Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

agusiaww bo tylko buddyjscy mnisi wierzą,że cierpienie i ubóstwo uszlachetnia.Świata nie zmienisz,nie nagniesz do własnych poglądów :105: czasem na swej drodze spotkasz ludzi.Którzy powiedzą,po co mi dzieci ? Ja wolę kasę i dobre auto.

 

Nie bardzo rozumiem,co to znaczy instyt do posiada dziecka ? To chyba,tylko środowiska kościelne tak uważają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Instynkt maciezynski sie go ma lub nie. Sama lapie sie na tym, ze wciaz do mnie wraca i widze, ze zwracaja moja uwage kobiety w ciazy lub male gaworzace dzieci w wozkach. Jakis czas temu mialam sytuacje, ze siedzialam na parkingu po wizycie u psycholog a na przeciwko na lawce siedziala para z ok 4 miesiecznym chlopcem, poplakalam sie bo wiem, ze mimo odczuwania checi jeszcze raz bycia matka nia juz nie moge byc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  wiejskifilozof napisał(a):
agusiaww bo tylko buddyjscy mnisi wierzą,że cierpienie i ubóstwo uszlachetnia.Świata nie zmienisz,nie nagniesz do własnych poglądów :105: czasem na swej drodze spotkasz ludzi.Którzy powiedzą,po co mi dzieci ? Ja wolę kasę i dobre auto.

 

Nie bardzo rozumiem,co to znaczy instyt do posiada dziecka ? To chyba,tylko środowiska kościelne tak uważają.

tez wole zachowac pewien poziom życia, ale jezeli bym miała wylacznie dziecko po to, bo jest a) wpadka b) bo tak wypada c) bo myslalalam ze dziecko to lalka d) bo mi sie nie chce zajmowac ale bobasy sa słodkie, itd, to bym nie miała. Po to masz rozum żeby go uzywac. Czesto tez babki wlasnie maja instynkt macierzynski, czuja potrzebe a pozniej zrobi taka paniusia dziecko i nagle bec w glowe ze to nie reklama tv. I problem.

 

A instynkt to mozesz sobie porownac do uczucia głodu, wstajesz rano i chcesz zjesc sniadanie jak zjesz za duzo to wyladujesz w wc, tak samo z dzieckiem jak wiesz ze sobie raczej nie poradzisz, nie chcesz bo nie, itd -Twoja sprawa, to nie miej, tak samo nie zjedz tyle, zebys zwymiotował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  neon napisał(a):
  wiejskifilozof napisał(a):
Ja nie mam instynktu.

 

za to masz instynkt do walenia konia. raczej wyzsze uczucie nie maja szans rozwinac sie w twojej głowie.

:mrgreen:0recourse.gif

 

Wygrałes internety :brawo::uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  neon napisał(a):
Co to za argument, dokładnie mi to wytłumacz. jeżeli chęc posadania dziecka jest dla ciebie zwierzecym instynktem, to chęc spożywania jedzenia też nim jest,gdzie tu jest różnica.

 

nie bedziesz przejawiał zwierzecych instnktów dopiero po smierci, ludzie sa normalnym zwierzetami, tylko oni sami siebie w jakis cudowny sposób odseparowali od tej grupy.

 

ależ oczywiście, że chęć spożycia jedzenia jest zwierzęcym instynktem, ale jak chcesz banana to nie znaczy, że zmałpiałeś, tak samo jeśli miodu nie znaczy, że zniedźwiedziałeś.

 

a druga część wypowiedzi jest zgodna z tym co napisałem, więc niepotrzebnie mi to tłumaczysz, przy czym są zachowania, które wykraczają poza instynkt, oparte bardziej na rozumie niż uczuciach, emocjach, co samo w sobie nie jest lepsze ani gorsze, zależy od tego co to jest konkretnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  atic napisał(a):
  neon napisał(a):
Co to za argument, dokładnie mi to wytłumacz. jeżeli chęc posadania dziecka jest dla ciebie zwierzecym instynktem, to chęc spożywania jedzenia też nim jest,gdzie tu jest różnica.

 

nie bedziesz przejawiał zwierzecych instnktów dopiero po smierci, ludzie sa normalnym zwierzetami, tylko oni sami siebie w jakis cudowny sposób odseparowali od tej grupy.

