Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie potrafię się cieszyc rodziną.


enbe23

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od razu bardzo przepraszam, że robię to tutaj, ale jeśli nie wyrzucę z siebie wszystkiego chyba zwariuję.

Jestem matką piątki dzieci. Radzę sobie dobrze, nie powiem, bywa ciężko, ale jestem szczęśliwa. Kocham swoje dzieci nad życie, i nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby miało mi któregoś z nich zabraknąć. Finansowo radzimy sobie jak możemy, co prawda schabowych dzień dnia nie jemy i w Adidasach nie chodzimy, ale biedą też nie piszczy. Staram się jak mogę, by nasza rodzina sprawnie funkcjonowała. W domu jest czysto, dzieci są czyste i najedzone, ja staram się być i umalowana i uczesana by dobrze wyglądać. Obiad robię codziennie i to nie jakaś zupa z proszku na szybko, tylko konkretne, sycące danie. Gary myję na bieżąco. Gdy ktoś odwiedzi mnie bez uprzedzenia nie martwię się tym, że coś jest zakurzone, góra naczyń w zlewie, podłoga się klei czy leży sterta ubrań do prasowania. Takie rzeczy robię na bieżąco. Dzieci wychowuję. Nie zostawiam ich samym sobie.

W czym tkwi mój problem? Jest mi bardzo przykro, kiedy ludzie patrzą na mnie jak na patologię. Są to przeważnie obcy, którzy mało wiedzą o mojej rodzinie. Nikt z moich znajomych nigdy nie powiedział mi nic przykrego, wręcz przeciwnie, często mówią, że są pod wrażeniem, że tak świetnie dajemy radę. Niestety, przez ludzi, którzy patrzą na nas z pogardą powoli popadam w coraz większy dołek psychiczny. A komentarze internetowe dobijają mnie kompletnie. Wielu ludzi myśli, że rodziny z dużą ilością dzieci, robią je dla pieniędzy jakie mogą wyciągnąć od państwa. Jest to chyba największa głupota jaką do tej pory przeczytałam. Ja obecnie pobieram zasiłek rodzinny i nie widzę w tym nic złego, ponieważ są rodziny z jednym dzieckiem lub z dwójką, które też taki zasiłek pobierają, ale nikt nie porównuje ich do patologii. I jesli chodzi o moją rodzinę to tyle, co otrzymujemy od państwa. Nie mam zadnych dodatków, żadnych zapomóg itp. choć mogłabym sie o nie starać. Ale ich nie potrzebuję. Ostatnio rodzice namawiali mnie bym zgłosiła się po żywność wydawaną z MOPS-u, to prawie skończyło się wielką awanturą. Ja tej zywności nie potrzebuję, a przez takie "idź bo ci się nalezy" mogę pozbawić tej żywności kogoś, kto naprawdę jej potrzebuje. Także nie sądzę, by moja rodzina wręcz żądała jakiejś pomocy.

Następna rzecz - w rodzinie gdzie jest dużo dzieci, każde z nich chodzi brudne, z gilem do pasa i zachowuje sie jak dzikus. Moje dzieci są czyste, zadbane, szczęśliwe. Potrafia powiedzieć dzien dobry, dziękuję, przepraszam itp. Potrafią się dzielic tym co mają. Znam rodziny, gdzie jest jedno dziecko, wygadane, wyszczekane, ze świadomością, że wszystko im się należy. Ostatnio byłam z dwiema córkami na zakupach i spotkałam znajomą, która ma czteroletniego synka. Podczas gdy moje córy stały grzecznie i czekały aż skończę rozmawiać, synek znajomej szapał ją za rękę, wyrywał się, uciekał, marudził, on chce to, tamto, kiedy idziemy, aż w koncu z płaczem rzucił się na ziemię i w tym momencie znajoma musiała zakończyć rozmowe ze mną i zaspokajać potrzeby dziecka. Ale to ja jestem patologia!

