Skocz do zawartości
Nerwica.com

mój psychoteraputa mnie zaskoczył


typhus

Rekomendowane odpowiedzi

chodzę do psychoterapeuty (jest kobietą) od ponad miesiąca, wizyty są na razie co tydzień, czyli byłem już gdzieś na 5 spotkaniach. i tak, powiedziałem dziś swojej terapeutce, że strasznie spinam się w rozmowie z nowopoznanymi ludźmi, że się nadmiernie pocę, że serce mi wali, że paraliżuje mnie strach i ciężki mi wydusić słowo, a Ona powiedziała że mogła by mi pomóc, ale tego nie zrobi, bo chce bym to zaakceptował, że jedni ludzie są tacy, a drudzy tacy i to jest naturalne i nie powinno się tego zmieniać. przyznam szczerze, że zdziwiło mnie to, bo na to wygląda, że będę musiał się z tą dolegliwością męczyć do końca życia, a ja chce móc swobodnie rozmawiać z ludźmi, bo to pomaga w życiu, w nawiązywaniu nowych znajomości (np. poznanie dziewczyny) itd.

 

co Wy o tym myślicie? bo szczerze mówiąc to zastanawiam się nad zmianą psychoterapeuty, bo z tym moim to my tak rozmawiamy o wszystkim i o niczym, zupełnie inaczej sobie to wyobrażałem, że będę poddawany jakimś testom, że będę wnikliwie badany pod kątem psychologicznym itd. a tu swobodna gadka o tym co mój brat gotuje, gdy przyjeżdża na weekend do domu, czy jak wyglądają nasze spotkania rodzinne na święta - jak mi to ma pomóc (leczę się u tego psychoterapeuty z lęków przed wyjściem z domu, zrobieniem samemu zakupów itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to kogo obchodzi czego ona chce? To stwierdzenie to smiech na sali. Nawet czytac cos takiego mi ciezko

Po drugie, to chyba dobrze gada w sensie fajniej by było gdyby sie ułozylo tak jak ona by chciala, a nie ty. Choć to możnaby rozpatrywac w pewnym sensie, gdyz taka "zmiana" zachowania, musialaby sie równać zmianie osobowości(tak to odczytuje spoglądając przez własny pryzmat). Chyba nikt sie tego nie podejmie jesli mowimy o niesmialosci i te problemy nie są wynikiem zaburzen klinicznych,ktorymi to mozna sie zajac.

Po trzecie. Nie sadze zeby chciala powiedziec to co ci sie wydaje że powiedziala. Więcej. Ona podała ci przepis na na to czego ty chcesz. Choć pewnie nie w takiej formie jakiej bys chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziwna ta Twoja psychoterapeutka. Ja bym się jednak wybrała do kogoś, kto niekoniecznie "zmieni Ci osobowość", ale pomoże odkryć nieznane Ci być może, jasne jej strony, dzięki którym otworzysz się na ludzi. Gościarka idzie na łatwizne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

typhus, Twojej psychoterapeutce mogło chodzić o to, żebyś się zaakceptował taki, jaki jesteś teraz. To właściwie podstawa. Jak już się człowiek zaakceptuje, ze wszystkimi swoimi wadami, problemami, ograniczeniami i oczywiście zaletami, to łatwiej pokonuje trudności... I wbrew pozorom zaakceptowanie siebie jest cholernie trudne.

Poza tym psychoterapia a testy i badania psychologiczne to dwie różne rzeczy; psychoterapia leczy, testy służą do poznania siebie i ew diagnostyki.

I jeszcze jedno, raczej się nie spodziewaj, że z nieśmiałego i wycofanego człowieka staniesz się duszą towarzystwa i królem życia. Psychoterapeuta to nie cudotwórca, a wychodzenie z takich zahamowań to długa, żmudna praca. Trzeba powoli, krok po kroku pokonywać swoje trudności. Akceptacja jednak to podstawa. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

typhus, jeśli nie akceptujesz siebie nie zaakceptujesz inności drugiego człowieka. Trzeba dać prawo sobie i innym być jakim się jest. Nie mamy obowiązku lubić wszystkich i tak samo inni mają do tego prawo. A Twoje objawy somatyczne podczas kontaktu z innymi mogą wynikać z niepewności, z kim masz do czynienia i próbie dostosowania się. Nie warto grać. To z czasem obraca się przeciwko Nam samym, ponieważ ludzie zaczną postrzegać Nas np. jako silni, zaradni itp. a gdy pojawią się takiej osobie problemy na horyzoncie to nie potrafią już zrozumieć i wesprzeć... jeśli wiesz o co mi chodzi bo trudno mi ostatnimi czasy ująć myśli w słowa :cry: no i mówiłam o sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×