Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odliczam wszystko licząc do trzech


wojtek_112

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ma ktoś coś podobnego?Mianowiciew, często szukam trujek, a raczej odliczam wszystko licząc do trzech.Jeśli zauważe jakiś przedmiot o 5 wierzchołkach:licze te wierzchołki, 1,2,3 i od nowa 1,2,3, jeśli nie pasuje licze ściany potem coś innego wymyślam co mógłbym wyodrębnić i policzyć.Licze też litery w słowach ,oczywiście po trzy, czytam też od tyłu, nie mam problemów z czytaniem od tyłu, nawet bardzo skomplikowanych wyrazów lub całych zdań np:Oglądając TV program piewwszy TVP 1 .TVP=1,2,3,PVT=1,2,3 JEDEN=1,2,3;1,2,3.Jeżeli słowo jeden ma 5 liter doliczam kropke nad i, potem licze przerwy między literami.DO tego dochodzą kwadraciki, każda z liter jest w takim :D .Wierzchołki , ściany, potem można poprowadzić przekątne które dzielą ten kwadrat na kolejne 4 części potem można jeszcze poprowadzić małe symetryczne kreseczki tworzą kwadracik w kwadracie i znowu.Aż wszystko sie ładnie skończy na trujce i nie będzie żadnych sensownych :D pomysłów dalszego dzielenia.Robie to nieświadomie , wogóle mi to nie przeszkadza w oglądaniu TV, ale jestem poprostu ciekaw czy ktoś am podobnie i po co mi to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanow sie z czym ci sie kojarzy trojka? C oto z aliczba jakie ma dla ciebie znaczenie. Zanalizuj czy kojarzy ci ise milo czy nie milo.

ja mysle ze to jest potrzeba uporzadkowania zycia. moze w twoim zyciu cos jest balaganem. jakas osoba, stara sprawa, moze tyle sie dzieje w twoim zyciu z enad tym niepanujesz. prowadz dziennik pamietnik,kup kalendarz. Zacznij od otoczenia. posprzataj sobie w mieszkaniu powyrzucaj stare graty uporzadkuj usystematyzuj pliki na kompmie itp.

chyba ze jestes pedantem ktory ma nawet wyjscia do toalety zapisane w kalendarzu? to wtedy daj sobie luzu i zastanow sie czemu boisz sie niespodzianek. moze kiedys cos cie mocno zaskoczylo?

kazda skrajnosc jest zla aha i uwazaj. mowisz z eci to nie przeszkadza. uwaga uwaga...to sie moze rozwinac. ja tez myslalam ze kilkakrotne przekraczanie progu jest nieszkodliwe... A potem bylo gorzej i gorzej... kolejne natrectwo. kazdy przymus zrobienia czegos jak nawet wydaje ci sie niegrozny moze chociaz nie musi byc objawem lepiej skontaktuj sie z lekarzem jesli jeszcze takiego nie masz. Ja nie strasze ale u mnie tez zaczynalo sie niegroznymi drobiazgami. i tez byly cyferki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze, ze masz tak tlyko z trójką u mnie to się zmienia - i to różnie ile osób w rodzinie, czasem piątka, teraz trójka z tymi motywami ze znaczkiem tvp też miałem ale na zasadzie liczenie - jakies grupowanie po 2 literki, jak czytam teraz cokolwiek to muszę wszystko grupowac po 2 literki a potem zliczac ile takich jest dwójek w wyrazie i spradzic czy w zwiazku z tym wyraz składa się z parzystej liczby liter - szczególnie jestem wyczulony w tym natręctwie jeśli chodzi o dłuższe wyraz (min. 10 liter), nie jestes sam

 

PS z tv tez miałem kiedys takie problemy ze na pamiec powtarzałem wszystkie stolice, które są wyświetlane pod koniec pogody na planszy, powtarzałem dopku kiedys nie zmienili kolejnosci - i jakos samo odpusciło:)