 

ależ oczywiście, że chęć spożycia jedzenia jest zwierzęcym instynktem, ale jak chcesz banana to nie znaczy, że zmałpiałeś, tak samo jeśli miodu nie znaczy, że zniedźwiedziałeś.

 

a druga część wypowiedzi jest zgodna z tym co napisałem, więc niepotrzebnie mi to tłumaczysz, przy czym są zachowania, które wykraczają poza instynkt, oparte bardziej na rozumie niż uczuciach, emocjach, co samo w sobie nie jest lepsze ani gorsze, zależy od tego co to jest konkretnie.

 

 

Kolega się chyba "Kubusia Puchatka" naoglądał, że myśli, że miód to podstawowe pożywienie niedźwiedzia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  atic napisał(a):

 

ależ oczywiście, że chęć spożycia jedzenia jest zwierzęcym instynktem, ale jak chcesz banana to nie znaczy, że zmałpiałeś, tak samo jeśli miodu nie znaczy, że zniedźwiedziałeś.

 

a druga część wypowiedzi jest zgodna z tym co napisałem, więc niepotrzebnie mi to tłumaczysz, przy czym są zachowania, które wykraczają poza instynkt, oparte bardziej na rozumie niż uczuciach, emocjach, co samo w sobie nie jest lepsze ani gorsze, zależy od tego co to jest konkretnie.

 

to była tylko taka aluzja, ale widać tobie trzeba sylaba po sylabie tłomaczyć. to mi powiedz co takiego ludzie wielkiego robią, co to za wspaniała robota oparta na rozumie która odróżnia cię od innych zwierząt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  neon napisał(a):
  wiejskifilozof napisał(a):
Ja nie mam instynktu.

 

za to masz instynkt do walenia konia. raczej wyzsze uczucie nie maja szans rozwinac sie w twojej głowie.

 

Bo miłość nie dla mnie,nikt mnie nie chcę.A faktycznie,dzieci jakoś mnie nie bawią.Nie widzę się w roli ojca.

 

A co powiecie, na temat Gucwińskich ? Otoczaki się zwierzętami.A nie chcieli mieć dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  wiejskifilozof napisał(a):
Beze mnie było by tu nudno,sami tylko katolicy.Piszący,jak to dobrze być jest wierzący.Aż,ja się zjawiam i piszę.Jestem ateistą i dobrze mi z tym.I wtedy katolicka brać,nie wie co pisać.

Po pierwsze to wątek katolików. Wy ateiści macie swój, sam go założyłeś.

Po drugie, nie, nie było nam tutaj bez Ciebie nudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  neon napisał(a):
  atic napisał(a):

 

ależ oczywiście, że chęć spożycia jedzenia jest zwierzęcym instynktem, ale jak chcesz banana to nie znaczy, że zmałpiałeś, tak samo jeśli miodu nie znaczy, że zniedźwiedziałeś.

 

a druga część wypowiedzi jest zgodna z tym co napisałem, więc niepotrzebnie mi to tłumaczysz, przy czym są zachowania, które wykraczają poza instynkt, oparte bardziej na rozumie niż uczuciach, emocjach, co samo w sobie nie jest lepsze ani gorsze, zależy od tego co to jest konkretnie.

 

to była tylko taka aluzja, ale widać tobie trzeba sylaba po sylabie tłomaczyć. to mi powiedz co takiego ludzie wielkiego robią, co to za wspaniała robota oparta na rozumie która odróżnia cię od innych zwierząt.

 

 

Nie licz za zrozumienie aluzji - patrz jak bylo z ironia Libera.

 

Ludzi od zwierzat odroznia kilka kwestii, ale akurat Atic nie uznaje kultu rozumu, wiedzy i ksztalcenia, wiec nie wiem, co takiego istotnego mialoby nas odrozniac. Zaradnosc? Kpina, zwierzeta lepiej radza sobie w wiekszosci warunkow.

