Skocz do zawartości
Nerwica.com

Usłyszeliście "przepraszam"?


SamiraQ

Rekomendowane odpowiedzi

Moja matka po kilku latach powiedziała przepraszam, kiedy zobaczyła jak mi to wszystko spieprzyło życie. Powiedziałam jej jak się z tym czuję i że nie mam do niej żalu, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Ale ostatnio mi wypomniała, że robię z tego tragedię, a to jest przecież w co drugim domu i ludzie jakoś z tym żyją. I znów poczułam się winna... :( A Wy? Wybaczyliście, usłyszeliście przepraszam, staracie się zapomnieć?

 

Nie ma to dla mnie kompletnie znaczenia. Możliwe, że przy pomocy terapii zostawiłam przeszłość za sobą. Teraz nie potrzebuję usłyszeć przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klarunia, myślę,. że nie da się tak całkiem zostawić przeszłosci za sobą, ale na pewno da sie jakoś przepracować emocje i panowac nad swoimi myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie usłyszałam przepraszam i pewnie nigdy nie usłyszę. Kiedy moja matka jest trzeźwa nie da się z nią w ogóle o tym rozmawiać, bo przecież to ja sobie coś ubzdurałam, ona wcale nie pije. A mój ojciec? Boi się jej? Tak czy siak, też na ten temat nic nie wspomina. Czasami się zdarza, że dzień po coś jej tam powiemy z tatą ale ona od razu robi taką awanturę, że wolimy się już zamknąć :/ Parę razy udało mi się nawiązać jakąś rozmowę na ten temat, kiedy mama była lekko podpita, tak że spokojnie ogarniała co się dzieje. Wtedy ją pytałam po co jej to, że skoro my jej nie obchodzimy to mogłaby pomyśleć chociaż o swoim zdrowiu. No i słyszałam odpowiedź "i tak tego nie zrozumiesz". Czekam na dzień, w którym się wyprowadzę... Tylko moim zmartwieniem jest jeszcze moja siostra, która obecnie ma 5 lat. Bardzo się o nią boję. Całe dzieciństwo spędzi z narąbaną matką. Ja miałam jakieś 11/12 lat kiedy zaczęła także nie było tak źle ze mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"i tak tego nie zrozumiesz"

no bo pewnie nie zrozumiesz:)

po prostu działa to jak każde uzależnienie i osobie nieuzaleznionej ciężko jest chyba zrozumieć jak to jest

zannia, a ty ile masz lat?

 

-- 01 sie 2012, 14:08 --

 

a jeśli chodzi o siostrę, to musisz się najpierw o siebie zatroszczyć, usamodzielnić sie, wyprowadzić, a potem dopiero możesz zacząć myśleć o niej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17, w lutym 18. Zanim się wyprowadzę to minie jeszcze kupa czasu :/ A na pewno co najmniej 2 lata się pomęczę, później studia. A przynajmniej mam taką nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zannia, dlaczego kupa czasu? Jeśli ci na tym zależy to już teraz zacznij się przygotowywać, szukać jakiejś choćby dorywczej na razie pracy itd, wtedy jak skończysz 18, możesz się wyprowadzic i ci rodzina że tak powiem moze "naskoczyć":), tzn nikt się do ciebie nie może przyczepić, bo jestes już pełnoletnia.

Ni emusisz czekac na koniec studiów, możesz jednocześnie pracowac i studiowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie takie łatwe... Nie mogę tak po prostu skończyć 18 lat i powiedzieć na razie ja się stąd zmywam. Nie ma po prostu takiej opcji. Jak moja matka jest trzeźwa to jesteśmy idealną rodzinką i tak dalej. Po za tym są strasznie wymagający, oni by mi po prostu nie pozwolili tego zrobić. Poza tym, w życiu nie zostawiłabym siostry samej, ma dopiero 5 lat :o No i cały czas się nią zajmuje kiedy moi rodzice jadą na zakupy, wychodzą gdzieś itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo moja rodzinka jest (a bynajmniej moja mama tak sądzi) zbyt idealna ;/ Kto to widział żeby 18 lat i się wyprowadzać? Co sąsiedzi powiedzą? Co rodzina powie? 5 lat to jednak maleństwo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zannia powiedzmy, że Cię rozumiem. ja ojca nie chcę zostawić samego, a co dopiero jakbym miała młodsze rodzeństwo.

