Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po co zyć?


bezsensowny

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

To moj pierwszy post na forum. Zdecydowalem sie go napisac bo zobaczylem tematy osob o podobnych pogladach..

Nie wiem chyba potrzebuje pomocy, ale nie chce isc do zadnych psychologow.

 

Mam bardzo dziwne zycie, z racji tego ze jednego dnia widze zycie w pozytywnych barwach, a jakos to bedzie, dam rade. A drugirgo, albo i tego samego wieczorem juz jestem zalamany i nie wierze w siebie, w to ze cokolwiek osiagne.

 

Aktualnie wrocilem z zzagranicy z pracy do Polski. Juz 2 miesiace szukam sensownej pracy z placa pozwalajaca w miare normalnie funkcjonowac. Niestety sie nie udaje. Proponuja po 1400netto.. w Warszawie.. gdzie wynajecie pokoju kosztuje ok 700.. gdzie tu zyc?

 

Nie mam pracym, stoje w miejscu, nie realizuje nic, nie realizuje siebie.. Coraz bardziej watpie w siebei i w to ze nadaje sie do czegokolwiek. Jedynym pozytywem w moim obecnym zyciu jest dziewczyna ktora widzi to optymistyczniej. Probuje mnie pocieszac, ale ja wiem jakie sa fakty i wiem ze Ten nasz piekny kraj nie da mozliwosci normalnego zycia z opcja realizowania swoich planow.. Dom rodzina...

Coraz rzadziej mam chwile motywacji.. boje sie ze sie skoncza wogole i zostane w domu rodzinnym na wsi do konca zycia.. ;/

 

przepraszam jak nei ten dzial, ale nei wiedzialem gdzie to umiescic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest przejciowe dalej sobie rade w UK dasz i tutaj. Rozumiem cie bo sam spedzilem dwa lata w Londynie i po powrocie do Polski przez 8 miesiecy nie moglem sie przyzwyczaic. Szczegolnie do wyplaty. Twoja praca polega obecnie na poszukiwaniu mozliwosci, kto szuka w koncu znajduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szukam szukam i nic konkretnego nie widze, czuje sie bezuzyteczny, i nie ma niczego co by mnie motywowalo do pracowania.. bo nawet jesli bede to zarobie 1/4 tego co w uk, a co za tym idzie moze starczy do pierwszego nic ponad to. i po co to? oby przezyc?

zycie nie powinno byc meka tylko radoscia tak mi sie wydaje, a wszyscy haruja tylko oby starczylo do pierwszego i tak dalej. nie zyja, tylko pracuja. zycie to nie praca, czy naprawde nie powinno byc czyms wiecej?

a tu niestety nie da sie tego zobaczyc bo wszyscy sa za bardzo zestresowani znerwicowani, dali sie wpedzic w te dziadostwo i nie widza nic ponad to.

CZY NAPRAWDE BEDAC STARYM CHCIELIBYSCIE MIEC TYLKO WSPOMNIENIA Z ROBOTY?

NASZA OJCZYZNA NAM TO GWARANTUJE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaliczyłem w życiu kilka takich "momentów".

 

Jeżeli jesteś w stanie przewidzieć przyszłość, to masz rację.

Jeżeli natomiast nie wiesz, co będzie jutro -> działaj, pracuj nawet za te 1400 netto.

Łap okazję, siedząc w domu oraz narzekając jak to jest źle sytuacji nie poprawisz.

Grunt to pozytywne myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolę mieć wspomnienia od roboty niż ciągłe wspomnienia lęków.

Co rozumiesz przez to stwierdzenie:

"a tu niestety nie da sie tego zobaczyc bo wszyscy sa za bardzo zestresowani znerwicowani, dali sie wpedzic w te dziadostwo i nie widza nic ponad to. " ???

Co rozumiesz mówiąc ludzie są znerwicowani?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój obecny stan zawdzięczam po części naszemu pięknemu krajowi z super perspektywami na przyszłość.Kiedyś nie mogłem się z tym pogodzić,ale odkąd zachorowałem jest mi to obojętne.Pracuje-śpie-pracuje-śpie i tak wkółko.W dzieciństwie lub nawet w szkole średniej nie spodziewałem się że stanę się robotem bez uczuć.A jednak...życie potrafi zaskakiwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mlody jestem wiec nie mi sie wypowiadac, ale zeby znalesc szczescie to trzeba szukac, dzialac, bo nic samo do rak nie przyjdzie.

Nie wiadomo jakie masz wyksztalcenie, co robisz, ale skoro masz problemy ze znalezieniem dobrze platnej pracy, to idz na jakis kurs.

