Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Nefretis- ja teraz nie biore zadnego zelaza, ale brałam przez miesiąc chela ferr zelazo, bo lekarz nic nie chciał przepisywac polecil tylko diete bogata w zelazo...

tylko miej na uwadze, ze w morfologii nie masz zadnych odchyleń, wiec może poki co spróbuj w diecie wprowadzić produkty bogate w zelazo ??

 

Bezsilna i co dzisiaj jadlas? posluchalas nas ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis- ja teraz nie biore zadnego zelaza, ale brałam przez miesiąc chela ferr zelazo, bo lekarz nic nie chciał przepisywac polecil tylko diete bogata w zelazo...

tylko miej na uwadze, ze w morfologii nie masz zadnych odchyleń, wiec może poki co spróbuj w diecie wprowadzić produkty bogate w zelazo ??

 

Bezsilna i co dzisiaj jadlas? posluchalas nas ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash, ja się borykam w tej chwili z depresją i silnymi lękami, które często nie pozwalają mi funkcjonować ale jeśli chodzi o objawy hipochondryczne to całkowicie mi minęły.

 

Właściwie nie wiem w jaki sposób się to stało. U mnie zaczęło się od problemów w pracy w której źle się czułam, od problemów w małżeństwie i zdrowotnych (realnych). W jakiś sposób przeniosłam wszystkie te złe emocje na swój organizm, który pod wpływem nerwów zaczął pokazywać coraz więcej objawów psychosomatycznych. Były one tak różnorodne i dziwne, że zaczęłam odwiedzać lekarzy wszystkich specjalizacji. Uciekałam w to wszystko, bo dzięki temu zapominałam o innych sprawach. Doszło do tego, że miałam robioną kolonoskopię :P

Zmieniłam pracę, zaczęłam terapie i wszystko ucichło objawy psychosom. zniknęły jak ręką odjął a ja zaczęłam sobie racjonalizować wszystko i starałam sobie tę racjonalizację (przynajmniej w tej kwestii) trenować. Od tego czasu zniknęła całkowicie hipohondria. Właściwie nastąpiło pewne przebiegunowanie bo przez pewien czas wręcz przeciwnie nie stroniłam od szitowego jedzenie alkoholu i fajek ale to inna historia ;)

 

W tej chwili owszem robię badania jak np. morfologia co pół roku, gineklog, usg piersi i chodzę do lekarza kiedy dolega mi coś permanentnie ale robię to już świadomie i profilaktycznie żeby wiedzieć że jest ok a nie tak jak kiedyś w panice.

 

Ostatnio mam sporo problemów, które jak mówiłam wiążą się z ogromnymi lękami co też wywołuje objawy psychosomatyczne ale w tej chwili wiem, że to wszystko siedzi w mojej głowie.

 

Więc jeśli ciężko Wam już z tym wszystkim to naprawdę psychiatra lub/i psycholog nie gryzie. Możecie jeszcze w spokojniejszym momencie usiąść samemu i pomyśleć nad tym, czy przypadkiem gdzieś w zakamarkach umysłu e tkwi coś co was boli (duchowo, psychicznie) i z czym trudno Wam się uporać i z tego powodu skupiacie się przesadnie na waszym ciele :)

Życzę powodzenia i zdrówka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash, ja się borykam w tej chwili z depresją i silnymi lękami, które często nie pozwalają mi funkcjonować ale jeśli chodzi o objawy hipochondryczne to całkowicie mi minęły.

 

Właściwie nie wiem w jaki sposób się to stało. U mnie zaczęło się od problemów w pracy w której źle się czułam, od problemów w małżeństwie i zdrowotnych (realnych). W jakiś sposób przeniosłam wszystkie te złe emocje na swój organizm, który pod wpływem nerwów zaczął pokazywać coraz więcej objawów psychosomatycznych. Były one tak różnorodne i dziwne, że zaczęłam odwiedzać lekarzy wszystkich specjalizacji. Uciekałam w to wszystko, bo dzięki temu zapominałam o innych sprawach. Doszło do tego, że miałam robioną kolonoskopię :P

Zmieniłam pracę, zaczęłam terapie i wszystko ucichło objawy psychosom. zniknęły jak ręką odjął a ja zaczęłam sobie racjonalizować wszystko i starałam sobie tę racjonalizację (przynajmniej w tej kwestii) trenować. Od tego czasu zniknęła całkowicie hipohondria. Właściwie nastąpiło pewne przebiegunowanie bo przez pewien czas wręcz przeciwnie nie stroniłam od szitowego jedzenie alkoholu i fajek ale to inna historia ;)

 

W tej chwili owszem robię badania jak np. morfologia co pół roku, gineklog, usg piersi i chodzę do lekarza kiedy dolega mi coś permanentnie ale robię to już świadomie i profilaktycznie żeby wiedzieć że jest ok a nie tak jak kiedyś w panice.

