Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kim ja w końcu jestem?!


SuperSkromny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Opiszę swoją sytuację. Swoje dzieciństwo przeżyłem w domu pełnym miłości i bardzo katolickim. Miałem tam wszystko czego by chciał każdy dzieciak, jeżeli coś chciałem mówiłem mamie czy tacie i oni mi to kupowali (Źle mi to wplynelo na psychike ale nie o tym chce rozmawiac). Nie mialem zadnych obowiazkow. Wszystko za mnie robili rodzice. W domu nie wiele pomagalem rodzina mowila mi ze praca fizyczna powinni sie zajac "chłopy'' czyli dziadek i tato (Fatalnie przez to zmasakrowalem swoja psychike czego juz niestety nie wylecze :( ). Ale to nie jesto ten wlasciwy punkt. Uczono mnie ze chlop powinien jesc (a tutaj to ja nim bylem? I jak malutki dzieciaczek ma pojac taka sprzecznosc?) no to jadlem bo podobno dziewczyny lubia grubszych i grzeczniusienkich chlopczykow ktorzy wierza w Boga w milosc i codziennie z kwiatuszkiem przychodza a tych co pija alkohol nie lubia bo oni sa zli a dziewczyny lubia grzecznych i z nimi beda w niebie (Upadlem w tym momencie z moja mentalnoscia na ziemie ...). W przedszkolu ZAWSZE chcialem zwrocic na siebie uwage nie wiem czemu. Chcialem pomagac innym, dzielilem sie, bylem latwowierny, naiwny, ale tak postepowal Jezus po prostu on byl moim idolem i chcialem byc najgrzeczniejszy w szkole bo chcialem miec pewnosc ze pojde do nieba. Ale sporadycznie czulem AGRESJE nastawialem dlugopis jak ktos biegl zeby go ukul. Chcialem po prostu sprawic krzywde drugiemu czlowiekowi ale czemu przeciez rodzice mnie uczyli dobra. Moze dlatego ze gralem w brutalne gry calymi dniami gdzie sie zabijali, byla krew itp? Moze bylem takim grzecznym chlopcem z marzeniami ktory chce byc psychopata? Przejdzmy do szkoly, bylem gruby i mialem jednym slowem strasznie. Odizolowalem sie w koncu od calego swiata i jedynym szczesciem dla mnie bylo jedzenie ktore dawala mi babcia na obiad i granie w gry czesto brutalne. Nie raz komus przywalilem nie raz dostalem codziennie bylem posmiewiskiem CALEJ szkoly. Fajnie na siebie uwage zwrocilem co? Tak mnie tepili ze nie potrafilem rozmawiac z nikim nawet z rodzicami bo bylem taki zestrescowany ze nie wiedzialem NIC o zyciu. Zaczalem w notatniku pisac brzydkie ksywki dla kolegow (Nie wylgarne, nie przeklinalem bo nie chcialem pujsc do piekla ...) Rysowac jak sie caluja i mialem jednego kolege ktory tez byl tepiony bardziej niz ja, on ignorowal wszystko a ja sie denerwowalem i walczylem z nimi. Wlasnie z tym kolega rysowalismy sobie obrazki i ksywki dla tych "winowajcow" i smielismy sie z nich ze to pedalu i wiersze ukladalismy na nich. Ale caly czas siebie oszukiwalem ze jestem ladny i grzeczny i lubia mnie dziewczyny. Z paroma sie zadawalem jako kolezanki bardziej jakos mnie nie pociagaly zawsze mnie pocieszaly, nie byly ladne ale przejely sie moim zyciem wspolczuly mi. Oszukiwalem siebie mowiac ze nie jestem tepiony ... nawet tak sobie mowilem. Nie wiem czemu? Tak trudno bylo mi sie przyznac do siebie? Przez to zaczalem sie klucic z tym moim kolega mowilem ze TO ON jest tepiony a nie ja! I byly takie akcje ze bilem sie z nim nie raz, nie raz wykorzystywalem go zeby zbil kogos starszego bo ja sie balem. Robil to. Mowil ze jestem jego przyjacielem. Ale ja codziennie myslalem zeby w klasie byl ktos kto bedzie ze mna siedzial w lawce i ze mna rozmawial a nie tylko taki ktory jest tepiony. Wydaje mi sie w domu mnie nauczono ze jestem najwazniejszy. A w szkole po prostu koledzy obalili ten mit. Dobra zaczely mnie meczyc drastyczne mysli jak np: Kopnij psa! Balem sie tych mysli nie wiedzialem skad sie biora i teraz nie wiem skad sie bray, ale po takiej mysli jak np. Kopnij Psa, Podejdz do cioci i powiedz ze jest