Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy miłość do mojego faceta przyjdzie z czasem?


Rekomendowane odpowiedzi

Niestety zgadzam się z Tobą :roll: Bardzo możliwe, że doszłabym do ładu z moimi myślami, gdyby nie to, że wraz z nimi nachodzą mnie takie straszne nerwy i stres. I dlatego właśnie mój problem przechodzi na wyższy level trudności :(

 

EDIT:

Tak tak, zażywam leki, bo z powodu moich stanów musiałam prędzej czy później wylądować u psychiatry. Ale one nie rozwiązują problemu, tylko go przytłumiają, czynią momentami bardziej znośnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy - wiem, że masz rację, a ja przez długi czas byłam sama i było mi z tą samotnością całkiem dobrze. Miałam sporo zajęć, zainteresowań i dlatego sobie z nią radziłam. Ale teraz, kiedy widzę jak to jest gdy ktoś o mnie bardzo dba i interesuje się moim życiem i moimi sprawami, nie wyobrażam sobie ponownej samotności, byłaby nie do zniesienia.

 

Khaleesi - tak tak, chodzę na terapię, byłam na czterech spotkaniach. Psycholog uważa, że mogę mieć problem z wchodzeniem w głębsze relacje. Mam nadzieję, że się nie myli, ja sama jednak czuję też, że to może być to wygasające zauroczenie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie psychologowi też trochę ręce opadły, gdy usłyszał, że między nami jest wszystko w najlepszym porządku i nie ma żadnej agresji, ani zazdrości, ani innych toksycznych elementów. Psycholog sam nie wie jak to wytłumaczyć xD Stąd ta diagnoza i propozycja psychoterapii, aby przyjrzeć się moim wspomnieniom z dzieciństwa i młodości i w nich szukać odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyny zarzut dla mojego związku jest taki, że bardzo się od siebie różnimy wrażliwością. Mój facet jest silny i męski, a ja często mam swoje momenty "miękkokluchowatości". To czasami jest powodem konfliktów, bo bywa, że facet nie rozumie czym mnie zranił. Ale wiem, że to w dużej mierze moja wina, bo to ja często biorę do siebie rzeczy, których brać nie powinnam i robię problem z niczego. Dlatego w tym przypadku był to sygnał dla mnie, że powinnam się zmienić.

Dzieciństwo miałam szczęśliwe i beztroskie. Rodzice trzymali mnie trochę "pod kloszem", ale to w dużej mierze dlatego, że byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem i bałam się swoich rówieśników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier, ja mam ostatnio podobny problem i refleksje do Ciebie

no i ciągle łazi za mną cytat z jednej książki: „W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.”

ile w tym słuszności - nie wiem, ale dużo myślę nad tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

UnityMitford - znam ten cytat! Gdy go przeczytałam mimochodem jakiś tydzień temu, to dostałam ataku płaczu. Naprawdę nie wiem ile w tym prawdy, wydaje mi się, że to zwykły aforyzm - bo przecież nie każda miłość będzie taka sama i każdy ma prawo poczuć czasami zwątpienie. Poza tym, w moim przypadku nie należy jeszcze mówić o miłości, jest na to za wcześnie. To raczej stan podobny "zakochaniu". A jaka jest Twoja sytuacja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier, tak, masz rację! u mnie niby w związku się układało okej, ale od dawna czułam jakieś spięcie, malejący entuzjazm, a równocześnie duże przywiązanie i takie tam. gdy pojawiły się u mnie lękowe problemy wszystko jakoś się zaczęło kumulować: rzeczy, które mnie w nim drażniły, nierozwiązane problemy, różne sytuacje, niedobory różnych czynników w naszym związku których ja potrzebuję no i w tym momencie jestem bardzo zła i sfrustrowana, a zarazem płaczliwa i nieporadna. nie wiem co dalej z tym robić. poczekam jeszcze. nie wiem czy to próba, którą musimy razem przejść czy sygnał, aby z tym wszystkim skończyć. żeby się dowiedzieć, będę musiała pójść w którąś stronę, ale gdy już pójdę to nie będzie odwrotu. i tego się obawiam na ten moment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Piszę tutaj, bo mam problem, który od trzech tygodni nie pozwala mi normalnie myśleć i spać.