 

Ostatnio mam sporo problemów, które jak mówiłam wiążą się z ogromnymi lękami co też wywołuje objawy psychosomatyczne ale w tej chwili wiem, że to wszystko siedzi w mojej głowie.

 

Więc jeśli ciężko Wam już z tym wszystkim to naprawdę psychiatra lub/i psycholog nie gryzie. Możecie jeszcze w spokojniejszym momencie usiąść samemu i pomyśleć nad tym, czy przypadkiem gdzieś w zakamarkach umysłu e tkwi coś co was boli (duchowo, psychicznie) i z czym trudno Wam się uporać i z tego powodu skupiacie się przesadnie na waszym ciele :)

Życzę powodzenia i zdrówka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, jedyne co jeszcze może siać duże spustoszenie, wywoływać lęki i stany depresyjne jest tarczyca :) Szczególnie niedoczynność (znam z autopsji), więc TSH to jest moim zdaniem badanie które warto wykonać :)

Zaczełam się leczyć na nerwice z somatyzacją, choruję też na Hashimoto od 5 lat(choroba uaktywnia się pod wpływem silnego stresu). Leczę się też na refluks od tego samego czasu i doszlam do wniosku, że od pięciu lat cierpię z powodu nerwicy- może od niej nabawiłam się refluksu. Mam też problemy z prolaktyną i nieregularnymi miesiączkami, to wywołuje u mnie silne PMS z migrenami z wymiotami(dostałam od gina hormony mam je zacząć brać od miesiączki(hehe, ciekawe kiedy ona raczy zawitać). Mam pytanie. co się z Tobą dzieje przy chorej tarczycy jak sobie radzisz, co zazywasz? Ja dzisiaj skończyłam pierwsze opakowanie Andepinu. Jest średnio na jeża, mam większą motywacje, żeby wyjść z tego shitu. Mam 21 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, jedyne co jeszcze może siać duże spustoszenie, wywoływać lęki i stany depresyjne jest tarczyca :) Szczególnie niedoczynność (znam z autopsji), więc TSH to jest moim zdaniem badanie które warto wykonać :)

Zaczełam się leczyć na nerwice z somatyzacją, choruję też na Hashimoto od 5 lat(choroba uaktywnia się pod wpływem silnego stresu). Leczę się też na refluks od tego samego czasu i doszlam do wniosku, że od pięciu lat cierpię z powodu nerwicy- może od niej nabawiłam się refluksu. Mam też problemy z prolaktyną i nieregularnymi miesiączkami, to wywołuje u mnie silne PMS z migrenami z wymiotami(dostałam od gina hormony mam je zacząć brać od miesiączki(hehe, ciekawe kiedy ona raczy zawitać). Mam pytanie. co się z Tobą dzieje przy chorej tarczycy jak sobie radzisz, co zazywasz? Ja dzisiaj skończyłam pierwsze opakowanie Andepinu. Jest średnio na jeża, mam większą motywacje, żeby wyjść z tego shitu. Mam 21 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grumbella ja też mam Hashimoto, moja tarczyca jest mała i podziurawiona ;) Biorę Letrox w razie potrzeby, teraz co prawda zaprzestałam ale co pół roku badam tsh żeby sprawdzić czy jest uregulowane. Oprcz tego T3 i T4. Na dodatek mam endometriozę :) Ale jakoś trzeba se radzić ;)

 

Tarczyca objawia się u mnie tyciem nagłym, zaostrzeniem depresji i strasznym osłabieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grumbella ja też mam Hashimoto, moja tarczyca jest mała i podziurawiona ;) Biorę Letrox w razie potrzeby, teraz co prawda zaprzestałam ale co pół roku badam tsh żeby sprawdzić czy jest uregulowane. Oprcz tego T3 i T4. Na dodatek mam endometriozę :) Ale jakoś trzeba se radzić ;)

