Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przegrane życie i myśli samobójcze


tuxedomoon

Rekomendowane odpowiedzi

Shira123@

 

Tak, chodzi o studia dzienne. Gdyby filologia była zaocznie, to nie miałabym takiego dylematu. Cieszę się, że odnalazłaś się w grupie na studiach. Jeżeli towarzystwo jest sympatyczne, na pewno motywuje to do przychodzenia na zajęcia. Psychologia to Twój pierwszy kierunek czy już wcześniej coś studiowałaś?

Jeśli chodzi o pogodzenie terapii z opieką nad matką, obawiam się, że może być ciężko. Terapia grupowa odbywa się aż pięć razy w tygodniu w godzinach popołudniowych, więc mój dzień wyglądałby tak, że o siódmej rano wychodziłabym do pracy i wracała wieczorem po dwudziestej. Co prawda w domu jest tata (jest na emeryturze), ale też nie chcę zrzucać na niego wszystkich obowiązków związanych z opieką nad mamą. Myślałam, że mama pobędzie w tym ośrodku dłużej, wtedy na spokojnie mogłabym się zająć terapią, ale oczywiście jak zwykle musiały się pojawić problemy... Kocham mamę, ale też chciałabym wreszcie uleczyć swoje życie.

 

wiem, ze myslisz o mamie. ale o sobie tez musisz pomyslec))tak ci zreszta powiedza na terapii.

ja mysle ze mama poradzi sobie, z pomoca taty. czy jest obloznie chora? a moze jakas opiekunka choc na 2 godz. dziennie.

terapia jest wazna, najwazniejsza dla ciebie na chwile obecna

 

co do mnie 15 lat temu studiowalam filologie angielska, bylo 10 osob na miejsce, dostalam sie

a potem rzucilam po 1,5 roku-powod- nie odnalazlam sie w grupie, czulam sie obco.

 

teraz jest zupelnie inaczej)

zreszta, odkrylam moje powolanie-psychologia to jest to co chce robic.

warto do tego dazyc-i wcale nie uwazam ze jest za pozno. moja dewiza-nigdy na nic nie jest za pozno.

 

trzymam kciuki za ciebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co do zwiazkow...ja mam b.podobnie, nie bylam nigdy w zwiazku, w dziecinstwie molestowanie, proba gwaltu.

zaczelam sie facetami interesowac od jakis 2 lat i ciagle zle trafiam.

jeden-niestabilny psychicznie, drugi-erotoman, chce mnie tylko do lozka. a ja szukam, kogos normalnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz
Czarny_prorok @

 

W żadnym wypadku nie myśl, że zabierasz mi temat! :) Bardzo cieszę się, że napisałeś.

Poczucie straconego czasu jest czymś trudnym do zniesienia. Człowiek stale myśli o przeszłości i obwinia się o to, że nie skorzystał z szans, jakie otrzymał. Przecież wszystko mogło potoczyć się inaczej, przecież mogłem zrobić to i tamto... I tak w kółko. Jedyne, co mogę Ci doradzić, to to, o czym napisał już Superb: odcięcie się od przeszłości i skoncentrowanie się na tym, co możesz zrobić dla siebie obecnie. Jesteś jeszcze bardzo młody, życie przed Tobą i jestem pewna, że jeżeli teraz zaczniesz działać na rzecz swojego rozwoju, to za kilka lat poczujesz się zadowolony z siebie. Warto byłoby pomyśleć o terapii - mógłbyś przepracować swoje problemy.

 

o terapii myślę i myślę... miałem już iść, ale zgubiłem skierowanie. Najwyżej jakiś czas pochodzę płatnie, a później załatwię skiero.

 

taaa, bardzo młody... według wiejskiej* mentalności, a taka w Polsce dominuje, jestem starym kawalerem. *- nie chodzi o miejsce zamieszkania, tylko o zestaw poglądów, zanim ktoś na mnie naskoczy.

 

ja i rozwój... nie wiem, jaki rozwój, chyba niedorozwój :) jestem świadom swojej inteligencji i jakiegoś tam nieuporządkowanego potencjału, dlatego tak mnie to wszystko boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Niestety, wciąż nie złożyłam papierów na studia. Ciągle mam dylemat, jaką podjąć decyzję. Niby wiem, co chciałabym robić w życiu, ale nie za bardzo potrafię się zabrać za realizację swego celu.

W życiu zawodowym układa się mi fatalnie. Niby znalazłam pracę, ale zapewne wkrótce z niej wylecę. Zupełnie nie odnajduję się w nowym miejscu pracy. Ciągle się stresuję, a to tylko sprzyja błędom. Mam już dość. Robię, co w mojej mocy, a i tak zawsze kończy się tak samo... :( Najchętniej bym zrezygnowała, tylko że wtedy to będzie kapitulacja, a ja kapitulować nie chcę. W życiu prywatnym też u mnie kiepsko. Jestem samotna, nie mam z kim szczerze pogadać. Muszę wiecznie udawać szczęśliwą, w przeciwnym razie uznaliby mnie za nieudacznika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie czas na zupelna zmiane w Twoim zyciu,

na pewno studia sa dobrym poczatkie, zeby zaczac rewolucje.

 

Powiem Ci, ze duza role odgrywa 'przymus',

pewnie, nie zmusilbym sie zeby codziennie przebywa z ludzmi, gdyby nie uczelnia,

teraz widze, ze duzo mi to dalo,

powoli przelamalem bariery, ktore uwazalem, ze nigdy nie uda mi sie przeskoczyc....

 

Skladaj papiery i nie zastanawiaj sie,

nie ma co planowac szegolowo co bedzie za 3-5 lat,

za duzo zmiennych jest w zyciu,

za dlugo zeszlo by na planowaniu, a i tak nie bylo by nigdy gwarancji, ze wszystkie scenariusze sie zaplanowalo....

 

Czy zostaniesz na tym kierunku,

czy zmiensz w trakcie,

czy wybierzesz troche inna specjalizacje,

to wszysto malo jest teraz istotne.

Najwazniejsze to zrobic pierwszy krok i dalej sukcesywnie krok po kroku isc do przodu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Niestety, wciąż nie złożyłam papierów na studia. Ciągle mam dylemat, jaką podjąć decyzję. Niby wiem, co chciałabym robić w życiu, ale nie za bardzo potrafię się zabrać za realizację swego celu.

W życiu zawodowym układa się mi fatalnie. Niby znalazłam pracę, ale zapewne wkrótce z niej wylecę. Zupełnie nie odnajduję się w nowym miejscu pracy. Ciągle się stresuję, a to tylko sprzyja błędom. Mam już dość. Robię, co w mojej mocy, a i tak zawsze kończy się tak samo... :( Najchętniej bym zrezygnowała, tylko że wtedy to będzie kapitulacja, a ja kapitulować nie chcę. W życiu prywatnym też u mnie kiepsko. Jestem samotna, nie mam z kim szczerze pogadać. Muszę wiecznie udawać szczęśliwą, w przeciwnym razie uznaliby mnie za nieudacznika.

Ej nie rezygnuj.Ważne że masz prace.Sam Ci pisałem jakiś czas temu że mam identyczny życiorys i też nieraz mam ochotę pieprznąć moją pracą i uciec w bieszczady.Ale trzeba zostać.Nie nastawiaj się na to że wylecisz bo to samospełnijąca się przepowiednia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×