Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wieloletnia samotność oraz brak sensu życia


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, un_lucky luke napisał(a):

 

Dokładnie. Tylko ten problem ciągnie się za mną tak długo, że "obchodzę" w tym roku "jubileusz" 20-lecia nieudanych poszukiwań drugiej połówki. Dla przypomnienia dodam, że ponad miesiąc będę mieć 35 lat. 

 

Nie ukrywam, jest mi z tym ciężko. Innym nie sprawia problemu, żeby znaleźć partnera/partnerkę (a nie każdy piękny, młody i bogaty, więc można). Mi tak 😟 Przez to nie mam żadnego doświadczenia, ani tym bardziej pojęcia w relacjach damsko-męskich. 

 

Bycie czyimś kolegą/znajomym to nie to samo, co bycie partnerem. 

 

Tak jak pisałem wcześniej, dla mnie życie w pojedynkę na dłuższą metę nie ma sensu, bo nawet nie mam do kogo się odezwać w realnym świecie i zostaje mi Internet. Ani rodzina, ani znajomi nie za bardzo zdają sobie sprawę, z czym muszę się zmierzyć na codzień. Dla mnie permanentna samotność to jest pogłębienie mojej depresji. Przez co nie mam motywacji do niczego, bo dla kogo miałbym walczyć, żyć?! Dla siebie? To bez sensu. 

Być może musisz wykształcić w sobie większy poziom empatii. Nie kochasz swojej rodziny? Poddanie się oznacza że sprawisz im niekończący się ból aż do ich śmierci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2025 o 22:32, un_lucky luke napisał(a):

Witam wszystkich!

 

Jest to mój pierwszy post i chcę napisać o swoim problemie. Nie da się ukryć, że moja sytuacja jest coraz bardziej uciążliwa i frustrująca. Jestem z rocznika 1990. Nigdy nie byłem w żadnym związku z kobietą, przez co czuję coraz większy wstyd. Pierwszy raz poważnie się zakochałem mając 15 lat (czasy "gimbazy"). Mimo wielu prób do dzisiaj nigdy nie udało mnie się stworzyć żadnej głębszej relacji z dziewczynami. Jedynie przez lata miałem nieliczne, bardzo powierzchowne relacje. Nie wiem dlaczego, ale mam problem z nawiązywaniem relacji, tak jakbym innych ludzi "odpychał". A dziewczyny próbowałem poznawać w szkole, potem na uczelni, na festiwalach, imprezach, portalach randkowych, zagadywałem na ulicy, sklepach czy innych miejscach publicznych. Za każdym razem słyszałem ten sam oklepany tekst "mam chłopaka" 😡 Rozumiem za pierwszym, drugim czy nawet trzecim razem można dostać "kosza", ale cały czas? Przez 20 lat?! To nie jest normalne! Nawet dla mnie! Jestem w swojej rodzinie jedynym męskim przedstawicielem, który nigdy nawet nie był w związku a co dopiero z kimś się wiązać na stałe. Pytałem się nie raz, nie dwa czy znajomych, czy kogoś z rodziny, czy też przez Internet na temat mojej sytuacji i jedynie co słyszę to to, że "za bardzo się staram". Albo dostaje debilne rady typu "idź na siłownie", "wyjdź do ludzi", "popracuj nad sobą", "szukaj w bibliotece" (jeszcze ktoś w dzisiejszych czasach chodzi do biblioteki?!). Ta sytuacja coraz bardziej doprowadza mnie do frustracji. Co czuję? Złość, gniew, poczucie bezradności i utraty sensu życia. Nie mam pomysłu na życie, nie mam sensownego hobby (jedynie powierzchowne "zainteresowania", ale kogo to obchodzi). Przez wiele lat skupiałem się na szukanie partnerki, a nie zająłem się przy okazji sobą. Nie jestem zadowolony ze swojego życia. Jestem samotny, nic nie umiem, nie mam przyjaciół ani partnerki, nie mam marzeń, mam bardzo słabą wolę ("słomiany zapał"); mam pracę, której nie znoszę; czuję się, jakby mnie traktowali jak kosmitę. Nie wierzę w siebie, bo mi nic nie wychodzi, bo nie wierzę w siebie. Błędne koło. Boję się o siebie, że coś ze mną się stanie złego. Dlatego chcę to w końcu zmienić, by w końcu powiedzieć sobie: "jestem z siebie dumny", "udało mnie się (wstawić jakiekolwiek sensowne osiągnięcie)" a nie czuć się jak przegryw życiowy, nieudacznik. Mam dosyć przegrywania jak jakiś frajer! 🤬

 

Na razie moją sytuację mogę zobrazować stwierdzeniem "Ciemność, ciemność widzę". Czuję się, jakbym był w ciemnym tunelu, w którym nie mogę dostrzec światła, żadnej nadziei, nie mogę się z tego "tunelu" wydostać, a naprawdę chcę stąd uciec! 

