Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto ratować ten związek?


Rekomendowane odpowiedzi

Na pewno jakoś to będzie, ten związek to nie jedyny na świecie, który się rozpadł. Moja mama, siostra też były w paroletnich związkach, teraz są w innych i jakoś żyją.

Na przyszłość zapamiętam sobie, że muszę zwracać uwagę na różne sygnały, które świadczą, że coś jest nie tak. I nie zawsze je usprawiedliwiać na siłę, ale po prostu racjonalnie ocenić rzeczywistość.

I nie będę sobie wiele obiecywać jeśli nie mam mocnych podstaw do tego.

 

Kurcze, smutno mi po prostu. Nie mam komu napisać głupiego smsa czy maila jak kiedyś, na nikogo już nie czekam, nie odliczam dni do żadnego spotkania. Najgorsza jest świadomość, że już nikt, oprócz najbliższej rodziny, mnie nie kocha.

 

linkall, i mam nadzieję, że równie szybko nie zwiążesz się z kolejnym chłopakiem.

 

nawet nie mam zamiaru, już mi to wszystko obrzydło. Minie trochę czasu zanim znajdę kogoś odpowiedniego i zanim sama stanę się "odpowiednia"

 

 

PS Zaczynam coraz bardziej wierzyć w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ostatnie dni nie były dla mnie najprzyjemniejsze, ale wiadomo, życie toczy się dalej i muszę wypełniać swoje obowiązki. Parę dni temu dostałam temat i musiałam zrobić pracę nt pozytywnego obrazu samego siebie, w związku z czym przeczytałam pewną publikację. Diagnoza była oczywista - uświadomiłam sobie, że mam negatywny, a wręcz fatalny obraz samej siebie. Myślę, że to dobry moment na zmiany, mam teraz czas dla siebie. (Ogólnie muszę zadbać o siebie, zająć się nauką, wrócić do ukochanej muzyki - już nikt nie będzie miał pretensji, że za dużo się uczę czy słucham "złych" zespołów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co ja mam powiedzieć.... jestem w związku małżeńskim od 9 lat.... ok. 3-4 lat temu mój mąż stwierdził że już mnie nie kocha, że nie wie czy nie jest ze mną tylko ze względu na córkę. Ryczałam, nie wierzyłam, obwiniałam siebie. To był też okres keidy nerwica dawała mi się we znaki. To wtedy postawnowiłam iść do psychiatry. Leczę się do tej pory. A tamto? przetrwałam. Czekałam w domu, z córką, podczas gdy on wychodził na imprezy, dyskoteki. Też miał koleżankę, ustawił sobie nawet w telefonie specjalny dzwonek dla niej: Miliony monet Mrozu.... a ja naiwna czekałam. Wierzyłam jak mówił że to tylko koleżanka. Pozwalałam na to, czułam się zdeptana. Jak sobie to przypomnę to nadal tak się czuje. To trwało kilka miesięcy, ja mówiłam że kocham, a on: to dobrze... W końcu nadszedł dzień kiedy stwierdził że jednak mnie kocha, że nei chce być sam , że chce być z nami. Bylam szczęśliwa. Tylko niestety niektórych rzeczy nei da sie zapomnieć. Wybaczyć tak, ale nei zapomniec. Teraz jest cudowny. Gotuje, nie wychodzi nigdzie, w ogole. I tak juz pewnie ze 2-3 lata. Zrobił się zazdrosny, po prostu jest zajebiście. Tylko we mnie raz na jakis czas odzywa się domon przeszłości... A do tego, właśnie neidawno poznałam kogoś. Czuję podświadomie że mogłabym stać się dla niego całym światem. Wiem że mu się podobam. Ale przede wszystkim ze względu na dobro córki nic nie zrobie. Nie zdradzę na pewno, bo sama wiem jakie to uczucie gdy nie ma się tej pewności. Czy ufam mężowi. Dziś tak, ale nie ufam czy wtedy do niczego nie doszło z tą przyjaciółką, i nie mam pewności że jakaś znowu się nie pojawi... Mam badzo dużo, czuję że mnie kocha, mam cudowną córkę, która jest szczęśliwa. Z tym nowym kolegą na obecną chwilę unikam kontaktu. Ale nie jestem pewna czy tego chce... Czekać aż znowu mój mąż się odkocha? Zostawić go skoro jest teraz taki zaje...sty? Zniszczyć córce ustabilicowane życie.... Nowy namieszałm mi trochę w głowie. Dla męża nie czuję się ładna, tamtem mówi że jestem piękna. Mało tego, gdyby nie mój mąż, który uważa że we flirtowaniu z kimś nie ma nic złego, ja nawet nie pozwoliłabym sobie na takie rozmowy z nowym kolegą. Mój mąż uwaza że takie flirtowanie to nic złego, ja uwazalam ze nie powinno byc w związku czegoś takiego. Dostosowałam się do niego. Skoro on może, to czemu ja nie. No i cóż, kilka rozmówi i nowy zaczyna mieszac mi w glowie.

 

-- 30 cze 2013, 22:24 --

 

.... prosze o wypowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×