Skocz do zawartości
Nerwica.com

malva

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malva

  1. trix, też tak mam, że jak nie ma mam w co odpukać, odpukuje w jakąś kość najczęściej nadgarstkową :>
  2. jedyne, co mogę uznać za pozytyw, to fakt, że ta przypadłość jest tylko schorzeniem, chorobą, co daje mi nadzieję, że może kiedyś tego się pozbędę. cierpię także na powracające stany depresyjne, z początku myślałam, że w pewnym momencie życie mnie tak zmieniło, że już pozostanę taka ospała i znudzona, że taki mam charakter. dużo lepiej jest wiedzieć, że to "choroba", dodaje mi to sił do walki, wiarę w to, że mogę to zmienić. ale żadnej dumy z powodu NN nie odczuwam. jestem wściekła, bo przez to wpadam w kompleksy. nienawidzę siebie z całego serca za kazdym razem, kiedy muszę klęknąć, przeżegnać się, umyć ręce, choć wiem, że to nic nie zmieni... jeszcze to, co pisał kolega o ostrożności. faktycznie, jestem bardziej ostrożna. czasami za bardzo - boję się niektórych miejsc, sytuacji podobnych do wcześniejszych, bo pamiętam - ostatnim raz jak tyu byłam/jak to się zdarzyło, nie mogła uwolnić się od tej czy tamtej myśli. i to potęguje lęk.
  3. Często muszę sprawdzać, czy aby na pewno w torebce mam trzy najważniejsze rzeczy: kluczyki od auta, portfel i komórkę. (kluczyki są najważniejsze, najczęściej sprawdzam.) Siedzę w aucie, stoję na światłach i nagle wielki lęk: Boże, co ja zrobiłam z kluczykami? Chwilkę myślę, rozglądam się... No tak, przecież są w stacyjce, inaczej bym nie odpaliła. Najgorsze, że zdarzyło mi się to parę razy! Strasznie mnie to rozbawia, ale jak przychodzi, co do czego, to i tak zastanawiam się, co ja zrobiłam z kluczykami po wejściu do auta...
  4. Też to mam. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, póki się nie kapnęłam, obserwując ludzi, że mało kto biega do łazienki na każdej przewie między zajęciami. A najgorzej właśnie jest przed zaśnięciem, co pięć minut :/
  5. Ten temat wydaje mi się najbardziej odpowiedni, by podzielić się tym, co kiedyś miałam. Uczyłam się języka rosyjskiego, dla niewtajemniczonych, jest tam tak, że na przykład pisane nasze 'y' czyta się jako 'u', nasze 'p' to ich 'r', nasze 'n', to ich 'p', itd, troszkę tego jest. Więc miałam kiedyś tak, ze np. usłyszłam słowo "organizacja", czytałam je w myślach po rosyjsku, wychodziło "oczdapizasja" (dla niektorych literek sama wymyślałam sobie klucz). później to nowo powstałe słowo, znów próbowałam przerobić na rosyjskie i tak w kółko, aż doszłam do takiego, którego by się nie dało. Nie wiem, czy to wiązało się z natręctwami, nie odczuwałam żadnego przymusu tej "zabawy". Mimo to było to dość męczące, zawsze odbywało się to w myślach i czasami przy tych dziwnych, "nowych" słowach trochę się myliłam, co mnie bardzo denerowało. Teraz tak nie mam, bo najzwyczajniej w świecie nie kontynuuję nauk rosyjskiego:P
  6. Też mam takie coś, ale w trochę innym wymiarze. Kiedy zostaję sama w domu na dłużej, i dzwoni telefon, boję się, że to np. ze szpitala, że ktoś z mojej rodziny tam wylądował. Tak samo mam z dzwonkiem do drzwi, boję się, że to policja, bo ktoś miał wypadek. (Nie wiem, czy tak naprawdę wygląda procedura powiadamiania, na amerykańskich filmach tak jest). Co do otwierania drzwi, to zawsze wszystkim otwieram, bo boję się, że jak nie otworzę, a ta osoba na zewnątrz usłyszy głosy swiadczące o tym, że ktoś jest w domu, zacznie walić pięściami w drzwi i wyzywać mnie :/
  7. Nie mam jakichś wielkich lęków, które uniemożlliwiałyby mi używanie ostrych przedmiotów, ale np. zawsze jak widzę, że ktoś zostawił nóż na stole czy blacie, od razu chowam do szafki. Przechodzi mi wtedy przez głowę myśl, że nóż może się sam obrócić i wbić się komuś w brzuch :/ Ostatnio szukałam nożyczek do paznokci i w trakcie jak przetrząsałam pokój nawiedziła mnie wizja, jak wbijam sobie te nożyczki w oko. Nienawidzę tego. A doświadczeń złych raczej nie mam, jedynie co mi przychodzi do głowy, to za dużo filmów
  8. O Boże, nigdy w życiu! Co prawda nie mam depresji, a jedynie epizod depresyjny i nerwice, to wiedzą o tym tylko rodzice. Nikt nie wie i nikomu nigdy nie powiem. Po pierwsze, boję się, że pomyśleliby, że chcę być traktowana jakoś "specjalnie", że chcę na siebie zwrócić uwagę, że sobie wkręcam. A tak traktują mnie rodzice, jak kalekę :/ Zresztą byłam kiedyś śwadkiem obadywania przez moje przyjaciółki innej koleżanki, która twierdziła, że ma depresję. Te ją "zbluzgały", że za mało wie o tej chorobie, a depresja faktycznie ma dużo poważniejszy wymiar...
