Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zjednoczone Stany Lękowe


PJT

Rekomendowane odpowiedzi

platek rozy, ja mam hulajnoge, ale zawsze jak planowalam jechac nia do pracy to dochodzilam do wniosku, ze to za bardzo meczace targac to ze sobą :D

A jak mnie ataki łapaly w pracy (co sie akurat dosc rzadko zdarza, to szlam do lazienki, albo gdzies sama posiedziec, albo przed budynek na parking pochodzic). Ale z tego co zauwazylam, to i tak najbardziej pomaga to - jak trzeba z kims na sile rozmawiac (mimo ataku) - cos tlumaczyc czy pokazac. ZAWSZE po kilku minutach mijał mi atak wtedy - mimo, ze na poczatku wydawalo mi sie, ze nie wiem co mowie do danej osoby ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hania33, brałam, teraz już nie. Czekam na kolejne fascynujące posiedzenie z psychami, informujące mnie o sile psychoterapii i o zwalczaniu lęków siłą woli :D A na poważnie, miałam zmiane lekarza, który stwierdził że po jednej wizycie nie może mi nic wypisać i te pe, a biorąc pod uwagę terminy w poradniach to kupa totalna. Tak czy srak możesz sobie wyobrazić poziom mojego stresu i ataków w nowej robocie, która została stworzona specjalnie dla lękowców i opierała się na kontakcie z klientem przez bite osiem godzin dziennie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, no tak moj lekarz rowniez mi to ciągle nowi..nie wyobrażam sobie takiej pracy bez leków i w obecnym stanie.

Po jednej wizycie nic Tobie nie wypisal?.

Nie :D Babka generalnie wyglądała jak hipiska totalnie stroniąca od farmakologii i czarująca dobrym słowem. Tak mnie w którymś momencie zaczęla chwalić za podejście do niektórych spraw, że miałam ochotę uciec z gabinetu, najlepiej przez okno. No i na tym się skończyło, rąsia, dzięki za wizytę i do następnego. Tyle, że wracam na terapię niebawem, to tez trochę zmieni postać rzeczy.

 

Rebelia, ja tez tak pracowalam jeszcze i pierwsze dwie godziny bylo walka z lekiem , dzien w dzien a pozniej przez 6 godzin nadrabialam ... ale w koncu nie dalam rady .

Mnie się momentami cisnęły łzy do oczu, ale to trochę taka walka na miecze z samą sobą była. Zebranie się do roboty każdego dnia to wyczyn olimpijski. Natomiast po dwóch tygodniach takiej walki, zaczęło się robić normalnie, momentami nudno i monotonnie. Bez ataków. I w sumie uważam to za swój sukces, że siebie wewnętrznie przegadałam.

 

Ja rowniez mialam taka prace , spore przedsiębiorstwo , pełno ludzi , hałas maszyn..

Dla mnie nowe doświadczenie, przynajmniej wiem, że praca w korpo jest nie dla mnie, a moi znajomi raczej na taką pracę nie narzekają, bo terminowo wsio, powtarzalność działań, żadnego niebezpieczeństwa, ot ciepła posadka. Ale wiadomo, że każdy ma inne preferencje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ;-).Co tam słychować ? Ja właśnie wróciłem z kończącego się juz powoli remonciku.Dzisiaj cały dzień mam zdrętwiały język,po wczorajszym skierowaniu które otrzymałem nie obyło się bez głupich mysli i chwili załamania,ale juz teraz mi się troszkę poprawiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×