Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szukam POMOCY nie pokrzepienia


Wombwell00

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chce sie rozpisywać, bo zawsze pisze długie posty a potem je usuwam bo wydają się głupie, nie na temat i zawsze mam poczucie tego, że czegoś w nich nie zawarłem. Dlatego pójdę w druga skrajność - streszcze wszystko do minimum, może to się sprawdzi.

 

 

 

JAK JAK JAK JAK JAK JAK

 

wziąć życie we własne dłonie?

umocnić swoje ego?

przyjąć i zacząć wypełniać swoje obowiązki?

zrozumieć czego się chce?

przestać być uzależnionym od ludzi (bliskich)?

przestać myśleć/fantazjować o samobójstwie?

przestać się łudzić i żyć marzeniami?

traktować swoje huśtawki nastojów?

przestać pielęgnować własną niedole, cierpienie?

 

 

Dodam, że mam 20lat, zaczynam dopiero w życie tak naprawdę, bo wcześniej nie musiałem robić tak naprawdę nic, jednak swoje cierpienie pielęgnowałem zacięcie, już 9 rok. Wiem, że nie da sie zawrzeć odpowiedzi w jednym poście, ale liczę na jakiekolwiek konkretne rady, jeśli można z krótkim objaśnieniem dlaczego robić akurat to, jakie są tego korzyści i co mogę przez to osiągnąć. Mówie o tym bo wiem, że jeżeli nie znam czegoś sensu/celu to na początkowej motywacji daleko nie zajdę i szybko odpuszczę. Życzcie mi szczęścia. Kocham was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życzcie mi szczęścia. Kocham was.

 

Skłamałeś chłopie!!!! :D;)

 

Nie możesz kochać innych bo w całym poście piszesz o tym jak bardzo nie kochasz siebie.

Zatem co tu mówić o kochaniu innych.

To oczywiście nie zarzut!!!!

To jedynie próba naświetlenia Ci Twojego problemu.

 

Pytasz jak, jak, jak?

Kiedy prowadziłem firmę, prosiłem swoich pracowników, żeby zanim do mnie przyjdą z problemami, przygotowali sobie najpierw co najmniej trzy sposoby ich rozwiązania, choćby najmniej sensowne.

Wiesz co się stało? Przychodzili tylko wówczas, kiedy rzeczywiście sami nie mogli podjąć decyzji.

To stary sprawdzony sposób.

 

Odpowiedz sobie moze najpierw na zadane przez siebie pytania, a potem podziel się tym z nami na forum.

Gwarantuję, ze twój wątek długo nie umrze, a Ty sam będziesz miał mnóstwo rozwiązań do wyboru. :yeah:

 

Jedno rozwiązanie już dostałeś w tym poście jak na patelni... czy wiesz jak i co z tym zrobić?

Założę się ze nie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAK JAK JAK JAK JAK JAK

 

1/wziąć życie we własne dłonie?

2/umocnić swoje ego?

3/przyjąć i zacząć wypełniać swoje obowiązki?

4/zrozumieć czego się chce?

5przestać być uzależnionym od ludzi (bliskich)?

6/przestać myśleć/fantazjować o samobójstwie?

7/przestać się łudzić i żyć marzeniami?

8/traktować swoje huśtawki nastojów?

9/przestać pielęgnować własną niedole, cierpienie?

 

Już sam ten post pokazuje że masz porblem:P chcesz żeby ktoś dał Ci gotowe rozwiązania,które zastsujesz i będzie ok,niech ktoś rozwiąze twoje problemy za Ciebie,pokaże Ci jak a ty już reszte zrobisz.Nie krytykuje Cie bo do nie dawna miałem identyczne nastawienie,zrobiłem pare kroków do przodu więc może coś Ci podpowiem,nie bedzie to rozwiązanie raczej troche moich doświadczeń bo próbuje walczyć z podobnymi problemami.

 

1/ to za ogóle,trzeba zdefiniować co to jest moje życie,co to znaczy wziąśc je we własne dłonie,na takim poziomie ogólnosci nic nie można powiedzieć.

