Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niska samoocena plus duże/normalne poczucie własnej godności


Asembler

Rekomendowane odpowiedzi

Mam to. Wysokie poczucie własnej godności + bardzo niska samoocena.

Najczęściej spotykam następujące połączenie: niskie poczucie własnej godności + niska samoocena. Takie osoby często mówią, piszą "nic nie umiem", "nie uda się", "nie stać mnie na to", "jestem przecież głupi/a, nie mam pojęcia jak mi się to mogło udać". Taki stan z pewnością jest nie do pozazdroszczenia, ale wydaje się spójny i konsekwentny. Ja mam inaczej. Wiem, że na wiele mnie stać, jestem ambitny, nie pozwolę się obrażać, znam swoje możliwości i nawet nie czuję potrzeby często coś komuś sceptycznie nastawionemu do moich możliwości udowadniać, o cokolwiek by nie chodziło. Więc niby wszystko ok.

Jednocześnie ciągle nie jestem z siebie zadowolony (uważam, że mam ku temu racjonalne, obiektywne powody), mój głos wewnętrzny jest nieustannie skrajnie negatywny, oskarżycielski. Ciężko mi się tak żyję. Opinie, komentarze porady, ziewania, że nudne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Związane z karierą, rozwojem zawodowym, pieniędzmi, wynikające z nierealizowania postanowień, usamodzielnieniem się, jako drugoplanowe kompletny brak realizowania się w sportach, które są naprawdę moimi hobby i mam predyspozycje (a nie tylko jakieś tymczasowe widzimisię). Po części wynika to z punktu pierwszego, najpierw ubezpieczenia, kasa, praca, bezpieczeństwo, stabilizacja, potem hobby i kaprysy. Inne też. To tak pokrótce.

 

Np to że chciałem się nauczyć grać na jakimś instrumencie i nic z tego nie wyszło uważam za coś dalekoplanowego, mało ważnego, takimi rzeczami bym się nei zadręczał. Mówię o poważniejszych kwestyjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to pociagnij swoja kariere w gore, rozwijaj sie zawodowo. Znajdz jakas prace dorywcza czy udzielaj korkow, zrealizuj niezrealizowane postanowienie, usamodzielnij sie. W miedzy czasie zrealizuj sie w swoim prawdziwym hobby, w koncu masz predyspozycje do tego.

 

To chciales uslyszec?

 

#

A tak serio. Moze otworz sie troche i powiedz dokladniej, bo jasnowidzami nie jestesmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że mam coś podobnego. U mnie jak myślę teraz wynika to z wychowania. Ojciec mi wpoił, że wszystko robię źle i mam to jakby zakodowane, że zawsze jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od prawie roku nic nie robię co by przynosiło efekty. Siedzę w domu jak utrzymanek mając 24 lata. Jedyne dobre to, że od roku nieprzerwanie chodzę na tą samą terapię. Co tydzień. Nie spóźniam się. Staram się być skupiony i wynieść jak najwięcej dla siebie. Do psychiatry kilka razy w roku, ale tylko po coś by się mi lżej spało. Moja frustracja narasta na mnie samego i trochę na moją psychoterapeutkę, rok temu nie przepuszczałbym, że za rok mimo takiego wysiłku będę dalej praktycznie życiowo w tym samym punkcie, ostatni raz pracowałem jakoś tak w listopadzie 2014 (więc prawie rok), ubezpieczenia nie mam gdzieś tak od grudnia 2014. Powoli kończą mi się zapracowane wcześniej środki, które wydaję głównie na prywatną psychoterapię. W maju 2015 chciałem chociaż do Urzędu Pracy się zgłosić, chociaż nie jest to "darmowa ubezpieczalnia" to zależało mi przede wszystkim na ubezpieczeniu. Nie mogłem ze względu na braki formalne, niedostarczenie potwierdzenia rozwiązania poprzedniej umowy (została rozwiązana ustnie) i takie tam. Mogłem to załatwiać drogą listowną, przez pisanie wniosków itd, wiem jak się za to ugryźć, ale odpuściłem. Zakładałem, że i tak zaraz znajdę normalną pracę ze wszystkimi składkami i ubezpieczeniem. W tej chwili mam jakieś 2 tysiące złotych do zapłacenia jeszcze za brak ciągłości w ubezpieczeniu NFZ gdybym chciał kontynuować po znalezieniu pracy na umowę z potrącanymi składkami.

Przez rok zrobiłem duży postęp w nauce języków obcych, sporo nauczyłem się z mojej branży co pozwoliłoby mi już na znalezienie pracy po okresie próbnym powiedzmy w okolicach średniej krajowej. A jest jak jest. Jak nie zacznę aplikować jeszcze w tym miesiącu to nie wiem co zrobię. To jest właśnie ta moja teraz chyba już skrajnie niska samoocena. No bo z czego miałbym być zadowolony z siebie, z czego dumny, czym mogę się pochwalić choćby w ostatnim roku? Chyba tylko tym, że nie mam myśli samobójczych i nigdy nie miałem, a rok prywatnej psychoterapii uszczuplił znacznie mój budżet, a tkwię dalej w "martwym punkcie". Mam też duże poczucie winy i wyrzuty sumienia każdego dnia, że nawet nie dokładam się do budżetu domowego, nawet nie mógłbym teraz bo jakieś 3 tysiące już poszły na psychoterapię, z kontrolnymi u psychiatry pewnie i więcej by było.

Może coś pomoże mi wypisanie się...a może nie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×