Skocz do zawartości
Nerwica.com

MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)


Dydona

Czy mianseryna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

143 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy mianseryna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      94
    • Nie
      36
    • Zaszkodziła
      24


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.10.2019 o 08:12, Arnin napisał(a):

 

Doświadczyłaś w życiu "prawdziwej" bezsenności ? W stylu 5 nieprzespanych nocy, z patrzeniem tylko w sufit ? Osobiście wolałbym być ulany jak ludzik MICHELIN niż przeżywać to jeszcze raz. Nad apetytem można zapanować, nad bezsennością nie.

Nie życzę abyś "nie spała ani minuty" bo to jest okropne, bardzo.

 

Mianseryna brana solo mniej tuczy niż w duecie z jakimś SSRI, można brać solo, ale poza w miarę normalnym apetytem, dobrym spaniem brakuje jej coś jeszcze.

 

Kwestia zrzucenia nadwagi to indywidualna sprawa i jeżeli się chce to można, raz po odstawieniu leków zrobiłem miesięczny eksperyment - rano kisiel, mikro obiad, wieczór kisiel i podczas miesiąca straciłem 16 kg.

 

 

Tak oczywiście, może nie 5 ale powiedzmy dwie noce totalnie w lęku i bez zmrużenia oka. A moja praca wymaga koncentracji i sprawności jednocześnie fizycznej i umyslowej- gram na skrzypcach , w orkiestrze.

Borykam się z tym problemem od 9 roku życia, wtedy tato dał mi pierwszy kawałeczek relanium ;) u mnie jest na tle lękowym. Ogólnie bez leków rzadko zasypiam 

Wiem że lęk przed nie zaśnięciem jest większy niż obawa przed uzależnieniem. Ale u mnie jako kobiety takie przytycie spowodowało ogromną depresję, a i tak  wybudzalam się po tej mianserynie koło 5 i już nie spałam.

W dniu 21.03.2025 o 13:32, mio85 napisał(a):

Dorzucono mi 5 mg Mianseryny do 30 mg fluoksetyny na zmniejszenie lęków. Czy taka dawka też może spowodować tycie i wzrost apetytu i będzie mi bardzo ciężko się obudzić rano?

Ja się po tym często wybudzalam o 5 i już nie spałam, a tyje się przy regularnym braniu z tego co wiem . Jak doraźnie, to niby nie .. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ann-nah napisał(a):

Tak oczywiście, może nie 5 ale powiedzmy dwie noce totalnie w lęku i bez zmrużenia oka. A moja praca wymaga koncentracji i sprawności jednocześnie fizycznej i umyslowej- gram na skrzypcach , w orkiestrze.

Borykam się z tym problemem od 9 roku życia, wtedy tato dał mi pierwszy kawałeczek relanium ;) u mnie jest na tle lękowym. Ogólnie bez leków rzadko zasypiam 

Wiem że lęk przed nie zaśnięciem jest większy niż obawa przed uzależnieniem. Ale u mnie jako kobiety takie przytycie spowodowało ogromną depresję, a i tak  wybudzalam się po tej mianserynie koło 5 i już nie spałam.

Ja się po tym często wybudzalam o 5 i już nie spałam, a tyje się przy regularnym braniu z tego co wiem . Jak doraźnie, to niby nie .. 

To okropne z tymi lekami.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.03.2025 o 13:32, mio85 napisał(a):

Dorzucono mi 5 mg Mianseryny do 30 mg fluoksetyny na zmniejszenie lęków. Czy taka dawka też może spowodować tycie i wzrost apetytu i będzie mi bardzo ciężko się obudzić rano?

Nie ale taka dawka to za malo

W dniu 11.03.2024 o 16:03, fazker napisał(a):

A odstawiam to w cholerę, nie będę się faszerował takim mózgotrzepem... Może komuś mianseryna pomaga i super, ale na mnie działa okropnie.  I na pewno te skutki uboczne nie miną po jakimś czasie, z mirtazapiną miałem tak samo, miesiące wyjęte z życiorysu. To nie tak powinno wyglądać leczenie przeciwdepresyjne, może lekarz zaproponuje coś innego.

Bo dawka 30 to jest startowa działanie antydepresyjne zaczyna się od 60

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.03.2025 o 13:32, mio85 napisał(a):

Dorzucono mi 5 mg Mianseryny do 30 mg fluoksetyny na zmniejszenie lęków. Czy taka dawka też może spowodować tycie i wzrost apetytu i będzie mi bardzo ciężko się obudzić rano?

