Skocz do zawartości
Nerwica.com

To na czym nam zależy...


torres

Rekomendowane odpowiedzi

zujzuj, to prawda, że dużo myslę i analizuję ale to chyba akurat dobrze. Co do piłki - to jest naprawdę bez sensu. Lubię ją bo w dzieciństwie się zainteresowałem i gdybym został piłkarzem pewnie byłoby ok ale skoro nim nie zostałem to już ciężko będzie cokolwiek w tym kierunku działać.

 

marimorena, chodzi mi o znalezienie metody pozwalającej na dowolne przesuwanie rzeczy z obszaru, na którym nam nie zależy do tego, na którym nam zależy i odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) uwierz mi że to morze być bardzo zle...a jeśli jest to o charakterze negatywnym i sie tego nie dostrzega to jest jeszcze gorzej...Jak czytam o tych blokowaniach ważności miłości to coś takiego dostrzegam...Rozmawialiśmy też wcześniej i wszystko sprowadzałeś do pojęciowania, teoretyzowania. Odniosłem wrażenie że przenosiłeś dyskusję włąsnie na taki "intelektualnie" wyobcowany poziom...Nie chodzi o samo myślenie, bo ono może mieć przeróżny charakter.

 

No jeśli z tą piłką jest bez sensu to ok...tak tylko podaje pewien przykład. Że ciężko raczej będzie siedziec na kanapie i czekać na olśnienie...albo z mozołem wypracować w sobie pasję

 

-- 12 mar 2014, 16:47 --

 

 

marimorena, chodzi mi o znalezienie metody pozwalającej na dowolne przesuwanie rzeczy z obszaru, na którym nam nie zależy do tego, na którym nam zależy i odwrotnie.

na prawdę uważasz że może byc taka metoda?...przecież to jest niemożliwe. To chyba dość jasne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, to co piszesz jest tak abstrakcyjne, że aż dziwię się, że ktoś tak serio myśli

 

A jednak jak widać po dyskusji, nie tylko ja tak myślę ;)

 

To co Ty piszesz miałoby sens gdyby każdy człowiek był zadowolony z tego co robi, przynajmniej na jakichś trudniejszych stanowiskach ale tak nie jest.

 

Nie. Przede wszystkim dlatego, że większość ludzi nie spełnia wymagań, które ja postawiłam przed "robieniem" czegoś ;) Ja nie mówię o zwykłym robieniu, bo to by była właśnie magia. Eh... nie wiem właściwie czy Ci to pisać jeszcze raz, bo w tym artykule było wszystko i starasz się specjalnie przekręcać mój pogląd.

 

Motywacja może się wziąć z zaangażowania, ale też pracy, która stawia przed Tobą wyzwania, jest wymagająca, pozwala na tzw. flow, stałą poprawę, dostawanie feedbacku (o czym też już pisałam) i możliwość korzystania z niego, by poprawić swoje zdolności. To nie może być praca kasjerki w sklepie. Zauważ, że większość osób się nie rozwija. Nie tworzą nic, nie angażują się, nie starają się polepszać umiejętności. Większość ludzi pracuje w taki sposób, jak moja koleżanka zanim na dobre usiadła do zadań. Przepisywała zadania domowe od innych albo coś tam trochę starała się zrozumieć, ale nie bardzo. Działają na automatyzmach i nie mają przed sobą żadnych celów oprócz "przetrwać dzień". Mi nie chodzi o jakąkolwiek aktywność, tylko taką, która pozwoli na zaangażowanie.

