Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uczucie do terapeuty


zujzuj

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś czytałem książkę w której terapeuta napisał że jeśłi byłoby to konieczne to odbył by stosunek seksualny z klientem...Myślisz że nie słyszał o profesjonalizmie? Ja myśle że słyszał i jak by tego co napisał nie oceniać, to coś go skłoniło do napisania tego stwierdzenia. Jak myslisz co to mogło być? Bo moim zdaniem fakt, że ów profesjonalizm w wielu przypadkach jest daleko niewystarczający...i spojrzenie legalistyczne na tego typu relacje jest troche nieodpowiednie

Niezły świr, minął się z powołaniem. Na szczęście odbywanie stosunków seksualnych z pacjentami nie jest konieczne dla skuteczności terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do mojej psycholog i psychiatry czuję sympatię i pociąg seksualny.

 

Zależy czy jesteś kobietą do kobiety czy mężczyzną do kobiety?

 

-- 23 paź 2013, 21:27 --

 

Od razu mówię, że zalezy mi także na zdaniu eksperta. Nie będę sie rozpisywał we wprowadzeniu. Jednak napisze to co juz wcześniej pisałem. A więc byłem na dośc długiej terapii psychodynamicznej. Jakoś nie bardzo mi odpowiadała pani terapeuta pod pewnymi wzgledami, no al enikt nie jest doskonały sobie mówiłem. Fakt jest jednak faktem, że nie potrafiłem sie przez te 4 lata ani specjalnie przed nia otworzyć emocjonalnie, ani poczuć sie przy niej swobodniej. Zwalałem to na barki moich zaburzeń. Myslałem że może tak własnie jakoś mam i nie jest to wina tej konkretnej relacji. Bo tak jest. Nie wazne czy "znam" kogoś 10 lat czy iles, zawsze czuje że musze ukrywac swoją tajemnicę. Zawsze musze być spięty i gotowy...Koncząc ową terapie, choć nie udaną czułem raczej ulge i cieszyłem sie że juz koniec. Oczywiście wolałbym żeby sie udało, ale cieszyłem sie z samego faktu że udało mi sie uciec. Choć owa terapeutka oponowała i zalezało jej na tym żeby mi jakoś pomódz. Napisze też o tym, że ona tez często jakby sie wzruszała i prawie płakała, czyli powinienem sie czuć bardzo bezpiecznie w tej relacji. Było jednak inaczej..

 

Skoczyłem ową terapie i poszedłem jeszcze do psychologa klinicznego. Nie bedę opisywał tego co o nim sadze i relacji. Jednak ponownie nie bardzo psaowało mi skracanie dystansu przez niego. W koncu coś tak pogadał i posłał mnie do psychiatry. Owy psychiatra chciał mnie skierowac na obserwacje.

 

Jak juz miałem sie wybierac na ową obserwacje, zostałem przekonany do wizyty u nastepnego terapeuty. Powiedziałem ok, że dobry terapeuta itd...

 

Tutaj zaczyna sie mój problem. Choć nie wiem czy to problem. Już podczas umawiania się na pierwsza wizytę poczułem że jest taką ... nie wiem, chyba po prostu sympatyczną osobą. To samo podczas pierwszego kontaktu. Była swobodna i zupelnie naturalna i taka fajna. Jest do tego atrakcyjną babką, zadbaną chyba koło 30 tki.

Chodzi o to, że już podczas pierwszego spotkania zaczyły mi chodzic po łbie kosmate myśli. Oprócz tego byłem zaskakująco otwarty. To było i jest dla mnie strasznie zaskakujące, że podczas pierwszego spotkania złapałem z nią lepszy kontakt niż podczas ostatniego wczesniejszej kilkuletniej terapii. Nie chodzi o to, że byłem wylewny, czy że niewiadomo o czym gadałem. Byłem zadziwiająco normalny i swobodny. Tylko że od razu chyba własnie na bazie tej pozytywnej atmosfery zacząłem chyba czuc coś więcej. Oczywiście nie robię nie wiadomo czego, ale zauwazyłem że jednak zależy mi na tym żeby ładnie wygladac. Oczywiście bez jaj, ale zwracałem na to uwagę i troche mnie to nawet rozbawiło. Generalnie traktuję to raczej jako pozytyw. No ale jednak coś mi tu nie gra.

 

Po pierwsze. Nie wiem czy to norma, że pacjent sie podkochuje w terapeucie? Czy to sie olewa. Bo mi jednak sie to podoba. Jednak z drugiej strony. Choć mam znajomych itd... to ona jest jedyną osobą przy której czuje sie swobodny. To jest straszne i nie podoba mi sie to, że własnie kimś takim jest terapeuta, któremu zalezy na wykonywaniu dobrej roboty i zarabianiu. Chciałbym się z nią spotykać, nawet jako z kolezanką. Oczywiście pojawiąją sie tez fantazje, w których relacja idzie dalej. I własnie nie wiem co o tym sadzić i jak to traktować.

 

 

Widzisz u mnie podobnie troszku jest bez kosmatych myśli tylko problem w tym że ja jestem kobietą i ona też. A to że czujesz się dobrze to plus bo powiesz o swoich problemach i to ci pomoże. Najlepiej to powiedzieć o tym jej co czujesz itp. tylko wtedy jest prawdopodobieństwo że każe ci zmienić terapeutę. Przeważnie tak robią dla bezpieczeństwa w sensie nie złamania granic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×