Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sam siebie nie znam...


niewiadomoskad

Rekomendowane odpowiedzi

Opowiem o sobie w skrocie, mam 26lat, dobra prace, skonczylem studia, znam jezyki, mam wiele pasji, jestem bardzo optymistyczny i zawsze usmiechniety.

A teraz do rzeczy:

W zyciu bylem kilka razy w zwiazkach, dluzszych, krotszych, nie wazne, kiedy sie konczyly nic sie nie dzialo, szedlem dalej i realizowalem swoje plany.

Przez ostatnia 3 lata bylem w zwiazku z dziewczyna, w ktorej na poczatku mocno sie zauroczylem, pozniej to slablo az w koncu mialem jej dosc, nie ze wzgledu na to, ze robila cos zlego ale to, ze mialem malo powietrza, caly czas sie interesowala, dzwonila, chciala spotykac. Nie moge o niej zlego slowa powiedziec, bo byla naprawde dobra ale nie potrwafilem dawac wiecej od siebie. Raz zerwalismy ( w zasadzie to ja powiedzialem, ze juz tego nie chce) potem wrocilismy do siebie i trwalo to rok. Po wspomnianym czasie mnie zostawila, co na poczatku mnie nawet ucieszylo, jednak po jakims czasie i zobaczeniu jej z innym chlopakiem calkowicie zmienilem swoj poglad.

Brakuje mi jej troski, bycia przy mnie, wiem, ze zachowywalem sie w czasie trwania zwiazku zle. Teraz chcial bym to naprawic ale nie mam puki co z jej strony na to szans.

Problem polega na tym, ze jestem caly czas przybity, smutny, nic mnie nie cieszy, caly czas o niej mysle. Powiedzialem sobie, ze sam siebie chyba nie znam, nigdy nie sadzilem, ze dotknie mnie cos takiego, czuje sie z tym po prostu fatalnie. Probowalem spotkac sie z kims innym, jednak i tak caly czas wracam myslami do niej.

Niewiem czy to dobre miejsce ale mam nadzieje, ze ktos powie mi jaka jest tego podstawa bo jak powiedzialem na podstawie tego dochodze do wniusku, ze sam siebie nie znam...

Czuje mocna potrzebe naprawienia tego co zle zrobilem, chodz mam swiadomosc tego, ze kiedy zwiazek trwal sie dusilem ale przyczyna bylo chyba to, ze nie dawalem nic od siebie i nie widzialem swojej winy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem o sobie w skrocie, mam 26lat, dobra prace, skonczylem studia, znam jezyki, mam wiele pasji, jestem bardzo optymistyczny i zawsze usmiechniety.

A teraz do rzeczy:

W zyciu bylem kilka razy w zwiazkach, dluzszych, krotszych, nie wazne, kiedy sie konczyly nic sie nie dzialo, szedlem dalej i realizowalem swoje plany.

Przez ostatnia 3 lata bylem w zwiazku z dziewczyna, w ktorej na poczatku mocno sie zauroczylem, pozniej to slablo az w koncu mialem jej dosc, nie ze wzgledu na to, ze robila cos zlego ale to, ze mialem malo powietrza, caly czas sie interesowala, dzwonila, chciala spotykac. Nie moge o niej zlego slowa powiedziec, bo byla naprawde dobra ale nie potrwafilem dawac wiecej od siebie. Raz zerwalismy ( w zasadzie to ja powiedzialem, ze juz tego nie chce) potem wrocilismy do siebie i trwalo to rok. Po wspomnianym czasie mnie zostawila, co na poczatku mnie nawet ucieszylo, jednak po jakims czasie i zobaczeniu jej z innym chlopakiem calkowicie zmienilem swoj poglad.

Brakuje mi jej troski, bycia przy mnie, wiem, ze zachowywalem sie w czasie trwania zwiazku zle. Teraz chcial bym to naprawic ale nie mam puki co z jej strony na to szans.

Problem polega na tym, ze jestem caly czas przybity, smutny, nic mnie nie cieszy, caly czas o niej mysle. Powiedzialem sobie, ze sam siebie chyba nie znam, nigdy nie sadzilem, ze dotknie mnie cos takiego, czuje sie z tym po prostu fatalnie. Probowalem spotkac sie z kims innym, jednak i tak caly czas wracam myslami do niej.

Niewiem czy to dobre miejsce ale mam nadzieje, ze ktos powie mi jaka jest tego podstawa bo jak powiedzialem na podstawie tego dochodze do wniusku, ze sam siebie nie znam...

Czuje mocna potrzebe naprawienia tego co zle zrobilem, chodz mam swiadomosc tego, ze kiedy zwiazek trwal sie dusilem ale przyczyna bylo chyba to, ze nie dawalem nic od siebie i nie widzialem swojej winy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×