Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwowe Święta


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie wigilia była bardzo sztuczna, wszyscy udawali że jest ok, a tak naprawdę wiadomo, że każdy ma jakiś problem do każdego i te uśmiechy i życzenia to tylko na pokaz. Ogólnie te święta są beznadziejne. Nawet na rodzinę nie mogę już liczyć, rodzice są do mnie nastawieni negatywnie, najbliższa ciotka zrobiła mnie w *uja parę miesięcy temu, że tak to ujmę. Innej bliskiej rodziny tu nie mam. Właściwie to nie mam się do kogo odezwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, nie masz oparcia w rodzinie, oni Cie raczej dołują. Wiem, że jesteś skazana na ich "pomoc", ale ta pomoc co opisujesz jest nic nie warta. 100 zł na 2 tyg to pomoc :shock: ? na pewno nie jest to warte tych negatywnych emocji, które wiążą się z kontaktem z nimi.... jak opisujesz swoich bliskich mam wrażenie, że niewiele dają a dużo psują. No i ze wpadłaś w rolę bezradnej ofiary, zależnej od innych, dlatego bezbronnej. Wiem, że to zabrzmi banalnie ale tylko Ty możesz przerwać ten zaklęty krąg niemożności. Znam ten ból, tez pochodzę z toksycznej rodziny....

 

Pomagają też inaczej - kupili nam buty i spodnie na zimę, bo młodzi nie mieli ciepłych rzeczy.Czasem nas zawiozą gdzieś - np. w tym roku podrzucili nas do ojca i do lekarza. Ojciec pomaga mi opłacać rachunki. których nie byłam w stanie regularnie opłacać, nawet mając pracę. Dla mnie to jest dużo. Zależna od ojca stałam się w chwili, kiedy rozwiodłam się i zaczęłam sama wychowywać dzieci. Zarobki nie są aż tak wysokie, a ja nie mając wyższego wykształcenia, nie zarabiam wiele. Jeszcze ani razu nie udało mi się znaleźć pracy za choćby tę minimalną pensję, zawsze jest to o wiele mniej, mimo, że pracowałam nieraz po 8-10 godzin.

Niestety zależna będę tak długo, jak długo nie będę w stanie sama utrzymać siebie i młodych;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, straszne to smutne co opisujesz, to presja ekonomiczna. A może dodatkowe źródła dochodu - nie wiem w jakim wieku są dzieciaki, ale być może mogłyby coś dorobić ? albo przyjęcie jakiegoś współlokatora ? praca dorywcza za granicą ? Jak czytam Twoje posty mam skojarzenia z perpetuum mobile - rodzina Cie dołuje :arrow: a ponieważ jesteś depresyjna trudno Ci utrzymać prace albo rozwiązywac problemy :arrow: więc jestes od nich coraz bardziej uzależniona :arrow: co jeszcze bardziej dobija itd. Taka równia pochyła :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współlokator odpada, myślałam już o tym kiedyś, ale mieszkanie jest zagrzybione, zdewastowane np. dziurawa, przegnita podłoga, czy spadający z sufitu tynk, brak ogrzewania, tak, że potencjalni współlokatorzy odmawiali. Kasy na remont brak, więc tutaj nic się nie poprawi. No i nie ma dodatkowego łóżka i w sumie nie ma nawet gdzie tego łóżka wstawić.

Młodzi raczej nie zainteresowani dorobieniem.

Praca zagranicą odpada, ze względu na brak opieki do młodych tutaj no i teraz, mając nawrót choroby nie czuję się na siłach wyjeżdżać. Miałam możliwość wyjazdu jakiś czas temu, niestety "rodzina" zgłosiła na policję porzucenie dzieci i z wyjazdu wyszły nici, jak mi mundurowi zastukali do drzwi. Po prostu "ojciec" nie życzył sobie mojego wyjazdu, mimo, że miałam jechać w pewne miejsce, praktycznie na gotowe. Jak orzekł, mam znaleźć chłopa, słuchać się go, a nie wydziwiać, bo to moja wina, że jestem sama z dziećmi. Kobieta ma zająć się domem i dziećmi, a nie jakimiś pierdołami.

