Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęki


Skórka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Moim problemem są lęki.

Moje lęki dotyczą: innych ludzi(boję się, żę mogą coś do mnie mieć), wychodzenia z domu.

Na dworze nie czuję sie pewnie. Wydaje mi się, że wszyscy ludzie się na mnie patrzą.

Gdy wracam do domu dziwnie się czuje- jestem osłabiona, smutna po prostu słaba.

Nie lubię swojego miasta. Te wszystkie ulice, domy, miejsca wywołują we mnie lęk.

Czekam na ten moment gdy będe mogła z tąd wyjechać na studia i zacząć nowe życie, lepsze życie.

 

Przez lęki zmieniłam się, stałam się lepszym człowiekiem.

Ale męczy mnie to ciągłe uczucie fobii. Bardzo to przeżywam.

 

Nie mam łatwego życia. Moja mama jest alkoholiczką. W dzieciństwie byłam zastraszana i nieszanowana.

Teraz jest inaczej, jestem lubianą dziewczyną ale nie mam takiej prawdziwej przyjaciółki.

 

Byłoby mi bardzo miło gdyby ktoś odpisał na mój post.

 

Pozdrawiam :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :)

Widze że również jak ja jestes nowa na forum. Ja co prawda ludzi się nie boję ale dostaje ataku paniki w miejscach publicznych. Teraz jest już troche lepiej bo biore tabletki. Gdyby moja przyjaciółka nie zaprowadziła mnie do psychiatry to pewnie dalej zapuszczałabym korzenie w swoich czterech ścianach. A u ciebie jak jest? Jak długo się leczysz?

Przez lęki zmieniłam się, stałam się lepszym człowiekiem.
W jakim sensie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj LadyLuna.

 

U mnie to jest tak, że przez jakiś rok byłam nastawiona, że skoro mam lęki to nic mnie nie może cieszyć.

Teraz jest inaczej, zmieniłam troszkę nastawienie i jakoś daje radę :)

 

A co do leczenia.. to byłam u szkolnego psychologa. Powiedział, że musi przyjść mój tato i ,że konieczna psychoterapia.

Tato nie był zadowolony. W rodzicach nie mam wsparcia więc nawet o niczym nie wiedzą. Więcej już do psychologa nie poszłam. Chciałam się podjąć terapii ale to było za trudne. Budziłam się w nocy, cały czas myślałam co mój tato powie, że mnie wyśmieją i takie tam..

 

A co do tego, że się zmieniłam to to, że jestem zaczęłam inaczej traktować ludzi. Jestem milsza, przyjazna, tolerancyjna ;)

Po prostu lepsza .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche cie rozumiem miałam podobnie, tylko że ja bałam sie matce powiedzieć. Ona zawsze była nerwowa i nigdy nie brała na poważnie moich problemów, w zasadzie to one tylko zawsze doprowadzały do szału. Jednak ślepa nie jest widziała że coś jest ze mną nie tak, nagle przestałam wychodzić z domu, nocami nie spałam etc. Dopiero jak zaczełam brać leki byłam zmuszona jej powiedzieć gdyż moja matka ma dośc nietypowe hobby, otóż lubi grzebać mi w rzeczach (wiec tabletki znalazła by i tak wcześniej czy później). No i o dziwno troche mnie zrozumiała a przynajmniej nie wyśmiała mnie ( a tego tez się obawiałam). Jest mi teraz troche z tym lżej bo przynajmniej wiem że gdybym nagle dostała ataku paniki to bedzie wiedziała że nie umieram.

Może spróbuj innego psychologa? Albo spróbuj z rodzicami porozmawiać tak na spokojnie wkońcu jesteś ich córką i na pewną nie chca żebyś cierpiała. Samemu trudno sie wyleczyć z lęków. Ja na początku też próbowałam sama no i cóz nieciekawie to się dla mnie skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mogłabyś mi opisac jak wyglądają takie napady paniki?

Jak sobie radziłaś z lękami bez pomocy psychiatry?

 

Ja jestem z siebie dumna bo pomimo wszystkiego jakoś daję sobie radę.

Powtarzam sobie, że to tylko moja wyobraźnia, że tego w realnym świecie nie ma, nie jestem zależna od tego co się stanie.

 

Ale np. nie boję się śmierci, wypadku, chorób.

męczy mnie wyobraźnia ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej napady paniki dopadały mnie po za domem: duszność, kołotanie serca, ból w klatce piersiowej, wrażenie że zaraz zemdleje albo umrę, zawroty głowy, drżenie rąk, nóg no i oczywiście niesamowity strach. Zaczeło się dośc niewinnie samymi zawrotami, niepokojem. Pózniej było tylko coraz gorzej. Przez ten czas to brałam leki bez recepty: melisa, valerin, L 72, sedomix. Gdy już domyślałam się że to może być nerwica lękowa w trakcie lęku mówiłam sobie przeciez nie umre tyle razy już sie tak czułam i nie umarłam. Ale wcale mi to nie pomagało. Doszłam do takie stanu że zamknełam sie całkowicie w domu. Tabletki od psychiatry mnie ocaliły, co prawda nie jest rewelacyjnie ale w domu już wogóle nie mam lękow i wychodze z domu, zawsze z kimś narazie ale zawsze wychodze. Chociaż przyznam że bardzo mnie to irytuje że potrafiłam sama z tym walczyć, że mnie to wszystko przerosło.

To super że dajesz rade sobie sama :) Nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja panika i lęki pojawiają się w zamkniętych pomieszczniech wśród tłumu ludzi, nie mogę jeździć autobusem a nawet tramwajem. Mam wtedy wszystkie problemy gastryczne w tym wymioty. Jeszcze na otwartej przestrzeni jest lepiej bo jest możliwość ucieczki i powrotu do domu. Najbezepieczniej czuję się w samochodzie to jedyny transport jakim mogę się poruszać. Też nie wiem skąd mam drętwienie rąk i wielkie osłabienie, no po prostu mi słabo i kręci mi się potwornie w głowie. Być może to, że odstawiłam benzodiazepiny ale na terapii grupowej mówią mi, że to również podwójne objawy somatyczne. Wiem skąd się wzięły te lęki, tzn myśle, że tak wiem, ale kurcze... najtrudniej jest się ich pozbyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×