 

Pytasz skąd wziąć czynności- może zacznij od czegoś, co jest w stanie dać Ci jakieś wynagrodzenie. Nie wiem torres, nie mam pojęcia jak wygląda Twoja sytuacja z czasem/finansami i możliwościami. Czy np. szukanie pracy wchodzi w grę czy szukasz drogi na całe życie? Najlepiej jest wyznaczyć sobie jakieś cele, nawet małe, bo ich realizacja zazwyczaj powoduje wyrzut dopaminy i wtedy jesteś bardziej chętny realizować następne cele ;) Wybierz dziedzinę na zdrowy rozsądek, a potem buduj to zaangażowanie. Jak nie wyjdzie to trudno, ale nie czekaj bezczynnie :<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj,

 

I do takich wniosków doszedłem, że świat jest bez sensu, zły, ludzie są źli i głupi i największym przekleństwem jest dostrzeżenie tego. Dopóki człowiek tego nie widzi i żyje w matrixie to ma szanse być szczęśliwym, a dostrzeżenie tego powoduje, że jest się mądrzejszym, zna się prawdę ale jest się nieszczęśliwym. Na dodatek nieszczęśliwym już do końca życia bo nie da się zlikwidować świadomości i znając prawdę wmówić sobie coś innego.

 

Ale taka metoda musi istnieć. Nasze mózgi to nic innego jak skomplikowane maszyny, do których jest jakiś kod. My nie jesteśmy niczym innym tylko zwierzętami tylko w odróżnieniu od reszty wydaje nam się, że mamy wolną wolę i że coś od nas zależy - to kolejna iluzja.

 

wysłowiona, ale to serio tak nie działa. Ja nie piszę wyłącznie o kasjerce w sklepie tylko ogólnie o większości ludzi. Wielu ma trudną pracę, rozwija się ale marzy o odpoczynku a swojej roboty nienawidzi. Ja pracy nie będę szukał. Nie mam do tego w ogóle motywacji. Szukam sposobu na motywację i na znalezienie w tym sensu i jeśli go dostrzegę to pójdę do pracy. Nie będę tracił swojego cennego czasu w i tak marnym już życiu i narzucał sobie ograniczeń i obowiązków skoro nie mam żadnych przyjemności a pracę w tym momencie widzę jak podlewanie roślinki - pracować po to żeby się utrzymać czyli podlać roślinkę ale nie liczą się tu żadne wyższe wartości i nie ma w tym żadnego sensu. Podnoszenie umiejętności nie da mi satysfakcji ponieważ nie porównuję się z innymi - a właśnie ten mechanizm motywuje przeciętnych ludzi, po prostu chcą być lepsi niż inni (albo nie chcą być najgorsi) i dlatego się w coś angażują. Z punktu widzenia słabej samooceny to co piszesz ma duży sens bo człowiek motywuje się właśnie w ten sposób. "nie będę siedział w domu bez pracy bo będę się czuł wtedy gorszy od innych" - więc idzie do pracy a tam znów "muszę robić to lepiej żeby nie być najgorszym" a jeśli się okaże, że tej osobie dobrze idzie to jest motywacja do bycia coraz lepszym, w końcu najlepszym - wszystko po to żeby móc porównać się z innymi i wygrać. Ja piszę o czymś zupełnie odwrotnym. Najpierw komuś coś się podoba i dlatego ta osoba się w to angażuje a rozwija sie nie po to żeby być lepsza od innych tylko temat ją ciekawi i chce go coraz bardziej odkrywać.

 

Zobacz jak dobrze to widać u małych dzieci. One angażują się w różne rzeczy, które im się podobają mimo, że nie mają żadnych umiejętności w tej dziedzinie i chcą je zdobyć bo coś im się podoba. I to zawsze działa na zasadzie podświadomego impulsu. Kiedyś jako dziecko nigdy nie grałem w piłkę ale kiedy zacząłem grać to mimo, że jeszcze nie umiałem to od razu mi się to spodobało. Pewnie gdybym został piłkarzem to teraz nie miałbym tych dylematów. Teraz myślę o muzyce - nie umiem grać ale wiem, że gdybym umiał sprawiłoby mi to przyjemność. Póki co nie mogę się jednak przemóc żeby się nauczyć więc nie jest to ta sama pasja jaka była w przypadku piłki. Chodzi o to, że to się od razu wie a nie trzeba się w nic angażować i próbować. Podobny przykład u mnie jest jeszcze z pisaniem bo podobno dobrze mi to wychodzi. No i przez jakiś czas pisałem, wychodziło mi to dosyć dobrze ale czułem się po tym zmęczony i nie miałem później na to ochoty. W końcu przestałem mimo zdolności w tym kierunku bo nie ma właśnie tej pasji. A ludziom się to podobało i jakaś satysfakcja z tego była. Ale zabrakło właśnie pasji więc wiem, że przynajmniej w moim przypadku Twoje rady nie będą skuteczne. Motywacja musi być najpierw. To tak jak z piękną dziewczyną, którą widzę pierwszy raz i od razu ją chcę, a brzydkiej nie chcę nawet kiedy ją poznałem i ma idealny charakter. To przychodzi od razu, z góry a nie pod wpływem działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj,