  9. Nie bardzo moja wypowiedź tutaj podpasuje, ale w pewnym stopniu dotyczy także Boga. Pochodzę z bardzo wierzącej rodziny, moi rodzice uważali, że ich obowiązkiem jest wychować mnie w wierze i tradycji katolickiej i przekazać mi wiarę i ufność do Boga. Niestety, ja poszłam swoją drogą. Teraz do kościoła chodzę tylko po to, by się mnie nie czepiali, w sumie dobrze mi się tam myśli , wyłączam się z rytuału mszy, stoję jak słup soli. Staram się odrzucać Boga, także dlatego, że "przeszkadza" mi. Może moje obsesje mniej, choc pojawiają sie takie: Bóg mnie ukarze; to moje kompulsje w dużej mierze powiązne są z paramodlitwą, żeganiniem się, klękaniem, "rozmową" z Bogiem. Nie chcę tego, bo te wszystkie regułki-modlitwy (sorry) to dla mnie bełkot. O, już czuję, że źle że tak napisałam, że Bóg mnie ukarze. Próbuję pozbyć się tego, przekonując się, że Bóg nie istnieje, ale zaraz znów się boję, a co jak istnieje, i przepraszam, i klękam, i żegnam się... Ma ktoś pomysł, co powinnam zrobić? Zastanawiam sie, może ja naprawdę wierzę w Boga jako siłę, tylko religię muszę znaleźć odpowiednią dla mnie?
  10. Dzięki Gagarin za odzew Jeśli o mnie chodzi, to w ogóle nie sprawdzam gazu, wody, żelazka, jedynie drzwi. Zamykam na wszystkie spusty, domowników strasznie to denerwuje :/ Już moja mama nauczyła się, że przed pójściem spać muszę sprawdzić, dotknąć zamka i jeszcze raz "domknąć", więc sama mi mówi, kiedy zamyka. I co z tego, jak ja MUSZĘ sama sprawdzić.
  11. Bardzo brzydzę się krwi, nie mogę patrzeć na własne żyły. Kiedyś miałam tak, jeszcze jako dziecko, że gdy ktoś opowiadał mi, że np. spadł z roweru, odczuwałam kłucie w palcach u stóp. Albo nimi ruszałam, a najlepiej było zdjąć buta i pomasować palce. Teraz nawet gdy w tv słyszę o wypadku, to albo zginam pięść tak mocno, by wbić paznokcie w wew. stronę dłoni, albo właśnie obejmuje nadgarstek drugiej ręki i nim macham.
  12. Kiedyś też to miałam. Nabawiłam się tego w Berlinie, tak trzy lata temu, jeżdżąc metrem. Tak dziwnie mnie kuło w gardle, wyjątkowo wstrętne uczucie - wydawało mi się, że zaraz zwymiotuję. Postanowiłam działać: nie jadłam nic na godzinę przed planowaną jazdą. Nie pomagało. Wtedy tłumaczyłam to sobie tym, że źle znoszę metro. Jakże sie rozczarowałam, kiedy po powrocie do PL, okazało się, że wciąż, jeżdżąc autobusami, tramwajami, spotyka mnie to okropne uczucie. I tak było lepiej, bo przynajmniej w autobusie mogłam poprosić kierowcę, by mnie wysadził, kiedy np. stał w korku, a do domu mogłam wracać pieszo. Wtedy zrozumiałam, że całość kręci się wokół lęku przed zwymiotowaniem w miejscu publicznym. Był taki czas, że zawsze po wejściu do tramwaju, sprawdzałam, czy mam woreczek na ew. wymioty.
