Skocz do zawartości
Nerwica.com

SuperSkromny

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SuperSkromny

  1. Schizofreni myślę, że nie mam, humor mam zazwyczaj dobry, brak urojeń widzę sens życia a to chyba najważniejsze. Co mnie bawi i smuci ... Oczywiście, że wiem :). Myślę, że już jako dziecko przyjąłem wartości egocentryczne i to pewnie on tak posiekał moją psychikę. Jako dzieciak miałem myśli typu: On/Ona może to ja też mogę. On/Ona ma ja też chce mieć. Dzisiaj całkiem spoko się czuje bo jestem niemal że do końca przekonany, że to przez egocentryzm. Nie chodziłem rozbujany jak wahadło, nie patrzyłem z góry na dziewczyny, które lubią dokładki. Tym razem chodziłem po mieście nie z myślą, że jestem zajebi*sty i każda laska chce ze mna być a ja wybiore ta najladniejsza, ale z mysla ze lubie byc atrakcyjny, chce swoja atrakcyjnosc zaoferowac kobiecie. Urody nie mam jak Brad Pitt ale uroda nie jest kwintesencją atrakcyjności. Zmienilem tok myslenia na taki ze tak na prawde nie lubie byc w centrum uwagi bo musialbym wiedziec dlaczego lubie. Teraz mysle ze taki charakterystyczny i rzucajacy sie w oczy ubiór jest ozanką że lubie dbać o siebie i być atrakcyjnym.
  2. Mirabeleee, tego co nie zależy TYLKO od Ciebie nie zmienisz TYLKO dobrymi intencjami tu trzeba sie bardziej zaglebic zalezy oczywiscie od problemu. Sieczke z mózgu to ja mam, bo całkiem inaczej postrzegam świat niż kiedy bylem dzieckiem w sensie, że całkiem innymi wartościami się kieruje jako dziecko chciałem pujść do nieba, a teraz chce mieć je tutaj, chce mieć kochającą dziewczyne potem żonę, dzieci które razem wychowamy tak, żeby nie musiały przeżywać tego co tatuś hehe. Miłość pomiędzy dwojgiem ludzi dla mnie jest najważniejsza. Jednak dla świata też chcę coś zrobić, a mianowicie tworzyc muzyke ktora da takiego kopa jakiego mi dalo zycie między innymi dla tych, którzy stracili wiare w siebie, narzekają na życie, czują się zerem. Miesiac bez specjalisty sam sprobuje ogarnac swoja banie. Dzieki wszystkim za pomoc i zaglebienia sie w moja chaotyczna psychike, ale na poczatku tez byl chaos :).
  3. Rozumiem. Nad specjalistą pomyśle zobaczymy jakie będą efekty mojej pracy nad sobą. Dzisiaj starałem się inaczej patrzeć na świat, na siebie na innego człowieka. Czy mam najgorzej. Moim zdaniem każdy ma tak samo w życiu, każdy ma problemy niektóre większe, niektóre mniejsze. Nie ma co porownywac siebie do kogokolwiek. Jednak chcialbym udowodnic światu ze wszystko mozna zmienic, ze nie z kazdego problemu da sie wyjsc ale majac szczere intencje mozna daleko zajsc. To co zalezy od ciebie mozna zmienic tylko wystarczy chicec.
  4. Hehe widzie mądrze piszecie a te wysokie jazdy uwierz czasami nie są przyjemne zwlaszcza jak jestes sam i najdzie Cie mysl jak na prawde chcesz sie czuć. Ale wiecie co, życie jest ciekawe. Egocentryzm powiadacie, ok będę z tym walczył. Od zawsze zmierzałem do tego żeby w koncu powiedziec sobie i na tej myśli opierać swoją psychikę: "Stary, co Ty robisz? Po co sie przebierasz za tą dziewczyne? NIC Z TEGO NIE MASZ oprócz chwilowego poczucia wolności, uległości, kobiecości, atrakcyjności. Atrakcyjność odnalazłem w egozmie? Skoro tak to juz zawsze jakis krok do sukcesu. Wolnosc w pasji? OK. Musze zapomniec o uleglosci po co to facetowi, facet to facet musi rządzić. Pobawie sie w spoleczenstwie troche nie bede liczyl sie z tym zeby byc az tak zabawnym jak do tej pory, teraz wole podzielic to z poczuciem władzy (Nie wiem jak to nazwac ale wiadomo o co chodzi). Co jeszcze zostalo z tej mojej ucieczki od swiata do bycia kobieta? Strasznie lipnie to brzmi ale niestety heh taka psychika mnie spotkala. Jeszcze jako kobieta czuje sie bardziej pociagajaco dzieki Bogu juz robie to nawet tylko raz na 3 miesiace z nudow. Znajde sobie panne i Ona niech sie tak czuje tylko jako egoista z tym pewnie bedzie problem w mojej psychice nie wiem bo nigdy nie mialem dziewczyny szukalem tylko na raz . Jak na razie spokojnie podchodze co do mojej osoby, nie popadam w depresje, po co mi depresja. Wole rozwiklac zagadke mojej psychiki. Jednak chyba przestane byc egoista i pozwole wlasnie kobiecie czuc sie kobieta, moze to przez to? Wczesniej nie myslalem o tym dopiero teraz tak mnie naszlo. Co jak co swoją atrakcyjność mam w duszy. Sproboje od jutra zyc innymi sentencjami w mojej psychice moze po raz kolejny udowodnie ze chciec to moc. To chyba nie jest egoistyczne?
