Skocz do zawartości
Nerwica.com

toksyczny chłopak?


Rekomendowane odpowiedzi

Sprawa wygląda tak. Mój chłopak jest strasznie o mnie zazdrosny. Czasami jest to fajne, ale często to bardzo męczące.

Jestem z nim od półtora roku. Jest on bardzo zaangażowany w nasz związek, wiem, że mu na mnie zależy i że mnie kocha. Ogólnie jest opiekuńczy, cierpliwy i kochany, zawsze mnie wspiera. Ale przeszkadza mi ta jego zazdrość. Ustalił zasadę, że mam bez niego nie chodzić na imprezy i na domówki, gdzie będą jacyś kolesie którzy nie mają dziewczyn. Teraz gdy jest za granica , gdy gdzieś wychodzę, zawsze mi przypomina, ze ma nie być żadnych kolesi. W sumie nie dziwie mu się, bo sama nie chciałabym, żeby on chodził na imprezy z jakimiś dziewczynami i sama tez jestem o niego zazdrosna. Dzisiaj zaczął mi mówić , ze nie pasuje mu to, że będę mieszkać na stancji z chłopakiem którego w ogóle nie znam. Ale najlepsze jest to, ze ten chłopak będzie tam mieszkać z dziewczyną(!) i jeśli okaże się, że będzie mnie podrywać , mam zmieniać mieszkanie albo z nami koniec. Denerwuje mnie to. I ni cholerę nie przetłumaczę mu tego, że to jest dziwne, bo on to tłumaczy , ze to , że boi się, że mnie straci i nie chcę nawet myśleć, że jakiś chłopak do mnie podwala. Na dodatek gdy wybierałam mieszkanie , wiedział, że będzie tam mieszkać chłopak, mówił , że mu się to nie spodoba, ale nie sprzeciwił się temu.

Ja rozumiem to, że może być zazdrosny, bo sama też jestem zazdrośnicą. Ale on jak jest w Niemczech to się nakręca na mnie i wyobraża sobie nie wiadomo co.

Ogólnie taką zazdrością doprowadził mnie do tego, że gdy coś robię to pierwsza myśl" czy M. będzie zły? Czy to co robię jest w porządku?"

Ja wiem , że to nie jest normalne, ale mimo wszystko nie chcę zakańczać naszego związku.

Ostatnio naczytałam się o toksycznych związkach i zaczęłam sobie wkręcać , że ja właśnie tkwię w takim związku( to wkręcanie może być przyczyna mojej nerwicy albo po prostu to pasuje do mnie). Nie chce być w toksycznym związku, boję się właśnie , że on kiedyś okaże się psycholem, który zniszczy mi życie i zawładnie mną. Mam takie lęki przez sytuacje w moim domu.

Prosiłabym o odpowiedź i poradę. Głównie chłopaków czy mają takie same zasady ze swoimi dziewczynami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, z takim jego podejsciem to nawet na ulicy mozesz trafic na wolnego chłopaka, ktory Cie bedzie podrywał. Bez przesady, chyba jestescie dosc mlodzi, bo takie zachowanie to przewaznie w pierwszysch zwiazkach, pozniej do czlowieka dociera co jest najbardziej wazne i takich bzdur w ogole nie bierze pod uwage. Chłopak widocznie obawia sie, ze Cie straci, ale to nie jest do konca zdrowe, troche z ta zazdroscia przesadza, moze najlepiej siedziec w 4 scianach to wcale zadnych chlopakow nie spotkasz. Trudno cos Ci doradzic, bo to tylko kwestia tego czy chlopak sam wydobedzie z siebie zdrowy rozsadek i poradzi z wlasnymi demonami w umysle, czy nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle zazdrość wiąże się z jakimiś kompleksami bądź niskim poczuciem własnej wartości.

Prosiłabym o odpowiedź i poradę. Głównie chłopaków czy mają takie same zasady ze swoimi dziewczynami.

Z żadną z dziewczyn nie miałem takich zasad. Powinniście uświadomić sobie, że jesteście ludźmi, nie bezmyślnymi zwierzętami i kontrolujecie swoje popędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale sama świadomość tego, że ktoś może mnie podrywać albo mogę się komuś podobać już oznacza wielkie zagrożenie.