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w młodości miałam tak z czwórką. Dramat. Kiedy kichnęłam 1 raz, to kolejne 3 wymuszałam wąchając pieprz, żeby tylko były 4 kichnięcia. Najgorzej było z liczeniem kroków. Chodziłam jak połamana, żeby tylko wyszła wielokrotność 4 między np. domami, latarniami. Niektóre musiałam wydłużać, a jak sie nie dało to skracałam. Dochodziło do tego, że do 4 doliczałam maszerując w miejscu. Przeszło nawet nie pamiętam kiedy, ale do dzisiaj mam ubaw jak sobie przypomnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez to kiedys mialam, wiele tego bylo. z ta trojka tez mialam, ze wiele rzeczy musialam zrobic trzy razy- np trzykrotne pod rząd mycie rąk, otweranie jakichs dzrzwi itp. inna rzecz to np ze w lazience na półce czy umywalce zadne przedmioty nie mogly sie stykac, zawsze musialam poodsuwac od siebie pudelka z kremem, szczoteczki do zebow, tubki itp. dziwne troche jak tak pomysle ;) inna rzecz tez troche dziwna, zawsze jak pisalam sms-a to ilosc pozostalych znakow musiala byc parzysta;) jak nie byla, to kasowalam np jakies spacje itp;) ale z czasem jakos samo przeszlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałem z liczbami nieparzystymi, (ale ''fizycznych'' natręctw pozbyłem sie już dość dawno) u mnie wynikał to z tego, że jakoby pierwsze robienie czegoś było ok, ale jeśli nie wyjdzie, (np ustawienie czegoś równo) to drugie, ''poprawka'' już jest złe i potrzebne trzecie, które miało by być ''retrospektywą'' pierwszego. Jak trzecie nie, to 4 złe, więc piąte... I tak dalej.

 

Klasyczne natręctwo. Nie ważne jakie liczby się znajdzie, ale wsio to klasyczne natręctwo. IMO najskuteczniejsza metoda behawioralna, gdy w tym wypadku ''olać'' i zrobić zwyczajnie, bez tego cudowania, mówiąc sobie ''to tylko natręctwo''. Gdy raz drugi trzeci widzimy, że świat się z powodu nie odliczenia do x nie zawalił, trąby archanielskie nie zawyły, a niebo nie zwaliło nam się na głowę, strach przed ''niedopełnieniem'' rytuału mija i znika sama potrzeba rytuału.

 

Bo w tej chorobie psychicznej, jak w większości innych, wszystko ma źródło w strachu. Każdy jako małe dziecko miał ''akcje'' typu chodzenie po kaflach chodniku i nie stawanie na łączeniach, ale większości to mija. My kiedyś baliśmy się czegoś tak bardzo, (i nie ważne, czy był to strach uzasadniony, czy nie) a jednocześnie nie mogliśmy podzielić się z kimś tym strachem, oswoić go... Albo zareagować na niego zwyczajnie... Że, aby sie tak bardzo, bardzo nie bać, uciekliśmy w rytuały. One w jakiś sposób wyłączają, ogłupiają jak narkotyk - a z czasem rytuały stały sie przymusem...

 

Tak uważam. I uważam jeszcze jedno - że często już nie pamiętamy, że kiedyś nie byliśmy chorzy i że choroba nie rozwinęła się do dokuczliwego poziomu z dnia na dzień - a skoro tak, to i możemy być zdrowi i dojście do tego też będzie stopniowe, a strach i przymus coraz słabsze, aż do całkowitego zniknięcia. To trochę jak odzwyczajanie się od czegoś, tylko nasze przyzwyczajenie praktykowaliśmy milion razy od lat i jest mocniejsze. Potrzebuje więc więcej czasu, żeby minąć. I dojścia do źródła tego ''pierwotnego'' strachu, albo tych, które podtrzymały nas w rytuałach - i radzenia sobie z nimi dzisiejszymi, normalnymi metodami. Terapia.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten temat wydaje mi się najbardziej odpowiedni, by podzielić się tym, co kiedyś miałam. Uczyłam się języka rosyjskiego, dla niewtajemniczonych, jest tam tak, że na przykład pisane nasze 'y' czyta się jako 'u', nasze 'p' to ich 'r', nasze 'n', to ich 'p', itd, troszkę tego jest. Więc miałam kiedyś tak, ze np. usłyszłam słowo "organizacja", czytałam je w myślach po rosyjsku, wychodziło "oczdapizasja" (dla niektorych literek sama wymyślałam sobie klucz). później to nowo powstałe słowo, znów próbowałam przerobić na rosyjskie i tak w kółko, aż doszłam do takiego, którego by się nie dało. Nie wiem, czy to wiązało się z natręctwami, nie odczuwałam żadnego przymusu tej "zabawy". Mimo to było to dość męczące, zawsze odbywało się to w myślach i czasami przy tych dziwnych, "nowych" słowach trochę się myliłam, co mnie bardzo denerowało.