 

W kwestii posiadania potomstwa nic go nie odroznia od meskich przedstawicieli gatunkow wiekszosci ssakow - samce nie wychowuja potomstwa i nie zwracaja uwagi na to, czy cos splodzily, czy nie. Samce zadnych dzieci "nie maja", miec ich rowniez nie chca, maja je samice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Michellea napisał(a):

 

3. A to są jakieś kompletne bzdury :lol: Ważne jest, żeby nie zwracać takiej uwagi na wygląd, żeby np. robić sobie operacje plastyczne, bo nos ciągle zbyt krzywy ;) Większość ludzi na ulicy ubiera się ok, bikini na plaży jest ok, pielęgnacja skóry to rzecz potrzebna, a makijaż to też nic złego.

 

Znalazlam Ci: http://www.voxdomini.com.pl/sw/gloria_polo.htm

:D

A microlipofiling jak zakwalifikujecie? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  iiwaa napisał(a):

Przejrzałam pobieżnie. Kiedyś o tej kobiecie słyszałam, ale bez tego o bikini itd. Nie wypowiem się na ten temat, bo musiałabym przeczytać całość, a nie mogę, bo jest tam kilka tematów, które budzą moje natręctwa ;)

 

  iiwaa napisał(a):
A microlipofiling jak zakwalifikujecie? :D

Musiałam przeczytać co to :o

Przy takich zabiegach trzeba wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze, na ile to jest inwazyjne, na ile bezpieczne dla zdrowia, jakie jest ryzyko powikłań. Po drugie, dlaczego ktoś się temu zabiegowi poddaje i jak często, czy to jest tylko takie lekkie poprawianie, upiększanie, cechujące większość kobiet, czy to już wynika z próżności.

Nie znam tego zabiegu, ale myślę, że takie sporadyczne poddanie się temu to raczej nic złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Michellea napisał(a):
  iiwaa napisał(a):

Przejrzałam pobieżnie. Kiedyś o tej kobiecie słyszałam, ale bez tego o bikini itd. Nie wypowiem się na ten temat, bo musiałabym przeczytać całość, a nie mogę, bo jest tam kilka tematów, które budzą moje natręctwa ;)

 

  iiwaa napisał(a):
A microlipofiling jak zakwalifikujecie? :D

Musiałam przeczytać co to :o

Przy takich zabiegach trzeba wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Po pierwsze, na ile to jest inwazyjne, na ile bezpieczne dla zdrowia, jakie jest ryzyko powikłań. Po drugie, dlaczego ktoś się temu zabiegowi poddaje i jak często, czy to jest tylko takie lekkie poprawianie, upiększanie, cechujące większość kobiet, czy to już wynika z próżności.

Nie znam tego zabiegu, ale myślę, że takie sporadyczne poddanie się temu to raczej nic złego.

 

To znaczy to jest tak: biorą dosyć grubą igłę i wbijają (akurat mnie, bo wiem, że różne są miejsca w zależności od osoby) w wewnętrzną stronę uda. To jest chyba najbardziej bolesna część zabiegu. Pobierają tkankę tłuszczową, rozdrabniają jakoś komórki, potem wstrzykują je w konkretne miejsca (u mnie w usta, wokół ust, pod oczy, w "kurze łapki", w czoło i w szyję).

Zabieg jest bezpieczny, bo nie ma ryzyka uczuleń, trwałych obrzęków czy powikłań. U mnie lekkie zasinienia i niewielka opuchlizna utrzymują się zwykle 4-5 dni. I tyle. 2 razy do roku.

 

Masz fragment:

  Cytat
"Teraz, przy szóstym przykazaniu: Nie cudzołóż, powiedziałam sobie: „No wreszcie – przynajmniej przy tym przykazaniu nie mogą mi zarzucić jego naruszenia. Nie będą mogli wypomnieć mi jakiegoś kochanka, ponieważ przez całe życie wierna byłam jednemu mężczyźnie, to jest mojemu mężowi. Tylko jego kochałam.” Od ślubu nikogo innego już nie pocałowałam. Pan jednak ukazał mi w jednym momencie, że za każdym razem, gdy odsłaniałam dekolt, gdy odkrywałam brzuch, nosiłam wąskie, przylegające do nóg spodnie i pokazywałam ciało w seksownym bikini, sprawiałam, że obcy mężczyźni gapili się na mnie, mieli sprośne fantazje i przez to nakłaniałam ich do grzechu. Moje ubrania eksponowały moje ciało. Sądziłam, że mężczyźni jedynie mi się przyglądali, a Pan pokazał mi, że doprowadziłam ich do grzechu. Spojrzenia nie wyrażały jedynie podziwu, lecz były prowokujące. Pokazując moje ciało byłam winna grzechu cudzołóstwa. Mężczyźni ci zgrzeszyli z mojego powodu.