 

ale nic nie zmienisz tym, że tam będziesz z małą. możesz nie mieszkac razem z nią, a jej pomagac. W sensie - matka na leczenie. sprawdź sobie wniosek o przymusowe leczenie odwykowe. komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. trzeba działac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zannia, Monar, ja nawet nie chcę myślec co by się stało gdyby moja starsza siostra też tak myślała, nie chce myśleć co by teraz było z jej zdrowiem i czy w ogóle miałabym teraz kogoś kogo mogłabym się poradzić.

Więc naprawdę zrozumcie, że tylko jeśli pomożecie sobie, pomozecie innym w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle razy mój tata mówił o leczeniu (matki). Niestety tylko na głupim gadaniu się skończyło. Ale nie wiem czy dałoby się tak zrobić. Mój tata pracuje, ja chodzę do szkoły, moja matka siedzi w domu i pilnuje siostry. Siostra idzie od września do przedszkola i to by mogło być dobre gdyby chodziła na rano... a będzie na popołudnie :( Kto by jej rano pilnował? Raczej z matką nic nie zrobimy... Teraz tylko ratować siebie. Z tymi sąsiadami nie chodziło mi o mnie :P Ja takie coś mam głęboko wiecie gdzie. To moi rodzice są tacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę przede wszystkim o siostrze. A jeśli chodzi o matkę... Będzie mi z tym źle, trochę na pewno. Ale moja sytuacja w domu jest dziwna i tego się nie da opisać. Tak sobie myślę, że jak będę miała więcej czasu to postaram się napisać jak to u mnie jest z tym alkoholizmem mamy i wkleję to tutaj. Tylko muszę się zastanowić nad tym bo nie łatwo to opisać i na pewno opis nie będzie przedstawiał dokładnie jak to u mnie jest. Tymczasem korzystam z wakacji, ładnej pogody, tego, że moja mama chodzi od jakiś 2 tygodni trzeźwa i wychodzę do ludzi aby na razie nie myśleć o tych przykrych sprawach. Miłego dnia życzę wszystkim. Odezwę się pewnie wieczorem tutaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No moja matka kiedyś też miała przerwy. To może z Twoją jeszcze nie jest tak źle. Można jeszcze jej pomóc. Wyraża jeszcze czasem skruchę? Obiecuje poprawę ? Jestem ciekawa... Bo jeśli jest jeszcze na tym etapie, to nie wszystko stracone... Ja żałuję, że jak moja matka właśnie była na tym etapie, to moja rodzina nic nie zrobiła, wtedy może podjęłaby się leczenia, a tak mamy pod górkę. Czekam na Twoją historię. Do wieczora zatem. Baw się dobrze. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc jak mówiłam , dodaję historię mojej posranej rodzinki.

 

Nie wiem niestety dokładnie kiedy pojawił się problem z alkoholem u mojej mamy. Mieliśmy wypadek samochodowy. Miała złamanie otwarte nogi, wymagało to ciężkiej operacji i długotrwałego noszenia gipsu, więc straciła pracę. Wtedy jakoś zaszła w ciążę i pamiętam tylko, że cieszyłam się wtedy, że nie może pić. Byłam wtedy jakoś w 4/5 klasie podstawówki. Ogólnie dzieciństwa nie miałam złego. To co chciałam to dostawałam, jedzenie mieliśmy i tak dalej. Byłam jeszcze mała więc nie wiedziałam, że to co mama robi to alkoholizm i że należy jakoś jej pomóc. Sądziłam też, że pewnie co drugi ma taką sytuacje w domu. Nie pamiętam za bardzo jak to kiedyś było ale teraz moja mama wpada w ciągi. Trzeźwa tydzień, pije tydzień, trzeźwa dwa tygodnie, pije tydzień itd. Zaczyna pić wtedy kiedy:

* jest jakaś impreza (np. Rodzinna) z alkoholem

*czasami gdy mój tata ma prace na taką godzinę, że nie ma go cały dzień

Jak już w jeden dzień się napije to pije czasami kilka dni, czasami dwa tygodnie. Różnie to bywa. Mój tata właściwie nie wiem co o tym myśli. Nie rozmawiamy o tym. Tylko czasami powie, że trzeba wysłać mamę na leczenie. Mówi to tylko jak mama pije i tylko pod wpływem chwili. Nie sądzę żeby myślał tak poważnie. Kiedy mama jest trzeźwa, temat taki jak alkoholizm po prostu nie istnieje. Jesteśmy idealną rodzinką, chodzimy na zakupy i na spacer z moją siostrą. Nigdy nie chodzimy razem, albo oni idą z siostrą albo ja z nią idę. Nigdy poważnie nie rozmawiamy, nie martwią się o mnie ani nic. Jak mówię, że boli mnie noga to w odpowiedzi słyszę „odetnij” albo inną głupią odzywkę. Nie wyobrażam sobie powiedzieć im, że czuję się wykończona i chcę iść do psychologa. Zaraz by się awanturowali, że się naczytałam w internecie, wymyślam pierdoły i mam się brać do nauki. Nigdy szczerze nie rozmawiamy, nie mówię rodzicom co mnie boli, oni nie mówią co ich boli. Nie słyszałam „proszę”, „dziękuję” czy czegokolwiek w tym stylu od lat, już nawet nie mówiąc o „kocham cię” bo aż mi to przez palce nie chce przejść. Potrafią tylko powtarzać, że jestem beznadziejna, nic nie potrafię, w życiu nie dam sobie rady i żaden facet nigdy nie będzie mnie chciał. Wyprowadzić się będę mogła dopiero za dwa lata,kiedy będę szła na studia i nie ma opcji żeby odbyło się to wcześniej. Ktoś pytał czy moja matka wyraża czasami skruchę czy obiecuje poprawę. Żadnej skruchy, obiecanie poprawy słyszałam zaledwie kilka razy lata temu. Teraz mam wrażenie, że wszyscy w tym domu siebie nawzajem olewają, już nikt nic nie próbuje z tym zrobić. Ja sama już mam tą kobietę gdzieś szczerze mówiąc, sama pokazała gdzie ma nas. Bo ileż razy można jej tłumaczyć, że nie robi krzywdy samej sobie ale przede wszystkim nam wokół. Kiedyś nawet babcia była jej nagadać. Dało to efekt na ile? Na pewno nie na długo. O leczeniu nie ma mowy. Moja matka utrzymuje się wersji, że ona nie pije a my wymyślamy nie wiadomo co. Mam do niej taki ogromny żal... Podejrzewam, że to przez te jej zasrane piwka teraz boję się wyjść z domu i spojrzeć w lustro... Jeśli kiedykolwiek usłyszę od siostry, że czuje się tak jak ja teraz idę zamordować matkę choćbym miała siedzieć do końca życia. Boję się o siostrę, nie wiem co zrobić żeby przez nią nie cierpiała. Nawet nie będzie miała porównania jak wygląda normalne życie, z normalną kochającą mamą. Jak będzie starsza na pewno będę ją zabierała jak najczęściej jak tylko usłyszę, że matka pije. Co do taty to dodam jeszcze, że jestem obiektem wyżywania się. Wraca z pracy, widzi matką narąbaną. Jak już na nią nakrzyczy idzie do mnie, drze się po mnie. Czemu tu taki syf, czy ja nie mogę nic zrobić skoro widzę w jakim stanie jest mama. Nie zauważa tego, że ja cały dzień siedzę z siostrą, zabawiam ją żeby nie patrzała na matkę. Właściwie to wyżywają się na mnie na okrągło, obydwoje. Nawet jak mama jest trzeźwa. To co posprzątam, ugotuje nie ma żadnego znaczenia. Natomiast jak zapomnę odnieść zasranego jednego talerza-awantura. Mój ojciec tylko szuka byle jakiej wymówki, żeby się na mnie drzeć. Nawet czasami moja mama go uspokaja i mówi żeby już nie przesadzał. Na pewno sama z tatą też bym nie wytrzymała. Kompletne bagno. Tak bym to wszystko nazwała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczyna pić wtedy kiedy:

* jest jakaś impreza (np. Rodzinna) z alkoholem

 