Dzisiaj mało nie pękłam z dumy, ponieważ moja sześcioletnia córeczka poprosiła mnie o zapisanie jej do biblioteki. Od razu poszłyśmy, a ona na dzien dobry wypozyczyła dwie książki, które już zdążyłam przeczytac całej gromadce. W domu książeczek maja bardzo dużo, ale wszystkie przerobiliśmy już po kilka razy. Jest mi przykro, słysząc o sobie patologia od osoby, która swojemu dziecku sprawia tablet, żeby "mieć je z głowy". Mój mąż ma dwoje braci. Jeden z nich ma dwójkę dzieci. Drugi jest kawalerem. Na zdrowy rozum, jesli jesteśmy taką patologią ów kawaler chwaliłby model rodziny drugiego brata. Ale jeśli już coś słyszę od niego to same dobre słowa. Ostatnio powiedział: "wy to dzieciakom i puzzle kupujecie i gry planszowe, a tam (u drugiego brata) nic, tylko posadza przed tym telewizorem i tak siedzą pół dnia i tylko chleb z cukrem jedzą".

Jest mi zwyczajnie przykro. Jest mi strasznie przykro, że tak ludzie o nas myślą, że głupi, nieodpowiedzialni (czy ja jestem bardziej nieodpowiedzialna od rodziców rozpieszczonego jedynaka?). Wiem, że są rodziny z gromadką dzieci, gdzie rzeczywiście jest bieda, alkoholizm, dzieci są zostawione same sobie i tak - wtedy się zgodzę - trąci patologią. Ale dlaczego wszyscy wrzucają rodziny wielodzietne do jednego worka?! Ostatnio zamykam się w sobie. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Wcześniej zabieralismy dzieci na plac zabaw, do zoo, na lody, na spacery, do kina... teraz boję się wychodzić z domu, by znów nie usłyszec jakiegoś komentarza... Mieliśmy zacząć chodzić z trojgiem starszych na basen, ale zupełnie odechciało mi się wychodzić do ludzi. Nie potrafię się cieszyć swoją rodziną, wszystko przez otoczenie. Czasem mam ochotę wyprowadzić się gdzieś na wieś, gdzie takich rodzin jest więcej i nikt na nikogo krzywo nie patrzy, mało tego, odnosi się do drugiego człowieka z szacunkiem i przyjaźnią. Dlaczego, ktoś, kto mnie nie zna, tak łatwo mnie ocenia... Dlaczego wchodzi w moje zycie z buciorami. Dlaczego nie zajmie się swoim zyciem i swoimi problemami, tylko interesuje mną i moją rodziną? Dleczego tyle w ludziach negatywnych odczuć do rodzin wielodzietnych? Nie każda taka rodzina to patologia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

enbe23, radzę tyle, żeby nie dyskryminować rodzin jedynaków twierdząc, że ich dzieci są rozpieszczone. Ludzie interesują się życiem innych, na tej samej zasadzie co wolą oglądać sukcesy Ridga Forrestera w TV, zamiast czytać książkę o ekonomii i założyć własny biznes. Wolą patrzeć na programy typu "Pełna chata" czy "rodzinka.pl" zamiast zająć się własnymi dziećmi, które w tym czasie zajmują się grami PC identyfikując się z herosami z gier, będąc jedynie smarkatymi dzieciakami, nie odróżniającymi baterii od akumulatora, czy biskupa od proboszcza. Ty patrzysz na innych, oni patrzą na ciebie. Jest to pewien rodzaj świadomości u człowieka i póki nie zmieni mu się w głowie, to nadal tak będzie postępował. Niczemu nie jesteś winna, tak po prostu jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzi nie zmienisz, zresztą pewnie sam po poparzyłbym na ciebie "krzywo", ale co z tego? Powinnaś się się wtedy do mnie pogardliwie uśmiechnąć albo pokazać fakasa :) Bo czy to moja sprawa? Nie. Ludzie myślą różne rzeczy, mówią różne rzeczy. Pewnie ty również kogoś oceniałaś nie raz pochopnie. Taka nasza niewdzięczna natura. Więc sama wiesz czego musisz się nauczyć, innego wyjścia nie widzę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

enbe23, Dla mnie patologia to ci którze tak gadają na Twoją Rodzinkę,ciesz się swoimi Skarbkami i nie przejmuj się ,zawsze marzyłam o gromadce ,ale miałam dwie cesarki więc mam tylko dwójkę Dzieci z których jestem bardzo dumna :)Kochaniutka wielki Szacun dla Ciebie!!! :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

enbe23, "Ale dlaczego wszyscy wrzucają rodziny wielodzietne do jednego worka?!" - bo ludzie tacy są, lubią uogólniać i generalizować. Dzięki temu upraszczają sobie rzeczywistość i potrafią ją sklasyfikować.