 

Mocno zdziwiło mnie jeszcze to:

  Cytat
"Przy siódmym przykazaniu: Nie kradnij, znowu byłam pewna swego. Uważałam siebie za kogoś godnego czci i nie miałam sobie nic do zarzucenia! Pan jednakże ukazał mi w drastyczny sposób, że wiele artykułów spożywczych w moim domu zaczęło się psuć i pleśnieć, ponieważ kupowaliśmy je bez zastanowienia i nie mogliśmy wszystkiego zjeść. Ja marnowałam żywność, a tyle głodu było na całym świecie. Kiedy Pan mi to ukazał, powiedział jedynie: „Byłem głodny, a popatrz, co zrobiłaś z tym, co ci dałem. Nie ceniłaś tego i zmarnowałaś. Było Mi zimno, a popatrz, jak stałaś się niewolnicą trendów w modzie i wyglądu zewnętrznego. Jaki majątek wydałaś na zastrzyki, by być szczuplejszą. Stałaś się niewolnicą własnego ciała. Krótko mówiąc, ciało swoje wyniosłaś do rangi bóstwa, bożka.”

 

 

Albo to:

  Cytat
" I powiadam wam, nie ma podziału na grzechy: nie ma podziału na niewinne, nieszkodliwe i niepozorne kłamstewka. Każde kłamstwo to po prostu – kłamstwo".

To jak wykonywać np. zawód adwokata? :shock:

 

I to:

  Cytat
Podobnie było w innym wypadku, kiedy to kasjerka supermarketu, przez pomyłkę, wydała mi o 4.500 peso za dużo. Przy tej okazji poszłam do spowiedzi, bo czułam naprawdę szczerą, głęboką skruchę i głęboki ból z powodu mego grzesznego zachowania. Mój ojciec zawsze upominał nas, dzieci, abyśmy w życiu były uczciwe i mimo nędzy uważały honor, przede wszystkim własny, za wielkie dobro. Dlatego nie powinniśmy nigdy przywłaszczać sobie cudzych pieniędzy, nawet wtedy, gdy chodzi o kilka groszy. Kiedy więc miało miejsce to zajście ze zbyt dużą resztą, o pomyłce zorientowałam się dopiero w samochodzie, gdy byłam w drodze powrotnej do pracy. Powiedziałam sobie: „Ta głupia krowa wydała mi o 4.500 peso więcej i muszę teraz zawrócić, by oddać jej pieniądze!” Byłam już w drodze do supermarketu, gdy utknęłam w olbrzymim korku. Usłyszałam przez radio, że wszystko dookoła stało. I znowu powiedziałam do siebie samej: „Dość tego! Teraz mam jeszcze tracić cenne godziny mojego czasu, tylko dlatego, że ta głupia krowa była zbyt głupia, by dobrze policzyć. Nikt jej przecież nie kazał być tak głupią i mylić się w liczeniu! Pojadę do domu i nigdy nie zwrócę jej tych pieniędzy! O nie, w żadnym wypadku, sama jest temu winna.”

 

Mimo moich usprawiedliwień miałam wyrzuty sumienia w związku z tym zajściem. A ponieważ mój tata tak często i wyraźnie podkreślał wartość uczciwości i przez to umocnił mój charakter, poszłam w następną niedzielę do spowiedzi. Powiedziałam do księdza siedzącego w konfesjonale: „Proszę księdza, zgrzeszyłam, gdyż przywłaszczyłam sobie 4.500 peso, bo nie oddałam tej sumy kobiecie, do której należała.” Nie zważałam wówczas zupełnie na to, co mi powiedział spowiednik i o czym mnie pouczył. Gdy zobaczyłam tę scenę w Księdze życia, musicie wiedzieć, że Zły, diabeł, nie mógł mi przypisać tego grzechu i uznać za złodziejkę, gdyż wyznałam go w spowiedzi.