brzydka, chcialbym zeby ktos urwal glowe komukolwiek nachodzily mnie moje grzeczne mysli: O czym ty myslisz? Wez o tym nie mysl. Co ty jakis fajny jestes? (Tlumacze czego fajny, a nie glupi bo w tamtym okresie widzialem siebie jako fajnego, milego, mistrza nawet bo jakbym powiedzial o sobie ze jestem glupi to czulbym sie nieswojo). Pewnego dnia wszystko sie zmienilo pomyslalem sobie. Po co ja gram w te glupie gry? Na dworze sie bawia koledzy, czym ja sie od nich roznie? Czy oni sa nie normalni a tylko ja malutki musze tak zyc? Czemu akurat ja? Co ja takiego zrobilem? (Moglbym opisac jak wtedy postrzegalem swiat bo to dosc ciekawe ale to nie to forum hehe). Ale dostalem kopa od zycia i poczulem sile ze musze to ogarnac to moja misja zyciowa oni moga to ja tez moge i to nawet bardziej, zrobie tak ze kazdy mi zazdrosci i kazdy bedzie chcial ze mna chodzic kazda dziewczyna, kazda dziewczyne bede zabieral do lozka bo zobaczy jaki jestem piekny (tutaj juz pogodzilem sie ze jestem brzudki ale chcialem schudnac) pomyslalem sobie. Boga NIE MA! Pomyslalem sobie ze polegalem na czyms czego nie ma! Trzeba zaczac dzialac samemu bo inaczej nikt tego za ciebie nie zrobi! ... tutaj robilem co mialem robic hehe ... No i udalo sie! Stalem sie przystojny, dziewczyny lubia przebywac w moim towarzystwie codziennie sie ze mna smieja, jestem otwarty, pewny siebie, tajemniczy, zabawny i na dodatek mam pasej, a mianowicie nagrywam RAP. Byl czas ze bylem zapatrzony w siebie mowiac ze jestem zaje*isty i kazdy chce ze mna byc, ze to ja jestem Bogiem bo ja do tego doszedlem ale to dla zartow bardziej z tym Bogiem :). No jeszcze na koniec cos co dzisiaj zauwazylem. Nie wiem kim na prawde jestem. Raz na jakis czas przebieram sie za kobiete, raz ogladam lesbijki, raz transwestytow, raz porno z 1 facetem i 2 laskami, zawsze mnie jednak ciagnie do dziewczyn ale boje sie ze nie mam dla nich nic ciekawego do zaoferowania ze mam jakies dziwne wartosci zyciowe na dodatek te problemy z psychika i na razie po prostu niech zostana jako aspirantki do lozka. Wracajac do tego ze nie wiem kim jestem bo nie skonczylem, dochodzi: Czasami mysle ze jestem Zaje*isty i mowa ciala to pokazuje chodze luzno rozbujany i gleboko ludziom patrze w oczy. Czasami sie boje kontaktu z ludzmi i staram sie jak najczesciej omijac ich wzrokiem. Czasami czuje sie kobieta ( Co mnie najbardziej denerwuje!). Czasami czuje sie Podrywaczem ktory moze wszystko ( To mi sie akurat podoba). Czasami gangsterem ktory lubi gadac o narkotykach i lubi zamieszki. Czasami raperem ktory gleboko mowi o tym co tworzy. Czasami tym grzecznym chlopcem ale to tylko jak sie zakocham na poczatku. Ale dzisiaj zauwazylem jak sluchalem nowego bitu od kolegi bo chcialem napisac tekst piosenki o zyciu ale bit byl agresywno-tajemniczy. I od razu poczulem sie dziwnie i ja mam taka wene ze jak sie wslucham w bit to automatycznie odlaczam sie od swiata i jestem tylko ja i bit i wtedy pisze co mam na sercu. I co pisalem? Nie bede zdradzal tekstu na forum psychologicznym ale zamiescialem tam mysli Psychopaty! I co najgorsze, dobrze mi sie pisalo czulem taka ... ulge ze powiedzialem to, ze poczulem sie tak. Ale kiedy skonczylem pisac zalamka totalna, ze mam takie mysli. Zreszta z kazda ta "osoba" ktora sie czasem czuje zawsze po niej bywa zalamka. Po kobiecie, ze ze mnie piz*a nie chlop, po psychopacie, ze jestem poje*any, po Zaje*istym kolesiumam wyrzuty sumienia, ze nawijam w rapie skromnie a uwazam sie za kogos innego. Jako Raper chcialem dojsc do tego zeby kazdy mowil mi ze jestem Kimś wiec jakby do tego doszlo moglbym pozostac skromny taki jak w rapie nie chwalac sie a oni sami by mnie takim widzieli. Zauwazylem ze cos, co wzbudza wieksze poczucie siebie np. bycie Psychopata, bycie Raperem