Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

cyklopka, jak pisałam jetodikowi, moim zdaniem to był chwyt psychologiczny. On wie , że to o kant dupy rozbic, ale lepiej się mam czuc przeczekując odstawianie z jakimś specyfikiem. Zamiast łykac chemię będę łykac coś, a mózg będzie dostawał sygnał - łyknęłaś specjalnego tabsa, będzie dobrze. Jednak w moim wypadku, większą psychologiczną siłę rażenia ma chińska herbatka...

 

-- 29 mar 2015, 19:08 --

 

platek rozy, ja też nie mam pomysłu, bo jak nie tabsy, co w Twoim i moim wypadku odpada, to zostaje tylko terapia i praca własna. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, oj tak moja droga... przesrane. Ale wierzę, że uda nam się dojśc do momentu, kiedy lęk będziemy brac na klatę, z akceptacją, więc i lęku przed nim już nie będzie, lub też nie będzie tak zatruwał życia. Jesteśmy zacięte i chcemy bardzo z życia korzystac, więc szansę mamy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, No widzisz Kochana, oni wszyscy łobuzy te same chwyty stosują. :D

Wiesz, że doskonale rozumiem Twojego stracha. Ale myślę sobie, że może będzie dobrze. Żeby tylko właśnie nie wpaśc w czarnowidztwo i nie uskutecznic samospełniającej się przepowiedni. Jak zrobic, żeby w ogóle o tym nie myślec? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam na tej herbatce u sasiadki ;)

mirunia, ja odstawialam esci , bardzo powolutku i nie odczuwalam strasznych dolegliwosxci z odstawienia ale na esci tez sie zle bardzo czulam to moze ich nie zauwazylam :bezradny:

 

kosmostrada, mirunia, powiem Wam ze czasem sie zloszcze ze nic nie moge brac ale z drugej strony wiem ze lekami to tylko zamiote te klopoty i demony pod dywan a nie wylecze sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, ja też będę się starała bez leków, ile sił w głowie, no chyba, że będzie powtórka z rozrywki i po prostu się nie da życ... Mam jeszcze asa w rękawie, którego nie miałam poprzednio - terapia.

 

mirunia, Tak ,będziemy się wspierac i co będzie, to będzie. Przyjmiemy to z godnością i najwyżej pędem do doktora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, no nerwicę to niewdzięcznie się leczy lekami.

Natomiast jako, że ja mam inny mechanizm, to ja bez leków dalej bym myślała, że ludzie mnie nie lubią, albo bym się dziwiła, że nie myślą tego samego co ja. I bym dalej cierpiała i dalej nie ogarniała :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, dokladnie , terapia w koncu pomagac musi jak sie dokopiemy do siebie.Mam nadzieje . :bezradny: I tak czasami czuje sie bezradna jak dziecko .... a czasami mega przerazona ze tak bedzie do konca zycia juz i jak ja mam z niego sie cieszyc?

Tyle ze mam dewize ze chce jak najwiecej zobaczyc , doswiadczyc , nie zamykac sie .... To pomaga mysle bo caly czas walcze.

 

-- 29 mar 2015, 21:40 --

 

cyklopka, ja tez sadze ze za duzo wiem o nerwicy zwlaszcza o lękach i wbrew pozorom mi to nie pomaga bo kazdy rozkladam na czynniki pierwsze i sie w nim babram zamiast go olac jak posmierci mamy mialam , nie wglebialam sie wto , chcialam sie tylko wyleczyc i po roku terapii poszlam do pracy i bylam zaleczona na kilkanascie lat . Teraz tego nie potrafie , chociaz moze to tez wina bagazu ktory mi sie przez tyle lat uzbieral.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

przepraszam, że się "wcinam" w temat rozmowy, ale z własnego doświadczenia napisze, że jak mniej myślę o nerwicy i nie analizuję wszystkiego jak kiedyś - to teraz jest o wiele łatwiej. Może to banalne, ale im więcej zajęć - tym mniej czasu na głupoty.

Terapia oczywiście mi ogromnie pomogła, ale "rozgrzebywanie" życie od najmłodszych lat to ogrom pracy. Niekiedy trzeba zacząć żyć od nowa, aby było lepiej. Najważniejsze to życie w zgodzie z samym sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, Ja myślę , że my z wiekiem po prostu mniej odporni się robimy... Ja za pierwszym razem też migusiem wyszłam z problemu i zaleczyłam pięknie, co prawda tylko na 4 lata, ale był spokój. A teraz zobacz, nawet na lekach funkcjonowałam na 1/2 gwizdka i cieszyłam się z dobrych chwil. Ja liczę jeszcze na przełom po klimakterium, kiedy hormony się uspokoją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, na warsztatach wokalnych robiliśmy takie ćwiczenie relaksacyjne, że się leżało, oddychało, a prowadząca kazała obserwować jak oddech wpływa na ciało. I mówi coś takiego: "jeśli pojawia się myśl, zauważ ją, stwierdź, że jest, a potem daj jej odpłynąć dalej" :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, ja te dwa lata tez funkcjonuje na pol gwizdka i mam dosc i placze nad dawnym zyciem ... ale ono nie wroci bo niby jak>?

 

cyklopka, madre to cwiczenie , mnie takiego podobnego uczyla T.

 

jetodik, czy Ty tez nie miales klopotu z lekarstwami? bo cos tak mi sie o oczy obilow ktoryms watku... Chyba ze Cie pomylilam?

konwali@, witaj:) staram sie zajmowac czyms stale ale czasami glupie wyjscie z domu przyprawia mnie o telepawe i lęki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×