Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

kto to napisał?

Jeśli jesteś szalony, to Twoim zadaniem w tym wszechświecie jest bycie szalonym nieudacznikiem, którym inni gardzą, a kiedyś dobiją.

 

w każdym razie tutaj wchodząc w powinności, autor wychodzi już z jakiegoś metafizycznego gruntu bo takiego twierdzenia nie można wywieść z pozycji rozpoczynającego badanie, jeszcze na ten moment nic nie wiedzącego. czyli można domniemywać, że on już się w tym wszystkim połapał :]

 

Dopóki nie jesteśmy czegoś pewni, dopóty mamy sens. Nie możesz powiedzieć, że wiesz wszystko, Nie możesz powiedzieć, że wiesz coś o stanach odmiennych od tych znanych człowiekowi. To jest prawda, to jest nihilizm, a nie wiara.

 

jest mnóstwo niepewności, wiara niekoniecznie łączy się z przekonaniem, że juz nic mnie nie zaskoczy, że już nie ma niczego do odkrycia...

odnośnie śmierci, to ja się boję a jeszcze bardziej boję się umierania, jednak tu nie o sam lęk chodzi, a o sens, który człowiek traci z przekonaniem, że został wyrwany z nicości by zaraz do niej powrócić już na zawsze, a takie jest przesłanie ateizmu. no może nie do końca takie, ale pokrewne. wtedy pozostaje sens lokalny, dla mnie smutna perspektywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie zdanie akurat jest związane z kolejnymi, że każdy powinien robić to, co umie najlepiej, ale prawda została dobrze opisana.

 

http://www.anus.com/zine/articles/nihilist/polish-language.html

 

Stąd. Podpisu nie ma, bo wg. nich takie coś wiązało by się z chęcią czerpania korzyści, w końcu każdy zacząłby tak robić, co skutkowałoby rozpadem. Większość rzeczy które piszą są nieważne, ale pomogli mi zredefiniować nihilizm. Nihilizm to nie beczenie o tym, że nic nie ma sensu, bo jest śmierć. Nihilizm to nie wymyślanie bóstw, żeby sobie z tym faktem pogodzić. Nihilizm to szukanie prawdy, sprowadzanie śmierci do własnego poziomu. Marwil fajnie napisał/cytował o tym, że nie musimy się martwić tylko tym, że zaraz nas nie będzie, ale i pamiętać o tym, że nas nie było. A teraz jesteśmy, dokładnie tak starzy jak wszechświat, część cyklu życia i śmierci i nieustannej ewolucji. Trzeba się z tym pogodzić, bo walka jest z góry przegrana, to jest właśnie brzemię myślenia. To piękniejsza perspektywa niż ta, że w zależności od czegoś tak trywialnego jak moje uczynki i wierność Bóg raczy mnie albo wiecznie smażyć, albo wiecznie się topić w luksusach w Niebie. I to i to jest okropne i mogło zostać wymyślone tylko przez człowieka. Każą mi żreć ciało i pić krew, każą mi się kajać, chociaż tak naprawdę to gorzej jest nie wierząc, bo za złe czyny nie wystarczy zrobić rundki do konfesjonału. Przecież to tylko ładny żarcik, stworzony pewnie z dobrych intencji, ale obecnie przestarzałych i spaczonych. To jest smutna perspektywa, bo wygodna i nierealna, tak jak utopia.

 

Widzisz, wszystko sprowadza się już tylko do śmierci i sensu życia. Ja mam prawdę, ty masz wiarę. Taka jest różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, To objaw prawdę, skąd wziął się wszechświat i jak jest stary? Kto zapoczątkował ten cykl życia i śmierci?

Bóg zawsze był, zawsze jest i bedzie.

I najważniejsze: wytłumacz fenomen samoświadomości. Patrząc z boku niby wszystko się zgadza. Ewolucja (która też jest elementem stworzenia Bożego) doprowadziła do rozwoju świadomości pewnych istot (tylko ludzi).

Chodzi jednak o to, dlaczego to Twoja samoświadomość. Skąd w Tobie Twoje jestestwo. Objaw tą prawdę.