czy nawet ta je*ana Kobieta organizm do tego wraca. Ale po co? Bo che poczuc to co czul dawniej? Jako dziecko? Jako kobieta sie czulem, jako psychopata tez, odludek tez, egoista tez, raper moze nie ale pisalem wiersze, szczerze? Te same uczucie, bo to samo natchnienie tylko ze na dodatek nawijam. Czy Wy tez macie kilcka takich osob za ktore sie uwazacie? Do ktorych wracacie? Bo ja nie wiem skad mam taka popieprzona psychike i jak to zmienic. Kim ja jestem na prawde? Ja chce sie czuc raz a dobrze, a nie wracac do jakichs pscyhopatow czy gangsterow zaleznie od okolicznosci. Pomozcie! Sory ze takie dlugie ale MUSIALEM jestem taki zagubiony w tym swiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc tak.. Między innymi egocentryzm, też to mam ale panuję.. Chodzi o to, żebyś zdał sobie sprawę z tego na czym Ci zależy, żebyś mógł określic czy wierzysz w Boga, czy jesteś facetem, czy chcesz byc taki a nie inny.

 

Po drugie byłeś u specjalisty? Jeśli nie to wybierz się jak najszybciej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cala noc nie spie i mysle nad swoim zyciem. Czego chce od zycia? Chce pokazac ludziom PRAWDE i pokazac jak patrze na swiat ze mozna osiagnac wszystko, chciec to moc, to mozna uslyszec w moich piosenkach. Nie wiem czy dobrze mysle, ale najlepiej jest kierowac sie jedna wartoscia, bo jezeli chcialbym byc tajemniczy to z checia wydal bym piosenke pod tytulem "Psychopata" i ludzie by rozkminiali nocami na temat mojej osoby. Doszedlem do wniosku. NIE CHCE BYC JUZ TAJEMNICZY, zawsze wmawialem ludziom pol zartem pol serio, ze czytam w myslach, wiem gdzie sa ( mialem swoje sposoby na dowiedzenie sie takich rzeczy). Przez to wielu sie mna zainteresowalo. Ale teraz mam taka chwile ( Boze spraw zebym tak myslal do konca) ze chce NAWIJAC ale tylko po to zeby pokazac ludziom jaki jest ten swiat. I chce pokazac to rowniez mojej przyszlej dziewczynie dodajac atrakcje w styli spotkan ze znajomymi i to co robie w wolnej chwili + jej zycie. Po prostu polaczyc nasze zycia. Czy jestem facetem? Tak, jestem facetem, pociagaja mnie dziewczyny, zawsze spojrzeniem probuje doprowadzic je do tego zeby sie oblizala to znak (moze tylko moja teoria :D) ze podswiadomie ja jakos pociagam. Z drugiej strony po co mi to wiedziec czy ja pociagam? Jezeli nawet jej nie pociagam to doprowadze do tego jak bede z nia krecil, chyba za bardzo jeszcze siedzi we mnie ten niedowartosciowany dzieciak ze szkoly ktory mysli ze jest brzydki i teraz cieszy go kazdy sukces w sprawach z kobietami. Jezeli chodzi o te przebieranie sie za kobiete robie to rzadziej bo ostatnio jakos bardziej "Wolny?" sie czuje jak nawijam. Postaram sie nie wrocic do tego. A moze czasem potrzebuje byc ulegly i dlatego to robie? Kobieta w sumie jest ulegla a facet wladczy. Moze powinienem sie zapisac na sztuke walki i zaczac miec chociaz odrobine agresji i chamstwa wobec innych? Tylko zeby to nie dolozylo kilka nowych linijek w mojej psychice, ze zaczalbym wykorzystywac ludzi itp hehe. Czy wierze w Boga? Sam nie wiem. Zawiodl mnie a tak mu ufalem. Prosilem go, modlilem sie codziennie zeby zabral stad tych ludzi albo przemowil do nich. Pisze tak jakbym wierzyl nie wiem czemu. Jak przestalem wierzyc w Boga zaczalem wierzyc w energie i do tej pory jestem tego zdania. Nie wiem Kim jest Bog. Latwiej mi wierzyc ze wszystko jest jednoscia. Dzieki za pomoc heh calkiem gleboko napisales ta mysl zebym sie zastanowil czy jestem facetem ale co najdziwniejsze zrozumialem o co kaman az przez chwile dziwnie sie poczulem piszac to wyrazenie niby cos pewnego a jednak cos w tym moze byc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co o tym myśleć... Chyba psychiatra/psycholog mógłby to lepiej ocenić. Też bym radził wybrać się na rozmowę.