 

 

 

Ale taka metoda musi istnieć. Nasze mózgi to nic innego jak skomplikowane maszyny, do których jest jakiś kod. My nie jesteśmy niczym innym tylko zwierzętami tylko w odróżnieniu od reszty wydaje nam się, że mamy wolną wolę i że coś od nas zależy - to kolejna iluzja.

To jest twój światopogląd...Do tego zupełnie niespójny. Jeśli jesteśmy maszynami bez własnej woli, tojakim cudem ma istniec ów sposób który da nam możliwość kreowania i kierowania emocjami przy użyciu umysłu?

 

Poczytaj o emocjach. Podstawą jest że nie da sie ich kontrolowac umysłem. Jesteśmy maszynami(jeśli tak wolisz) które działają w taki sposób, że nie można emocji kierować gdzie i jak sie chce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pracy nie będę szukał. Nie mam do tego w ogóle motywacji.

 

No to jak pisałam- ja się poddaję ;) Jeśli szkoda Ci cennego czasu na podnoszenie umiejętności, bo nie potrafisz robić tego dla siebie (uwierz, wiele osób potrafi), to przeznacz ten cenny czas na... nie wiem właśnie, zastanawianie się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres. Czyli istnieje coś czego nikt jeszcze nie zastosował, nigdzie nie opisywano. Co stoi w jaskrawej sprzeczności ze wszystkimi modelami psychologicznymi człowieka...no ale ty wiesz że musi istnieć...Piszesz o emocjach. Nie możesz wyjść na dwór z zamiarem zakochania sie. Nie możesz odhaczyć punktów w zeszycie za i przeciw i zadecydować że teraz sie zakochujesz....No po prostu nie możesz i nie wiem czego ty sie upierasz? Tak samo emocje biorą udział we wszystkim innym:satysfakcja, pasja itd...Nie możesz emocji sterować rozumem...Nie istnieje sposób żeby sobie zadecydować, że teraz zmieniasz pasję, z tenisa na pasanie krów bo taką podejmujesz decyzję. Albo decydowanie że teraz moją pasją będzie granie na skrzypcach. Nie ma metody na takie rzeczy...Nie zrobisz sobie operacji na własnej psychice,przy użyciu skalpela intelektualnego....

 

i to jest ta patologia umysłu. Umysł cie zabija. Nie ma tym nic dobrego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona,

Potrafię tylko nie chce. A ja właśnie myślę nad tym jak to zrobić żeby się chciało a nie jak to robić.

 

zujzuj,

 

torres. Czyli istnieje coś czego nikt jeszcze nie zastosował, nigdzie nie opisywano.

 

Nie nie istnieje bo wszyscy wszystko już odkryli i zastosowali. W sumie dziwni ci naukowcy, że chcą odkryć jeszcze rzeczy, których nikt nie odkrył skoro zujzuj, wie, że już wszystko zostało odkryte ;)

Co stoi w jaskrawej sprzeczności ze wszystkimi modelami psychologicznymi człowieka...no ale ty wiesz że musi istnieć..

 

Z jakimi modelami? Zgodnie z psychologią człowiek nabywa upodobania w procesie wychowania. Tutaj jedynie chodzi o zmianę tych upodobań, przeprogramowanie tego programu, który mamy wpojony w dzieciństwie. Wiadomo, że tak się musi dać tylko jeszcze nie odkryliśmy jak. Podobnie jest z leczeniem raka - wiemy jak on powstaje i na jakiej zasadzie powinien działać dobry lek ale nie mamy jeszcze takiego leku i nie potrafimy go zrobić.

