Skocz do zawartości
Nerwica.com

grubmella

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia grubmella

  1. Ja biorę euthyrox codziennie, teraz mam dawkę 88mikrogramów, bo miałam dłuższy czas podwyższone i powiększenie dawki z 50 na 62,5 nie przyniosło efektów. Te choroby tarczycy zawsze muszą iść w parze z problemami ginekologicznymi, chamstwo. Ja właśnie nie wiem, czy to też przez to hashi mam nerwicę, czy nerwica przyszła jeszcze kiedy nie chorowałam na hashi. Wszystko to skomplikowane. Najlepsze jest to, że ja lubię się badać, lubię chodzić do lekarzy, bo lubię poznawać swoje ciało- jedyny plus. Ale teraz kiedy już wiem, że to wszystko nerwica to będę odwiedzać tylko gina i endo, jeszcze muszę zakończyć sprawę z przysadką mózgową(miałam rezonans, wykazało jakąś zmianę, ale endo mówi, że zmianę na przysadce ma co 10 osoba i że u mnie prawdopodobnie ta hiperprolaktynemia jest czynnościowa wywołana emocjami, bo miałam robione badania trzy razy pod rząd co godzine i poziom prolaktyny spadał. Koło się zatacza, wszystko się nakręca i mi nie pomaga. Okropnie się czasami czuje, muszę się porządnie rozryczeć, żeby to puściło. Codziennie jest coś. Nie pamiętam dnia kiedy nic mnie nie bolało...
  2. Ja biorę euthyrox codziennie, teraz mam dawkę 88mikrogramów, bo miałam dłuższy czas podwyższone i powiększenie dawki z 50 na 62,5 nie przyniosło efektów. Te choroby tarczycy zawsze muszą iść w parze z problemami ginekologicznymi, chamstwo. Ja właśnie nie wiem, czy to też przez to hashi mam nerwicę, czy nerwica przyszła jeszcze kiedy nie chorowałam na hashi. Wszystko to skomplikowane. Najlepsze jest to, że ja lubię się badać, lubię chodzić do lekarzy, bo lubię poznawać swoje ciało- jedyny plus. Ale teraz kiedy już wiem, że to wszystko nerwica to będę odwiedzać tylko gina i endo, jeszcze muszę zakończyć sprawę z przysadką mózgową(miałam rezonans, wykazało jakąś zmianę, ale endo mówi, że zmianę na przysadce ma co 10 osoba i że u mnie prawdopodobnie ta hiperprolaktynemia jest czynnościowa wywołana emocjami, bo miałam robione badania trzy razy pod rząd co godzine i poziom prolaktyny spadał. Koło się zatacza, wszystko się nakręca i mi nie pomaga. Okropnie się czasami czuje, muszę się porządnie rozryczeć, żeby to puściło. Codziennie jest coś. Nie pamiętam dnia kiedy nic mnie nie bolało...
  3. Zaczełam się leczyć na nerwice z somatyzacją, choruję też na Hashimoto od 5 lat(choroba uaktywnia się pod wpływem silnego stresu). Leczę się też na refluks od tego samego czasu i doszlam do wniosku, że od pięciu lat cierpię z powodu nerwicy- może od niej nabawiłam się refluksu. Mam też problemy z prolaktyną i nieregularnymi miesiączkami, to wywołuje u mnie silne PMS z migrenami z wymiotami(dostałam od gina hormony mam je zacząć brać od miesiączki(hehe, ciekawe kiedy ona raczy zawitać). Mam pytanie. co się z Tobą dzieje przy chorej tarczycy jak sobie radzisz, co zazywasz? Ja dzisiaj skończyłam pierwsze opakowanie Andepinu. Jest średnio na jeża, mam większą motywacje, żeby wyjść z tego shitu. Mam 21 lat.
  4. Zaczełam się leczyć na nerwice z somatyzacją, choruję też na Hashimoto od 5 lat(choroba uaktywnia się pod wpływem silnego stresu). Leczę się też na refluks od tego samego czasu i doszlam do wniosku, że od pięciu lat cierpię z powodu nerwicy- może od niej nabawiłam się refluksu. Mam też problemy z prolaktyną i nieregularnymi miesiączkami, to wywołuje u mnie silne PMS z migrenami z wymiotami(dostałam od gina hormony mam je zacząć brać od miesiączki(hehe, ciekawe kiedy ona raczy zawitać). Mam pytanie. co się z Tobą dzieje przy chorej tarczycy jak sobie radzisz, co zazywasz? Ja dzisiaj skończyłam pierwsze opakowanie Andepinu. Jest średnio na jeża, mam większą motywacje, żeby wyjść z tego shitu. Mam 21 lat.