  5. Cala noc nie spie i mysle nad swoim zyciem. Czego chce od zycia? Chce pokazac ludziom PRAWDE i pokazac jak patrze na swiat ze mozna osiagnac wszystko, chciec to moc, to mozna uslyszec w moich piosenkach. Nie wiem czy dobrze mysle, ale najlepiej jest kierowac sie jedna wartoscia, bo jezeli chcialbym byc tajemniczy to z checia wydal bym piosenke pod tytulem "Psychopata" i ludzie by rozkminiali nocami na temat mojej osoby. Doszedlem do wniosku. NIE CHCE BYC JUZ TAJEMNICZY, zawsze wmawialem ludziom pol zartem pol serio, ze czytam w myslach, wiem gdzie sa ( mialem swoje sposoby na dowiedzenie sie takich rzeczy). Przez to wielu sie mna zainteresowalo. Ale teraz mam taka chwile ( Boze spraw zebym tak myslal do konca) ze chce NAWIJAC ale tylko po to zeby pokazac ludziom jaki jest ten swiat. I chce pokazac to rowniez mojej przyszlej dziewczynie dodajac atrakcje w styli spotkan ze znajomymi i to co robie w wolnej chwili + jej zycie. Po prostu polaczyc nasze zycia. Czy jestem facetem? Tak, jestem facetem, pociagaja mnie dziewczyny, zawsze spojrzeniem probuje doprowadzic je do tego zeby sie oblizala to znak (moze tylko moja teoria ) ze podswiadomie ja jakos pociagam. Z drugiej strony po co mi to wiedziec czy ja pociagam? Jezeli nawet jej nie pociagam to doprowadze do tego jak bede z nia krecil, chyba za bardzo jeszcze siedzi we mnie ten niedowartosciowany dzieciak ze szkoly ktory mysli ze jest brzydki i teraz cieszy go kazdy sukces w sprawach z kobietami. Jezeli chodzi o te przebieranie sie za kobiete robie to rzadziej bo ostatnio jakos bardziej "Wolny?" sie czuje jak nawijam. Postaram sie nie wrocic do tego. A moze czasem potrzebuje byc ulegly i dlatego to robie? Kobieta w sumie jest ulegla a facet wladczy. Moze powinienem sie zapisac na sztuke walki i zaczac miec chociaz odrobine agresji i chamstwa wobec innych? Tylko zeby to nie dolozylo kilka nowych linijek w mojej psychice, ze zaczalbym wykorzystywac ludzi itp hehe. Czy wierze w Boga? Sam nie wiem. Zawiodl mnie a tak mu ufalem. Prosilem go, modlilem sie codziennie zeby zabral stad tych ludzi albo przemowil do nich. Pisze tak jakbym wierzyl nie wiem czemu. Jak przestalem wierzyc w Boga zaczalem wierzyc w energie i do tej pory jestem tego zdania. Nie wiem Kim jest Bog. Latwiej mi wierzyc ze wszystko jest jednoscia. Dzieki za pomoc heh calkiem gleboko napisales ta mysl zebym sie zastanowil czy jestem facetem ale co najdziwniejsze zrozumialem o co kaman az przez chwile dziwnie sie poczulem piszac to wyrazenie niby cos pewnego a jednak cos w tym moze byc
  6. Witam. Opiszę swoją sytuację. Swoje dzieciństwo przeżyłem w domu pełnym miłości i bardzo katolickim. Miałem tam wszystko czego by chciał każdy dzieciak, jeżeli coś chciałem mówiłem mamie czy tacie i oni mi to kupowali (Źle mi to wplynelo na psychike ale nie o tym chce rozmawiac). Nie mialem zadnych obowiazkow. Wszystko za mnie robili rodzice. W domu nie wiele pomagalem rodzina mowila mi ze praca fizyczna powinni sie zajac "chłopy'' czyli dziadek i tato (Fatalnie przez to zmasakrowalem swoja psychike czego juz niestety nie wylecze ). Ale to nie jesto ten wlasciwy punkt. Uczono mnie ze chlop powinien jesc (a tutaj to ja nim bylem? I jak malutki dzieciaczek ma pojac taka sprzecznosc?) no to jadlem bo podobno dziewczyny lubia grubszych i grzeczniusienkich chlopczykow ktorzy wierza w Boga w milosc i codziennie z kwiatuszkiem przychodza a tych co pija alkohol nie lubia bo oni sa zli a dziewczyny lubia grzecznych i z nimi beda w niebie (Upadlem w tym momencie z moja