Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak dlugo mozna tkwiec w zawieszeniu?


Ellwe

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku lat poszukuje odpowiedzi na to samo pytanie i bez przerwy czuje sie, jakbym trwala w jakims stanie zawiszenia a moje zycie uciekaloby przez palce. Od 10 lat jestem w zwiazku. Moego obecnego meza poznalam w wieku 17 lat, kiedy bylam rozwydrzona nastolatka, myslaca tylko o imprezach. Ze wzgledu na to, ze jest ode mnie o kilka lat starzy jakos sie ustatkowalam i po 6 latach zwiazku wzielismy slub. Zaznaczam, ze mam PBD, zaburzenia lekowo-depresyjne i natrectwa i nie wiem do konca czy moje dalsze wynurzenia biora sie z mojej choroby czy faktycznie, cos jest nie tak i nie powinnam znajdowac sie w miejscu, w ktorym jestem. Od mniej wiecej dwoch lat sadze, ze nasz zwiazek jest tylko ukladem spowodowanym faktem, ze jestesmy malzenstwem. Malo nas laczy nie mamy dzieci mieszkania, zadne z nas nie rwie sie do tego zeby cokolwiek zmienic. Mamy inne wartosci, priorytety. Np. ja chce sie rozwijac i llubie znajdowac rowne dodatkowe zajecia, studiuje,pracuje, dzialam jako wolontariuszka i caly czas (oprocz momentow, kiedy ;apie totalnego dola i nie potrafie wstac z lozka) jestem bardzo aktywna. Moj maz natomiast, zyje tak jakby przezywal koleny dzien bo musi. Idzie do pracy, po powrocie piwko telewior i czesto jest tak, ze nawet ze soba nie rozmawiamy. Nie potrafie nawet powiedziec, ze go kocham, bo nie jestem tego pewna. Co chcile szukam jakiejs nowosci, nie romansu i seksu na boku, ale kogos, kto by mnie docenil i powiedzial, ze pomimo mojej choroby jestem wartosciowa kobieta i potrafie wiele zdzialac. Dla mojego meza wszystkie kroki, ktore podejmuje sa dzialaniami bezsensownymi. Biora pod uwage fakt, ze od kilku lat nasz seks wyglada tragicznie, tzn. mniej wiecej raz na pol roku:/ wszystko sprawia, ze nie czuje sie jak w zwiazku tylko jakbym mieszkala ze wspollokatorem, ktory czesto bywa upierdliwy, irytujacy i niepotrzebnie robi afery. Ostatnio przeprowadzilismy powazana rozmowe, moj maz powiedzial, ze po co chce to robic, ze zniszczylam mu zycie i co powie rodzina i sasiedzi???? Moi rodzice, probujac ,,zalagodzic sytuacje" powiedzili, ze jestem egoistka i skoro juz sobie tkiego wzielam to juz mam go miec do konca, zycia a nie przynosic im wstyd.

Dodam, ze teksty w stylu jestes egoistka, slysze juz od najmlodszych lat, za kazdym razem, kiedy probuje postepowac inaczej niz sadzi moja mama lub moje rodzenstwo. Nazywanie czlowieka egoista, ot tak sobie, bo sie z kims nie zgadza, jest w mojej rodzinie i bylo nieodzowne.

Wiem, ze caly watek jest strasznie nieskladny, ale tak mniej wiecej wygladam wewnatrz mnie. Nieposkladana i z brakujacym elementem :roll: Nie wiem tylko czy moj stan spowodowany jest choroba, czy to wlasnie to cale bagno w ktorym tkwie, nie spowodowalo mojej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio przeprowadzilismy powazana rozmowe, moj maz powiedzial, ze po co chce to robic, ze zniszczylam mu zycie i co powie rodzina i sasiedzi????
Argumentów męza nie rozmumiem, jezeli zniszczyłas mu zycie to wlasnie powinniście się rozstac, żeby go dalej nie niszczyć :idea: tkwienia w nieudanym zwiazku z powodu sasiadów i rodziny nie ma co komentowac, chyba żaden powód mu nie przychodził do głowy dla którego macie byc ze soba i powiedział tak, zeby tylko cos poweidzieć.

Smutne, ze nie padło jedyne zdanie które byłoby na miejscu - kocham cie i nie chce się rozstawać.

Wyglada na to ze oboje jesteście niezadowoleni z waszego małżeństwa, mozna spróbowac terapię małzeńską albo separacje na próbę, żeby przekonac się jak bedziecie sie czuc bez kontaktu ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A przed ślubem mieliście takie same priorytety? Skoro przed ślubem byliście ze sobą sześć lat, to chyba ciężko się przez tyle czasu nie zorientować się czy z tą osobą chcę spędzić resztę życia czy nie. Po sześciu latach taki cudowny że za niego wyjdę, a po 10 nawet nie potrafię powiedzieć że kocham? Dla mnie to dziwne. Ale to twoje życie, z tego co napisałaś potrafisz być bardzo aktywna więc i na rozwód ci sił starczy ;-) Jesteś jeszcze bardzo młoda i całe życie przed tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A przed ślubem mieliście takie same priorytety? Skoro przed ślubem byliście ze sobą sześć lat, to chyba ciężko się przez tyle czasu nie zorientować się czy z tą osobą chcę spędzić resztę życia czy nie. Po sześciu latach taki cudowny że za niego wyjdę, a po 10 nawet nie potrafię powiedzieć że kocham?
Akurat po slubie ludzie czesto sie zmieniaja na niekorzyść bo wiedza ze nie musza się starac, wiec sobie odpuszczaja :? do tego cały czas się zmieniaja, swiadomie czy tez nie, i po 10 latach mozna już się tak nie rozumiec jak kiedys, do tego kazda ze stron może sterowac w innym kierunku, wtedy miedzy nimi powieksza sie cały czas przepaśc i róznice sa coraz wieksze.

 

w efekcie sie często słyszy : kiedys nie potrafiliśmy bez siebie życ, a teraz nic nas juz nie łączy oprócz wspólnego adresu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×