Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to depresja?


idiotkanasto

Rekomendowane odpowiedzi

Od pół roku nie mam ochoty na dosłownie nic. Stało sie tak odkąd straciłam nie z własnej winy przyjaciółkę, która uważa, że jestem nieuczciwą osobą, a to ona mnie zraniła, bo jej chłopak załatawił sprawę. Pomogłam im do siebie wrócić, a oni mnie zostawili. Kiedy się godziliśmy to ona oszukiwała, ze nie ma czasu odp, a tel w łapie trzymała. Stało się tak, gdyż mam 20lat, jestem zakochana nieszczęśliwa, więc odczuwam brak kogoś i ta świadomosć, że nigdy nie znajdę, bo spotykam tylko hamów a inni mnie odrzucają. W domu od paru lat przeżywałam piekło, w moim domu wszystko latało w powietrzu w wyniku kłotni moich rodziców, ciągłe awantury, płacz, tak jest nadal mimo że są w separacji. Wszyscy jednak uważają, że mam w domu sielankę nie ważne co by się działo. Ja nie mogę znaleźć pracy nigdzie, muszę o wszystko prosić mojego ojca za kórym nie przepadam, a cały dom jest na mojej głowie. Odrzucam propozycje wyjścia do moich znajomych, którzy ciągle do mnie dzwonią. Mimo, że odczuwam brak kogoś kogo mogłabym przytulic, bo nie robiłam tego od paru ładnych lat, to rujnuje samą siebie na własne życzenie. Lubię moich znajomych, ale nie mam zwyczajnie ochoty spędzać z nimi czasu, odp na smsy czy odbierać połączenia. Mój jedyny problem skupia się na samotności i braku tej przyjaciółki, którą nikt mi zastąpić nie może. Jestem uparta, nie potrafię sobie radzić z tym. Fizycznie zaczyna mnie kuć w sercu kiedy o tym myślę. Wogóle się nie uśmiecham, szukam roboty żeby się czymś tylko zająć, nie leżeć, nie myśleć, choć nie mam ochoty czasem zegnąć palca. Bardzo szybko się denerwuję, dostaję dreszczy. Mogę płakać na zawołanie. Jedynie co mnie ratuje to papierosy i alkohol przez które schudłam 10kg. Jestem po jednej próbie samobójczej. Zawsze pierwsza biegnę z pomocą do ludzi, ale sama sobie nie radzę. Uroiłam sobie w głowie, że żyje po to żeby pomagać, że Bóg mnie do tego stworzył, żebym prowadziła tych wszystkich ludzi do szczęścia. Mam wrażenie, że jestem beznadziejna i irytuje mnie, że nie mam z kim o tym pogadać tylko pisze na forum, a ludzie przeciez mają własne problemy. Nie szukam tu klepania po ramieniu tylko chciałam się wygadać, bo jeszcze nikt mi nie pomógł choć było wielu takich hojraków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idiotkanasto, przeczytalam calosc. Wydaje mi sie ze przyjelas postawe "pomocowa" chociazby ze wzgledu na sytuacje rodzinna. Ale pracy nalezy szukac, chociazby w sklepie, sama piszesz ze o wszystko prosisz ojca i na pewno nie czujesz sie komfortowo w tej sytuacji. Tym bardziej, ze czym dluzej bedziesz bez pracy bedzie Ci trudno znalezc pozniej lepsza. Co do tych "chamow" to ogolnie na 100 osob spostkasz takich 90 a 10 porzadnych, uczciwych -dotyczy to takze i mezczyzn i kobiet. Jednak, trzeba szukac, chodzic na (dyskoteki, bo mniemam ze jestes raczej mloda osoba) na jakies spotkania hobbystyczne, do domu kultury itd itd, a takze nawet mozna szukac przez portale randkowe w necie oczywiscie z zachowaniem bezpieczenstawa (czyli nie isc na takie spotkanie w ustronne miejsce i umawiac sie np w poludnie). Jezeli chodzi o przyjaciolke, to widocznie nie byla calkiem "dojrzala" przyjaciolka, kiedy sie pogodzila z facetem to jej z nim dobrze i wiecej ludzi nie potrzebuje do towarzystwa. Sprobuj wlasnie poznac nowe dziewczyny, z ktorymi sie byc moze zaprzyjaznisz. Mozesz chociazby tez raz na 2 tygodnie robic wolontariat, pracodawcy patrza na to laskawym okiem, poznasz tam na pewno osoby wrazliwe, ktore takze pracuja w wolontariacie przy okazji poczujesz ze robisz cos dobrego i zyskasz pewnosc siebie, pozdrawiam

 

Ps Co do tej depresji to na pewno przezywasz utrate przyjaciolki dlatego wskazana jest wizyta u psychologa, mozna to raczej na tym etapie spokojnie zniwelowac, a z przyjaciolmi sie umawiaj, skoro jestes uparta i potrafisz z tym radzic to kopnij sie w d...i idz na spotkanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idiotkanasto, jejcia. Po prostu masz w głowie zakodowane, by odrzucać innych, bo nosisz żałobę po stracie "przyjaciółki", która, jak widać, na to miano nie zasługuje. Niemożliwe jest, by była niezastąpiona, niezastąpieni ludzie nigdy nie odchodzą do innych. Ale warto by było porozmawiać z nią o tym, warto by było usłyszeć jej argumenty świadczące o tym, iż jesteś nieuczciwa.

Pracy szukaj wszędzie, możesz od czegokolwiek zacząć, co nie uwłacza Twojej godności. Na początku zarobki nie będą tak ważne, bo do tej pory pomagał Ci ojciec. Tak jak wcześniej było powiedziane, cokolwiek. Może nawet znajdziesz wartościowych ludzi w tym zajęciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×