mentalnoscia na ziemie ...). W przedszkolu ZAWSZE chcialem zwrocic na siebie uwage nie wiem czemu. Chcialem pomagac innym, dzielilem sie, bylem latwowierny, naiwny, ale tak postepowal Jezus po prostu on byl moim idolem i chcialem byc najgrzeczniejszy w szkole bo chcialem miec pewnosc ze pojde do nieba. Ale sporadycznie czulem AGRESJE nastawialem dlugopis jak ktos biegl zeby go ukul. Chcialem po prostu sprawic krzywde drugiemu czlowiekowi ale czemu przeciez rodzice mnie uczyli dobra. Moze dlatego ze gralem w brutalne gry calymi dniami gdzie sie zabijali, byla krew itp? Moze bylem takim grzecznym chlopcem z marzeniami ktory chce byc psychopata? Przejdzmy do szkoly, bylem gruby i mialem jednym slowem strasznie. Odizolowalem sie w koncu od calego swiata i jedynym szczesciem dla mnie bylo jedzenie ktore dawala mi babcia na obiad i granie w gry czesto brutalne. Nie raz komus przywalilem nie raz dostalem codziennie bylem posmiewiskiem CALEJ szkoly. Fajnie na siebie uwage zwrocilem co? Tak mnie tepili ze nie potrafilem rozmawiac z nikim nawet z rodzicami bo bylem taki zestrescowany ze nie wiedzialem NIC o zyciu. Zaczalem w notatniku pisac brzydkie ksywki dla kolegow (Nie wylgarne, nie przeklinalem bo nie chcialem pujsc do piekla ...) Rysowac jak sie caluja i mialem jednego kolege ktory tez byl tepiony bardziej niz ja, on ignorowal wszystko a ja sie denerwowalem i walczylem z nimi. Wlasnie z tym kolega rysowalismy sobie obrazki i ksywki dla tych "winowajcow" i smielismy sie z nich ze to pedalu i wiersze ukladalismy na nich. Ale caly czas siebie oszukiwalem ze jestem ladny i grzeczny i lubia mnie dziewczyny. Z paroma sie zadawalem jako kolezanki bardziej jakos mnie nie pociagaly zawsze mnie pocieszaly, nie byly ladne ale przejely sie moim zyciem wspolczuly mi. Oszukiwalem siebie mowiac ze nie jestem tepiony ... nawet tak sobie mowilem. Nie wiem czemu? Tak trudno bylo mi sie przyznac do siebie? Przez to zaczalem sie klucic z tym moim kolega mowilem ze TO ON jest tepiony a nie ja! I byly takie akcje ze bilem sie z nim nie raz, nie raz wykorzystywalem go zeby zbil kogos starszego bo ja sie balem. Robil to. Mowil ze jestem jego przyjacielem. Ale ja codziennie myslalem zeby w klasie byl ktos kto bedzie ze mna siedzial w lawce i ze mna rozmawial a nie tylko taki ktory jest tepiony. Wydaje mi sie w domu mnie nauczono ze jestem najwazniejszy. A w szkole po prostu koledzy obalili ten mit. Dobra zaczely mnie meczyc drastyczne mysli jak np: Kopnij psa! Balem sie tych mysli nie wiedzialem skad sie biora i teraz nie wiem skad sie bray, ale po takiej mysli jak np. Kopnij Psa, Podejdz do cioci i powiedz ze jest brzydka, chcialbym zeby ktos urwal glowe komukolwiek nachodzily mnie moje grzeczne mysli: O czym ty myslisz? Wez o tym nie mysl. Co ty jakis fajny jestes? (Tlumacze czego fajny, a nie glupi bo w tamtym okresie widzialem siebie jako fajnego, milego, mistrza nawet bo jakbym powiedzial o sobie ze jestem glupi to czulbym sie nieswojo). Pewnego dnia wszystko sie zmienilo pomyslalem sobie. Po co ja gram w te glupie gry? Na dworze sie bawia koledzy, czym ja sie od nich roznie? Czy oni sa nie normalni a tylko ja malutki musze tak zyc? Czemu akurat ja? Co ja takiego zrobilem? (Moglbym opisac jak wtedy postrzegalem swiat bo to dosc ciekawe ale to nie to forum hehe). Ale dostalem kopa od zycia i poczulem sile ze musze to ogarnac to moja misja zyciowa oni moga to ja tez moge i to nawet bardziej, zrobie tak ze kazdy mi zazdrosci i kazdy bedzie chcial ze mna chodzic kazda dziewczyna, kazda dziewczyne