 

To jest indywidualna sprawa. Dawka 5mg jest niziutka. Możesz przytyć albo nie. Z wybudzaniem akurat wiele ludzi ma problem po takich lekach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na poprawę snu działa, ale niestety mocno wzmaga apetyt. Niestety non stop wstaję do lodówki,  więc podziękuję. Na lęki może lekko pomagała, ale raczej przez takie otumanienie, stępienie funkcji poznawczych jak hydroksyzyna - czyli pewnie tylko przez działanie na histaminę. 

 

Edytowane przez mio85

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, WDZ napisał(a):

Cześć co by mi dało więcej energii do działania mianseryna 60mg czy mirtazapina 30mg ?

Osobnicze. Na mnie lepiej działa mirta. Ale w tej dawce pogarsza mi się jakość snu niestety.

Edytowane przez Tentyplebs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest, znowu o ten nieszczęsny sen. Zmieniłem mirtę na miansę, bo eksperymentalnie doszedłem do wniosku, że to jest jedyne co marginalnie poprawia mi libido. Ale niestety dobrze - głęboko (wg mojego Garmina i odczuć), śpie tylko na mirtazapinie w dawce 15mg. Na 30mg też już nie. 
 

Najpierw dodawałem miansę 10mg, potem przeszedłem na miansę solo 20mg, od wczoraj biorę solo 30mg. Generalnie to mnie usypia i śpię niby jak zabity, nawet jakiś sen się zdarzy. Wstaję oczywiście ciężko i rano wita mnie podsumowanie, że mój sen, no to jest ślizganie się po powierzchni. Nie jest to żadna autosugestia, bo mierzę swój sen od roku i wiem, że na 15mg mirty był on głęboki. 
 

Teraz moje pytanie, co ja mogę z tym zrobić. Bo iść wyżej z dawką raczej pobudza bardziej = sen gorszy. Mirty na razie nie chcę, bo miansa pomaga na libido. Czy dołożenie pregabaliny 75mg ma jakiś sens? Konsultowałem to z moim psychiatrą i on jest za, że to nie szkodzi, jest to mało poprawne i off-label, ale jeśli pomaga, to czemu nie. 

 

Jakieś inne sposoby na poprawienie snu głębokiego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.05.2025 o 14:01, Tentyplebs napisał(a):

Sprawa jest, znowu o ten nieszczęsny sen. Zmieniłem mirtę na miansę, bo eksperymentalnie doszedłem do wniosku, że to jest jedyne co marginalnie poprawia mi libido. Ale niestety dobrze - głęboko (wg mojego Garmina i odczuć), śpie tylko na mirtazapinie w dawce 15mg. Na 30mg też już nie. 
 

Najpierw dodawałem miansę 10mg, potem przeszedłem na miansę solo 20mg, od wczoraj biorę solo 30mg. Generalnie to mnie usypia i śpię niby jak zabity, nawet jakiś sen się zdarzy. Wstaję oczywiście ciężko i rano wita mnie podsumowanie, że mój sen, no to jest ślizganie się po powierzchni. Nie jest to żadna autosugestia, bo mierzę swój sen od roku i wiem, że na 15mg mirty był on głęboki. 
 

Teraz moje pytanie, co ja mogę z tym zrobić. Bo iść wyżej z dawką raczej pobudza bardziej = sen gorszy. Mirty na razie nie chcę, bo miansa pomaga na libido. Czy dołożenie pregabaliny 75mg ma jakiś sens? Konsultowałem to z moim psychiatrą i on jest za, że to nie szkodzi, jest to mało poprawne i off-label, ale jeśli pomaga, to czemu nie. 

 

Jakieś inne sposoby na poprawienie snu głębokiego? 

Ja biorę kwetapamine i śpię dobrze 

Generalnie po mirtazapinie miałem lepszy sen bardziej regenerujący a to dlatego że mirtazapina działa bardziej na seretonine miansa już nie tak bardzo,też korzystam Z garmina 🙂 i też patrzę ale to też ryje głowe ,może odłóż zegarek na jakiś czas i nie będziesz o tym myślał bo ciągle myślisz patrzysz na zegarek.

ja na jakiś czas ściągałem zegarek i było lepiej 🙂 może do mianseryna jakaś mała dawka czegoś na serotonine i będzie git 

W dniu 8.04.2025 o 15:32, WDZ napisał(a):

Cześć co by mi dało więcej energii do działania mianseryna 60mg czy mirtazapina 30mg ?

