Skocz do zawartości
Nerwica.com

natręctwa związane z oddychaniem


kratka5

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Dziś odnalazłam Wasze forum.Jestem pod wrażeniem i zamierzam je porządnie przestudiować.Z natręctwami borykam sie juz pare lat.Zaczęło się od chyba najpopularniejszego natretnego myłsenia ze mogę cos zrobić sobie albo dziecku.Wylądowałam na terapii jakos udało mi sie to opanować-teraz już nie boję się tego nic a nic.W tzw. międzyczasie pojawiły sie u mnie natręctwa przed którymi nie ma ucieczki! Oczywiście spedziłam troche czasu nad tym żeby je wymyślić(pewnie tez zdarza wam sie wymyślać co tu by jeszcze mogło być natrectwem)Ale ale..wrócmy do natręctw -pojawiły sie myśli natrętne dotyczące oddychania widzenia slyszenia czy najgorsze myślenia w ogóle.ubzdurało mi się jak to by było strasznie sie tego wszystkiego bać1 Tych naturalnych dla organizmu rzeczy.bać się zmysłów!kazdy oddech sprawiał ze dostawałam ataku lęku,każda myśl(uczucie myslenia)(obojętnie jaka )powodowała straszny lęk.Wylądowałam w szpitalu-6 tyg leczenia potem terpaia-zaczełam to rozumiec powoli-ze to tylko nadmierna kontrola samej siebie.Ale niestety to powraca co jakis czas i męczy męczy mnie okropnie.

lekarze twierdzą ze to nn.

Co Wy o tym sądzicie?

Bo nigdzie jeszcze sie nie spotkałam z takimi natrectwami:(

 

Pozdrawiam,

Aska

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podręcznikowy wręcz przykład nn, klasyczny, że sie tak wyrażę - całkiem zwyczajna choroba, z której się zwyczajnie wyleczysz. Wydaje się taka straszna, bo własna :D

 

Świetnie, że zaczęłaś sie leczyć, nie będę Ci ''truł'', ale pamiętaj, że objawy mogą być dowolne i są kompletnie nie ważne - tak naprawdę, ''przekuwasz'' w nie całkiem inne obawy, kiedyś, być może jeszcze jako dziecka zaczęłaś uciekać nimi w niegroźne rytuały myślowe (działające jak poroniony środek na uspokojenie) i w pewien sposób weszło Ci w nawyk.

 

Nie chodzi o sam fakt tej obawy - chodzi o to, że nie pozwalałaś sobie na odczuwanie jej w ogóle. Odwaga to nie jest nie bać się, odwaga, to wiedzieć, że są rzeczy ważniejsze niż strach.

 

W trakcie terapii nauczysz sie pozwalać sobie na odczuwanie, a objawy będą słabnąc aż do całkowitego zaniku, tak jak błędne reakcje na strach, które je powodują.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odpowiedź.Od razu człowiekowi lepiej żem taka "klasyczna":)

Postudiowałam troche to forum i widzę ,że symbol naszego lęku widocznie jest bardzo różny obraz natrectw nie zna granic:) Ale tak naprawdę wszyscy czujemy ,majac je, to samo-straszne napięcie i lęk jakiś.i tu sie kryje nasza choroba-starałam sie rozwiazywać juz rózne konflikty wewnetrzne odnalezione przez psychologów.prowadzilam rozmowy z mamą(do ktorej podobno czuje nienawisc procz milosci).malo to dało alemoze sam fakt ze mnie wysłuchala pomógl-nigdy wczesniej nie miala dla mnie czasu.

Mi osobiscie wydaje sie ze gdzies podczas mojej drogi ku dorosłości nastapil jakis blad i przestalam dorastac-zostalam mała dziewczynka w srodku-mała zalekniona dziewczynka w ciemnym pokoju,pozbawiona mamy(mlodszy brat)i ojca(zimny wychów) dlatego tez czasami w apogeum natrectw wyobrazam sobie ze to nie ja je czuje tylko to moje male dziewczątko we mnie(tzw regres).Staram sie je wtedy przytulic poglaskac ukochac wtlumaczyc ze nie ma sie czego bać.Pomaga mi tez mowienie sobie :asiu masz 33 lat a nie 5 lat.uspokoj sie-wroc do doroslej osoby-nie cofaj sie w lęki.

Ale niestety dalej nie wiem co kryje sie za tym lękime skad sie on bierze ,czego ja sie boje.wiem ze natrectwa to tylko symbol lęku-tylko czego ten lęk dotyczy tak naprawdę nie wiem.

 

Pozdrawiam serdecznie

Asia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz już bardzo dużo - niewiele osób samodzielnie dochodzi do tego, że same objawy i ''podmioty'' natręctw nie są ważne, że kryją coś innego. Że dziś to fikcyjne zagrożenie dla naszych bliskich, a jutro możemy mieć głupie poczucie, że od nas zależy atak marsjan na księżyc. Podmioty natręctw nie są ważne kompletnie.

 

Nie jestem specjalista, więc mogę Ci tylko napisać, co ja na ten temat uważam. Nie tajemnica, że właściwie każdy miał we wczesnym dzieciństwie niegroźne ''rytuały'', jak stawanie tylko na równych kaflach chodnika (omijanie łączeń) czy tym podobne akcje. Skupiają one uwagę na tyle, że odciągają myśli i przede wszystkim, odciągają uwagę od odczuć, emocji, niechcianych uczuć. Normalnie zapominamy o tym, ale nn'owcy, nie pozwalając sobie na odczuwanie czegos (np. obawy) uciekają w te właśnie zwyczaje, początkowo z pozoru niegroźnie, w umyśle, w wyobraźni i ''wizjach'', działa to jak poroniony środek na uspokojenie.

 

Problemem nie są same te obawy, przed którymi uciekamy, tylko fakt, że nie pozwalamy sobie na ich odczuwanie. Prawdziwa odwaga to nie jest nie bać się, prawdziwa odwaga to wiedzieć, że są rzeczy ważniejsze niż strach. A my sobie nie pozwalaliśmy. Inni tez sobie nie pozwalali - lękowcy uciekali w leki przed czymś innym, anorektycy w skupienie na wadze, alkoholicy w alkohol...

 

Z czasem, uciekaliśmy w ten sposób przed coraz większa ilością spraw, aż w pewien sposób weszło w nawyk, w błędną reakcję na obawy. I uciekamy teraz w ten sposób przed obecnymi problemami. I tak jak nie pojawiło sie nagle w obecnej formie, tak, gdy już znamy źródła i radzimy sobie z nimi mądrzejszymi metodami - objawy będą słabnąć, aż do całkowitego zaniku, a my pozwolimy sobie na odczuwanie, nawet obaw, bo wiemy, że nam nie zagrażają.

 

Pozdrawiam

 

Ps.

 

Mam nadzieję, że mój post pomoże chociaż trochę :smile: A że się robi lepiej, to sam wiem p- choroba jak każda inna i wbrew temu, co sobie ''wkręcamy'', normalnie sie z niej można wyleczyć. Nie taki diabeł straszny, jak go sobie malujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to komukolwiek pomoże czy nie - ja już od pewnego czasu lecze się na nn i jak czuję (np. podczas spaceru itp.), że słabnę, tracę oddech, w głowie zaczyna mi się kręcić to wmawiam sobie, że to znowu ta nerwica - mocno zaciskam pięści i zęby albo kręcę głową (ale tylko przesz krótką chwilę) i ustępuje ten stan...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×