 

Tarczyca objawia się u mnie tyciem nagłym, zaostrzeniem depresji i strasznym osłabieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grumbella ja też mam Hashimoto, moja tarczyca jest mała i podziurawiona ;) Biorę Letrox w razie potrzeby, teraz co prawda zaprzestałam ale co pół roku badam tsh żeby sprawdzić czy jest uregulowane. Oprcz tego T3 i T4. Na dodatek mam endometriozę :) Ale jakoś trzeba se radzić ;)

 

Tarczyca objawia się u mnie tyciem nagłym, zaostrzeniem depresji i strasznym osłabieniem.

Ja biorę euthyrox codziennie, teraz mam dawkę 88mikrogramów, bo miałam dłuższy czas podwyższone i powiększenie dawki z 50 na 62,5 nie przyniosło efektów. Te choroby tarczycy zawsze muszą iść w parze z problemami ginekologicznymi, chamstwo. Ja właśnie nie wiem, czy to też przez to hashi mam nerwicę, czy nerwica przyszła jeszcze kiedy nie chorowałam na hashi. Wszystko to skomplikowane. Najlepsze jest to, że ja lubię się badać, lubię chodzić do lekarzy, bo lubię poznawać swoje ciało- jedyny plus. Ale teraz kiedy już wiem, że to wszystko nerwica to będę odwiedzać tylko gina i endo, jeszcze muszę zakończyć sprawę z przysadką mózgową(miałam rezonans, wykazało jakąś zmianę, ale endo mówi, że zmianę na przysadce ma co 10 osoba i że u mnie prawdopodobnie ta hiperprolaktynemia jest czynnościowa wywołana emocjami, bo miałam robione badania trzy razy pod rząd co godzine i poziom prolaktyny spadał. Koło się zatacza, wszystko się nakręca i mi nie pomaga. Okropnie się czasami czuje, muszę się porządnie rozryczeć, żeby to puściło. Codziennie jest coś. Nie pamiętam dnia kiedy nic mnie nie bolało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grumbella ja też mam Hashimoto, moja tarczyca jest mała i podziurawiona ;) Biorę Letrox w razie potrzeby, teraz co prawda zaprzestałam ale co pół roku badam tsh żeby sprawdzić czy jest uregulowane. Oprcz tego T3 i T4. Na dodatek mam endometriozę :) Ale jakoś trzeba se radzić ;)

 

Tarczyca objawia się u mnie tyciem nagłym, zaostrzeniem depresji i strasznym osłabieniem.

Ja biorę euthyrox codziennie, teraz mam dawkę 88mikrogramów, bo miałam dłuższy czas podwyższone i powiększenie dawki z 50 na 62,5 nie przyniosło efektów. Te choroby tarczycy zawsze muszą iść w parze z problemami ginekologicznymi, chamstwo. Ja właśnie nie wiem, czy to też przez to hashi mam nerwicę, czy nerwica przyszła jeszcze kiedy nie chorowałam na hashi. Wszystko to skomplikowane. Najlepsze jest to, że ja lubię się badać, lubię chodzić do lekarzy, bo lubię poznawać swoje ciało- jedyny plus. Ale teraz kiedy już wiem, że to wszystko nerwica to będę odwiedzać tylko gina i endo, jeszcze muszę zakończyć sprawę z przysadką mózgową(miałam rezonans, wykazało jakąś zmianę, ale endo mówi, że zmianę na przysadce ma co 10 osoba i że u mnie prawdopodobnie ta hiperprolaktynemia jest czynnościowa wywołana emocjami, bo miałam robione badania trzy razy pod rząd co godzine i poziom prolaktyny spadał. Koło się zatacza, wszystko się nakręca i mi nie pomaga. Okropnie się czasami czuje, muszę się porządnie rozryczeć, żeby to puściło. Codziennie jest coś. Nie pamiętam dnia kiedy nic mnie nie bolało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest też pewien zamknięty krąg. niestety często jest tak, ze organizm wytwarza system obronny w postaci różnych dolegliwości, moim zdaniem po to, żeby odwrócić uwagę od realnych problemów. U mnie przy natłoku złych myśli pojawiają się kłucia, bóle pleców a nawet objawy grypopodobne i alergiczne - te z reguły. Na chwilę zapominam o tym co mam w głowie i skupiam się na ciele, tzn. przeżywam i czuje ten ból i marudzę ale nie boję się go bo wiem że wytwarza go mój mózg. Te bóle wywołują niechęć do robienia wielu rzeczy i pewną niemożność a w moim obecnej sytuacji brak działania i odkładanie wszystkiego na potem wywołuje lęki przed przyszłością, czuje jak czas przecieka mi przez palce.