Wiesz jak to jest? Jesteśmy na obraz i podobieństwo Boga. Patrzymy sobie na takie mrowisko i rozumiemy ten schemat. Podobnie patrzy Bóg na nas. Nie dziwię się, że mrówki, czy nawet szympansy nie wierzą. Nie mogą bo nie mają duszy. Ta wyższa świadomość gatunku i niewytłumaczalna samoświadomość jednostki to element Boski - dusza, która pozwala na abstrakcyjne myślenie, rozumienie, uczucia wyższe.

Zrozumiesz, jak umrzesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie śmierci, to ja się boję a jeszcze bardziej boję się umierania, jednak tu nie o sam lęk chodzi, a o sens, który człowiek traci z przekonaniem, że został wyrwany z nicości by zaraz do niej powrócić już na zawsze, a takie jest przesłanie ateizmu. no może nie do końca takie, ale pokrewne. wtedy pozostaje sens lokalny, dla mnie smutna perspektywa.

 

Często piszesz o tym, że argumenty, iż wiara jest dla ludzi słabych są miałkie i śmieszne. A po tym wpisie wyraźnie widać, że tak poniekąd jest. "Boje się, jeszcze bardziej boję się, dla mnie to smutne (...)" - strach czy lęk, pomijając stany patologiczne, nie jest raczej wyznacznikiem siły. Co więcej, w tym akurat przypadku, sprowadza się do kompulsywnego wręcz szukania czegoś więcej, jakiejś głębszej idei przyświecającej życiu i potwierdzającej, że śmierć nie jest definitywnym końcem. Ergo, wiara jest głównie po to, by zmniejszyć swój lęk i dać sobie nadzieję. Wynika z partykularnych interesów jednostki, co - moim zdaniem - bardzo spłyca całą inicjatywę.

 

Co przerażającego jest w myśli, że rodzimy się przez przypadek (bo tak de facto jest, nawet jeśli jesteśmy zaplanowani, to cały, biologiczny proces poczęcia jest jednym wielkim fuksem) i umieramy, bo po prostu się starzejemy, komórki nerwowe giną, pień mózgu przestaje wysyłać sygnały elektryczne, nie ma oddychania, serce się zatrzymuje i już? Na świecie jest ponad 7,3 mld ludzi - naprawdę sądzisz, że życie każdej jednostki jest podyktowane planem bożym? Co złego jest w przyjęciu tego, że rodzimy się, mamy swój czas, płodzimy następców (jak wszystkie zwierzęta) i umieramy. Nie rozumiem po co dokładać do tego ideologię. Chyba że uważasz siebie i inne osoby za istoty wyjątkowe, to wtedy byłoby zrozumiałe, że szukasz ekstraordynaryjnego sensu własnej egzystencji i nie możesz uwierzyć, że kiedyś mógłby nastać jej koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem po co dokładać do tego ideologię
Hmm z wielu pobudek; niektórzy boją się "rozpłynięcia w nicości" po śmierci, inni próbuja sobie znaleźć jakiś cel w zyciu, żeby uzasadnić istnienie i związane z nim cierpienie. Niektórzy całkowicie bezrefleksyjnie dołaczaja do stada, bo tak ich ochrzczono. Inni sa cięzko urażeni, jezeli powiesz że, Bóg osobiscie nie ulepił ich z gliny i nie miłuje jak najukochańsze dziecie. Czesc wierzących wszystko co niezrozumiałe albo niewyjaśnione podczepia pod dowody na istnienie Boga, kiedyś to np. były pioruny. Itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stajemy wobec wyboru :

Czy świat został stworzony przez:

a) Boga-Stwórcę, nieskończonego geniusza, który wszystko sobie zaplanował i zrealizował,

czy też

b) przez bożka Przypadka, skończonego idiotę, któremu wszystko wychodzi ... przez przypadek...

 

Należało by jeszcze pozbyć się uprzedzeń religijnych przy dokonywaniu powyższych wyborów .

 

Bóg istnieje,nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stajemy wobec wyboru :

Czy świat został stworzony przez:

a) Boga-Stwórcę, nieskończonego geniusza, który wszystko sobie zaplanował i zrealizował,

czy też

b) przez bożka Przypadka, skończonego idiotę, któremu wszystko wychodzi ... przez przypadek...

 

Należało by jeszcze pozbyć się uprzedzeń religijnych przy dokonywaniu powyższych wyborów .