  13. Witam, jestem nowa i podejrzewam, że problem OCD dotyczy także mnie. Zdaję sobie sprawę, że pewnie macie dosyć postów typu: "czy to NN?" itp., ale bardzo proszę o wyrozumiałość 1) Od najmłodszych lat napadają mnie katastroficzne myśli. Kiedyś plułam 3 razy przez lewę ramię, a kiedy byłam wśród ludzi tylko odchylałam głowę i wykonywałam ruch warg, jakbym pluła. To budziło ogromne wyrzuty sumienia, że zaniechałam wykonanie mojego "odstraszacza nieszczęść" i teraz już nie ma dla mnie rady. 2) Kiedy bardzo się boję powtarzam w kółko: "Boże, spraw, żeby... (to i to się nie wydarzyło)" właściwie w nieskończoność. Mogę się "pochwalić", że teraz potrafię już np. pisać i w myślach to powtarzać, gorzej z czytaniem, tego nie godzę. Jednak kiedy lęk jest większy (i jestem sama w domu) trzykrotnie wykonuję taką czynność: klękam-trzy razy wykonuję znak krzyża-wstaję-klękam... i tak 5 razy, odpoczynek i jeszcze dwa razy. 3) Boję się o bliskich, kiedy wchodzę do domu, wydaje mi się, że ujrzę tuż za drzwiami ciała członków rodziny, całe we krwi. 4) Kiedy ktoś prosi mnie o wykonanie czegoś dla niego, np. włożenie czegoś do zielonej teczki, po wykonaniu tego, setki razy zastanawiam się, czy aby na pewno teczka do której to włożyłam, miała zielony kolor, sprawdzam w torbie, czy przypadkiem przez pomyłkę mi się coś tam nie zawieruszyło. Po pożyczeniu czegoś komuś, myślę, czy to na pewno było czyste, albo np. w tej książce nie zapisałam niczego sekretnego=krępującego... 5) Czasami wydaje mi się (??), że ktoś o mnie mówi, wydaje mi się, że słyszę moje imię i moje dane... Albo np. myślę o czymś i akurat w tej chwili ludzie koło mnie dyskutują dokładnie o tym samym. Ci ludzie na ogół są w takiej odległości, że na zdrowy rozsądek powinnam mieć problemy, by ich usłyszeć. (Chyba :/) 6) Dość często myję ręce, największa męką jest dla mnie, kiedy muszę wyrzucić smieci, dotknąć ich, albo wyczyścić kocią kuwetę. Kiedy robię make-up i np. wyciągając krem dotknę szafki, od razu myję ręce. 7) Jem tylko z talerzy z ulubionej zastawy. Każdą łyżeczkę parzę i wycieram w papierowy ręcznik. 9) Kiedy ktoś mnie prosi o zrobienie czegoś, a mnie nie jest po drodze, bądź nie mam ochoty i od razu odpowiadam: NIE, po chwili myślę nad konsekwencjami, że jeśli nie spełnię tej prośby, zostanę ukarana i ostatecznie wyrażam zgodę :/ 10) Parę razy sprawdzam wysłane esy, maile, czy na pewno nie zrobiłam błędów, czy nie napisałam niczego "poza swoją kontrolą". (Czasami boję się, że ktoś może zawładnąć moją duszą i zrobić jakieś głupie rzeczy). 11) Zbyt często wszystkich przepraszam!! To strasznie męczące, czasami nawet nie czuję skruchy, ale żeby złagodzić atmosferę, wkupić się w czyjeś łaski czy coś takiego, rzucam: przepraszam. Jednak dużo częściej faktycznie czuję się winna. 12) Oczywiście jako dziecko miałam manię z płytkami. Najczęściej przymus zrobienia czegoś dopada mnie w domu, w wyniku lęku, zdarza się jednak, że trafia mnie to kiedy jestem na zewnątrz. Kiedyś np. szłam do sklepu, pomyślałam o nieszczęściu i wydawało mi się, że muszę, aby temu zapobiec, co pięć kroków pluć :/ Niestety, skupiłam na sobie wzrok wielu ludzi i miałam poczucie, że wygląda to ohydnie. Sorry za rozpisanie się. Mam nadzieję, że nie spotka mnie publiczny lincz :>
×