  5. polecam sobie to posłuchać, daje wiele do myślenia. Jak tak się dzisiaj zastanowiłam, to nerwicę mam już od pięciu lat. Wtedy zaczęłam chorować na Hashimoto(choroba uaktywnia się przy dużym stresie), doszły problemy z żołądkiem(refluks, dziś wpadłam na pomysł, że może być wywołany nerwicą) na które się lecze od pięciu lat pantoprazolem(teraz mam zamiar go powoli odstawiać). W przeciągu tych 5 lat raz było lepiej raz źle, nerwica pogarsza się przy przykrych zdarzeniach. A jako młoda nastka zakochałam się, a chłopak nic nie chciał poważnego- to mnie bardzo zraniło. Myślę, że to spowodowało te wszystkie dolegliwości. Później znowu się zakochałam(samopoczucie miałam całkiem dobre- od czasu do czasu jakieś epizody), ale chłopak ze mną zerwał i zaczęło się już na poważnie, bardzo to przeżyłam, już tyle razy myślałam, że umieram, że mam zawał, że mam wylew, ojej... Teraz układam sobie życie i zaczęłam się leczyć, mam fajnego chłopa, którego zdrowo kocham (bez nałogu, nie jestem jak naćpana) i chcę w końcu znowu żyć. Całe życie przede mną. Piszcie co sądzicie, piszcie o swoich problemach, potrzebuję rozmów, żeby się tego pozbyć. Tak jak i wy. Pozdrawiam :)
  6. polecam sobie to posłuchać, daje wiele do myślenia. Jak tak się dzisiaj zastanowiłam, to nerwicę mam już od pięciu lat. Wtedy zaczęłam chorować na Hashimoto(choroba uaktywnia się przy dużym stresie), doszły problemy z żołądkiem(refluks, dziś wpadłam na pomysł, że może być wywołany nerwicą) na które się lecze od pięciu lat pantoprazolem(teraz mam zamiar go powoli odstawiać). W przeciągu tych 5 lat raz było lepiej raz źle, nerwica pogarsza się przy przykrych zdarzeniach. A jako młoda nastka zakochałam się, a chłopak nic nie chciał poważnego- to mnie bardzo zraniło. Myślę, że to spowodowało te wszystkie dolegliwości. Później znowu się zakochałam(samopoczucie miałam całkiem dobre- od czasu do czasu jakieś epizody), ale chłopak ze mną zerwał i zaczęło się już na poważnie, bardzo to przeżyłam, już tyle razy myślałam, że umieram, że mam zawał, że mam wylew, ojej... Teraz układam sobie życie i zaczęłam się leczyć, mam fajnego chłopa, którego zdrowo kocham (bez nałogu, nie jestem jak naćpana) i chcę w końcu znowu żyć. Całe życie przede mną. Piszcie co sądzicie, piszcie o swoich problemach, potrzebuję rozmów, żeby się tego pozbyć. Tak jak i wy. Pozdrawiam :)
  7. Ludziska! Pomóżcie! Nie daje już rady. Jutro biorę ostatnią tabletę Andepinu z pierwszego opakowania. Zaczynam popadać w hipochondrie. Co chwilę mnie gdzieś boli, ręka, noga, bok, w mostku, plecy, kołacze mi serce(odczuwam, jakby bulgotało), jest mi duszno, kaszle, ciężko mi się oddycha. Nie wiem czy to skutki uboczne leku i mam czekać, aż zacznie działać, czy ten lek w ogóle nie pomaga i to jest moja somatyzacja. Nie wiem dokladnie jak określiła moje zaburzenie pani psychiatra, w każdym razie jest to m. in. somatyzacja. Nie radzę sobie już psychicznie, odczuwam, że jestem bezużyteczna, boję się szukać pracy, bo nie chcę co chwilę latać na zwolnienia i robić z siebie obłożnie chorej, kiedy tak naprawdę fizycznie niby nic mi nie dolega. u kardiologa byłam- wszystko w porządku stwierdził, że mam lęki. Mam przepisany afobam doraźnie, ale nie chcę się nim faszerować i biorę go jak już nie daje rady. Choruję też na chorobę hashimoto. Mam też za wysoką prolaktynę, ale guzek jest mało prawdopodobny, endokrynolog podejrzewa, że jest ten poziom wywołany emocjami. Mam też nieregularne miesiączki i tworzące się pęcherzyki na jajnikach, które nie pękają, przez co gienkolog przepisał mi tabletki antykoncepcyjne, żeby je wyłączyć i nie niszczyć komórek jajowych. Jeszcze ich nie biorę, o czekam na miesiączkę(może kiedyś przyjdzie). Powiedzcie mi, czy wy też tak macie, że jesteście zdrowi, a myślicie codziennie, że jesteście o krok od śmierci? Ja już mam tego dosyć naprawdę. Mam 21 lat
×