Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niszczące porównywanie się z innymi


empire

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

postanowiłem zarejestrować się tutaj, ponieważ nie mam komu powiedzieć o swoim problemie (wstydzę się powiedzieć tego znajomym). Mam 20 lat. Zawsze byłem bardzo wrażliwy. W liceum zauważyłem, że podświadomie cały czas szukam ideału, z którym mógłbym się porównywać. Zawsze były to osoby, które słabo znałem (lub nawet wcale i wtedy porównywałem się do moich wyobrażeń o nich i szczątków informacji, które posiadałem). Jeśli kogoś dobrze znam to wiem, że ma pewne zalety, ale ma też i wady. Ciągle chcę dążyć do perfekcji. W liceum porównywałem się przez pewien czas do chłopaka z równoległej klasy, na studiach do chłopaka z innej grupy. Z tymi dwoma przypadkami poradziłem sobie jakoś. Po pewnym czasie trzeźwo na nich spojrzałem i zrozumiałem, że nie mam powodu, żeby czuć się gorszym od nich. Później znowu zacząłem się porównywać i tym razem nie mogę sobie kompletnie z tym poradzić. Jest taki chłopak 4 lata ode mnie młodszy. Na początku zwróciłem uwagę na jego wygląd i od tego zacząłem porównywanie się (podobno jestem przystojny, ale zawsze gdy sobie go przypomnę czuję się strasznie brzydki; odbiera mi to pewność siebie w kontaktach z dziewczynami). Później doszło do tego także to, że jest dużo bardziej towarzyski niż ja, ma nieporównywalnie więcej znajomych, jest wygadany, a ja jestem osobą raczej nieśmiałą i zamkniętą w sobie. Spotykam go kilka razy w miesiącu czasami częściej (mieszka niedaleko mnie). Zawsze gdy go zobaczę to czuję się beznadziejnie, przypominają mi się wszystkie moje wady. Wtedy przez cały dzień potrafię nic nie robić. Nie mogę się uczyć, nie mogę rozwijać swoich zainteresowań. Myślę tylko o tym, jaki on jest fajny, a jaki jestem ja.

 

Bardzo proszę o jakąś radę. Coraz gorzej to znoszę:/ Proszę tylko bez twierdzeń typu: każdy człowiek jest tak samo wartościowy itp. Znam to dobrze, racjonalnie przyjmuję, a mimo to czuję się jak się czuję.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Empire,

 

zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego tak ciągle się porównujesz do innych? Dlaczego szukasz ideału? Jeśli chcesz rozwiązać swój problem, trzeba dojść do jego przyczyn - "radzenie sobie" nic tutaj nie zmieni, bo nie sięgasz korzeni - a to je właśnie trzeba odkryć i wyrwać, żeby się uwolnić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, dlaczego ciągle szukam ideału. Racjonalnie wiem, że to głupie, ale nad uczuciami przecież nie panuję.

Wydaje mi się, że poradzenie sobie z tą sytuacją jednak może wiele pomóc. Następnym razem już na początku postaram odciąć się od tego. Gdy tylko znajdzie się osoba, z którą mógłbym się porównywać to będę się pilnować, żeby tego nie robić. Tylko żeby poradzić sobie z tą sytuacją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, oj, uwierz mi, że wiesz... Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może to trochę brzmi jak jakiś skrajny determinizm, ale w przypadku ludzkiej psychiki nie ma czegoś takiego jak "brak powodu".

 

Owszem, możesz się odciąć - tyle, że zauważ, iż przyniesie Ci to tylko większą frustrację. Będziesz samego siebie pilnować jak jakiś strażnik, byś nie robił tego lub tamtego... jak długo tak wytrzymasz? Rok, kilka lat, całe życie? Co z tego, że racjonalnie i świadomie wiesz, że nie masz powodu, skoro gdzieś tam w głębi, w podświadomości, podświadomość jest święcie przekonana, że coś jest nie tak?

 

Uczucia są tylko odpowiedzią ciała na doświadczenia, które nas spotykają. Można nad nimi pracować.

 

Wyglądasz na kogoś, kto ma problem z niską samooceną, z akceptacją siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyglądasz na kogoś, kto ma problem z niską samooceną, z akceptacją siebie...

 

To na pewno.

 

Generalnie zgadzam się z tym, co piszesz. Najlepiej byłoby dojść do przyczyn, ale teraz moim problemem jest porównywanie się z tą jedną, konkretną osobą. To mnie teraz tak męczy. Nie dziw się więc, że chcę najpierw uporać się z tym, a potem ewentualnie dochodzić do przyczyn problemu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcesz sposobu?

 

Siadaj natychmiast i wypisz mi 10 wad tamtego gościa. Bez ociągania się.

 

Potem zrób coś mega męczącego i wycieńczającego - pobiegaj, poćwicz, zaatakuj poduszkę - ważne, żebyś po ćwiczeniu PADAŁ z nóg i marzył tylko o łóżku.

 

Zmęczenie ciała oczyszcza umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 wad? Nie potrafię wymienić nawet kilku, a co mówiąc o 10. Zresztą nie chcę dowartościowywać się cudzym kosztem, umniejszając innych.

Z drugiego sposobu korzystam. Działa na chwilę, a potem znowu wszystko wraca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ten sposób drobnym eksperymentem pokazałam Ci, że AKTUALNIE używane przez Ciebie metody zawodzą.

 

Na moje oko cały Twój problem polega na tym, że mając zbyt niską samoocenę, nie potrafisz zaakceptować siebie, więc wpadłeś na genialny pomysł gnojenia siebie samego poprzez ciągłe, chorobliwe porównywanie. Uważasz się za tak beznadziejnego faceta, że szukasz podświadomie każdej okazji by zmieszać się z błotem.

 

Nawet jak racjonalnie sobie tłumaczysz, to nawet to nie dociera głębiej, bo masz tak głęboko wciśnięty dygmat o swojej okropności, że takie tłumaczenia nic nie dają.

 

OK, opisałam Twój problem. Wiesz, o co chodzi. Co dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wziąć się do walki? Ale do jakiej? Co mam robić? Wmawiać sobie przez pół godzinny dziennie, że jestem inny niż mi się wydaje?

 

Wysłałem Ci wiadomość. Możesz zerknąć? Wiem, że na tym forum nie ma powiadomień, więc pewnie nie zorientowałaś się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz niskie poczucie własnej wartości. Znam problem chorobliwego porównywania się, też to robiłam. Po prostu musisz sobie uświadomić, że Ty tez masz jakies zalety, że jesteś ok. Niestety ale chyba nie ma innego sposobu, który dałby długotrwały efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×