Ostatnio zastanawiam się nad Terapią racjonalnych zachowań. Jest przeprowadzana w prywatnych gabinetach chyba tylko ale jeśli może pomóc to warto pświecić kase chyba :/ niestety mam skłonność do czarnowidztwa i w tym mój problem.

 

Z tego co widzę, to chyba łatwo ci będzie zracjonalizować swoje bóle :) Weż też pod uwagę, ze część z nich ma u ciebie podłoże rzeczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest też pewien zamknięty krąg. niestety często jest tak, ze organizm wytwarza system obronny w postaci różnych dolegliwości, moim zdaniem po to, żeby odwrócić uwagę od realnych problemów. U mnie przy natłoku złych myśli pojawiają się kłucia, bóle pleców a nawet objawy grypopodobne i alergiczne - te z reguły. Na chwilę zapominam o tym co mam w głowie i skupiam się na ciele, tzn. przeżywam i czuje ten ból i marudzę ale nie boję się go bo wiem że wytwarza go mój mózg. Te bóle wywołują niechęć do robienia wielu rzeczy i pewną niemożność a w moim obecnej sytuacji brak działania i odkładanie wszystkiego na potem wywołuje lęki przed przyszłością, czuje jak czas przecieka mi przez palce.

Ostatnio zastanawiam się nad Terapią racjonalnych zachowań. Jest przeprowadzana w prywatnych gabinetach chyba tylko ale jeśli może pomóc to warto pświecić kase chyba :/ niestety mam skłonność do czarnowidztwa i w tym mój problem.

 

Z tego co widzę, to chyba łatwo ci będzie zracjonalizować swoje bóle :) Weż też pod uwagę, ze część z nich ma u ciebie podłoże rzeczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ellwe jesli chodzi o mnie to wlasnie ta racjonalizacja sprawia mi najwiecej problemow. Jak cos sobie wkrece to wylacza mi sie logiczne myslenie ;)

Co do odwiedzania lekarzy i robienia badan to ja z tych hipochondrykow, ktorzy unikaja tego jak ognia.

 

 

Mam nadzieje, ze wkrotce uda ci sie zapanowac nad lekami i depresja. Dalas rade hipochondrii to i temu dasz rade :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ellwe jesli chodzi o mnie to wlasnie ta racjonalizacja sprawia mi najwiecej problemow. Jak cos sobie wkrece to wylacza mi sie logiczne myslenie ;)

Co do odwiedzania lekarzy i robienia badan to ja z tych hipochondrykow, ktorzy unikaja tego jak ognia.

 

 