Nie będę Ci mówić "nie przejmuj się", bo to by było zbyt proste, ale tak naprawdę najważniejsza jesteś Ty i Twoja rodzina. Wiecie jak jest i możesz być z siebie dumna, że radzicie sobie lepiej niż rodziny z mniejszą liczbą dzieci i że Twoje pociechy są dobrze wychowane.

I wiesz, ludzie zawsze właściwie lubią wchodzić z buciorami, o jedynakach tak samo mówią, że to nic nie warte rozpieszczone bachory, szczególnie kiedy pochodzą z bogatych domów. Niektórzy po prostu mają problem ze sobą i muszą komuś innemu wbić szpilę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojoj, nie wiedzialam, ze tak to zabrzmi, i od razu przepraszam i prostuje: nie dyskryminuje rodzin z jednym dzieckiem, wiem, ze zdecydowana wiekszosc takich rodzin jest cudowna. Wlasciwie nie ma dla mnie znaczenia ilosc dzieci w rodzinie, to wybor prywatny kazdego z nas i nikomu nic do tego. Chcialam tylko oprzec sie na paru przykladach, aby udowidnic, ze sa przypadki rodzin nie majacych gromady dzieci, a zyja w chaosie. Tylko o takiej rodzinie nikt z gory nie zalozy ze jest cos nie tak. A gdy ja sie staram jak moge by moja rodzina normalnie funkcjonowala jestesmy oceniani tylko przez pryzmat czlonkow w rodzinie. To jest przykre. Ale powtarzam: nie mam kompletnie nic do innych rodzin, chociaz nikt mi nie zaprzeczy, ze zdarzaja sie przypadki opisane przeze mnie post wyzej. Tu chodzilo tylko o przyklad, wszystkich urazonych przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czym tkwi mój problem? Jest mi bardzo przykro, kiedy ludzie patrzą na mnie jak na patologię. Są to przeważnie obcy, którzy mało wiedzą o mojej rodzinie. Nikt z moich znajomych nigdy nie powiedział mi nic przykrego, wręcz przeciwnie, często mówią, że są pod wrażeniem, że tak świetnie dajemy radę. Niestety, przez ludzi, którzy patrzą na nas z pogardą powoli popadam w coraz większy dołek psychiczny. A komentarze internetowe dobijają mnie kompletnie.

enbe23, z tego co napisałaś to te negatywne oceny wnioskujesz ze 'spojrzeń' i z internetu /czyli nie dotyczą konkretnie Twojej rodziny/. Czy ktoś skomentował kiedyś wprost, że jesteście patologiczni ? ile razy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, zgadza się.

 

enbe23, poczekaj na użytkownika carlosbueno, on skończył socjologię i jest forumowym znawcą tej dziedziny.

Na pewno by docenił to, że na przekór modzie, dbasz o przyszłość narodu, nie dając za wygraną starzeniu się społeczeństwa. :great: I w sumie miałby rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bittersweet konkretnie prosto w twarz nie mialam okazji uslyszec tego typu komentarzy. No poza jednym przypadkiem, kiedy urodzilam czwarte dziecko, w momencie kiedy przechodzilam z polozna z porodowki na sale matek, zmeczona jak diabli, a polozna juz dyktowala mi jaka forme antykoncepcji mam stosowac. Tego samego dnia wieczorem przyszla jakas lekarka, z pretensjami ze mam za duzo dzieci i mam zaczac myslec o sobie. Po tym zdarzeniu dopadl mnie baby blues, z ktorym walczylam prawie pol roku.

Na placu zabaw widzialam te oczy zwrocone na siebie, szepty i krecenie glowa.

Dodam, ze oprocz moich rodzicow, brata i braci meza nikt z rodziny nie utrzymuje z nami kontaktu, i tu do konca nie wiem dlaczego, z nikim nie mamy zatargu, jakos tak wyszlo, rodzina przestala nas zapraszac a ba nasze zaproszenie zawsze wymysli wymowke. Poza tym docieraja do mnie rozne plotki kto co o mnie powiedzial itp. A tak to przewaznie boli mnie sam fakt postrzegania kazdej rodziny wielodzietnej bez wzgledu na okolicznosci jako cos.zlego. Mam jedna ogromna wade, biore sobie wszystko do serca i nie potrafie sobie odpuscic. Dobija mnie to. Dobijaja mnie ludzie, dobija mnie przeczucie ze nie potrafe olac innych i zyc wlasnym zyciem cieszac sie z niego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