2/ Zbyt dużo czytasz o psychologii chyba.Ego umacnia sie z mojej obserwacji w wyniku pozytywnych doświadczeń,jeśli będziesz w czymś dobry,spotka Cie parę przyjemnych chwil,osiągniesz coś to staniesz się silniejszy.Wystarczy się uczciwie przyjrzeć sobie,chwalić za sukcesy,troszeczke ganić za porażki i mocniejsza osobowość powoli buduje sie sama.To nie jest proces myślowy,nie jest to jaki zbiór przekonań do których dochodzisz na drodze myslenia tylko po prostu osobiste doświadczenie.Duże znaczenie ma tez podejscie do swiata,dobrze by było żebyś próbował bardziej na niego wpływac.Ja próbuje sobie postawic jakieś realistyczne cele i planować że np.za 3 miesiace osiągne to i to i przygotowuje plan jak to zrobić.Plan tygodnia,elastyczny ale szczegółowy tez pomaga,daje kontrole nad życiem większą.

3/ w czym problem?To akurat chyba proste,przestań sie stawiać rzeczywistości i rób to co musisz,troche pokory ;D

4/nie zastanawiaj sie,nie zrozumiesz.

5/Co to za uzależnienie fizyczne czy emocjonalne?

6/O miałem to.To tylko nawyk.Sposoób ucieczki,odstresowania.Jakbyś miał furtkę że coś sie zawali to zawsze mogę ucieć w samobójstwo.Warto zauwazyć że jeśli bierzesz gdzieś taka opcje pod uwagę to nie dajesz z siebie wszystkiego,poddajesz sie łątwiej bo jak coś to zawsze mogę z sobą skończyć,nie walczysz do ostatnich sił.Marnujesz też czas po porstu.Ale tak jak mowie to nawyk,ja po porstu regularnie odrzucałem takie myśli i z czasem stały się coraz słabsze aż w końcu wygasły,teraz wydają mi sie absurdalnie śmieszne.

7/Zacząc patrzeć na życie w perspektywie ograniczeń a nie możliwości.Wiele rzeczy o których marzymy są teoretycznie wykonalne ale nigdy sie nie staną i tak trzeba je traktować.To o czym marze jest teoretycznie możliwe ale stanie się to co się stanie.Koncentruj się na tym co wykonalne,częsciej sobie zadawaj pytanie co MOGE realnie wykonac w rzeczywistości.I próbuj.To Cie oduczy marzycielstwa,pare razy twoje marzenia zderzą sie z rzeczywistościa i rozlecą w drobny mak i to Cie nauczy realizmu.

8/chyba z akceptacja,jak cześć siebie.Bierz je pod uwage planujac to co robisz,zakladaj ze mozliwe że nie bedziesz mial dosc energii w piatek wieczorem bo zawsze w tedy wpadasz w dolki wiec nie planuj na ten dzien nic obiciazajacego itd.Walcz subtelnie z depresją,raczej delikatnie sie motywuje,szturachaj a nie wymagaj od siebie mocno i kategorycznie.

9/ Zauważ że cierpienie nie czyni z ciebie nikogo niezwykłego wyjątkowego i wartosciowego.Wręcz przeciwnie zyje Ci sie gorzej niż innym masz mniej szczęscia kasy ruchania czy innych rzeczy na których Ci zależy;D troche sportowej złości.

 

Tyle z moich doświadczeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1/ to za ogóle,trzeba zdefiniować co to jest moje życie,co to znaczy wziąśc je we własne dłonie,na takim poziomie ogólnosci nic nie można powiedzieć.

3/przyjąć i zacząć wypełniać swoje obowiązki?

4/zrozumieć czego się chce?

5przestać być uzależnionym od ludzi (bliskich)?

 

Połącze wszystko w jedno i jakos spróbuje wyjaśnić.

Tak jak MI sie wydaje to obrać sobie własną ścieżke i kroczyć nią, nie patrzeć na innych i nie uzalezniac swoich wyborów od niczego innego niż ty sam. Ładnie brzmi ale to niewykonalne, bo jednak potrzebujemy ludzi w swoim życiu, dokładniej mówie tu o przyjaciołach czy partnerach. Ja nie mam planu na swoje życie, zawsze niejako 'popychano' mnie w pewne rzeczy. Gdy przyszedl czas żebym sam o sobie zadecydował to nie mam pojęcia co robić. Chciałbym mieć plan od początku od do śmierci żebym nie musiał się martwić i wiedział co robić, łudze się, że to by coś zmieniło. Uciekam od obowiązków, bo nigdy nie musiałem ich prawdziwie znosić, nie potrafie stawiać im czoła, ogarnia mnie coś z granicy buntu/lęku, jak sam powiedziałeś, brakuje mi pokory. Mam jedynie marzenia w głowie, a nie cele tu na ziemi. Rozumiesz?