Miewam chyba podobne odczucia. Czasami czuję się stanowczym, silnym facetem-wojownikiem (w moich wyobrażeniach), na ogół jestem wrażliwym chłopakiem z nerwicą i lękiem społecznym, a jeszcze czasami odkrywcą itp., ale w zasadzie cały czas jestem tą samą osobą tylko zmienia się sposób podejmowania decyzji, potrzeby, czy sposób patrzenia/odczuwania rzeczywistości. Może to chyba wynika z tego że w 'dominującej' postawie uczucia np. gniewu są jakoś zablokowane, nie wiem.

Tak jakby jakaś część mnie została w przeszłości i czasami 'powracała' np. w trudnych chwilach, czy zdenerwowaniu. Ale u mnie nie jest to tak częste, w zasadzie wygasło jak przestałem to rozważać i brnąć w to badanie i szukanie siebie w sobie i miałem coraz to nowe wątpliwości i pomysły. Teraz wydaje mi się, że im dalej brnąłem w to rozważanie tym było gorzej. Mam nadzieję że jakoś się "posklejam" przy okazji leczenia nerwicy, a teraz to mam wątpliwości czy to było w jakimś stopniu rzeczywiste czy tylko jakieś wrażenia.

Nie wiem na ile to jest normalne. Ty masz chyba większe jazdy.

Nie znam się na tym tylko porównałem z tym co jest u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe widzie mądrze piszecie a te wysokie jazdy uwierz czasami nie są przyjemne zwlaszcza jak jestes sam i najdzie Cie mysl jak na prawde chcesz sie czuć. Ale wiecie co, życie jest ciekawe. Egocentryzm powiadacie, ok będę z tym walczył. Od zawsze zmierzałem do tego żeby w koncu powiedziec sobie i na tej myśli opierać swoją psychikę: "Stary, co Ty robisz? Po co sie przebierasz za tą dziewczyne? NIC Z TEGO NIE MASZ oprócz chwilowego poczucia wolności, uległości, kobiecości, atrakcyjności. Atrakcyjność odnalazłem w egozmie? Skoro tak to juz zawsze jakis krok do sukcesu. Wolnosc w pasji? OK. Musze zapomniec o uleglosci po co to facetowi, facet to facet musi rządzić. Pobawie sie w spoleczenstwie troche nie bede liczyl sie z tym zeby byc az tak zabawnym jak do tej pory, teraz wole podzielic to z poczuciem władzy (Nie wiem jak to nazwac ale wiadomo o co chodzi). Co jeszcze zostalo z tej mojej ucieczki od swiata do bycia kobieta? Strasznie lipnie to brzmi ale niestety heh taka psychika mnie spotkala. Jeszcze jako kobieta czuje sie bardziej pociagajaco dzieki Bogu juz robie to nawet tylko raz na 3 miesiace z nudow. Znajde sobie panne i Ona niech sie tak czuje tylko jako egoista z tym pewnie bedzie problem w mojej psychice nie wiem bo nigdy nie mialem dziewczyny szukalem tylko na raz . Jak na razie spokojnie podchodze co do mojej osoby, nie popadam w depresje, po co mi depresja. Wole rozwiklac zagadke mojej psychiki. Jednak chyba przestane byc egoista i pozwole wlasnie kobiecie czuc sie kobieta, moze to przez to? Wczesniej nie myslalem o tym dopiero teraz tak mnie naszlo. Co jak co swoją atrakcyjność mam w duszy. Sproboje od jutra zyc innymi sentencjami w mojej psychice moze po raz kolejny udowodnie ze chciec to moc. To chyba nie jest egoistyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SuperSkromny, wydaję Ci się, że masz ze wszystkich tu najgorzej, ale tu się musisz pilnowac bo jak kogoś zranisz to może byc nieciekawie. Pędź do specjalisty. My jesteśmy tylko znerwicowani albo niesmutniali przez życie, mamy wiedzę tylko ze swojego