Ale to jest IMHO zdrowy objaw, że ktoś Cię podrywa, mimo, że jesteś z kimś związana, bo oznacza że się nie rozlazłaś i roztyłaś, tylko dalej jesteś atrakcyjna dla otoczenia. A po to ma się rozumek, żeby z uśmiechem odrzucać tego typu flirty, chociaż wiadomo, że może to budzić zazdrość u partnera/ki, ale na pewno nie jest "wielkim zagrożeniem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn jeśli poszłaby na imprezę do klubu na którą wiedziałbym, że idzie jej były chłopak do którego ma duży sentyment, to faktycznie mógłbym sobie coś wyobrażać. Ale w innym wypadku - nie, nie byłbym zły, tak jak mówiłem, jesteśmy dorosłymi ludźmi i możemy od czasu do czasu bawić się oddzielnie. Mój brat ma analogiczną sytuację jak Ty i Twój chłopak, bo jego dziewczyna jest w Polsce, a on w Stanach i oboje potrafią się bawić oddzielnie, nie robią z tego sobie problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, nie jesteś jego właśnością żeby mu się ze wszystkiego musieć tłumaczyć i pytać o to czy możesz gdzieś wyjśc - po prostu informujesz, że masz zamiar wyjśc na imprezę i tyle. Za chwilę koleś zabroni ci pójść do toalety bez informowania go o tym, zacznie wydzwaniać co kilka minut i odwalać inne gorsze (z własnego doświadczenia wiem) numery, o których pisać nie będę. Na pewno będzie z każdym dniem, miesiącem gorzej więc uważam, że powinnaś to powstrzymać i TY mu postawić warunki, a nie on tobie, inaczej uciekaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy po 20 lat i jest to dla mnie i dla niego pierwszy zwiazek. Takie zasady sa od poczatku czyli od poltora roku. I to nie jest tak, zeOn wymaga coraz wiecej caly czas trzymal sie tego samego. hucpa, mozesz sie podzielic doswiadczeniami?

 

-- 21 wrz 2014, 21:01 --

 

Mamy po 20 lat i jest to dla mnie i dla niego pierwszy zwiazek. Takie zasady sa od poczatku czyli od poltora roku. I to nie jest tak, zeOn wymaga coraz wiecej caly czas trzymal sie tego samego. hucpa, mozesz sie podzielic doswiadczeniami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama nie wiem. Poprosić w związku można o wszystko, nawet o to o czym piszesz. Lecz póki jest to tylko prośba a nie żadanie to moim zdaniem nie jest to toksyczne. toksyczne robi się wtedy gdy 2ga strona zaczyna czegoś bezwzględnie wymagać choć nie ma do tego prawa a później rozliczać z tego partnera.

inna sprawa, że półtora roku temu się na to zgodzilaś a teraz nagle zaczęło Ci to przeszkadzać... to chyba świadczy o tym, że już nie jest Ci tak dobrze w tym zwiazku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dream*, dziewczyna zaczyna powoli żyć w stresie, zadaje sobie pyt czy to co powie lub zrobi będzie ok, więc coś tu już jest nie tak. Może to wina tego, że oboje są młodzi i nie do końca jeszcze wiedzą na czym polega prawdziwy związek. Tak czy siak musi to zdusić w zarodku chodź ten "zarodek" już jest spory. Nie mniej jednak uważam, że może być już tylko gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale sama świadomość tego, że ktoś może mnie podrywać albo mogę się komuś podobać już oznacza wielkie zagrożenie.

To nie jest tak, że on mi nie ufa, że ja coś zrobię. Raczej jest tak, że nie ufa każdemu facetowi którego spotkam na drodze.

:hide: niedługo karze Ci nosic worek na głowie jak muzułmance albo zabroni wychodzic z chaty, żebys się broń boze nikomu nie spodobała... ciekawa jestem co to za zagrozenie wg niego ? że jak ktos spojrzy na Ciebie to się rzuci i zgwałci ?

 

On traktuje Ciebie jak swoja wlasnosc albo całkowicie bezmózga istotę, która nie potrafi odrzucic niechcianych zalotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, jakbym czytała opowieść o sobie. W moim związku to ja jestem chorobliwie zazdrosna. Od zawsze. Z chłopakiem jestem od 3 lat i bardzo go kocham. Ja wiem, można po kims jeździć i wyzywać od psycholi, albo mówić 2 połówce: "zostaw go", nawet poniekąd słusznie, ale wierzcie mi, że skoro związek już długo trwa, a żadna ze stron nie chce go kończyc, to może warto zawalczyć?