Depresyjna raczej nie jestem, po prostu są chwile, kiedy to wszystko mnie przerasta i po prostu mam dosyć. Do tego nawrót nerwicy i wyłazi mi to już uszami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam możliwość wyjazdu jakiś czas temu, niestety "rodzina" zgłosiła na policję porzucenie dzieci i z wyjazdu wyszły nici, jak mi mundurowi zastukali do drzwi. Po prostu "ojciec" nie życzył sobie mojego wyjazdu, mimo, że miałam jechać w pewne miejsce, praktycznie na gotowe. Jak orzekł, mam znaleźć chłopa, słuchać się go, a nie wydziwiać, bo to moja wina, że jestem sama z dziećmi. Kobieta ma zająć się domem i dziećmi, a nie jakimiś pierdołami. .
Bez obrazy, ojciec po prostu potraktował Ciebie jak swoją niewolnice. Kiedy próbowałaś się uniezależnić ekonomicznie, zadenuncjował Cie na policję, inaczej nie mógłby trzymać Was na finansowej uwięzi. Powiem tak, z tego co opisujesz to wolałabym być wszędzie indziej niż w Twoim położeniu :( wolałabym już chyba dom samotnej matki, bo wtedy uwolniłabym się od poniżającego ojca-tyrana. No ale tylko dywaguję, bo nigdy nie byłam odpowiedzialna za dzieci, w każdej chwili mogłam opuścić toksycznych rodziców i tak tez zrobiłam. Było mi ciężko samej ale i tak łatwiej niż z nimi. Żadne pieniądze nie są warte psychicznego terroru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, rany... straszne to co piszesz? Szukalas gdzies pomocy poza rodzina? dostajesz alimenty od ojca dzieci? Moze zastukaj tu http://www.cpk.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=9:pomoc-prawna&catid=91:porady-prawne&Itemid=49 w kazdym wiekszym miescie jest placowka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś wymyślę, zawsze coś wymyślam. Cieszę się, że te święta się już skończyły.

Gdybym była sama, to już dawno uciekłabym, ale nie jestem i w pierwszej kolejności muszę robić tak, aby potrzeby młodych były zaspokojone. Dlatego muszę się przymknąć, wielu rzeczy nie pokazać, zrobić dobrą minę do złej gry. I to mnie potwornie stresuje i wykańcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, a może dom dla samotnej matki? tam można zamieszkać z dziećmi, o ile mi wiadomo.

wiem, że to niezbyt fajna perspektywa, ale... no czy masz jakiś lepszy pomysł? idź do MOPRu, spytaj się, jak mogą Ci pomóc.

mają różne opcje, na pewno jak się postarasz, to coś się dla Was znajdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi czytać o Twojej sytuacji i czuje się taki bezradny. Chciałbym Ci coś doradzić, jakoś pocieszyć ale co napisze to kasuje bo to wszystko za trudne. Proszę zrób coś ze swoim życiem, postaraj się, bo się wykończysz i Ty i Twoje dzieci. Gdybym tylko mógł jakoś lepiej pomóc to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, a może dom dla samotnej matki? tam można zamieszkać z dziećmi, o ile mi wiadomo.

wiem, że to niezbyt fajna perspektywa, ale... no czy masz jakiś lepszy pomysł? idź do MOPRu, spytaj się, jak mogą Ci pomóc.

mają różne opcje, na pewno jak się postarasz, to coś się dla Was znajdzie.

 

 

Yyyy - a dlaczego mam opuszczać dobrowolnie swoje mieszkanie, o które starałam się kilkanaście lat temu i w którym coś tam powoli sobie remontuję? ( powoooooli, bo powoooli i to bardzo, ale staram się coś robić).

Jutro ma przyjść pani z Mops, porozmawiam z nią, jak rozwiązać sprawę ogrzewania, podłogi i sufitu, ale jak znam życie, na pewno znowu rozłoży bezradnie ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, bo myślałam, że mieszkasz z ojcem. ;) No to aż tak tragicznie to nie masz... Myślałam, że masz gorzej. No to remontuj, remontuj, pogadaj z MOPSem i gitara gra...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yyyy - a dlaczego mam opuszczać dobrowolnie swoje mieszkanie, o które starałam się kilkanaście lat temu i w którym coś tam powoli sobie remontuję? ( powoooooli, bo powoooli i to bardzo, ale staram się coś robić).

Jutro ma przyjść pani z Mops, porozmawiam z nią, jak rozwiązać sprawę ogrzewania, podłogi i sufitu, ale jak znam życie, na pewno znowu rozłoży bezradnie ręce.

Myślę sobie tak; Skoro starasz sie coś robić to jest ok. Leki zaczną działać poczujesz się troszkę lepiej zaczniesz działać bardziej prężnie. Nie od razu Kraków zbudowano. Od ojca też się jeszcze uwolnisz. Małymi kroczkami..... Trzymam kciuki :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×