Na mnie lepiej mianseryna działała na napęd 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2025 o 23:09, lukasz82 napisał(a):

 

Na mnie lepiej mianseryna działała na napęd 

W jakiej dawce? W końcu mam dobry sen na samej miansie 30mg. W sensie śpię całą noc, wpadam w sen głęboki i fazy REM. Ale, za dnia jestem zawinięty jak barani róg. Czy to przejdzie, czy trzeba zwiększyć dawkę? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.05.2025 o 10:51, Tentyplebs napisał(a):

W jakiej dawce? W końcu mam dobry sen na samej miansie 30mg. W sensie śpię całą noc, wpadam w sen głęboki i fazy REM. Ale, za dnia jestem zawinięty jak barani róg. Czy to przejdzie, czy trzeba zwiększyć dawkę? 

Brałem w dawce 60 i było elegancko później brałem 90 to w ogóle nie było zamulenia ale też była już trochę nerwowość.na 60 mi się lepiej spało niż na 30 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz dorzucił mi Agomelatynę do mianseryny 30mg na anhedonię, tak że leży już w szufladzie i czeka. Ale zastanawia mnie, może ktoś jest/był na takim połączeniu, zastanawiam się czy by najpierw nie spróbować podnieść samej mianseryny do 40-60mg (lekarz mówił, że oczywiście mogę sprawdzić, tylko żebym nie robił na raz jednego i drugiego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2025 o 17:08, Tentyplebs napisał(a):

Lekarz dorzucił mi Agomelatynę do mianseryny 30mg na anhedonię, tak że leży już w szufladzie i czeka. Ale zastanawia mnie, może ktoś jest/był na takim połączeniu, zastanawiam się czy by najpierw nie spróbować podnieść samej mianseryny do 40-60mg (lekarz mówił, że oczywiście mogę sprawdzić, tylko żebym nie robił na raz jednego i drugiego).

Myślę, że będzie ciężko przebić się Agomelatynie przez taką dawkę miansy. A czemu zmieniłeś na miansę, skoro na mircie 15 mg też spałeś? Generalnie mirtazapina silniej działa na dopaminę i noradrenalinę w związku z silniejszym antagonizmem 5ht2c, więc powinna lepiej radzić sobie z anhedonią i dawać więcej energii. A agomelatyna to tylko taki lżejszy dodatek bo działa tylko na ten sam receptor co twoje oba poprzednie leki tylko słabiej o słabiej się wiąże (ki ok 600 nm). Ja bym został na 15 mg mirty I ewentualnie dodał agomelatynę bo dzìeki działaniu na melatoninę może poprawić sen. Ja na 5 mg miansy byłem senny i otumaniony, apetyt nie do zatrzymania. Jak myślisz na 15 mg mirtazapiny byłoby lepiej pod tym względem? Jak było U Ciebie? Jak było u innych użytkowników tych dwóch leków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może krótko zarysuję historię. Do mojego obecnego psychiatry zostałem skierowany z polecenia przez mojego terapeutę, po tym jak byłem u dwóch innych, byłem leczony SSRI w takiej kolejności: escitalopram (10mg ok 2 miesiące), vortioxetyna (4 tygodnie?), fluwoksamina (tydzień). Generalnie rzecz biorąc, na escitalopramie czułem się świetnie i do dziś trochę żałuję, że przy tym nie pozostałem dłużej, tyle ile trzeba do pełnej remisji. Ale nie pasowało mi, że moje libido, które i tak było klęknięte chwilę przed leczeniem, nie poprawiało się. Stąd zaczęliśmy zmieniać leki. No i gdzieś w momencie odstawiania vortioxetyny i rozpoczęcia fluwoksaminy dostałem klasyczne symptomy PSSD i się rzecz jasna wystraszyłem. Odstawiłem momentalnie. Na fluwoksaminie czułem się tak, jak to opisał Fobic na wątku mirtazapiny. Powiedzmy, że to ten lek oskarżam głównie za PSSD w moim przypadku. 

 

Kolejny psychiatra, też znaleziony przeze mnie na znanymlekarzu, sensowny facet, spróbował u mnie klasycznego leku w tej przypadłości, bupropionu. Faktycznie przez 1-2 tygodnie spowodował trochę poprawy w tym zakresie, nakręcał zdecydowanie, ale w taki mało przyjemny sposób. Człowiek się czuł jakby "szybko siedział". Podwyższony puls, problemy ze spaniem, problemy żołądkowe, dysozjacja czasami? No i znowu pogorszenie w zakresie seksualnym. Długo na to wchodziłem, bo całe 8tygodni i odstawiłem po konsultacji. Trochę też żałuję, że dłużej jeszcze nie spróbowałem, bo 8my tydzień akurat był przyzwoity, ale 7my na przykład jeszcze nie. W ogóle dziwny lek, bardzo sinusoidalnie się na nim czułem. Jeden tydzień nawet ok (ale nigdy po prostu dobrze, bez żadnych efektów ubocznych), drugi fatalnie.