Mam nadzieje, ze wkrotce uda ci sie zapanowac nad lekami i depresja. Dalas rade hipochondrii to i temu dasz rade :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash, ja mam odwrotnie... Gdybym mogla tu w UK robić tyle badań co w pl to bym je robiła ciągle. Jak jestem w Polsce to całą kasę wydaje na badania . kiedyś mieszkając jeszcze tam co tydzień robilam morfologię i badanie moczu- to była moja obsesją. Ciągle miałam wrażenie zapalenia pęcherza mimo, że wyniki były dobre...Tata mój się śmieje, że jak wygra w totka to kupi mi przychodnie jakąś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash, ja mam odwrotnie... Gdybym mogla tu w UK robić tyle badań co w pl to bym je robiła ciągle. Jak jestem w Polsce to całą kasę wydaje na badania . kiedyś mieszkając jeszcze tam co tydzień robilam morfologię i badanie moczu- to była moja obsesją. Ciągle miałam wrażenie zapalenia pęcherza mimo, że wyniki były dobre...Tata mój się śmieje, że jak wygra w totka to kupi mi przychodnie jakąś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ratujcie !!! bo się totalnie rozsypałam ... W ogóle nie mogę się ogarnąć. Cały czas lęk na granicy paniki, uczucie jakby za chwilę miało się stać coś strasznego, poczucie mega zagrożenia. Bardzo źle się czuje i fizycznie i psychicznie. Cały czas chce mi się płakać, krzyczeć, uciekać, schować. Wystarczy jedno słowo a łzy same płyną. Moja psychoterapeutka znienacka odwołała ostatnią przed wakacjami sesję i napisała, że odezwie się po wakacjach ... Jestem przerażona, nie mam z kim pogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ratujcie !!! bo się totalnie rozsypałam ... W ogóle nie mogę się ogarnąć. Cały czas lęk na granicy paniki, uczucie jakby za chwilę miało się stać coś strasznego, poczucie mega zagrożenia. Bardzo źle się czuje i fizycznie i psychicznie. Cały czas chce mi się płakać, krzyczeć, uciekać, schować. Wystarczy jedno słowo a łzy same płyną. Moja psychoterapeutka znienacka odwołała ostatnią przed wakacjami sesję i napisała, że odezwie się po wakacjach ... Jestem przerażona, nie mam z kim pogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas się boję, to niemożliwe, że to tylko nerwica. Zaczynam już podejrzewać, że COŚ, jakaś realna choroba powoduje to wszystko.

Do tego mam chyba mega depresję w nic już nie wierzę - chce mi się tak bardzo cały czas płakać.

W niedzielę wyjeżdżam z mężem i dziećmi na wakacje i już się boję tego wyjazdu. Najchętniej zostałabym w domu, tylko tu mam jakieś resztki poczucia bezpieczeństwa. Tydzień temu zostawiłam młodsze dziecko u babci na wsi i wyjechałam z mężem na weekend. Marzyłam o tym, miało być cudownie a skończyło się koszmarem. Pierwszego dnia jeszcze jako tako ale następnego okazało się, że nie potrafię nic nie robić. Zamiast się cieszyć i relaksować na leżaku zaczęłam odczuwać mega niepokój i zamartwiać się o dziecko. Potem szum w uszach, mega lęk, ból brzucha w końcu panika + biegunka. Leżałam na łóżku i ze 4 godziny trzęsłam się ze strachu. Nie mogłam nad tym zapanować. Chwilami myślałam, że zemdleję, umrę ... To było straszne. Wysłałam męża ( niedziela-wieczór na mazurach ) żeby szukał apteki. Był wściekły, powiedział, że jestem nienormalna i popsułam cały weekend. Zostawił mnie samą i sobie poszedł. W końcu mnie trochę puściło ale od tamtej pory czuję się nieciekawie. Cały czas nie opuszcza mnie lęk, poczucie zagrożenia. Nie mam już siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas się boję, to niemożliwe, że to tylko nerwica. Zaczynam już podejrzewać, że COŚ, jakaś realna choroba powoduje to wszystko.

Do tego mam chyba mega depresję w nic już nie wierzę - chce mi się tak bardzo cały czas płakać.

W niedzielę wyjeżdżam z mężem i dziećmi na wakacje i już się boję tego wyjazdu. Najchętniej zostałabym w domu, tylko tu mam jakieś resztki poczucia bezpieczeństwa. Tydzień temu zostawiłam młodsze dziecko u babci na wsi i wyjechałam z mężem na weekend. Marzyłam o tym, miało być cudownie a skończyło się koszmarem. Pierwszego dnia jeszcze jako tako ale następnego okazało się, że nie potrafię nic nie robić. Zamiast się cieszyć i relaksować na leżaku zaczęłam odczuwać mega niepokój i zamartwiać się o dziecko. Potem szum w uszach, mega lęk, ból brzucha w końcu panika + biegunka. Leżałam na łóżku i ze 4 godziny trzęsłam się ze strachu. Nie mogłam nad tym zapanować. Chwilami myślałam, że zemdleję, umrę ... To było straszne. Wysłałam męża ( niedziela-wieczór na mazurach ) żeby szukał apteki. Był wściekły, powiedział, że jestem nienormalna i popsułam cały weekend. Zostawił mnie samą i sobie poszedł. W końcu mnie trochę puściło ale od tamtej pory czuję się nieciekawie. Cały czas nie opuszcza mnie lęk, poczucie zagrożenia. Nie mam już siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×