Skocz do zawartości
Nerwica.com

Opór przed wzięciem się do roboty.


TheStig

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam następujący problem. Jestem uczniem liceum, klasa maturalna. Ze względu na poważne plany co do studiów, powinienem zacząć się wreszcie systematycznie uczyć i przygotowywać. Jednak nie potrafię, co jest dla mnie niezrozumiałe. Nauka przedmiotów, które zamierzam zdawać na maturze nie jest szczególnie męcząca ani nudna, mimo to odczuwam trudny do przezwyciężenia opór, który nie pozwala mi wziąć się do roboty. Dobrze wiem, że do pełni szczęścia i satysfakcji potrzebuję tego poczucia, że nie stoję w miejscu, że jakoś zbliżam się do celu, czynię postęp. Mam zaniżone poczucie wiary w siebie, nie kontroluję swojego życia, wpędzam się w poczucie winy. I dobrze wiem jak temu zaradzić, a jednak nie mogę się do tego zmusić. Potrafię się zmobilizować dopiero w momencie gdy pozostaje bardzo mało czasu na naukę, za mało. Wtedy po prostu nie mam szans opanować materiału. Obiecuję sam sobie, że się wezmę do roboty, a podświadomie wiem, że w dniu matury będę przeklinał sam siebie za moje..lenistwo? Nawet jak już przysiądę do biurka, to stale coś odwraca moją uwagę. Wiele osób ma z tym problemy, ale wydaje mi się, że mój problem nie dotyczy samego lenistwa. Nie jestem w stanie nawet do końca skupić się na innych czynnościach, bo cały czas powtarzam sobie, że zabieram się do pracy. Czasami jestem w stanie zrezygnować z fajnego wieczoru ze znajomymi, żeby się pouczyć,po czym i tak nic nie robię..!Wierzę w swoje możliwości, mam wielkie plany i wiem, że są one wykonalne, a jednak czuję, że moje życie pędzi w kierunku wielkiej porażki. Mój problem wydaje się być mało znaczący w porównaniu z innymi postami na tej stronie, taki dziecinny. A jednak naprawdę zaczynam się martwić o swoją przyszłość. Dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam, Seba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheStig, miałem w klasie maturalnej identycznie jak ty. Mi się wydaje, że u mnie część odpowiedzialności za to przejmował stres związany z tym, że patrzyłem cały czas na to co muszę osiągnąć na końcu. Jako, że tego jest tak wiele, to to bardzo przytłacza, człowiek widzi jak dużo pracy trzeba włożyć, i broni się przed tym uciekając w lenistwo. Samemu z siebie bardzo ciężko mi było podjąć czynności związane z przygotowaniami do matury. To, że zdałem maturę z polskiego to w 100% zasługa tego ,że chodzilem na korepetycje, bo na nich nie było możliwości nic nie robić, korepetytor patrzył na ręce i kazał działać, nie było przed tym ucieczki. Inne przedmioty, które zdawałem to umiałem, bo zajmowałem się nimi wtedy hobbistycznie. Potem ten sam problem przychodził na każdym semestrze na studiach, a już apogeum to "lenistwo" osiągnęło na czas pisania pracy dyplomowej. Stres i przytłoczenie presją tego co muszę osiągnąć na koniec pracy dostarcza takich nerwów, że mój mózg bronił się tym odcinając się kompletnie od tego. Ale, że człowiek wiedział że musi zająć się tymi obowiązkami ,to nie podejmował innych czynności, tylko że niestety było się też odciętym od myślenia o pracowaniu, w konsekwencji nic sie nie robiło. Nie znam przepisu na to jak sie z tym uporać, ja całe życie z tym walczę. Na pewno wspomaga stawianie sobie malutkich zadań, robienie sobie szczegółowych planów , które nie są zbyt wymagające. Często po takim czymś zauważałem ,że robiłem więcej niż zamierzałem i to budowało i dodawało wiary w siebie, działało dosyć napędzająco. Nie będę cie jednak oszukiwać, że to złoty środek, bo mimo wszystko było mi ciężko, ale było to skuteczne na tyle że zdobyłem wyższe wykształcenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój poprzedni post napisałem chyba zbyt szybko i pominąłem, jak mi się wydaje, parę znaczących kwestii. Pisałem, że mam wielkie plany, jednakże nie mam konkretnego celu. Widzę wiele sposobów na życie i nie wiem w jakim kierunku je popchnąć. Widzę wiele możliwości. Czuję, że mając określony cel o wiele łatwiej byłoby mi wziąć się do nauki. Wiem, że chciałbym odnieść sukces. Boję się nie tyle porażki w danej dziedzinie, co pomyłki w wyborze jej. Czasami mam tak, że nie wiem, czy coś mi się podoba czy nie. Robię coś i zastanawia mnie, czy przynosi mi to satysfakcję. Mam uczucie, że chciałbym robić wszystko naraz i do wszystkiego mnie pociąga. Zresztą, większość tych planów sprowadza się zdawania tych samych przedmiotów na maturze, wiec tak czy siak muszę je opanować... Dzięki Korat. Pozdrawiam.