Co do tego uzaleznienia to zauwazylem, że całe moje dotychczasowe życie było od nich zalezne: pierw rodzice mnie kontrolowali, a potem to przeszło na znajomych czy partnerki - moje życie zmierzało tylko ku kolejnemu wyjściu na piwo czy spotkaniu z dziewczyną, nie potrafiłem sam sobie zorganizować czasu, dopadała mnie frustracja kiedy np. nie miałem gdzie wyjsc z domu na sobotni wieczór, chcialem uciec od rodzinnego domu.

Też w tym uzaleznieniu widze swoje ego, a raczej jego braki kiedy to własnie inni determinowali moje wybory i zachowania. Troche było jak z relacją z matką: pragne jej atencji lecz pragne też się od niej uwolnić i podświadomie szukam konfliktu i poróżnienia, lecz wciąż jestem uległy i posłuszny.

 

 

7/Zacząc patrzeć na życie w perspektywie ograniczeń a nie możliwości.Wiele rzeczy o których marzymy są teoretycznie wykonalne ale nigdy sie nie staną i tak trzeba je traktować.To o czym marze jest teoretycznie możliwe ale stanie się to co się stanie.Koncentruj się na tym co wykonalne,częsciej sobie zadawaj pytanie co MOGE realnie wykonac w rzeczywistości.I próbuj.To Cie oduczy marzycielstwa,pare razy twoje marzenia zderzą sie z rzeczywistościa i rozlecą w drobny mak i to Cie nauczy realizmu.

Cholera, trafiłeś w samo sedno. Zawsze myslałem, że perspektywa mozliwosci daje nam wieksze pole manewru, że jesli są odpowiednie chęci to mozna osiągnąc wszystko i zawsze... nigdy nie spojrzałem na to z tej drugiej strony jako organiczenia i traktowałem to jako zły los, zemste bożą i dalej pielęgnowałem swoje cierpienie.

 

8/chyba z akceptacja,jak cześć siebie.Bierz je pod uwage planujac to co robisz,zakladaj ze mozliwe że nie bedziesz mial dosc energii w piatek wieczorem bo zawsze w tedy wpadasz w dolki wiec nie planuj na ten dzien nic obiciazajacego itd.Walcz subtelnie z depresją,raczej delikatnie sie motywuje,szturachaj a nie wymagaj od siebie mocno i kategorycznie.

 

Często mysle jak wpływem chwili. Gdy czuje się dobrze wydaje mi się, że moje problemy to błahostka, mam gotowe rozwiązania i odpowiedzi, pocieszam się, że teraz juz wszystko dobrze i od jutra zaczynam nowe życie. A jutro znów zły humor i nie potrafie na to trzeźwo spojrzeć tylko od razu znów osądy: nie uda mi się, co ja sobie myslałem, nie wytrzymam ze soba, skacze z okna.

 

Przez te hustawki praktycznie zostawiła mnie dziewczyna, bo raz jej mówiłem, że powinnismy sie rozstać a potem w przyplywie znów, że ją kocham itp. przez co ona juz nie moze wierzyc w zadne moje slowo a ja nie wiem co dalej z tym robic...

 

 

Dziękuje Ci bardzo, sadziłem, że będę musiał się napisac jeszcze sporo żeby ktos tak trafnie mi odpowiedział.

 

-- 14 cze 2013, 20:45 --

 

Odświeżam

 

-- 17 cze 2013, 21:17 --

 

BUMP

 

-- 18 cze 2013, 16:45 --

 

1/ to za ogóle,trzeba zdefiniować co to jest moje życie,co to znaczy wziąśc je we własne dłonie,na takim poziomie ogólnosci nic nie można powiedzieć.

3/przyjąć i zacząć wypełniać swoje obowiązki?

4/zrozumieć czego się chce?

5przestać być uzależnionym od ludzi (bliskich)?

 

Połącze wszystko w jedno i jakos spróbuje wyjaśnić.