Hymm... No to początki alkoholizmu o ile pamiętam. Moja matka wpierw właśnie szukała okazji do picia. Jakieś święta? Jechaliśmy do rodziny, tam się upijała... Czasem była w takim stanie, że mój dziadek wypierdalał ją z domu. Straszne... Kiedyś moja matka nie piła przy ojcu, ale przy bracie i przy mnie piła. Manipulowała nami, mówiła, że nie mamy nic mówić ojcu. Ja kiedyś się postawiłam. Zaczęłam o wszystkim mówić ojcu. Zaczęła pic w ukryciu. Nie życzę Ci tego. Picie w ukryciu jeszcze bardziej wkurwia. Wracając do sprawy - wydaje mi się, że Twoja matka ma spore szanse na to, by poszła jednak na leczenie. Tylko musisz zacząć rozmowę na poważnie z ojcem. Poczytaj to, o czym Ci wspomniałam (przymusowe leczenie). Na początku przychodzi pismo do niej, ona tam idzie. Namawiają ją do leczenia, po prostu by podjęła się go dobrowolnie. Jeśli to nie wypala, drogą sądową przymusowe leczenie. Moja matka niestety dobrowolnie nie pójdzie się leczyć, pije już 20 lat no i jest już na dalszym etapie, że tak powiem, picia. Ok. Jeśli nie chcesz, to nie musisz nic robić. Ale porozmawiać z ojcem na ten temat ja bym Cię bardzo prosiła. Opowiedz, że istnieje takie coś jak DDA i współuzależnienie, pogadajcie o tym. Powiedz, że musicie wszyscy się leczyć, tego wymaga sytuacja. Warto spróbować! A nuż to coś da? Może nie będziesz musiała ty się tym zajmować, a ojciec weźmie sprawę w swoje ręce. Niech pomyśli o swojej małej córeczce. Alkoholizm sam nie zniknie. Ta choroba postępuje. Będzie coraz gorzej. Twoja siostra może mieć jeszcze gorzej od Ciebie. Chyba Twojemu ojcu zależy na bezpieczeństwie córek? Musisz trochę pograć jego uczuciami. Musi do niego dotrzeć, że to, co dzieje się w domu, nie jest normalne. Może Ty otworzysz mu oczy, kto wie... ?

 

Nigdy poważnie nie rozmawiamy, nie martwią się o mnie ani nic. Jak mówię, że boli mnie noga to w odpowiedzi słyszę „odetnij” albo inną głupią odzywkę. Nie wyobrażam sobie powiedzieć im, że czuję się wykończona i chcę iść do psychologa. Zaraz by się awanturowali, że się naczytałam w internecie, wymyślam pierdoły i mam się brać do nauki. Nigdy szczerze nie rozmawiamy, nie mówię rodzicom co mnie boli, oni nie mówią co ich boli. Nie słyszałam „proszę”, „dziękuję” czy czegokolwiek w tym stylu od lat, już nawet nie mówiąc o „kocham cię” bo aż mi to przez palce nie chce przejść. Potrafią tylko powtarzać, że jestem beznadziejna, nic nie potrafię, w życiu nie dam sobie rady i żaden facet nigdy nie będzie mnie chciał.

 

Ach nawet nie wiesz, jak świetnie Cię rozumiem. To samo mam. Nie martwią się, bo matka jest alkoholiczką, a Twój ojciec jest współuzależniony zapewne, a więc może utracić swoją wrażliwość. Mój tata widząc, że matka walnęła mnie talerzem w głowę (talerz się zbił na mojej głowie!), nie zareagował. Tak to już jest... Mój ojciec zawsze mi mówi: "Nie przesadzaj". Jak to potrafi mnie rozzłościć. :?

Tak jak wcześniej napisałam. Pogadaj z tatą. Z matką to chyba nawet sensu nie ma. No chyba, że chcesz spróbować ją namówić na leczenie. Ale coś mi się zdaje, że taka rozmowa nic nie pomoże. Lepiej zając się sprawą i to jak najszybciej. Dostanie pismo z Urzędu Miasta to lekki szok będzie i do niektórych osób wtedy dociera, że muszą się leczyć. Może nie tak od razu, ale jednak idą w tamto miejsce, rozmawiają i w końcu idą na leczenie. Zróbcie to jak najszybciej. Jest jeszcze szansa spora. Ja ją widzę. No i idź do psychologa. To jest konieczne. Tata również niech pójdzie. Pewnie nie będzie chciał, ale pogadać nie zaszkodzi. Awantury w domu i tak są... Więc nic nie stracisz, a możesz tylko zyskać.