Teraz tak nie mam, bo najzwyczajniej w świecie nie kontynuuję nauk rosyjskiego:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam silne natrectwa na punkcie cyfr nieparzystych szczegolnie trzy, nie znosze za to 2, 4, 10,12 itp Nie wiem skad sie to bierze, ale nie moge zrobic czegos dwa razy lub cztery, bo czuje sie z tym bardzo zle. Nawet kiedy dostaje dwa buziaki od mojego slonca to zaraz wymuszam trzeci, bo inaczej nie bede miec spokoju;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ,że ja nie mam natrenctw.Ja sobie licze bez rzadnego przymusu i nie rzadko dopiero po jakimś czasie sobie to uświadamiam.Zostałem tu przekierowany przez admina, a cała sprawa przypomina raczej to co stokrotka napisała o porządkowaniu życia.Nie jestem pedantem i nie sądze że chodzi o bałagan w pokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam strasznie dziwne coś związane z rosyjskim. Odkąd pamiętam zamiast naszego polskiego g pisałem rosyjskie ale o tym nie wiedziałem. Uczę się rosyjskiego 3 rok a to miałem już w podstawówce. I tak samo jest z innymi literkami. To mnie przeraża i roz***la mi humor jak tylko sobie o tym przypomnę :(:shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem nowym użytkownikiem tego forum. Ja też cierpie od kilku lat na nerwicę natręctw. Leczyłem się i przerywałem, leczyłem i przerywałem. W okresie jesiennym te myśli się nasilają. Mam ich dużo i na różne tematy. Zaczeło się to u mnie dość wcześnie, bodajże w 5, albo 6 klasie podstawówki, ale nie zwracałem na to uwagi (tzn. radziłem sobie z tym). W 3 klasie liceum, zakochałem się, wtedy dopadły mnie myśli,że mam powołanie i, że będę księdzem, że coś stanie się takiego, że postanowię pójść na księdza i zostawię tamtą dziewczynę. Efekt był taki, że po 16 miesiącach bycia razem, ona odeszła. Po 2 latach chciała wrócić, ale ja się nie zgodziłem (i nie żałuję).Teraz mam już narzeczoną jestem szczęśliwie zakochany ze wzajemnością, ale często wracają do mnie mysli o tamtej pierwszej dziewczynie. Nie chcę o niej myśleć, bo nie potrzebuję tego i niesprawia mi to żadnej przyjemności, wręcz przeciwnie. Te myśli natłaczają się podczas naszych sptokań, podczas zbliżeń. Pomóżcie mi jak mam to w sobie stłumić? Moja narzeczona wie o tym, ale boje się, że pewnego dnia bedzie bardzo zmęczona tym wszystkim i odejdzie. Tym bardziej, że zawsze jak sobie pomyślę coś o ex to od razu mówię o tym mojej dziewczynie, bo mam wrażenie, że jak jej o tym nie powiem, to będę z nią nie szczery. Pomóżcie mi proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem, z Nią, ale Ona zupełnie tego nie rozumie. Denerwuje się też na mnie jeżeli mówię Jej, że czasem muszę brać lekarstwa. Brałem depakine chrono i anfranil SR 75. Pomaga to na pewien okres czasu, ale później to znowu wraca. W ogóle nie potrafię się cieszyć, we wszystkim widzę problem itd...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ją denerwuje fakt, że potrzebujesz pomocy w postaci leków od czasu do czasu, albo jej brak zrozumienia [fakt do końca nigdy nie zrozumie], albo próby zrozumienia ..to trochę dziwne. Powinieneś albo to obgadać na spokojnie jeszcze raz albo się zastanowić nad tym związkiem bo raczej wsparcia nie dostajesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×