Tak jak MI sie wydaje to obrać sobie własną ścieżke i kroczyć nią, nie patrzeć na innych i nie uzalezniac swoich wyborów od niczego innego niż ty sam. Ładnie brzmi ale to niewykonalne, bo jednak potrzebujemy ludzi w swoim życiu, dokładniej mówie tu o przyjaciołach czy partnerach. Ja nie mam planu na swoje życie, zawsze niejako 'popychano' mnie w pewne rzeczy. Gdy przyszedl czas żebym sam o sobie zadecydował to nie mam pojęcia co robić. Chciałbym mieć plan od początku od do śmierci żebym nie musiał się martwić i wiedział co robić, łudze się, że to by coś zmieniło. Uciekam od obowiązków, bo nigdy nie musiałem ich prawdziwie znosić, nie potrafie stawiać im czoła, ogarnia mnie coś z granicy buntu/lęku, jak sam powiedziałeś, brakuje mi pokory. Mam jedynie marzenia w głowie, a nie cele tu na ziemi. Rozumiesz?

Co do tego uzaleznienia to zauwazylem, że całe moje dotychczasowe życie było od nich zalezne: pierw rodzice mnie kontrolowali, a potem to przeszło na znajomych czy partnerki - moje życie zmierzało tylko ku kolejnemu wyjściu na piwo czy spotkaniu z dziewczyną, nie potrafiłem sam sobie zorganizować czasu, dopadała mnie frustracja kiedy np. nie miałem gdzie wyjsc z domu na sobotni wieczór, chcialem uciec od rodzinnego domu.

Też w tym uzaleznieniu widze swoje ego, a raczej jego braki kiedy to własnie inni determinowali moje wybory i zachowania. Troche było jak z relacją z matką: pragne jej atencji lecz pragne też się od niej uwolnić i podświadomie szukam konfliktu i poróżnienia, lecz wciąż jestem uległy i posłuszny.

 

 

7/Zacząc patrzeć na życie w perspektywie ograniczeń a nie możliwości.Wiele rzeczy o których marzymy są teoretycznie wykonalne ale nigdy sie nie staną i tak trzeba je traktować.To o czym marze jest teoretycznie możliwe ale stanie się to co się stanie.Koncentruj się na tym co wykonalne,częsciej sobie zadawaj pytanie co MOGE realnie wykonac w rzeczywistości.I próbuj.To Cie oduczy marzycielstwa,pare razy twoje marzenia zderzą sie z rzeczywistościa i rozlecą w drobny mak i to Cie nauczy realizmu.

Cholera, trafiłeś w samo sedno. Zawsze myslałem, że perspektywa mozliwosci daje nam wieksze pole manewru, że jesli są odpowiednie chęci to mozna osiągnąc wszystko i zawsze... nigdy nie spojrzałem na to z tej drugiej strony jako organiczenia i traktowałem to jako zły los, zemste bożą i dalej pielęgnowałem swoje cierpienie.

 

8/chyba z akceptacja,jak cześć siebie.Bierz je pod uwage planujac to co robisz,zakladaj ze mozliwe że nie bedziesz mial dosc energii w piatek wieczorem bo zawsze w tedy wpadasz w dolki wiec nie planuj na ten dzien nic obiciazajacego itd.Walcz subtelnie z depresją,raczej delikatnie sie motywuje,szturachaj a nie wymagaj od siebie mocno i kategorycznie.

 

Często mysle jak wpływem chwili. Gdy czuje się dobrze wydaje mi się, że moje problemy to błahostka, mam gotowe rozwiązania i odpowiedzi, pocieszam się, że teraz juz wszystko dobrze i od jutra zaczynam nowe życie. A jutro znów zły humor i nie potrafie na to trzeźwo spojrzeć tylko od razu znów osądy: nie uda mi się, co ja sobie myslałem, nie wytrzymam ze soba, skacze z okna.

 

Przez te hustawki praktycznie zostawiła mnie dziewczyna, bo raz jej mówiłem, że powinnismy sie rozstać a potem w przyplywie znów, że ją kocham itp. przez co ona juz nie moze wierzyc w zadne moje slowo a ja nie wiem co dalej z tym robic...

 

 

Dziękuje Ci bardzo, sadziłem, że będę musiał się napisac jeszcze sporo żeby ktos tak trafnie mi odpowiedział.

 

BUMP

 

 

Odpowie ktoś? Bardzo mi na tym zalezy, czekam na wskazówki, rady, opinie i komentarze, co powinnienem robić/na czym powinnienem sie skupić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×