Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje obawy lęki natręctwa


ivak27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Chciałam napisać o swoim problemie, który nie daje mi normalnie żyć.

Od jakiegoś czasu mam ciągłe lęki i natręctwa, których nie moge się pozbyć.

Pracuję w firmie gdzie jestem na odpowiedzialnym stanowisku. Ciągle boję się, że coś zrobiłam źle, wszystko sprawdzam po 70 razy(np. czy poprawnie zamknęłam program, czy dobrze coś wprowadziłam do systemu, czy pozamykałam szafki i drzwi po wyjściu z pracy), jest tego poprostu mnóstwo. Panicznie boję się konsekwencji wyimaginowanych błędów. Nie mam do siebie zaufania. Każdego dnia po powrocie z pracy ciągle o niej myślę, nie potrafię się wyluzować(co kiedys przychodziło mi bez problemu). Myslałam, że może urlop mi pomoże, ale nie........ Ktoś mógłby powiedzieć, że nalezy zmienić pracę, ale w moim przypadku musiałabym zmienić profesję.

Zawsze byłam nerwowa, ale teraz bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, często płaczę jak małe dziecko.

Czuję się fatalnie, może ktoś ma podobnie do mnie i doradzi mi, co powinnam zrobić :-|

 

-- 30 sie 2011, 11:50 --

 

Widzę, że tylko ja tak mam, faktycznie jestem nienormalna;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ivak27 spokojnie to że jesteś ciągle napięta,zestresowana ma swoje podłoże może poszłabyś do psychologa na terapie?sport też dobrze rozładowuje napięcie,polecam,masz jakieś hobby pasje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za jakiś odpis;) Sama zastanawiam się nad tym czy nie iść do psychologa, bo niestety, ale jak będę się tak stersowac wszystkim jak teraz trafię do wariatkowa z cięzkim załamaniem nerwowym:).

Najgorsze jest to, że próbowałam różnych "wyciszaczy umysłu", chodziłam na fitness, bardzo lubię czytać, ale czasem te myśli o robocie i w ogóle o złych rzeczach, które moga się wydarzyć, jest nad tym wszystkim.

Powiem szczerze, że najchętniej wyjechałabym do jakieś chatki w górach i odcieła się od wszystkiego na dłuuuuuugo. Tylko kto mi wtedy pensję będzie płacił;)

A tak bez żartów, musze coś z tym strachem o wszystko zrobić bo zwarjuję............. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sport pływanie,bieganie możesz zająć uwagę tym co lubisz?z radością...w chatce..sama tylko myślałabyś o lękach idź na terapie warto przepracować swoje emocje aby dojść z nimi do ładu..masz przyjaciół?rodzinę?spotykaj się z nimi jeśli to sprawia Ci radość..tańcz,śpiewaj..realizuj siebie,stawiaj sobie wyzwania..:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz bardziej dorastam do terapii, głównie dlatego, że chcę dowiedzieć się skąd te wszystkie badziewia się we mnie biorą.

Moze nieodpowiednią pracę sobie wybrałam, gdyz fakt faktem odporna psychicznie to ja raczej nigdy nie byłam.;)

Mam nadzieje, że psycholog mi pomoże, bo rodziny nie chcę obciążać moimi często irracjonalnymi problemami..............

Bardzo bym chciała bym stała się tą samą co dawniej uśmiechniętą dziewczyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

moje natręctwa też nie dają juz mi zyc. To sie u mnie zaczelo juz dawno, tez od pracy najpierw, po sto razy sprawdzanie czy cos dobrze zrobilam choc wiedzialam , ze tak bylo. Wracalam do domu i dalej rozpatrywalam i analizowalam caly dzien w pracy,na wakacjach rowniez nie umialam odpoczaci cieszyc sie z urlopu tylko caly czas sflustrowana myslami bylam w pracy. Obecnie nie pracuje, jestem w domu z dzieckiem, powinnam byc spokojniejsza, ale wcale nie jest lepiej. Ciagle sprzatam, musi byc idealny porzadek, jesli tak nie jest czuje chaos i nie potrafie normalnie funkcjonowac. Mam ciagly przymus robienia roznych dziwnych rzeczy bo tlumacze sobie, ze jesli to zrobie wszystko bedzie dobrze, caly dzien przebiegnie bez problemow, do tego stopnia sobie to tłumacze, ze musze jakas czynnosc zrobic zeby mojemu dziecku sie nic nie stalo. Jetsem strasznie zmeczona, przede wszystkim psychicznie, w nocy nie moge spac bo przed snem dopadaja mnie non stop jakies czarne mysli, nie moge sie ich pozbyc, nekaja mnie i znowu wstaje cos tam poprawiam bo sobie tlumacze, ze jak to zrobie to nic zlego sie nie stanie. Kiedys bylam zdrowa, pogodna, radosna osoba a teraz sama ze soba nie daje rady. Przez osotatnie pare lat zdarzylo sie w moim zyciu tyle przykrych rzeczy i to dla tego jestem jednym klebkiem nerwow - musialam zrezygnowac z pracy bo pracowalam w firmie, w ktorej mobingowanie pracownikow to sposob szefostwa na dowartosciowanie sie, potem bylam w ciazy i poronilam, druga ciaza (na szczescie ze szczesliwym finalem) tez byla nerwowa bo caly czas zylam w leku zeby nie stracic dzidziusia. Mam wspanialego syna i bardzo chcialabym byc ta osoba co kiedys. Dzięki, ze moglam sie choc troszke wygadac bo nie mowilam o tym nikomu, skrywam te moje dziwactwa i jestem coraz bardziej zmeczona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, faktycznie masz bardzo podobnie do mnie. Tak sobie myślę, że u mnie w dużej mierze jeżeli chodzi o pracę, wynikiem takiego zachowania jest niska samoocena, cały czas wydaje mi się, że inni są lepsi o demnie a jak nie daj Boże popełnię jakiś błąd jestem na siebie strasznie zła (a przecież wszyscy popełniamy błędy).

Szczególnie jeżeli w pracy "Szefostwo" wymaga by wszystko było idealnie, o pochwale nie ma mowy, ale żeby opierdaczyć to pierwsi lecą. Niestety prawda jest taka, że Oni na takich słabych istotkach jak Ja czy Ty skutecznie podwyższają swoje ego.

Co do dzidzi, ja jeszcze nie mam swojej, ale oczywiście czasem myśle sobie, czy będzie zdrowa, ba czy Ja w ogóle dam radę zajść w ciążę czy nie poronię, czy nie mam jakiejś choroby itp. ...Myslę że Chipochondrykiem nie jestem, ale coś jest nie tak skoro nie potrafię się uspokoić i podejść do życia na luzie.

Nie wiem czemu, ale czasem wydaje mi się, że wszystko co złe na pewno spotka mnie. Czemu? Nie wiem.

Niestety wydaje mi się również, że czasy w których żyjemy są do d...., ciągła walka o wszystko, pracę, status, pieniądze. Rodzi to brak czasu na spotkania z przyjaciółmi rodziną. Tylko ten wyścig szczurów, a słabi są niszczeni.

Moze to jest główny problem..........

Ja zamierzam w końcu iść do psychologa, mam nadzieję, że mi pomoże i Tobie też polecam bo się zamęczysz. Życie jest zbyt krótkie, żeby marnować je na ciągłe zamartwianie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×