Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ja w sumie nienawidzę ludzi, jestem kompletnie sam, próbuję oczywiście nawiązywać jakieś znajomości ale ludzie, których

poznaję okazują się koszmarnie nudni, kiedyś myślałem że to ja jestem nudny ale jednak jest na odwrót.

W sumie skoro nie jesteśmy dziećmi, to jesteśmy skazani na wyścig szczurów, a tu nie ma miejsca na przyjaźń.

Więc w sumie jesteśmy "normalni".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To śmieszne, samotność równocześnie mnie dobija,ale też i odrzucam ludzi gdy chcą mnie poznać bliżej, czy gdyby mieli mieć wpływ na mój żywot...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność gdy masz cel nie jest zła,realizujesz się,towarzystwo jest zbędne...

Gdy odczuwasz pustke i samotność,bezsens..wtedy jest źle...

 

 

chyba sobie wydrukuje twój post i przykeje nad łożkiem......

 

 

powli godzę się z moją samotnośćcią , a jest mi źle bo otacza mnie pusta, nie ma nic...tylko ja i czas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaqzax-3, to jest dosc typowe, ze kiedy my mamy problem to szukamy problemu w otoczeniu.. jestem sam bo to nie ja a ludzie sa nudni... nie pracuje bo nie chce brac udzialu w wyscigu szczurow.... ja jestem normalni a to z nimi cos nie tak :roll:

 

a ja całą winę jestem skłonna wziąć na siebie

a to i tak nic nie zmienia

 

nigdy nie byłam sama.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dobija najbardziej myśl że już nic na lepsze się w moim życiu nie zmieni, że już zawsze będę sama

ja wiem , ze nigdy nie bedę z jakimś na dobre i na złe

czasem poznaję kogoś na chwilę, jest fajnie, spotykamy się potem jakoś to się urowa, znów jest pustka i samotność....

 

teraz pracuję nad tym by oswoiść okresy pustki i smotności, polubić ją....i tak raz na jakis czas przejawiają się jakieś aspekty zycia towrzyskiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do pustki i samotności nie da się przyzwyczaić...

po prostu nie da, posiadanie celu to niweluje, trochę, ale nie całkowicie, gdzieś tam zawsze będzie nam brakować zrozumienia tej 2 osoby..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba to cecha osobnicza. Wielu ludzi całkiem nieźle funkcjonuje samotnie, albo zadowalają się płytkimi znajomościami.

A ja zupełnie nie potrafię zaakceptować samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrakcja, generalnie... zycie potrafi byc tak zaskakujace ze te slowa sa bez sensu

 

Mnie sie wydawalo ze zawsze bede z moim mezem ( w koncu po to sie bierze slub) potem ze nigdy sie juz nie zakocham. Zycie mi pokazalo ze zawsze i nigdy moge sobie w zadek wsadzic. Nie jestesmy w stanie przewidziec co sie stanie.

A juz do pasji doprowadza mnie jak ktos mowi "bo ty zawsze" albo "bo ty nigdy" ...nie... ja czasami... mam zly dzien, czasami o czyms zapomne, czasami bywam niemila itd. nikt mi nie wmowi ze ja zawsze albo ja nigdy

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba to cecha osobnicza. Wielu ludzi całkiem nieźle funkcjonuje samotnie, albo zadowalają się płytkimi znajomościami.

A ja zupełnie nie potrafię zaakceptować samotności.

 

ja na razie walczę i próbuje się zadowolić plytkimi znajomościami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest to samotność typowo hmm...

Zerwane kontakty z dawnymi znajomymi, aspołeczność, jedynie z rodziną utrzymuje kontakt, ale są mi obojętni w sumie.

Po prostu dawnych znajomych uważam za.. hmm

"ograniczonych"?

Rzadko kiedy też gdziekolwiek wychodzę, sieć to mój jedyny łącznik,przez to "zdziczałem", wśród ludzi (obcych ) często czuje się jak karaluch,albo dziwak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, mi tez trudno wsrod ludzi poniewaz mam swoje ograniczenia które są trudno akceptowalne a z wiekiem coraz trudniej mi udawac....owszem...tez dziczeje w pewnym sensie, ale dobrze mi z tym

 

LucP84, to nie jest kwestia zmuszania....zle mnie zrozumiales

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrakcja, Jednak masz te ograniczenia...

Ja zaś nie wiem,czy sobie ich tylko nie wmawiam..

Ale to dobrze, że ci to nie przeszkadza, mi jak widzę, jednak brakuje coraz bardziej kontaktu z ludźmi.

Wiem,można wyjść na miasto czy gdzieś....

ale co dalej?

Nie wiem jak zagadać,pogadać, czy w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrakcja ma racje. Większość ludzi poznaje swoje drugie połówki przez znajomych.

 

Rok temu skończyłem LO i przez ten czas nie utrzymywałem żadnych kontaktów z obcymi ludźmi (kolegami itp) Co dziwne samotność odczuwałem bardzo rzadko, nawet czuje się lepiej :) Nerwica mi osłabła, natrętne myśli są rzadsze. Dzisiaj byłem w bardzo zatłoczonym miejscu i zero strachu, hehe. W tym roku pykam na studia - zobaczymy jak to będzie.

 

Dalej nie znalazłem sensu życia, nie wiem co robić i ale teraz mam jakoś bardziej na to wyjebane. Mam gdzieś czy sobie tym siedzeniem w domu życie marnuje, bo każdy je obiektywnie marnuje. Nic nie ma większego znaczenia. To tylko ludzie sztucznie nadają temu wartość. Najważniejsze żeby tobie to odpowiadało i tyle, zdrowy egoizm. Z resztą życie jest drogą i każdy etap jest ważny bo czegoś uczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×