bede zabieral do lozka bo zobaczy jaki jestem piekny (tutaj juz pogodzilem sie ze jestem brzudki ale chcialem schudnac) pomyslalem sobie. Boga NIE MA! Pomyslalem sobie ze polegalem na czyms czego nie ma! Trzeba zaczac dzialac samemu bo inaczej nikt tego za ciebie nie zrobi! ... tutaj robilem co mialem robic hehe ... No i udalo sie! Stalem sie przystojny, dziewczyny lubia przebywac w moim towarzystwie codziennie sie ze mna smieja, jestem otwarty, pewny siebie, tajemniczy, zabawny i na dodatek mam pasej, a mianowicie nagrywam RAP. Byl czas ze bylem zapatrzony w siebie mowiac ze jestem zaje*isty i kazdy chce ze mna byc, ze to ja jestem Bogiem bo ja do tego doszedlem ale to dla zartow bardziej z tym Bogiem :). No jeszcze na koniec cos co dzisiaj zauwazylem. Nie wiem kim na prawde jestem. Raz na jakis czas przebieram sie za kobiete, raz ogladam lesbijki, raz transwestytow, raz porno z 1 facetem i 2 laskami, zawsze mnie jednak ciagnie do dziewczyn ale boje sie ze nie mam dla nich nic ciekawego do zaoferowania ze mam jakies dziwne wartosci zyciowe na dodatek te problemy z psychika i na razie po prostu niech zostana jako aspirantki do lozka. Wracajac do tego ze nie wiem kim jestem bo nie skonczylem, dochodzi: Czasami mysle ze jestem Zaje*isty i mowa ciala to pokazuje chodze luzno rozbujany i gleboko ludziom patrze w oczy. Czasami sie boje kontaktu z ludzmi i staram sie jak najczesciej omijac ich wzrokiem. Czasami czuje sie kobieta ( Co mnie najbardziej denerwuje!). Czasami czuje sie Podrywaczem ktory moze wszystko ( To mi sie akurat podoba). Czasami gangsterem ktory lubi gadac o narkotykach i lubi zamieszki. Czasami raperem ktory gleboko mowi o tym co tworzy. Czasami tym grzecznym chlopcem ale to tylko jak sie zakocham na poczatku. Ale dzisiaj zauwazylem jak sluchalem nowego bitu od kolegi bo chcialem napisac tekst piosenki o zyciu ale bit byl agresywno-tajemniczy. I od razu poczulem sie dziwnie i ja mam taka wene ze jak sie wslucham w bit to automatycznie odlaczam sie od swiata i jestem tylko ja i bit i wtedy pisze co mam na sercu. I co pisalem? Nie bede zdradzal tekstu na forum psychologicznym ale zamiescialem tam mysli Psychopaty! I co najgorsze, dobrze mi sie pisalo czulem taka ... ulge ze powiedzialem to, ze poczulem sie tak. Ale kiedy skonczylem pisac zalamka totalna, ze mam takie mysli. Zreszta z kazda ta "osoba" ktora sie czasem czuje zawsze po niej bywa zalamka. Po kobiecie, ze ze mnie piz*a nie chlop, po psychopacie, ze jestem poje*any, po Zaje*istym kolesiumam wyrzuty sumienia, ze nawijam w rapie skromnie a uwazam sie za kogos innego. Jako Raper chcialem dojsc do tego zeby kazdy mowil mi ze jestem Kimś wiec jakby do tego doszlo moglbym pozostac skromny taki jak w rapie nie chwalac sie a oni sami by mnie takim widzieli. Zauwazylem ze cos, co wzbudza wieksze poczucie siebie np. bycie Psychopata, bycie Raperem czy nawet ta je*ana Kobieta organizm do tego wraca. Ale po co? Bo che poczuc to co czul dawniej? Jako dziecko? Jako kobieta sie czulem, jako psychopata tez, odludek tez, egoista tez, raper moze nie ale pisalem wiersze, szczerze? Te same uczucie, bo to samo natchnienie tylko ze na dodatek nawijam. Czy Wy tez macie kilcka takich osob za ktore sie uwazacie? Do ktorych wracacie? Bo ja nie wiem skad mam taka popieprzona psychike i jak to zmienic. Kim ja jestem na prawde? Ja chce sie czuc raz a dobrze, a nie wracac do jakichs pscyhopatow czy gangsterow zaleznie od okolicznosci. Pomozcie! Sory ze takie dlugie ale MUSIALEM jestem taki zagubiony w tym swiecie.