Powiem tak: wiem po sobie, że taka zazdrość nie bierze się znikąd. Ja np. dowiedziałam się, że jestem zaborcza w związku i bardzo charakterna, bo brakuje mi właśnie takiego towarzyskiego życia, jakie miał mój partner kiedyś. Szczerze mówiąc, tak to jest prawda... Jestem szaloną egoistką, która odbiera radość życia swej szczęśliwej 2 połówce, bo moja podświadomość podpowiada mi, że on daje radość ludziom, oni go lubią, a ja taka nie umiem być. Jestem zazdrosna, bo pragnę odebrać mu to, czego mnie brakuje i chcę postawić go na przegranej pozycji. Z 2 strony wydaje mi się, że dzięki temu inni nie będą go mieć, bo mam go ja... Moje stosunki z kobietami zawsze były napięte - nie miałam koleżanek, żadnych... W klasie niektóre się śmiały ze mnie i nabijały i fakt, że teraz każdą dziewczynę czynię za to odpowiedzialną, też podświadomie. Twój chłopak tez ma zaiste z czymś problem na tle psychologicznym, ale nie wiesz z czym... ale nawet nie próbuj mu o tym powiedzieć, bo nie zrozumie, musi upłynąc sporo czasu by cokolwiek zaczęło do niego docierać. Do mnie dotarło dotarło, dopiero jak omal nie straciłam faceta, z którym zmierzam spędzić życie. Pamiętam, jak ryczałam po nocach za nim, jak wydzwaniałam, no koszmar po prostu... ale ja wiem, zasłuzyłam sobie na to. Mój facet też nie jest bez winy. Okłamał mnie kilka razy, potraktował naprawdę niegodnie, ale nigdy mnie nie zdradził, a o to go podejrzewałam. Krzywdził mnie też tym, ze częściej pamiętał o koleżankach niż o mnie. Nie zabierał mnie też do siebie do domu, ani na imprezy na które chodził. Ostatecznie pogodziliśmy się. Nadal jestesmy razem. Często czynię mu wyrzuty, często się obrażam, focham, ale dzięki psycholożce wygląda to troszkę inaczej.

Z jeszcze innej mojej perspektywy wygląda to tak, że może on faktycznie ma delikatne powody by być zazdrosnym? Ja absolutnie nie twierdzę, że ma prawo zachowywać się jak furiat, albo czegoś Ci zabraniać, ale wiesz... ja też byłam zazdrosna jak chodził gdzieś beze mnie. Teraz jesteśmy już na tym etapie, że chodzimy razem albo wcale, bo bez imprez da się żyć, a on dobrze wie, że mnie to krzywdzi. Ja jestem i tak sporo gorszym przypadkiem niż Twój chłopak - miewałam ataki złości, krzyczałam, wypominałam i to coraz częściej, ale w odpowiednim momencie zdałam sobie sprawę, że nie tak powinny wygladać nasze relacje. Wiele się zmieniło i dziś on, jak twierdzi sam - z szacunku do mnie pewnych rzeczy nie robi. Nadal nad sobą pracuję, ale daję radę. Jest coraz lepiej. Nasze relacje naprawdę się coraz to lepiej układają.

 

Trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, mogę opowiedzieć, że miałem kiedyś mniej więcej podobne doświadczenia z jedną byłą dziewczyną także myślę, że zazdrość to nie jest jedynie cecha facetów. Do dzisiaj nie wiem tak naprawdę dlaczego była o mnie tak bardzo zazdrosna.

Objawiało to się mniej więcej tym, że zawsz wypytywała czy jak ide gdzieś na imprezę to czy będą tam jakieś inne dziewczyny, chciała wiedzieć wszystko o moich ex oraz o wszystkich koleżankach które mam.. Grzebanie w moim telefonie, szczególnie w smsach i szukanie tam Bóg wie czego to był niejako standard . Na imprezach jak byliśmy razem nie odstępowała mnie na krok.

