Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Patrząc globalnie, z punktu widzenia całej planety i tych paru tysięcy lat, na wszystkie religie, o tak:

[videoyoutube=6iBYRssRZSI][/videoyoutube]

To jest jakieś nieporozumienie, wojny i rzeki krwi które przelał człowiek, tylko dlatego, że uważał swojego Boga lepszego od drugiego. Obstawiam, że wielcy oświeceni przywódcy religijni, ci więksi i mniejsi, nie zdawali sobie sprawy jak historia się potoczy i że ich nauki zostaną przekręcone czy źle zrozumiane, zapanuje jeden wielki syf, a słowa Bóg, Honor, Ojczyzna, staną słowami, które pochłoną najwięcej istnień. Kolejność też nie jest przypadkowa, z powodu Boga wyrżynali się najbardziej :(

 

A jakie masz konkretnie poglądy wiejskifilozofie? Sprecyzuj, bo mogli co poniektórzy zapomnieć :smile: , no i poglądy ewoluują, więc mogło się coś pozmieniać :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, jesteś bezczelny. Za przeproszeniem g.wno wiesz o mnie i o moim życiu, więc się wreszcie odczep. Nie mam zamiaru opisywać mojego życia, żeby pokazać, że nie miał mi nikt co narzucić.

 

Wiedziałam, że powinnam się była tutaj nie uzewnętrzniać, bo to się spotka z chamstwem i miałam rację, więcej nie będę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem bo moje myśli mogą nazywać Stwórcę karzącego torturami odczuwające istoty "okrutnym" itp.

Nie chcę mieć grzechu ciężkiego. Nie chcę być dla nikogo zgorszeniem.

Mój umysł nie zgadza się z istnieniem Piekła. Na pewno nie chcę iść do Piekła. Moja mentalność nie zgadza się z Tradycją katolicką.

Dla niej to nie monoteizm jest nieracjonalny, lecz kary, jakie według tradycyjnej teologii grożą grzesznikom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm, nie bardzo rozumiem Twoje pytanie. Ogólnie postrzegam mój system wartości nie jako narzucony, tylko prawdziwie mój, .....

No ale tak właśnie postrzega się głęboko zinternalizowane narzucenia. Jako własne przekonanie.

Tylko kim byśmy byli, gdyby nie internalizacja? Ona jest tak samo potrzebna jak emocje i rozum.

Inną kwestią jest jakość internalizowanych przekonań, która ma związek z kondycją psychiczną człowieka i jego doświadczeniami. Pod tym względem ciekawa się wydaje koncepcja archetypów Junga, która zakłada istnienie pewnych odgórnych cech sprzężonych z naszym rozwojem.

 

Michellea, to co napisał NN4V nie było bezczelne, lecz raczej oczywisto - oczywiste. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm, było bezczelne, bo on już któryś raz sugeruje mi, że zostałam zmanipulowana i moje poglądy nie są przemyślane, tylko (rodzice zapewne) wyprali mi mózg. Jeśli nie potrafi zrozumieć, że można mieć takie poglądy jakie ja mam mimo poddania ich krytycznej analizie, to jest to wyłącznie jego problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki tam szczyt lewicy, nawet o nim nie słyszałem a teraz zapewne stanie się bohaterem katoprawicy bo takie nawrócenia są medialne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o "moje myślenie" to nie ma czegoś takiego. Coś myśli za ciebie, ty tylko czasem możesz dokonoać wyboru.

Możesz opisać dokładniej, co miałeś na myśli?

 

 

Zrozumiał, że jego dotyczczasowe życie było ułudą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przeglądałem ten wątek i sobie pomyślałem: tym ludziom jeszcze się chce myśleć na ten temat. Mi się on już przejadł. Z Bogiem jest jak z rodzicami, człowiek czuje że ma pewien dług wdzięczności. W końcu kim byśmy byli bez rodziców, ubrali nas, nakarmili, przytulili, nauczyli paru sztuczek, kupili komputer. :D Na wyższym poziomie takim rodzicem są bogowie. Ale każdy dług można liczyć w liczbach rzeczywistych, czy całkowitych, albo naturalnych. Ja mam wrażenie, że ten dług spłaciłem, modliłem się, czytałem Biblię, zastanawiałem się, nawet popadłem w psychozę o mistycznym podłożu. To by było trochę przykre, żeby całe życie zastanawiać się jak żyć, ale nigdy nie wprowadzić w życie tych pomysłów.

 

Odnośnie medialnych nawróceń: dokładnie. To są takie propagandowe złote Graale. We wszelkich mediach religijnych chętnie się pisze o tzw. świadectwach. Im większy grzesznik tym lepiej. :D W ateizmie jest podobnie, najlepszy przykład to ksiądz, który odszedł od Kościoła i zdradza prawdę o nim, bo kto przecież wie lepiej jak tam jest, jak nie nawrócony ksiądz?

 

A w kwestii myśli, potrzebna jest tu lekka dysocjacja. Niektórym się wydaje chyba, że wszystko co robią to wynik ich wolnej woli. A jak ktoś jest głupi albo brzydki to też pewnie jego wina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przeglądałem ten wątek i sobie pomyślałem: tym ludziom jeszcze się chce myśleć na ten temat. Mi się on już przejadł.

To temat rzeka. Nie dość, że bardzo ciekawy i rozwijający, to jeszcze niezwykle potrzebny. Religie i filozofie są nieodłączną częścią życia ludzkości.

 

 

Z Bogiem jest jak z rodzicami, człowiek czuje że ma pewien dług wdzięczności. W końcu kim byśmy byli bez rodziców, ubrali nas, nakarmili, przytulili, nauczyli paru sztuczek, kupili komputer. :D Na wyższym poziomie takim rodzicem są bogowie. Ale każdy dług można liczyć w liczbach rzeczywistych, czy całkowitych, albo naturalnych. Ja mam wrażenie, że ten dług spłaciłem, modliłem się, czytałem Biblię, zastanawiałem się, nawet popadłem w psychozę o mistycznym podłożu. To by było trochę przykre, żeby całe życie zastanawiać się jak żyć, ale nigdy nie wprowadzić w życie tych pomysłów.

Nie wiem, czy traktowanie bogów jak rodziców jest słuszne. Mnie się to kojarzy z infantylnością, wynikającą ze słabości jednostki.

Jeżeli to, co napisałam wyżej jest prawdą, to zbyt emocjonalnie i dziecinnie "potraktowałeś" Boga. Uzewnętrzniłeś go i przeniosłeś swoje stany emocjonalne na niego. Oczekiwałeś nagrody bądź kary za swoje postępowanie. To mało rozwijające, ponieważ przez ten czas odbierałeś sobie możliwość zrozumienia, czym lub kim naprawdę jest Bóg i że nikt nie oczekuje od Ciebie bycia świętym.

Sam powinieneś poczuć potrzebę świętości, podyktowaną głębokimi przeżyciami duchowymi, opartymi na intelekcie, czyli zrozumieniu.

 

A w kwestii myśli, potrzebna jest tu lekka dysocjacja. Niektórym się wydaje chyba, że wszystko co robią to wynik ich wolnej woli. A jak ktoś jest głupi albo brzydki to też pewnie jego wina.

Dysocjacja nie jest dobrym "narzędziem" do przeprowadzania analiz, ponieważ opiera się na subiektywnych odczuciach.

Zależy, co rozumiemy przez wolną wolę i jakie granice jej nadamy. Jeżeli by przyjąć, że istnieje pula czynników składających się na nasze myślenie i postępowanie, to wolność woli nie zostaje wykluczona przy jednoczesnym zachowaniu jej kolektywności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×