Skocz do zawartości
Nerwica.com

dla tych, ktorzy chcieliby zrozumiec..


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Postanowiłam otworzyc temat ktory ma na celu dotrzeć do wyobraźni osob ogladajacych PTSD z zewnątrz. Wiem, ze ciezko znalezc zrozumienie dla niektorych zachowan, jakie towarzysza naszej codziennosci u osob, ktore nie potrafia ogarnac umyslem tego co czujemy. Wiem, ze podsumowanie "potrzebujesz pomocy" w ustach kogos bliskiego jest bardzo trafne, jednak z drugiej strony, kiedy wydobywa sie z niepotrzebujacych pomocy i nierozumiejacych nas ust, potrafi byc bardzo raniące. Slowo pisane ma czasem wielka moc. Potrafi na spokojnie dobranymi stwierdzeniami wyrazic to co kryje umysl. Chcialabym, by kazdy, kto ma ochote zdefiniowac, zmetaforowac, wyrazic, nazwac lub po prostu wymienic to, co czuje, zrobil to tutaj. Mam nadzieje, ze pomoze to chociaz jednej martwiacej sie duszyczce zrozumiec chociaz jeda przepelniona smutkiem duszyczke.

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie że Świat Twoich myśli jest pełen lęku i niepokoju. Pływasz w nim na środku oceanu brudu i smutku. Za wszelką cenę chcesz uciec, więc starasz się wyłapać jakikolwiek fragment pozytywu, by dryfować na nim. Znajdujesz coś co wygląda obiecująco. Trzymając się tego, pozwalasz sobie na złudzenie stabilności. Zadzierasz głowę ponad chmury, by jak najbardziej, z uśmiechem na ustach, cieszyć się obserwując piękno nieba. Nie zastanawiasz się, nie myślisz, płyniesz z prądem, żyjąc snem o potędze, wypierając rzeczywistość bezkresu złych myśli w których jesteś zanurzony po uszy. Czujesz szczęście. Chcesz w tym trwać. Trwasz. Do czasu.

Czasem niewielki przypadek, czasem czysta ciekawość, w końcu przyzwyczajenie.. Ale zawsze coś. Spoglądasz w dół, a obraz obrzydliwego oceanu, który widzisz znowu przerasta Cię i Twój umysł. Tracisz podparcie i zaczynasz się topić. Nie widzisz pięknego nieba, dookoła jest tylko czarna głębia. Wszystko to, od czego uciekałeś napiera na Ciebie znowu z tą samą niszczycielską mocą. Czasem ten niewielki czynnik zapalający przeradza się w lawinę smutku, lęku i przerażenia. Czasem rodzi przed Tobą uczucie bezradności, którego bezmiar jest ciężki do zaakceptowania. Chcesz uciec. Za wszelką cenę chcesz się wydostać z tego koszmaru, ale nigdzie nie widać brzegu. Panikujesz, toniesz, nie potrafisz wygrać z żywiołem, nie potrafisz myśleć, nie potrafisz tego znieść, nie potrafisz uciec. W końcu, by uwolnić się, chciałbyś po prostu utonąć. Ale nie toniesz. Nie da się utonąć. Możesz jedynie trwać. Wymęczony walką i paniką stajesz się obojętny. Nie dbasz już o samotność, nie dbasz o emocje, nie dbasz gdzie się znajdujesz, nie dbasz o kogokolwiek. Nie marzysz, nie czujesz, nie obchodzi Cię nic. Wegetujesz, dryfujesz, nie ma Cię. Po kolei pojawiają się myśli, dają o sobie znać pozytywne emocje, uczucia, aż w końcu chęci, jednak Świat Twoich myśli jest pełen lęku i niepokoju. Pływasz w nim na środku oceanu brudu i smutku. Za wszelką cenę chcesz uciec, więc starasz się wyłapać jakikolwiek fragment pozytywu, by dryfować na nim………………………

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy mam stres pourazowy bo w moim życiu tyle było tragicznych i przykrych przeżyć że nie potrafię tego ogarnąc, najgorsze że moja psychika siada a ja mimo swoich 38 lat nie potrafię odzyskać spokoju wewnętrznego i choć chwilę odpocząć bo co jakiś czas dotyka mnie lub moją rodzinę coś okropnego,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×