Nie od razy Rzym zbudowali - nigdzie, a zwlascza u nas nie dostaniesz cudow na poczatek. Ale zacznij pracowac, poznawaj ludzi, zapisz sie na jakis kurs, poszukaj szansy dla siebie. Siedzac i narzekajac jak jest do d**** nic nie znajdziesz.

A po jakims czasie, jezeli sie wykarzesz i bedziesz mial nieco szczescia to do czegos dojdziesz. Nie ty jeden cierpisz na brak pieniedzy.

A co do roboty... warto pracowac przy tym co sie lubi. Nie wiem czym sie interesujesz, ale jezeli sie czyms interesujesz, to pracuj w tej dziedzinie - chocby to mialo byc tylko hobby.

 

Ostatnio znajoma opowiadala mi historie goscia, ktorego pasja od dziecka byly martwe zwierzaki, rozcinanie ich, preparowanie, konserwowanie.

Po latach gosc jest jednym z niewielu ktory robi takie preparaty, ktore stoja np w szkolach w salach biologicznych. Ponoc ktos madry tak powiedzial, (chyba konfucjusz) ze zeby nie pracowac cale zycie, to trzeba robic to co sie lubi.

 

Mysle ze dobre hobby to cos co powinienes poszukac, prace znajesc poprostu sensowna, taka ktora bedzie sprawiac ci radosc, a kasa...hmm... jakos trza zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Doskonale rozumiem Twoja frustracje, skonczylem 3 kierunki studiow, znam 3 jezyki obce w tym dwa w stopniu bieglym, mieszkam i pracuje w Lodzi, zarabiam 1250 zl na reke miesiecznie. Funkcjonuje tylko dzieki temu, ze mieszkam z matka, ktora ma emeryture i jej emerytura idzie na oplaty ... U mnie w blokach gdzie mieszkam sam czynsz za mieszkanie ok 60 m2 wynosi 500 zl, do tego dochodza oplaty licznikowe plus telefon, kablowka i net; lacznie wychodzi ok 800 zl. Wiec gdybym mial to zaplacic z wlasnej kieszeni zostawaloby mi ok 400 zl na zycie. Do pracy mam 45 minut autem a godzine tramwajem. Bilet miesieczny na tramwaj kosztuje w Lodzi ponad 80 zl na miesiac. Wiec zostaje 300 zl. Pracuje w godzinach 11-19, wychodze z domu przed 10 po sniadaniu, zeby zdazyc na 11 do pracy, wracam do domu ok 20, a jak po drodze pojade do marketu na zakupy to nawet pozniej. Wiec zjadam tylko mala kolacje, myje sie i ide spac. Obiady sila rzeczy jem w pracy podczas przerwy, zestaw obiadowy w pobliskim barze kosztuje 10 zl razy 20 dni pracy w miesiacu wychodzi 200 zl. Tak wiec oplaty za mieszkanie + bilet na tramwaj + obiady wychodzi 1100 zl miesiecznie, zostaje na czysto 150 zl. Niestety lecze sie na depresje, wiec raz w miesiacu wydaje te 150 zl na leki. Nie widze mozliwosci wyjscia z tej sytuacji poza zmiana pracy lub smiercia. Niestety w Lodzi znalezienie pracy za 1500 zl na reke jest trudne, a 2000 zl na reke dostaja nieliczni, a 2000 zl to przeciez nie jest nawet 500 euro. W styczniu tego roku moj ojciec poszedl do pracy, wyszedl do toalety, zaczal wymiotowac, znalezli go po kilku godzinach (!) jak juz nie zyl. Cale zycie pracowal ciezko, zostal przez ten kraj potraktowany jak smiec. Mial dobre studia, znal jezyki i nie dozyl nawet emerytury ...

Na Twoim miejscu jak masz sile (ja jej nie mam) wyjechalbym stad jak najszybciej ...

 

[Dodane po edycji:]

 

Zaliczyłem w życiu kilka takich "momentów".

 

Jeżeli jesteś w stanie przewidzieć przyszłość, to masz rację.

Jeżeli natomiast nie wiesz, co będzie jutro -> działaj, pracuj nawet za te 1400 netto.

Łap okazję, siedząc w domu oraz narzekając jak to jest źle sytuacji nie poprawisz.

Grunt to pozytywne myślenie.

 

Ja nie siedze w domu, pracowalem w roznych miejscach w Lodzi, nigdy nie dostalem 1400 netto, w najlepszej pracy (hinduska korporacja Infosys) dostawalem za prace 1380 zl.

 

Pozdrawiam

M.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×