  7. Narcyzm? A może po prostu jestem taki fajny? Witam. Hehe, założyłem ten temat bo coś mi się wydaje, że mogę być narcyzem ale słuchajcie. Bo to jest tak. Mam zajebis*ych znajomych i jestem w centrum uwagi. Będę pisał szczerze to co myślę i to co moi znajomi pewnie też myślą (tak wnioskuje po ich reakcjach). Jestem bardzo rozgadany, zawsze powiem coś śmiesznego doprowadziłem ich do takiego stanu że jak widzą że buzia mi się otwiera, to czują te moje emocje które zawsze są przesycone energią to od razu widzę uśmiech na ich twarzy i nawet jakbym powiedział najbardziej nie śmieszny dowcip na świecie to i tak się zaśmieją hehe wiem jestem zaje*isty . Bo gdzieś czytałem, że dziewczyny nie patrzą na słowa tylko na emocje ale nie zbaczajmy z tematu. No i tak sobie dzisiaj czytałem o tym całym narcyzmie i tam było coś w stylu: Narcyz często zmyśla niestworzone hisorie o sobie, o swoich osiągnięciach i swoje teorie. Pomyślałem hmm no robię tak ale tylko dlatego żeby rozbawić towarzystwo i oni wiedzą że po prostu chce żeby było śmiesznie bo fajnie im się słucha kiedy tak umiejętnie używam swojej wyobraźni :). Pomyślałem sobie że nie jestem narcyzem bo ja to mówię dla żartów, dopóki nie przeczytałem dalej że narcyzm właśnie kamufluje to poczuciem humoru żeby nikt się nie zczaił że tak na prawdę jest narcyzem! Przestraszyłem się! Hehe żartuje ... . No ale jak to jest z tym narcyzem kiedy mnie nie ma to moi znajomi nawet sie ze soba nie spotykaja bo nie ma kto im przekazywac takiej pozytywnej energii. A niby ludzie mowia ze narcyz jest nie do zniesienia. Nawet spodobalem sie 2 dziewczynom ktore sa moimi znajomymi bo powiedzialy ze jestem zejebi*sty i mam duze poczucie humoru. Ale zauwazylem ze jak mi na dziewczynie zalezy to nie zmyslam celowo o sobie zeby sie zasmiala. Tylko w towarzystwie tak robie. Chociaz czasami zazartuje jak np. mowi zebym wyslal jej pewna rozmowe w ktorej bralem udzial ja i kolega to zazartowalem i na koniec rozmowy dodalem ze niby kolega napisal: "Ty to jednak jestes zaje*isty, nie widzialem jeszcze nikogo kto w 2 minuty by wyrwal 4 dziewczyny ktore siedziely przy stoliku w barze" . Oczywiscie zczaila sie ze to zart i pozytywnie zareagowala, ale wszyscy wiedza ze lubie sobie tak zazartowac wiec nie widze w tym nic zlego. Ale wlasnie ... Narcyz tego nie widzi bo przeciez On wszystko robi dobrze. Czy jest ze mna cos nie tak, powinienem sie zmienic? Moze jestem za wesoly? Dodam jeszcze ze lubie byc tajemniczy, powiedzialem wszystkim ze interesuje sie magią i umiejętnie wykorzystuje różne sytuacje że niby wszystko wiem i potem sie dziwią skąd ja sie o tym dowiedzialem. Ich miny są najlepsze ale dobra kończe juz .
×