 

-- 30 wrz 2011, 14:37 --

 

mongracz123, nie dostrzegłem Twego postu :) Miałem poważne problemy ze zmęczeniem i sennością 1.5 roku temu, w 1 klasie liceum, bo miałem inne problemy. Ciężko znosiłem zmianę środowiska i przez to poprzewracało mi się w głowie, miałem niską samoocenę, nietrzeźwy pogląd na świat i jakieś chore urojenia. Jak tak sięgam myślą wstecz to zdaję sobie sprawę z faktu, że miałem lekką depresję. Jednak wyszedłem z tego i ludzie, którzy kiedyś utrudniali moje życie, należą teraz do grona najlepszych znajomych. Myślę, że kiedyś lubiłem popadać w sen i zmęczenie, żeby się od tego uwolnić. teraz raczej nie miewam tego typu problemów. Jedyne co się nie zmieniło, to problem mobilizacji do pracy. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheStig powiem tak. ucz sie tego co cie kreci, a piernicz to co powoduje, ze nudzisz sie albo wrecz sie gorzej czujesz, bo predzej czy pozniej tym piepszniesz jak nie na studiach to w pracy zawodowej. wiem, ze kazdy ma hopla na jakims punkcie, ale nie zawsze mozna potem trafic z tym zainteresowaniem w robote. pogadaj z ze starszymi kumplami, absolwentami uczelni co robia, na czym ich praca polega i ile za nia dostaja. bo potem skonczysz 5 lat studiow i okaze sie, ze ani dobrze nie placa, ani tez ta robota cie nie interesuje. jak juz robic cos to dla siebie, a nie dla kogos. ja tak uwazam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TheStig napisałeś, że chcesz osiągnąc sukces? To dośc ogólne sfromułowanie? Czyli nie ważne co będziesz robić w życiu aby tylko osiągnąć sukces? Takie podejście może powodować, że nie wybierasz tego co naprawdę Cię interesuje, co lubisz tylko wybierasz, próbujesz wybrać najlepszą możliwość aby osiągnąć sukces? Jednak trudno przewidzieć, zaplanować życie z najmniejszymi szczegółami.

 

Po co Ci ten sukces? W ten sposób poczujesz sie bardziej wartościowy? Chesz sobie coś udowodnić? Innym?

Czy ten sukces chcesz osiagnąc naprawdę dla siebie? Kogo oczekiwania próbujesz spełnić?

 

Co da Ci osiągniecie sukcesu? Poczujesz, że wtedy dla innych bedziesz bardziej atrakcyjny, warty kochania?

 

Czasami przed działaniem powstrzymuje nas poczucie, ze próbujemy coś zrobić dla innych. Co powoduje, że w rezultacie nie podejmujemy działania dla siebie, bo tego chcemy, pragniemy, zgodnie z naszą wolą tylko próbujemy zdać "jakiś egzamin", który nam coś umożliwi.

 

Pamietaj, że matura to inwestycja w przyszłość, ale robisz to dla siebie aby być w przyszłości usatysfakcjonowany, szczęśliwy. Jednak to tylko "środek", który ma Ci pomóc.

 

Nie mysl o chęci uzyskania sukcesu.

Twoim sukcesem ma być życie zgodne z tym co Ty chcesz i dające Ci zadowolenie.

Kiedy robisz coś dla siebie bez niepotrzebnej presji to przynosi lepsze rezultaty.

 

Moze póki co za cel obierz sobie maturę. A po jej zdaniu wyznacz kolejny cel związany ze studiami. Wybierz to co naprwdę chcesz, do czego masz przekonanie, to co gdzieś w środku siebie intuicyjnie czujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×