 

Bóg istnieje,nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Wziąwszy pod uwagę ilosc czasu /nieskończoną/+ niepoliczalną ilość miejsc, gdzie na wskutek miliona różnych okoliczności mogły wykształcić się inteligentne formy zycia, nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ze tak się stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm z wielu pobudek; niektórzy boją się "rozpłynięcia w nicości" po śmierci, inni próbuja sobie znaleźć jakiś cel w zyciu, żeby uzasadnić istnienie i związane z nim cierpienie. Niektórzy całkowicie bezrefleksyjnie dołaczaja do stada, bo tak ich ochrzczono. Inni sa cięzko urażeni, jezeli powiesz że, Bóg osobiscie nie ulepił ich z gliny i nie miłuje jak najukochańsze dziecie. Czesc wierzących wszystko co niezrozumiałe albo niewyjaśnione podczepia pod dowody na istnienie Boga, kiedyś to np. były pioruny. Itd.

 

Czyli wciąż obracamy się wokół zaklętego kręgu ludzkiej bojaźni, słabości umysłu, uprzedzeń i zabobonów. Trochę to smutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetm zawiedziony, ale trudno. Czas wiary mija, słabi zginą, ja też, ale nie pociągniecie wszystkich na dno. To forum to głównie dorośli, większość ateiści. Z młodymi jest jeszcze lepiej. Tyle z mojej strony. Czas walczyć gdzie indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktos powie -nic absurdalnego w tym by swiat był absurdalny.Nie uwazam by tak było.Świat doskonały równał by się stagnacji ,bo cóż może sie wydarzyć nowego w takiej rzeczywistości skoro jest ona doprowadzona do stanu ostatecznego-ideału.Zatem Dzięki Bogu że świat nie jest doskonały,dzięki temu możemy cieszyć sie takimi emocjami jak zdziwienie,zaskoczenie,nadzieja czy tajemniczość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elan, nie pozostaje nic innego, jak podziękować bozi za multum emocji, jakich łaskawie pozwala ludziom każdego dnia doświadczać. Cóż to by był za świat gdyby człowiek któremu w nieidealnym świecie tornado zmiotło z powierzchni ziemi cały dobytek, albo którego zjada raczek, nie mógł doświadczyć tych wszelkich emocji z tym związanych. A co z użytkownikami tego forum , którzy każdego dnia zmagają się z nerwicą i dzięki niej mogą doświadczyć tylu emocji? Niech wzniosą ręce do Boga i dziękują mu za emocje, zamiast tłumić je środkami chemicznymi. Chwalmy zatem Pana za nerwicę! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyślcie. To że jest, jak jest w głównej mierze jest dzięki ludziom ich zachłanności, wygody itd.

Te wszystkie choroby schorzenia itd nie wzięły się od tak. Wiele czynników na to wpływa. Geny czyli to co odziedziczyliśmy o przodkach, którzy też zdrowo się nie prowadzili, środowisko, które od wieków zanieczyszczone, złe odżywianie, wiele innych czynników które wpływają na to co mamy.

To że ktoś jest w miarę zdrowy, nie oznacza tego, że któreś tam pokolenia w przyszłości nie będzie chore.

Każdy mniej lub więcej ma problemów z zdrowiem. Jak wspominałem zależy od wielu czynników.

