Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Lucyfer, możliwe, że masz rację. właściwie to na pewno (rację) masz. sama się pozamykałam, na kluczyk (kłódeczkę) uciekając przed bliższymi relacjami (bliższymi, dalszymi - jakimikolwiek właściwie wszelkimi) bojąc się braku akceptacji, odrzucenia się bojąc, fakt to niezaprzeczalny i ja sobie tak naprawdę doskonale zdaję sprawę z tego, że się boję i czego/dlaczego się boję, tyle tylko, że... w żaden sposób nie pomaga mi to przestać się bać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DZIAŁAĆ należy, przełamywać wewnętrzne opory, zahamowania, blokady, walczyć o siebie i ze sobą o siebie, nie poddawać się, ryzykować, bezustannie próbować, ŻYĆ! <- no nie mogę się nie zgodzić, bo się nie zgodzić nie sposób. toż Ty mi takimi PRAWDAMI życiowymi, niezaprzeczalnymi ;) bazdyskusyjne to (...) właściwie to też prawdy moje :) dzięki Lucyfer, w jakimś sensie mi pomogłeś (poważnie), thx.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen:;)

 

właściwie to ja tego nie chcę, a już na pewno nie lubię; samo się tak jakoś analizuje -> komplikuje (fakt). bo ja chyba właśnie o tym, że doceniam (proste w sumie) "prawdy oczywiste" nie.analizując (?) problemów, należałoby je raczej rozwiązywać - nie myśleć, a działać. zresztą myśl jest przyczyną większości problemów chyba, głównie tych "egzystencjalnych" (tzw) natury psycho-emocjonalno-duchowej <- droga do obłędu no... Myśl Jest Moim Wrogiem. (odmóźdźam siem juś).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(sarkazm? a kiedyś mi zarzucałeś - coś kiedyś i gdzieś ;))

 

no przecież to nie jest celowe, świadome (czy tam jeszcze jekieś nie takie), poza tym ja naprawdę nie wiem jaka jestem, co jest we mnie PRAWDZIWE a co wyuczone, wypracowane, udawane (...) co zdrowe, niezdrowe, zaburzone, upośledzone <- co jest objawem problemu (obrona) a co częścią mnie (itd), mało o sobie wiem.

 

(myśl JEST trucizną, tak czy siak)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasz problem jest taki, że to my sami stwarzamy sobie problemy. Gdyby tak w jednej chwili odrzucić całe negatywne myślenie, zresetować umysł i zacząć działać, wszystkie nasze problemy przestałyby istnieć. Nie zniknęłyby sprawy związane z realnym życiem, jak np. komornik na karku, brak pracy, itd. Zniknęłyby za to problemy emocjonalne, które nas paraliżują i blokują możliwość działania. Nigdy nie poznasz nowych przyjaciół, jeśli będziesz zaprzątać sobie głowę starymi pseudoprzyjaciółmi. Olej to wszystko i po prostu zacznij działać. Kto się nie rozwija ten umiera, a skupianie się nad tym co było wczoraj to właśnie brak rozwoju. Trzeba myśleć nad tym co jest dzisiaj, w tej chwili. Pomyśl co realnie możesz zrobić, by poznać nową osobę i jak rozwinąć relację.

 

Nauczyć się odrzucać negatywne myślenie...wlasnie tak bym chciała. Choć faktycznie ptoblemy nie znikaja, ale niby jest łatwiej. Slyszę weź się w garść i zacznij działaś..no wlaśnie jak zacząć działać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiadomo, z innym mózgiem, inaczej by się działało, ale mózgu nie da się wymienić :)

 

co do mnie, to przywykłem do samotności na tyle, że nie odnajduje się w towarzystwie bez wspomagaczy, ale nie na tyle by mi było dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dokładnie. samych potrzeb jako takich nie można przecież sztucznie wywołać, sobie/komuś narzucić, nakazać dążyć do celu nie naszego, zaspokajać nie swoje pragnienia. brak potrzeby = brak problemu (cierpienia) <- problem zawsze boli. zresztą czym innym jest rzeczywisty BRAK potrzeb, czym innym NIEUMIEJĘTNOŚĆ potrzeb zaspokajania, nie wspominając już o wyparciu, racjonalizacji, tłumieniu, zaprzeczaniu (itd).

 

jak rozumiem Tella, masz małą/znikomą potrzebę kontaktu z innymi ludźmi? właściwie to ja chyba też, tzn. niezaprzeczalnym faktem jest, że czuję się lepiej sama (ze sobą) niż przebywając "pośród i wśród" a każdy kontakt z nimi wszystkimi "innymi" męczy mnie przeogromnie wręcz czysto fizycznie męczy i po każdej próbie zbliżenia, otwarcia się "na" - bo czasami próbuję, zdarza mi się próbować pozwalając, dopuszczając, czuję się (...) sama nie wiem, to trochę tak, jakby każdy człowiek był wampirem czyhającym na to by wyssać ze mnie krew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no, piętnować, naśmiewać się nie trzeba, a nawet się nie powinno. każdy ma swoje życie, swoje potrzeby, niepotrzeby i możliwości/umiejętności potrzeb/niepotrzeb tych zaspokajania/unikania. a wszystkim innym się śmiejącym, szydzącym, gówno o nas wiedzącym WARA od naszego świata w ogóle - wara od tego, co w nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tella,

  Cytat
Ale to, że nie ma się grona wielu znajomych i się nie wychodzi to od razu trzeba piętnować?

Albo naśmiewać się, że popiszesz z kimś kogo znasz na fb?

 

nie powinno się tak robić, a jak ktoś tak robi to źle o nim świadczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż z drugiej strony to chyba naturalne ... tzn. jasne, że się nie powinno - piętnować, naśmiewać - w ogóle, za przeproszeniem wpierda*ać się w nie swoje życie, nie swoje sprawy, ale im bardziej zachowanie jednostki odbiega od ogólnie przyjętego, od normy tak zwanej, tym bardziej "ogół" do "normy" daną "jednostkę" stara się, czasem brutalnie, na siłę, często atakiem werbalnym właśnie, przybliżyć - musisz być jednym z nas! a jeśli nie jesteś/być nie chcesz lub (być) nie potrafisz to my ci pokażemy jak beznadziejnie żałosny, jakże śmieszny jest twój żywot i droga, którą obrałeś w nienormalności swej. :twisted:

 

(czuję na sobie wzrok sąsiadów na przykład i znam ich myśli, słyszę ich śmiech)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...więc w sumie (i w praktyce) chyba bardziej skutecznym "chwytem na rozbicie oponenta" powinno być coś w rodzaju: no to się wpierda*aj... oto moje DNO. moje prywatne PIEKŁO, do którego uparcie i wytrwale dążyłam, do którego dobiegłam szybciej niż sądziłam, gratuluję więc sobie, tobie dziękuję. ;) (w sensie "nie widzę problemu - w sobie/w tobie/w was").

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zależy czy ktoś wtyka nosa z dobrymi intencjami, chce się zbliżyć, robi to taktownie czy chce szydzić bezceremonialnie.

jak to drugie to walcie w pisde bez orientu i nie słuchajcie neona :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×