 

No i tak trafiłem do obecnego psychiatry i zaczęliśmy od trazodonu, dość niska dawka, 50-75mg? Też mnie to trochę dziwiło, bo to nie jest dawka na depresję, ale może lekarz mnie dopiero sprawdzał, wiedząc, że jestem dość wrażliwy na leki. Wytrwałem chyba 2 tygodnie. Zawroty głowy, nudności, lekki priapizm w nocy (xD). No i w ten oto sposób wytypował u mnie czteropierścieniowce. Na mircie w dawce 15mg byłem chyba ze 2 miesiące na pewno. Z początku, po trazodonie, to było jak ręką odjął wszystkie fatalne przypadłości. Wrócił apetyt, dobry sen, poprawiło się nieco samopoczucie. Żadnych skutków ubocznych? Tylko z czasem wszystko zaczęło się znowu wypłaszczać, nie miałem energii, motywacji. Zachęcił mnie do spróbowania 30mg. Zwiększenie dawki z początku chyba poprawiało samopoczucie, ale pogarszało spanie, więc to się bardzo szybko znosiło. No i dochodziło dzwonienie w uszach (dziś już się mniej tym przejmuję). Dorzucił mi mianserynę do eksperymentów. No i tak kombinowałem różnie. Mirta/miansa: 15/10, 15/20, 30/10, sama miansa 10, 20, 30. W czasie tych eksperymentów, odnosiłem wrażenie, że za każdym razem jak dokładam mianserynę, moje objawy PSSD jakby się nieco poprawiają. Wraca mi trochę libido, śpię nawet nieźle (choć nie tak dobrze jak na mircie 15mg). No więc uczepiłem się trochę tej miansy, licząc, że dzięki niej wyzdrowieję w tym zakresie, bo jest to dla mnie obecnie dość ważne. Jestem w nowej relacji. 

 

No i po ostatniej wizycie, jak ponarzekałem na anhedonię, dostałem tę agomelatynę i faktycznie zacząłem ją brać. No i hm, trochę potwierdzam powszechne opinie, że działanie jeśli jest, jest bardzo znikome, trochę jakbym łykał tiktaki, ubocznych chyba nie ma. Ale efekt finalny jest taki, że poprawa holistycznie jakaś jest ostatnio. Przynajmiej w aspekcie depresyjnym, motywacyjnym, odczuwam taką miekką remisję. Chce mi się i wracam do moich hobby, a to już jest coś. Nie wiem co dalej, bo zdrowy absolutnie nie jestem, na razie mam taki zapas, że mogę spokojnie brać ten zestaw ze 2 miesiące jeszcze, ale tak jak pisałem, lekarz pozwolił mi jakby sprawdzić miansę do tych 60mg i się zastanawiam czy tego nie zrobić. Zastanawiam się też, czy by nie zmienić miansy znów na mirtę 15mg i zobaczyć jakby to działało z ago. 

 

Więc tak, sory za ten elaborat, ale TL/DR jest taki, że biorę mianserynę, a nie mirtę, bo eksperymentalnie wydało mi się (podkreślam wydało, bo na samej mircie też miewałem czasami poprawię w tym zakresie), że miansa poprawia trochę moje PSSD.

 

Wszystkiego dobrego 🙂

Edytowane przez Tentyplebs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tentyplebs napisał(a):

Może krótko zarysuję historię. Do mojego obecnego psychiatry zostałem skierowany z polecenia przez mojego terapeutę, po tym jak byłem u dwóch innych, byłem leczony SSRI w takiej kolejności: escitalopram (10mg ok 2 miesiące), vortioxetyna (4 tygodnie?), fluwoksamina (tydzień). Generalnie rzecz biorąc, na escitalopramie czułem się świetnie i do dziś trochę żałuję, że przy tym nie pozostałem dłużej, tyle ile trzeba do pełnej remisji. Ale nie pasowało mi, że moje libido, które i tak było klęknięte chwilę przed leczeniem, nie poprawiało się. Stąd zaczęliśmy zmieniać leki. No i gdzieś w momencie odstawiania vortioxetyny i rozpoczęcia fluwoksaminy dostałem klasyczne symptomy PSSD i się rzecz jasna wystraszyłem. Odstawiłem momentalnie. Na fluwoksaminie czułem się tak, jak to opisał Fobic na wątku mirtazapiny. Powiedzmy, że to ten lek oskarżam głównie za PSSD w moim przypadku. 