 

Piszesz o emocjach. Nie możesz wyjść na dwór z zamiarem zakochania sie. Nie możesz odhaczyć punktów w zeszycie za i przeciw i zadecydować że teraz sie zakochujesz....No po prostu nie możesz i nie wiem czego ty sie upierasz? Tak samo emocje biorą udział we wszystkim innym:satysfakcja, pasja itd...Nie możesz emocji sterować rozumem.

 

Nie piszę o emocjach tylko o tym co je poprzedza. Zakochanie się to nie emocja. Emocja to miłość, złość, radość co jest skutkiem naszych upodobań w zależności od tego jak się życie potoczy. W ten sposób jesteśmy zupełnie nieodpowiedzialni za emocje i za swoje życie. Albo będzie dobrze albo źle i to od nas nie zależy. Czy to nie okropne taki brak kontroli? To tak jakby wybrać się żaglówką w rejs i chcieć dojechać z pkt A do pkt B i liczyć, że wiatr zawieje akurat w tę stronę a nie w inną. Nie wyjdę na dwór z zamiarem zakochania się ale mam w głowie obraz dziewczyny idealnej i zakocham się jeśli jakaś realna dziewczyna będzie miała cechy pokrywające się z tym. I wszystko jest zdane na przypadek czy taką spotkam czy nie. W moim przypadku na pewno nie więc jest to pisane na cierpienie. A jeśli zmienię ten obraz na taki występujący co jakiś czas w przyrodzie to na pewno taką osobę spotkam.

 

Nie istnieje sposób żeby sobie zadecydować, że teraz zmieniasz pasję, z tenisa na pasanie krów bo taką podejmujesz decyzję. Albo decydowanie że teraz moją pasją będzie granie na skrzypcach. Nie ma metody na takie rzeczy...Nie zrobisz sobie operacji na własnej psychice,przy użyciu skalpela intelektualnego....

 

No póki co sposób nie istnieje ale moim zadaniem życiowym jest odkrycie go i wtedy będzie istniał. Albo mi się to uda czym zyskam szansę na dobre życie albo będę spisany na straty. To moje być albo nie być. Mam z góry stwierdzić, że taki sposób nie istnieje i się zabić? W sumie można bo szanse na odkrycie tego sposobu są małe ale jakieś istnieją. Ostatnia drużyna w tabeli też ma małe szanse na wygraną z liderem ale czasem się to zdarza.

 

i to jest ta patologia umysłu. Umysł cie zabija. Nie ma tym nic dobrego

 

Nie, patologią mojego umysłu są złe programy, które trzeba przeprogramować. Do tego jest potrzebna metoda, o której piszę. Bez niej nigdy się nie zakocham, nie będę miał pasji, nie pójdę do pracy. Skoro piszesz, że się tego nie da zmienić to jako psycholog poleciłbyś mi samobójstwo czy jednak lepiej żebym uznał, że się da i szukał sposobu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

I do takich wniosków doszedłem, że świat jest bez sensu, zły, ludzie są źli i głupi i największym przekleństwem jest dostrzeżenie tego. Dopóki człowiek tego nie widzi i żyje w matrixie to ma szanse być szczęśliwym, a dostrzeżenie tego powoduje, że jest się mądrzejszym, zna się prawdę ale jest się nieszczęśliwym. Na dodatek nieszczęśliwym już do końca życia bo nie da się zlikwidować świadomości i znając prawdę wmówić sobie coś innego.

 

 

Mam podobnie. Matrix się już zakończył lata temu. Teraz próbuję to jakoś ogarnąć. Staram się bardziej skupić na sobie, zajmować się pracą, jakimś hobby aby nie myśleć o otaczającym mnie świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

I do takich wniosków doszedłem, że świat jest bez sensu, zły, ludzie są źli i głupi i największym przekleństwem jest dostrzeżenie tego. Dopóki człowiek tego nie widzi i żyje w matrixie to ma szanse być szczęśliwym, a dostrzeżenie tego powoduje, że jest się mądrzejszym, zna się prawdę ale jest się nieszczęśliwym. Na dodatek nieszczęśliwym już do końca życia bo nie da się zlikwidować świadomości i znając prawdę wmówić sobie coś innego.