Z początku wydawało mi się to urocze i w pewnym sensie słodkie, że tak jej na mnie zależy. Z czasem jednak odbyłem z nią rozmowę czemu tak infiltruje może życie towarzyskie to odpowiadała "że zawsze lepiej dmuchać na zimne" i się śmiała.

Podejrzewam, że miała jakieś problemy z zaufaniem do mnie co mnie dziwiło gdyż nigdy nie dałem jej powodów do zazdrości.

Z resztą ten związek nie przetrwał za długo, ale w sumie to z innych powodów niż jej zazdrość. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, jakbym czytała opowieść o sobie. W moim związku to ja jestem chorobliwie zazdrosna. Od zawsze. Z chłopakiem jestem od 3 lat i bardzo go kocham. Ja wiem, można po kims jeździć i wyzywać od psycholi, albo mówić 2 połówce: "zostaw go", nawet poniekąd słusznie, ale wierzcie mi, że skoro związek już długo trwa, a żadna ze stron nie chce go kończyc, to może warto zawalczyć?

Powiem tak: wiem po sobie, że taka zazdrość nie bierze się znikąd. Ja np. dowiedziałam się, że jestem zaborcza w związku i bardzo charakterna, bo brakuje mi właśnie takiego towarzyskiego życia, jakie miał mój partner kiedyś. Szczerze mówiąc, tak to jest prawda... Jestem szaloną egoistką, która odbiera radość życia swej szczęśliwej 2 połówce, bo moja podświadomość podpowiada mi, że on daje radość ludziom, oni go lubią, a ja taka nie umiem być. Jestem zazdrosna, bo pragnę odebrać mu to, czego mnie brakuje i chcę postawić go na przegranej pozycji. Z 2 strony wydaje mi się, że dzięki temu inni nie będą go mieć, bo mam go ja... Moje stosunki z kobietami zawsze były napięte - nie miałam koleżanek, żadnych... W klasie niektóre się śmiały ze mnie i nabijały i fakt, że teraz każdą dziewczynę czynię za to odpowiedzialną, też podświadomie. Twój chłopak tez ma zaiste z czymś problem na tle psychologicznym, ale nie wiesz z czym... ale nawet nie próbuj mu o tym powiedzieć, bo nie zrozumie, musi upłynąc sporo czasu by cokolwiek zaczęło do niego docierać. Do mnie dotarło dotarło, dopiero jak omal nie straciłam faceta, z którym zmierzam spędzić życie. Pamiętam, jak ryczałam po nocach za nim, jak wydzwaniałam, no koszmar po prostu... ale ja wiem, zasłuzyłam sobie na to. Mój facet też nie jest bez winy. Okłamał mnie kilka razy, potraktował naprawdę niegodnie, ale nigdy mnie nie zdradził, a o to go podejrzewałam. Krzywdził mnie też tym, ze częściej pamiętał o koleżankach niż o mnie. Nie zabierał mnie też do siebie do domu, ani na imprezy na które chodził. Ostatecznie pogodziliśmy się. Nadal jestesmy razem. Często czynię mu wyrzuty, często się obrażam, focham, ale dzięki psycholożce wygląda to troszkę inaczej.

Z jeszcze innej mojej perspektywy wygląda to tak, że może on faktycznie ma delikatne powody by być zazdrosnym? Ja absolutnie nie twierdzę, że ma prawo zachowywać się jak furiat, albo czegoś Ci zabraniać, ale wiesz... ja też byłam zazdrosna jak chodził gdzieś beze mnie. Teraz jesteśmy już na tym etapie, że chodzimy razem albo wcale, bo bez imprez da się żyć, a on dobrze wie, że mnie to krzywdzi. Ja jestem i tak sporo gorszym przypadkiem niż Twój chłopak - miewałam ataki złości, krzyczałam, wypominałam i to coraz częściej, ale w odpowiednim momencie zdałam sobie sprawę, że nie tak powinny wygladać nasze relacje. Wiele się zmieniło i dziś on, jak twierdzi sam - z szacunku do mnie pewnych rzeczy nie robi. Nadal nad sobą pracuję, ale daję radę. Jest coraz lepiej. Nasze relacje naprawdę się coraz to lepiej układają.

 

Trzymam kciuki :)

no mnie ciekawi co dalej u ciebie i jak sie układa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×