 

Opowiem wam jednak teraz o tym, co Pan powiedział do mnie na ten temat: „Okazałaś brak miłości bliźniego, w tym dniu, kiedy nie zwróciłaś pieniędzy. 4.500 peso były dla ciebie drobnostką, gdyż takie kwoty codziennie wydawałaś na zbytki, które koniecznie chciałaś mieć, ale dla tej biednej kobiety z minimalną płacą, która pół dnia musiała pracować i zmuszona była zostawić swoje dzieci, by związać koniec z końcem, dla niej te 4.500 peso były utrzymaniem na całe trzy dni, sumą na jedzenie i napoje dla całej rodziny przez trzy dni.” I wiecie, co było najgorsze i najbardziej bolesne w tej sytuacji? Pan ukazał mi tę scenę... Na własne oczy mogłam zobaczyć, jak ta kobieta musiała wraz z dziećmi cierpieć z tego powodu i jak musiała ta rodzina znosić głód przez kilka dni. Wszystko z mojej winy. Skutki moich grzechów... Kobieta ta znosiła to wszystko wraz ze swoimi małymi dziećmi i obawiała się, że utraci pracę. Nasz Pan zwraca uwagę w Księdze życia na konsekwencje naszego zachowania. Ukazuje nam, kiedy coś uczyniliśmy, kto musiał cierpieć z powodu naszych czynów, kto ponosił skutki, do jakich czynów przymuszony był skrzywdzony bliźni.

 

 

Dziwne to dla mnie, bo znam przecież wielu katolików i nawet ci bardziej ortodoksyjni nie przejmują się takimi pierdołami, jak to, czy wyrzucą trochę żarcia do kubła. Każdy to robi.

Poza tym - albo chodziło jej o 4 tysiące 500 peso - czyli ponad 900 zł - gdzie trudno się pomylić, albo 4,50 - czyli niecałe 85 groszy, a chyba nikt nie będzie się przejmował taką sumą.

Może kobita bredzi po tym piorunie.

 

To jeszcze mnie mocno rozśmieszyło:

  Cytat
Największy i najbardziej nieznośny ból wywoływała moja próżność. To był inny rodzaj cierpienia we mnie, to była próżność światowej kobiety, emancypantki, samodzielnej, pewnej siebie specjalistki, profesjonalistki, stale studiującej, intelektualistki, naukowca, kobiety biznesu, kogoś, kto chciał znaczyć coś w społeczeństwie. Jednocześnie byłam niewolnicą mojego ciała, niewolnicą urody, mody. Codziennie cztery godziny zajmował mi aerobik, masaże, diety i zastrzyki, i wszystko, co tylko możecie sobie wyobrazić.

 

Najważniejszą rzeczą, moim bożkiem było piękno mojego ciała. Dla niego ponosiłam wiele wyrzeczeń. To było moje życie: rutynowe niewolnictwo dla posiadania pięknego ciała. Zwykłam mawiać, że piękny biust jest po to, by go pokazywać. Dlaczego miałabym go ukrywać? To samo mówiłam o nogach, gdyż wiedziałam, że były niezwykle atrakcyjne, dobrze wyćwiczone.

(...)

Nadal miałam w sobie tę dumę, że jestem właścicielką moich nóg, mojego ciała i że w mojej mocy było tak trenować, przez uprawianie sportu i ćwiczeń, aby były przez wszystkich podziwiane.

 

Pomijając to, że nie mam 4 godzin dziennie żeby ćwiczyć i robić masaże (bo nawet Ewa Chodakowska trenuje około 5 godzin w tygodniu), nie uznaję jakichkolwiek leków odchudzających i łażenia roznegliżowaną gdzie indziej niż w domu, to to o mnie :D

Nie rozumiem, co złego może być w byciu dumnym po prostu z tego, że jest się wysportowanym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Cytat
Dziwne to dla mnie, bo znam przecież wielu katolików i nawet ci bardziej ortodoksyjni nie przejmują się takimi pierdołami, jak to, czy wyrzucą trochę żarcia do kubła. Każdy to robi.

przejmuję sie kazdą splesniałą kromką, ktorą wyrzucam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  wiejskifilozof napisał(a):

A co powiecie, na temat Gucwińskich ? Otoczaki się zwierzętami.A nie chcieli mieć dziecka.

moze wola zwierzeta niz dzieci, kazdy wybiera dla siebie to, co go uczyni szczesliwym, przynajmniej w teorii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×