przykładu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Nad specjalistą pomyśle zobaczymy jakie będą efekty mojej pracy nad sobą. Dzisiaj starałem się inaczej patrzeć na świat, na siebie na innego człowieka. Czy mam najgorzej. Moim zdaniem każdy ma tak samo w życiu, każdy ma problemy niektóre większe, niektóre mniejsze. Nie ma co porownywac siebie do kogokolwiek. Jednak chcialbym udowodnic światu ze wszystko mozna zmienic, ze nie z kazdego problemu da sie wyjsc ale majac szczere intencje mozna daleko zajsc. To co zalezy od ciebie mozna zmienic tylko wystarczy chicec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mirabeleee, tego co nie zależy TYLKO od Ciebie nie zmienisz TYLKO dobrymi intencjami tu trzeba sie bardziej zaglebic zalezy oczywiscie od problemu. Sieczke z mózgu to ja mam, bo całkiem inaczej postrzegam świat niż kiedy bylem dzieckiem w sensie, że całkiem innymi wartościami się kieruje jako dziecko chciałem pujść do nieba, a teraz chce mieć je tutaj, chce mieć kochającą dziewczyne potem żonę, dzieci które razem wychowamy tak, żeby nie musiały przeżywać tego co tatuś hehe. Miłość pomiędzy dwojgiem ludzi dla mnie jest najważniejsza. Jednak dla świata też chcę coś zrobić, a mianowicie tworzyc muzyke ktora da takiego kopa jakiego mi dalo zycie między innymi dla tych, którzy stracili wiare w siebie, narzekają na życie, czują się zerem. Miesiac bez specjalisty sam sprobuje ogarnac swoja banie. Dzieki wszystkim za pomoc i zaglebienia sie w moja chaotyczna psychike, ale na poczatku tez byl chaos :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozesz mieć osobowośc wieloraką z tym,że Ty zdajesz sobie sprawę tego,że ogladasz świat przez pryzmat kilu osób, mozesz po prostu mieć osobowośc nie do końca wykształconą, nie do końca jesteś pewny swoich zachowań, pragneń, tego co sprawia Ci przyjemnosc co Cie bawi i co smuci. Psycholog by się przydał i popracowanie nad wartościa własnej osobowosci , moze to być rozwnież schizofrenia także wtedy psychiatra. W każdym badź razie wizyta u specjalisty by się przydała ,co do sieczki z mózgu to w sumie czemu nie ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizofreni myślę, że nie mam, humor mam zazwyczaj dobry, brak urojeń widzę sens życia a to chyba najważniejsze. Co mnie bawi i smuci ... Oczywiście, że wiem :). Myślę, że już jako dziecko przyjąłem wartości egocentryczne i to pewnie on tak posiekał moją psychikę. Jako dzieciak miałem myśli typu: On/Ona może to ja też mogę. On/Ona ma ja też chce mieć. Dzisiaj całkiem spoko się czuje bo jestem niemal że do końca przekonany, że to przez egocentryzm. Nie chodziłem rozbujany jak wahadło, nie patrzyłem z góry na dziewczyny, które lubią dokładki. Tym razem chodziłem po mieście nie z myślą, że jestem zajebi*sty i każda laska chce ze mna być a ja wybiore ta najladniejsza, ale z mysla ze lubie byc atrakcyjny, chce swoja atrakcyjnosc zaoferowac kobiecie. Urody nie mam jak Brad Pitt ale uroda nie jest kwintesencją atrakcyjności. Zmienilem tok myslenia na taki ze tak na prawde nie lubie byc w centrum uwagi bo musialbym wiedziec dlaczego lubie. Teraz mysle ze taki charakterystyczny i rzucajacy sie w oczy ubiór jest ozanką że lubie dbać o siebie i być atrakcyjnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×