 

Czy ktoś z Was lub ktoś, kogo znacie przechodzi(ł) podobną sytuację jak ja i jak sobie ta osoba radzi(ła)?

Skoro odpychasz dziewczyny do głębszej relacji to znaczy, że coś w Tobie sprawia, że nie nadajesz się do głębszej relacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.04.2025 o 21:45, Chrom92 napisał(a):

Może dostanę ostrzeżenie za tę radę ale trudno, zaryzykuje. Nie wiem dlaczego tak jest ale widziałem, w tym jednego dość dobrze poznałem za przeproszeniem tzw bad boya po wyroku.. I nie wiem dlaczego tak jest, mimo ze nie był to człowiek ani inteligentny,ani kulturalny ani żaden kobiety w różnym wieku kleiły się do niego[miały też różne wykształcenie i tak dalej]

To brzmi durnie, wiem o tym ale ta rada może brzmieć. "Zostań bad boyem"

To że kleiły to nie znaczy, że widziały go w roli stałego partnera o jaką chodzi autorowi.

Bad boye to na krótką metę raczej, bo kto z taką bestią wytrzyma.

Takie mam skojarzenie, że ten motyw "nigdy samotnej matki" to się powtarza w manosferze bez przerwy. A manosfera słynie z osobników z podwyższonymi cechami antyspołecznymi, czyli jak można się domyśleć są słabym materiałem na stałych partnerów.

Czemu? Bo aby być stałym partnerem trzeba potrafić dbać o innych, do tego niezbędne jest posiadanie empatii. Tej emocjonalnej, nie tylko poznawczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, jak byłem młodszy może wierzyłem w to,że nie widziały bad boya jako partnera. Im jestem starszy tym więcej widze związków gdzie taki bad boy jest wynoszony jako ósmy cud świata, a czyny nawet kryminalne są przez kobiety tłumaczone na 1000 sposobów. Fakt jednak każdy z nas coś innego widział i tak dalej. Najgorzej ze Autorowi z tym,źle a każdy mu powie coś innego. Ja wiem,może z Autorem wszystko jest OK, tylko akurat funkcjonuje w takiej społeczności,że nie trafił na odpowiednią dla siebie osobę. Ogólnie pokroić się za to nie dam,zauważyłem jednak,że mężczyźni o cechach introwertycznych raczej byli pomijani w kwestiach związków,ale no każdy co innego widział/zaobserwował/przeżył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Chrom92 napisał(a):

Hmm, jak byłem młodszy może wierzyłem w to,że nie widziały bad boya jako partnera. Im jestem starszy tym więcej widze związków gdzie taki bad boy jest wynoszony jako ósmy cud świata, a czyny nawet kryminalne są przez kobiety tłumaczone na 1000 sposobów. Fakt jednak każdy z nas coś innego widział i tak dalej. Najgorzej ze Autorowi z tym,źle a każdy mu powie coś innego. Ja wiem,może z Autorem wszystko jest OK, tylko akurat funkcjonuje w takiej społeczności,że nie trafił na odpowiednią dla siebie osobę. Ogólnie pokroić się za to nie dam,zauważyłem jednak,że mężczyźni o cechach introwertycznych raczej byli pomijani w kwestiach związków,ale no każdy co innego widział/zaobserwował/przeżył.

Pisze, że nie tylko dziewczyny od niego wieją ale nie ma też przyjaciół.

Poznałam kogoś o podobnej charakterystyce, pragnienie stałego związku, a nie seksu też się zgadza i wiem czemu każda wiała - miał osobowość dyssocjalną i wyniszczał je, a nawet nie był tego świadomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a gdyby tak spojrzeć trochę szerzej? Jak wrzucić w samego wujka Google  takie zapytanie o przyjaciół i związki, to się okaże,że w badaniach ludzie mają coraz mniej przyjaciół,a związki idą w stronę Korei. Post powyżej odczytuje jako jakiś rodzaj ja wiem przypisania Autorowi ze ma jakieś poważne problemy i wyniszcza ludzi. ? Introwertyzm w zupełności wystarczyć może żeby nie mieć tej "mitycznej paczki przyjaciół"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Chrom92 napisał(a):

Hmm, a gdyby tak spojrzeć trochę szerzej? Jak wrzucić w samego wujka Google  takie zapytanie o przyjaciół i związki, to się okaże,że w badaniach ludzie mają coraz mniej przyjaciół,a związki idą w stronę Korei. Post powyżej odczytuje jako jakiś rodzaj ja wiem przypisania Autorowi ze ma jakieś poważne problemy i wyniszcza ludzi. ? Introwertyzm w zupełności wystarczyć może żeby nie mieć tej "mitycznej paczki przyjaciół"

No ja nie kupuję manosferyczych teorii, że kobiety z byle powodu kogoś nie chcą, szczególnie jak autor tak długo się starał. To musi być poważniejsza rzecz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×