enbe23, Kochana, mogą gadać również z zazdrości, właśnie dlatego ,że sobie świetnie radzisz, .Nabierz do tego dystansu, najważniejsze ,że Ty wiesz jak jest i ile pracy Cię to kosztuje. Tak jak ktoś napisał wyżej, wypnij dumną pierś i pokaż im środkowy palec (w myślach oczywiście) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jedna ogromna wade, biore sobie wszystko do serca i nie potrafie sobie odpuscic. Dobija mnie to. Dobijaja mnie ludzie, dobija mnie przeczucie ze nie potrafe olac innych i zyc wlasnym zyciem cieszac sie z niego

Każdy ma wady , ale zalety też każdy ma.

Twoją trudnością jest zbytnie przejmowanie się opinią ludzi.

Ludzie będą zawsze mieli temat do plotek.

Najlepiej gdybyś uczyła się dystansu, nie przejmowała się tym, co ludzie powiedzą.

Ciesz się bo masz ku temu powody.

A niektórzy to chyba z zazdrości opiniują.

Nie przejmuj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie we wsi jest rodzina gdzie jest 11 albo 12-ścioro dzieci i co rok prorok więc na tym nie koniec.Przyznam się do tego,że też często patrzę na tę rodzinę jako patologiczna bo mieszkają np. w jednym pokoju i kuchni.Dzieci jednak są bardziej zadbane i grzeczniejsze niż w rodzinach jedynaków.Nie wiem czy mamy prawo oceniać takie rodziny i pchać się z buciorami.Myślę,że nie.Choć 11-12 czy z czasem 15 jest na tyle dziwne w dzisiejszych czasach że doszukujemy się tam patologii.Ludziom z resztą w głowach się od dawna poprzewracało że mogę komuś szczęście układać od dawna.Piszę w formie my bo też często łapię się nad tym,że doszukuję się czegoś tej znanej mi rodzinie.Sama również jestem z wielodzietnej rodziny i niestety było u mnie trochę patologii choć może nie więcej niż rodziny znane mi z 3 trójki dzieci w moim otoczeniu.Sama kocham moją rdzinę i uważam,że każde dziecko powinno mieć rodzeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

enbe23, kiedyś będziesz w dużo lepszej sytuacji niż rodzice jedynaków. ich dzieci wyfruną z gniazda do jakiejś Anglii albo do większego miasta za pracą, albo po prostu będą zajęci swoim życiem, a oni zostaną sami jak palec. Ty będziesz wtedy miała wnuki i na pewno nie będzie tak, że cała piątka wyjedzie. nie będziesz sama. przykładowo moja babcia miała 3 dzieci, 2 się pożeniła i mieszka osobno a jeden syn (mój wujek) został i mieszka z babcią, zakupy robi, w piecu rozpali, zawiezie babcie do lekarza. nie wiem co by było bez niego. tak więc jest sens mieć dużą rodzinę, kto tego nie widzi kiedyś się przekona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie czy 5 czy 12 dzieci to żadna patologia dopóki rodzice nie piją, dzieći nie kradną, w domu nie ma awantur itd. Miałem koleżankę która miała 4 albo 5 rodzeństwa, żadna tam patologia, królikarnia ewentualnie :D Nikt tam u niej nie pił, nie bił, dzisiaj każdy z tego rodzeństwa ma mniej lub lepiej płatna pracę, może nie są wykształciuchami, studiów nie robili tylko zawodówki czy technikum, ale każde jest normalną, zdrową społecznie jednostką.

 

A co do zasiłków to już kiedyś pisałem, ale napiszę jeszcze raz - na to najcześciej narzekają tępaki którzy sami się na te zasiłki nie składają, bo jeszcze gimnazjum nie skończyli. Ja tam nie mam nic przeciwko temu że miesięcznie ileś tam złotówek z moich podatków trafia na zasiłki. To jest w przeliczeniu na osobę groszowa sprawa więc strasznie mnie śmieszą debile pomstujacy na to że "utrzymują patologię". A chcę mieć czyste sumienie jeśli kiedyś sam będę -tfu,tfu- potrzebował zasiłku, więc nigdy nie będę jęczał że "muszę utrzymywać patologię" :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×