 

Kolejny psychiatra, też znaleziony przeze mnie na znanymlekarzu, sensowny facet, spróbował u mnie klasycznego leku w tej przypadłości, bupropionu. Faktycznie przez 1-2 tygodnie spowodował trochę poprawy w tym zakresie, nakręcał zdecydowanie, ale w taki mało przyjemny sposób. Człowiek się czuł jakby "szybko siedział". Podwyższony puls, problemy ze spaniem, problemy żołądkowe, dysozjacja czasami? No i znowu pogorszenie w zakresie seksualnym. Długo na to wchodziłem, bo całe 8tygodni i odstawiłem po konsultacji. Trochę też żałuję, że dłużej jeszcze nie spróbowałem, bo 8my tydzień akurat był przyzwoity, ale 7my na przykład jeszcze nie. W ogóle dziwny lek, bardzo sinusoidalnie się na nim czułem. Jeden tydzień nawet ok (ale nigdy po prostu dobrze, bez żadnych efektów ubocznych), drugi fatalnie.

 

No i tak trafiłem do obecnego psychiatry i zaczęliśmy od trazodonu, dość niska dawka, 50-75mg? Też mnie to trochę dziwiło, bo to nie jest dawka na depresję, ale może lekarz mnie dopiero sprawdzał, wiedząc, że jestem dość wrażliwy na leki. Wytrwałem chyba 2 tygodnie. Zawroty głowy, nudności, lekki priapizm w nocy (xD). No i w ten oto sposób wytypował u mnie czteropierścieniowce. Na mircie w dawce 15mg byłem chyba ze 2 miesiące na pewno. Z początku, po trazodonie, to było jak ręką odjął wszystkie fatalne przypadłości. Wrócił apetyt, dobry sen, poprawiło się nieco samopoczucie. Żadnych skutków ubocznych? Tylko z czasem wszystko zaczęło się znowu wypłaszczać, nie miałem energii, motywacji. Zachęcił mnie do spróbowania 30mg. Zwiększenie dawki z początku chyba poprawiało samopoczucie, ale pogarszało spanie, więc to się bardzo szybko znosiło. No i dochodziło dzwonienie w uszach (dziś już się mniej tym przejmuję). Dorzucił mi mianserynę do eksperymentów. No i tak kombinowałem różnie. Mirta/miansa: 15/10, 15/20, 30/10, sama miansa 10, 20, 30. W czasie tych eksperymentów, odnosiłem wrażenie, że za każdym razem jak dokładam mianserynę, moje objawy PSSD jakby się nieco poprawiają. Wraca mi trochę libido, śpię nawet nieźle (choć nie tak dobrze jak na mircie 15mg). No więc uczepiłem się trochę tej miansy, licząc, że dzięki niej wyzdrowieję w tym zakresie, bo jest to dla mnie obecnie dość ważne. Jestem w nowej relacji. 

 

No i po ostatniej wizycie, jak ponarzekałem na anhedonię, dostałem tę agomelatynę i faktycznie zacząłem ją brać. No i hm, trochę potwierdzam powszechne opinie, że działanie jeśli jest, jest bardzo znikome, trochę jakbym łykał tiktaki, ubocznych chyba nie ma. Ale efekt finalny jest taki, że poprawa holistycznie jakaś jest ostatnio. Przynajmiej w aspekcie depresyjnym, motywacyjnym, odczuwam taką miekką remisję. Chce mi się i wracam do moich hobby, a to już jest coś. Nie wiem co dalej, bo zdrowy absolutnie nie jestem, na razie mam taki zapas, że mogę spokojnie brać ten zestaw ze 2 miesiące jeszcze, ale tak jak pisałem, lekarz pozwolił mi jakby sprawdzić miansę do tych 60mg i się zastanawiam czy tego nie zrobić. Zastanawiam się też, czy by nie zmienić miansy znów na mirtę 15mg i zobaczyć jakby to działało z ago. 

 

Więc tak, sory za ten elaborat, ale TL/DR jest taki, że biorę mianserynę, a nie mirtę, bo eksperymentalnie wydało mi się (podkreślam wydało, bo na samej mircie też miewałem czasami poprawię w tym zakresie), że miansa poprawia trochę moje PSSD.

 

Wszystkiego dobrego 🙂

A masz poranne erekcje? Bo mi nawet to Ssri zabiło. Tylko ciężko stwierdzić czy to wina depresji, czy właśnie leków. Testosteron mam bardzo niski jak na swój wiek. Nie wiem co jest skutkiem czego w tym przypadku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×