 

Ktoś pytał czy moja matka wyraża czasami skruchę czy obiecuje poprawę. Żadnej skruchy, obiecanie poprawy słyszałam zaledwie kilka razy lata temu.

No to jednak nie jest już tak kolorowo, jak myślałam. Tym bardziej namawiam Cię na złożenie wniosku o przymusowe leczenie! Idź do ośrodka uzależnień i współuzależnień oni tam Ci wszystko opowiedzą. Zapewne sami zaczną Cię namawiać na ten wniosek.

 

Moja matka utrzymuje się wersji, że ona nie pije a my wymyślamy nie wiadomo co.

No to tak już jest. Pamiętaj przede wszystkim, że to alkohol ją zmienił. Staraj się jej pomóc, ona potrzebuje pomocy. Jeśli złożycie ten wniosek to to będzie pomoc, choć ona zapewne odbierze to jako atak na swoją osobę. Sprawa mojej matki jest w toku, będę opowiadać tu na forum wszystko na bieżąco, mam nadzieję, że to Ci pomoże w podjęciu decyzji. Mam nadzieję, że sprawa mojej matki mimo wszystko zakończy się powodzeniem. Czas pokaże.

 

Co do taty to dodam jeszcze, że jestem obiektem wyżywania się. Wraca z pracy, widzi matką narąbaną. Jak już na nią nakrzyczy idzie do mnie, drze się po mnie. Czemu tu taki syf, czy ja nie mogę nic zrobić skoro widzę w jakim stanie jest mama. Nie zauważa tego, że ja cały dzień siedzę z siostrą, zabawiam ją żeby nie patrzała na matkę. Właściwie to wyżywają się na mnie na okrągło, obydwoje. Nawet jak mama jest trzeźwa. To co posprzątam, ugotuje nie ma żadnego znaczenia. Natomiast jak zapomnę odnieść zasranego jednego talerza-awantura. Mój ojciec tylko szuka byle jakiej wymówki, żeby się na mnie drzeć. Nawet czasami moja mama go uspokaja i mówi żeby już nie przesadzał. Na pewno sama z tatą też bym nie wytrzymała. Kompletne bagno. Tak bym to wszystko nazwała.

 

Powiedz tatusiowi, że to nie Ty jesteś jego żoną ani matką Twojej siostry, że chyba role mu się pomyliły. Że to nie Ty powinnaś opiekować się domem, tylko matka. Przypomnij mu, że Ty jesteś ich córką, a nie na odwrót.

 

To tylko takie moje zdanie skromne...

I jestem za tym wnioskiem i cały czas będę Cię na to namawiać, ale poza tym wnioskiem to - musisz zając się sobą. Wniosek jest pomocą dla matki, ale również dla rodziny. Jeśli matka pójdzie na leczenie, to można jeszcze nad wszystkim popracować. Twoja siostra nie będzie musiała przyglądać się temu, na co Ty patrzyłaś. A tego przecież chcesz... Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to byloby z tym leczeniem. Nie chcialabym narobic problemow bo moja mama sprawoje opieke nad malym dzieckiem pod wplywem alkoholu wtedy kiedy tata w pracy a ja w szkole. Nie byloby co z siostra zrobic. Juz pisalam o tym wczesniej. Jak moja mama znowu sie nawali to wtedy porozmawiam z tata. Jak popelnilam jakies bledy to przepraszam bo pisze z telefonu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zannia no tak, ale jednak Twoja matka zagraża bezpieczeństwu Twojej siostrze. Zagraża Wam. Nie było żadnych niebezpieczeństw, gdy się najebała? Moja np. odkręcała gaz. Nie dopuść do tego, by coś się stało! Ja mam tylko szczęście, że jakoś udało mi się przeżyć w takich warunkach. Kurcze. Nie chcę Cię straszyć, ale jednak trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie. Czy można pogorszyć obecną sytuację? Chyba nie. A jakaś babcia by Wam nie pomogła?

 

Wiem, że łatwiej się mówi. A trudniej zrobić. Ale trzeba pomyśleć. Bo kurcze szkoda małej, by musiała tak patrzeć na matkę pijaczkę. A jeszcze jakby coś jej się stało nie daj Boże... Trzeba ją przed tym uchronić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×