 

Oj nie zgodziłbym się :P

Cytując:

"–Wszystkich– odpowiedział więzień.– Na świecie nie ma złych ludzi.

– Pierwszy raz spotykam się z takim poglądem –powiedział Piłat i uśmiechnął się. –Ale, być może, za mało znam życie!... (...) –Czy wyczytałeś to w którejś z greckich ksiąg?

– Nie, sam do tego doszedłem.

–I tego nauczasz?

– Tak"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zależy głównie na tym, żeby żyć tak, aby nikt się o nic na mnie nie gniewał; na tym, żeby nikt mnie nie krytykował i nie naśmiewał się; na internecie; na coli i na tym, aby nie mieć żadnych poważnych chorób fizycznych. Kiedyś także zależało mi na tym, aby się dobrze uczyć, potem skończyć studia na jakiejś porządnej uczelni i później starać się znaleźć dobrą pracę; ale obecnie już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drążyłem to i wreszcie odkryłem. Człowiek żyje na autopilocie. Ma w głowie automatyczne myśli, które tworzą ego i duszę, która też ma swoje pragnienia. Ego przesłania ludziom duszę i przez to nie wiedzą czego chcą. Żeby odkryć swoje powołanie trzeba zrobić kilka prostych rzeczy. Napisać na kartce "żeby być szczęśliwy muszę:" i wymienić od pauz to czego potrzebujemy do szczęścia. Następnie negujemy wszystko podając do każdego punktu kilka przekonujących przykładów, że tego jednak nie potrzebujemy. Można też pomyśleć co się stanie jeśli nie zrealizujemy tego pragnienia. I na końcu sprawdzamy czy nasze pragnienia nie przeszkadzają innym np pragnienie bycia kimś szczególnym jest postawą wywyższenia się przed innych. To co zostanie może być pragnieniem duszy. Następna ważna sprawa to uświadomienie sobie tego, że teraz mamy wszytko czego potrzebujemy i trzeba tylko pozwolić życiu toczyć się dalej, a inspiracja sama przyjdzie. Dusza bez przymusu ze strony ego sama zacznie się przejawiać na swój sposób i będziemy mieli ochotę coś robić. To jest to powołanie, o którym pisałem. Nie można robić nic na siłę, nie warto też moim zdaniem próbować wielu rzeczy żeby sprawdzić co się spodoba. Gdzieś tam w środku już dobrze wiemy co jest dla nas dobre. Nie możemy tylko stawiać siebie ponad innymi, a reszta to już dowolność.

 

Jednak wcześniej napisałem to: "I do takich wniosków doszedłem, że świat jest bez sensu, zły, ludzie są źli i głupi i największym przekleństwem jest dostrzeżenie tego. Dopóki człowiek tego nie widzi i żyje w matrixie to ma szanse być szczęśliwym, a dostrzeżenie tego powoduje, że jest się mądrzejszym, zna się prawdę ale jest się nieszczęśliwym. Na dodatek nieszczęśliwym już do końca życia bo nie da się zlikwidować świadomości i znając prawdę wmówić sobie coś innego." i dalej się z tym zgadzam. Przeraża mnie to, że ludźmi kieruje egoizm, że nie mam szans zrealizowania pragnienia czystej miłości, które pochodzi z duszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torres, wydaje mi się, że ja jakiś czas temu w myślach zrobiłem podobnie. Pomyślałem sobie co chciałem i chcę jeszcze w życiu zrobić, czym się zająć, jak dalej realizować się zawodowo i np w hobby a później dalej o tych konkretnych sprawach... Jeśli to osiągnę to co dalej i czy chęć osiągnięcia tego celu nie jest bardziej kwestią "ego" itp. Też zastanowiłem się nad presją jaką sam sobie narzucam. Teraz dzięki tym przemyśleniom już od jakiegoś czasu podchodzę do pracy oraz hobby dużo spokojniej. Oczywiście do życia też podchodzę dużo "lepiej" chociaż co jakiś czas ogólny egoizm w świecie mnie trochę wkurza :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×