Skocz do zawartości
Nerwica.com

Podwójne standardy


Horst

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim. Nie potrafię sprecyzować swojego problemu, chcę tylko zaznaczyć że nie oczekuję cudownej pomocy, tylko waszego zdania na mój problem i waszych rad.

 

 

Chodzi głównie o to że mam problem z własną banią. Gdybym miał opisywać wszelkie wątpliwości które mną targają, ten post nigdy by się nie zakończył. Dlatego chcę napisać o tym, co mnie najbardziej męczy - ja sam i inni ludzie. Cóż, chodzi oto że im jestem starszy (mam obecnie 20 lat) tym więcej błahych problemów pojawia się w mojej głowie - i wszystko dotyczy tego samego - spojrzenia na siebie, innych ludzi i komunikacji z nimi. Zauważyłem że przejmuje mnie opinia innych, ich osąd na mój temat, na temat wszystkiego co mnie tyczy - moich gustów np. muzycznych, spojrzenia na świat itd. Pomimo że nigdy nie przydarzyła mi się jakaś super przykra sytuacja, i tak tworzę w swojej głowie różnorakie scenariusze. A wszystko przez to, że tak naprawdę sam nie wiem kim jestem i czego od życia chce... Bardzo łatwo zbić mnie z tropu i wmówić mi że coś jest czarne a nie białe (lub na odwrót). Na co dzień męczy mnie wszystko - w jaki sposób rozmawiam z ludźmi na których mi zależy, w jaki sposób się zachowuje, lepiej być uśmiechniętym i radosnym czy pozwolić sobie na przepływ złych emocji i komentowanie tego co mi nie pasuje. Często robię różnego rodzaju podsumowania mojego charakteru i zachowania (którego de facto do teraz nie potrafię określić) i próbuje eksperymentować na różne sposoby. Zawsze mi coś przeszkadza - mój głos (lewa, logiczna półkula podpowiada - niczym się nie wyróżniającym), moje zachowanie, styl mówienia, moje poglądy... Nie cierpię kiedy o czymś mówię a ktoś mnie nie słucha. A kiedy znajdę się w towarzystwie, które nie odpowiada totalnie moim gustom (wszelakim - muzycznym, sposobem bycia itd.) to już zupełnie nie wiem jak się zachować...

 

 

Tu się rodzi główne pytanie. Co robić w takiej sytuacji? Starać się śmiać z czegoś, co tak naprawdę jakoś specjalnie mnie nie śmieszy, jakoś miło spędzić czas z ludźmi, z którymi wiele wspólnego nie mam czy stać twardo przy swoich poglądach, pomimo że potem i tak będę żałował zachowania się jak "gbur"... W ogóle z samej natury moja twarz przypomina męczennika z prawosławnej ikony, tak mi się przynajmniej wydaje. Pomimo że staram się być pogodny i uśmiechnięty, i tak czuję się jakiś inny... Nie znalazłem jeszcze człowieka który podpasowałby mi w 100%. A może patrzę na świat w zbyt wyidealizowany sposób? Oczekuję rozmachu i świetnej przygody, zupełnie niepotrzebnie? Strasznie skupiam się na sobie i na tym, co ludzie o mnie pomyślą, mam jakiś nieświadomy obraz samego siebie w głowie, do którego sam próbuje się przypasować. W dodatku, czuję się deczko wyalienowany z tego powodu, że nie ja sam - lecz moje ukryte lęki i skrytość - blokuje mnie przed takimi miejscami jak kluby lub inne zbiorowiska ludzi. Byłem parę razy w takich miejscach, ale za każdym razem czułem się skrępowany, nawet po alkoholu uważam co robię i mówię. I nie jest problemem sama przejażdżka w takie miejsca, tylko po raz kolejny moje podwójne standardy - z jednej strony chciałbym spróbować tego jeszcze raz, wyluzować się i pobawić - a z drugiej coś mnie nadal przed tym blokuje... W dodatku zawsze miałem problemy z inicjatywą, to ja byłem zapraszany, a nie ja zapraszałem. Zdarza się również, że oczekuje zaproszenia gdzieś, a kiedy to się już nadarzy - odechciewa mi się. Każdy dzień budzi u mnie inny nastrój, marzę o tym żeby wyjść i nie przejmować się tym, gdzie jestem, z kim jestem, co mówię i o czym mówię... Jak można to sklasyfikować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak można to sklasyfikować?

Jako potworne wrażenie bycia ocenianym na każdym kroku i w każdym detalu. Dosłownie wszędzie. Można dostać szału, a powrót do własnego bezpiecznego kąta - wreszcie można pobyć sobie zmęczonym.

Ale najbardziej to oceniasz siebie - czego Ty w sobie tak bardzo nie lubisz? A no tak, przecież wymieniłeś... Ja tutaj bym nawet powiedział o ogromnej złości na siebie, że jesteś na siebie bardzo zły; i w ogóle silne emocje, których nie dopuszczasz. Sam mówisz, że nie wiesz co czujesz.

 

Co robić w takiej sytuacji?

Pretenduje do starego wyjadacza w takich sytuacjach i moja rada jest taka - wyobraź sobie, że jesteś na pokładzie kosmicznym, a w okół Ciebie nie ma ludzi i zacznij robić i czuć to, na co masz ochotę. Brzmi głupio? No może, ale chodzi o coś niezwykle doniosłego - o pozwolenie sobie na prawdziwe emocje!

 

Ogółem bardzo dobrze wróży to, że jesteś wglądowy; oraz że masz duże marzenia. Doraźnie polecam próbę pytania się siebie ,,co czuję?" i przeżywania emocji na bieżąco - na byciu tu i teraz.

A dalej polecam udać się do specjalisty, my nic Ci przez forum nie zdiagnozujemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×