Powiem o sobie i też genach do dupska, które odziedziczyłem to raz a dwa źle się odżywiałem nie dosypiałem, dużo piłem, środowisko strasznie zanieczyszczone przez czarnobyl i nie tylko, stresu wiele stresu, które ma potem duży wpływ na stan zdrowia fizycznego i psychicznego, środowisko w którym się otaczałem za dziecka bardzo stresujące było, w domu tak samo łatwo nie było. W szkole wielki stres, w domu powtórka. W końcu musiała się urodzić z tego agresja, nienawiść która niszczy strasznie, nawet nie wiecie jak bardzo. Kiedy ktoś Cie bije, to rodzi się agresja. Naprawdę czasami miałem ochotę zrobić coś bardzo strasznego. Odsunąłem się w wieku kilkunastu lat od Chrześcijaństwa z powodu tego, że nikt mi nie pomógł, mimo że błagałem, żeby mi ktoś pomógł. Owszem nie zgłosiłem się do psychologa, bałem się że się ktoś dowie i mnie wyśmieją. W wieku 16 lat albo 17 Pani Pedagog mi zaproponowała, żeby iść do Psychologa ale zrobiła to tak nieudolnie, ze zaproponowała przy całej klasie i z obawy że będą się śmiali nie poszedłem. Głupi byłem. Do dzisiaj się boję iść do Psychologa a mi by nawet Psychiatra nie pomógł. Walczę sam z sobą, staram się pozytywnie myśleć a myśli negatywne same przychodzą z słabszym lub większym wydźwiękiem. Dzisiaj mnie nad ranem złapało przerażenie, mimo ze nie pamiętam co mi się śniło. Teraz jest w miarę ok. Czasami jest nie do wytrzymania, lecz już nie tak jak kiedyś. Wiele osób nieznajomych, jak mnie widziało na ulicy się dziwnie patrzyło. Znajomi gadali, że się mnie boją. Chyba to widać, mimo ze staram się bardzo ukrywać tę nienawiść. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy jest zły, ale bywają momenty gdzie myślę, ze każdy jest zły bez wyjątku. Potem klupie się w czoło. Umie się opanować przed agresją. Teraz umie. Dużo mi pomogła relaksacja różnego typu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ani energia, ani materia, ani czas, ani czysty przypadek nie mogły stać się same z siebie przyczyną powstania życia. Posłużmy się tu prostym przykładem. Patyk, martwa gałązka ongiś wykorzystująca energię słoneczną rosła, była żywa, kwitła, teraz jednak jest martwa. Jeżeli poddamy ją w tym momencie działaniom promieni słonecznych w układzie otwartym, to się nagrzeje. Na tym etapie uporządkowanie tej gałązki maleje, entropia zaś-wzrasta. Tak dzieje się w otwartym systemie. Dlaczego zatem uporządkowanie nie rośnie, chociaż zgodnie z prawem ewolucji powinno?

 

Pochylmy się teraz dla odmiany nad żywym kwiatem. On także absorbuje energię słoneczną, zupełnie jak sucha gałązka, ale procesy biologiczne jakie nim zachodzą, m.in. dzięki udziałowi chlorofilu, przyczyniają się do większego uporządkowania powodując wzrost tejże rośliny. Jeżeli jednak go zerwę, doprowadzając tym samym do jego obumarcia, to promienie padające na tą martwą już roślinę sprawią, że zacznie się ona nagrzewać, w wyniku czego nastąpi całkowita dezintegracja układu. Na czym zatem polega różnica między uschniętą gałązką a żywą rośliną? Różnicę tę wytłumaczyć można za pomocą pojęcia teleonomii, która interpretuje zjawiska zachodzące w organizmach żywych w kategoriach celowościowych. Energia pozyskiwana jest w celu osiągnięcia wysokiej organizacji, martwa materia natomiast nie posiada tej zdolności.

 

Jakie jest pochodzenie teleonomii? Teleonomia głosi cel pojawiający się w samym systemie, jednak nie istnieje w materii sama z siebie. Wpisana jest natomiast we wszystkie formy życia, dlatego nasza roślina ma zdolność pobierania energii słonecznej, która powoduje jej wzrost, dzięki czemu jej uporządkowanie rośnie.

 

czuję się zobowiązany, aby wskazać, iż musi istnieć jakieś źródło tej celowości. Transcendencja wykraczająca poza wszechświat. Osobiście jestem przekonany, że Stwórcą wszystkiego i Panem życia jest Żyjący Bóg. On dostarczył wszelkich niezbędnych informacji koniecznych dla powstania życia i objawił się człowiekowi w swoim Synu, który się wcielił, abyśmy mogli Go poznać. Człowiek został stworzony jako Homo Sapiens - istota myśląca, a skoro sam Bóg tak mnie stworzył, abym mógł zrozumieć, to ja chcę zrozumieć i dążę do zrozumienia otaczającego mnie świata i Boga. To poznanie jest możliwe dzięki temu, że On sam daje się nam poznać w osobie Jezusa Chrystusa, abyśmy mogli Mu służyć i przyjąć Go do swego serca, jako Logos-Słowo, przez które zaistniały wszystkie rzeczy i które jest Życiem."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×