Z moim facetem jestem od pięciu miesięcy. Było naprawdę fantastycznie, po raz pierwszy w życiu czułam, że to jest TO. On nie tylko pociąga mnie fizycznie, ale w dodatku jest wprost idealny pod względem charakteru. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć tego, co się ze mną dzieje. Znalazłam faceta swojego życia, a z jakiegoś powodu czuje, że moje zauroczenie się wypala :(

Na jakiejś stronie przeczytałam, że "w trakcie wypalania się uczucia, odczuwa się bardzo silny stres, a nawet stany depresyjne". To jest właśnie to, co odczuwam ja! Rzeczywiście, od tych trzech tygodni prawie nie mogę spać, z powodu ogromnego stresu, że będę musiała się z nim rozstać. Często miewam ataki niekontrolowanego płaczu. I już nie zawsze odczuwam przy nim to samo, co czułam wcześniej, euforia i szczęście zostały zastąpione przez uczucie stresu. Bardzo chcę znowu czuć szczęście i miłość, ale coś mnie blokuje. Ale nadal za nim tęsknie. Nadal chcę, żeby był obok. Zrywanie z nim, to ostatnia rzecz jakiej chcę, bo naprawdę mi na nim zależy, czuję, że nigdy nie spotkam już takiego wspaniałego faceta jak on. Czy to możliwe, że po wygaśnięciu zauroczenia, po jakimś czasie przyjdzie miłość?

Proszę, pomóżcie, bo ja naprawdę zbzikuję z tego smutku :(

Wydaje mi się że Ty sobie wymysliłaś ten OGROMNY STRES i w ogóle skąd pomysł ze będziesz musiała sie z nim rozstać skoro jest super facetem? Zauroczenie i fascynacja zawsze opada ale skąd pomysł ze przestaniecie się kochać? Skąd pomysł że "wypala się uczucie"? Być może uczucie staje się bardziej stabilne, mocniejsze niż zauroczenie które pryska jak bańka mydlana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do niego czujesz, gdy to wszystko trwa? Wydaje mi się, że obie powinnyśmy trochę poczekać (chociaż to łatwo powiedzieć, ja czekam już prawie miesiąc xD tyle, że moje stany nie zawsze są takie skrajne, zdarzały się dni spokoju, a nawet euforii). Jednak z jakiegoś powodu na tym forum jesteśmy - obie mamy problemy ze swoimi nerwami i bardzo możliwe, że to one ponoszą za wszystko winę.

 

-- 23 lis 2013, 17:20 --

 

kaja123 - A stąd, że czasami w jego obecności zdaję sobie sprawę, że nie czuję już tych samych motylków w brzuchu i tej samej radości (a to najczęściej mam w dniach największych stresów). Ale najgorsze są te myśli, które we mnie uderzają, czyli myśli, że "już Ci na nim nie zależy, że tylko marnujesz jego czas, że nic z tego nie będzie w przyszłości", i tym podobne. Dzisiaj na przykład zachował się w stosunku do mnie w sposób absolutnie kochany, specjalnie przyjechał do mnie do pracy, mimo, że miał swoje, ważne zajęcia, a ja po jego wyjściu się popłakałam, bo miałam takie wyrzuty sumienia. Co o tym sądzisz?

 

Reiben - :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier co do niego czuję? mieszka daleko, chciał teraz przyjechać, a ja mu to odradzałam. w tym momencie czuję poirytowanie, że nie wywiązał się z tylu rzeczy z których miał się wywiązać i to, że oddalamy się od siebie teraz okropnie. i żal mnie wypełnia ogromny.

brzmi to trochę jak problemy wzburzonej gimnazjalistki i denerwuje mnie to wszystko. zawsze byłam pewna swoich pragnień i celów, teraz ze względu na mój stan boję się podejmować jakiekolwiek decyzje. ale w koncu trzeba będzie zaryzykowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli po tak krótkim czasie jakim jest 5 miesięcy bycia razem,a w tobie uczucie się "wypaliło",czy zastanawiasz się "To jest to?",to właśnie może zwiastować koniec,albo tak to wygląda,Owszem,kojarzę związki,gdzie się wypalało między ludźmi po 2,3,4,5 i więcej lat,ale nie po 5 miesiącach..

Hmm, i co tu mówić,lepiej "szybko" zdecydować,coby 2 strony w niepewności nie trzymać,tylko powiedzieć co i jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×