Skocz do zawartości
Nerwica.com

natręctwa myśli moja historia


anona

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Raccoon napisał(a):

Myłem ręce do krwi, do tej pory mecze się ze skutkami zniszczonej skóry, chyba nieodwracalnie. Kilka lat chodziłem na terapię (niewiele dało, trochę ulgi bo się wygadałem i tyle) i mój terapeuta powiedział, że z tak ciężkim przypadkiem ocd się jeszcze nie spotkał.

Czy przeszło Ci z myciem rąk? Dlaczego myślisz,że nieodwracalnie masz zniszczonaą skórę. Nie wiem czy chciałabym usłyszeć, że mój przypadek ocd jest najcięższy z tych z jakim spotkal się specjalista do którego chodzę. Zdecydowanie wolałabym usłyszeć, że miał cięższe przypadki i udało mu się pomoc tym osobom.

 

2 godziny temu, Wrwsw napisał(a):

mi żaden lek nie pomógł na natręctwa i prawdopodobnie nigdy żaden by nie zadziałał. U mnie terapia okazała się bardzo skuteczna, na tyle, że OCD mam opanowane. Ale mój psychiatra wmówił sobie, ze to klomipramina którą biorę mi pomogła, a ja wiem, że tak naprawdę to książka na którą trafiłem i mówi "aż strach z tego schodzić"

Chodzisz na nfz czy prywatnie? Ja mam za sobą kilka lat psychoterapi i natręctwa jak miałam tak mam. Miałam terapię psychodynamiczna i poznawczo-bechawioralną. 

57 minut temu, acherontia styx napisał(a):

 Ale terapeuta od tego jest, żeby odwracać kota ogonem, dzielić włos na czworo i w ogóle zadawać wkurzające pytania. Na tym polega terapia do pewnego momentu, dopiero jak runą wszystkie mechanizmy obronne pacjenta, zaczyna się praca.

Nie każdy umie puścić te mechanizmy. Ja też mogę myśleć, że zajmuje komuś miejsce bo nienawidzę tego co mi robi mówienie o różnych rzeczach i przerywam. A może ktoś by przyszedł, wyłożył kawe na ławę i załatwione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, bei napisał(a):

Nie każdy umie puścić te mechanizmy. Ja też mogę myśleć, że zajmuje komuś miejsce bo nienawidzę tego co mi robi mówienie o różnych rzeczach i przerywam. A może ktoś by przyszedł, wyłożył kawe na ławę i załatwione.

Ale świadomie ich nie puścisz. One runą po czasie. Niewiele jest osób które przychodzą i od razu rach, ciach i terapia zakończona.

Rozróżniajmy zwykły opór pacjenta, który jest normalny, od niepoważnego podejścia do terapii. A skoro idziesz na terapię, ale co chwile odwołujesz sesje, uważasz że terapeuta tylko Cię wkurza i zadaje bezsensowne pytania etc., to przepraszam jak ma się cokolwiek osiągnąć na terapii? 
Terapia to ciężka harówka i tak, możesz się wkurzać, złościć, mieć dość, ale mimo to chodzisz regularnie, mówisz o tej swojej złości, złym samopoczuciu etc. i starasz się mimo wszystko coś z tego dla siebie wyciągnąć. 

Ja sama w najgorszych momentach potrafiłam powiedzieć do swojej terapeutki coś w stylu 'Pani E, niech mi pani przypomni dlaczego ja panią lubię, bo w chwili obecnej nie znajduję abso-/cenzura/-lutnie żadnego powodu dla którego mogłabym panią lubić?', ba, ja swojej terapeutki nie cierpiałam przez pierwsze 3 miesiące o czym ona doskonale wie, bo jej powiedziałam, że na początku uważałam ją za zimną sukę. 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, bei napisał(a):

Czy przeszło Ci z myciem rąk?

 

Tak, czasem mam ciągoty żeby to robić, ale generalnie tak. 

 

55 minut temu, bei napisał(a):

Dlaczego myślisz,że nieodwracalnie masz zniszczonaą skórę.

 

Bo mam czerwone ręce wrażliwe na ciepło/zimno, na wszelkie detergenty i żadne maści robione ma receptę na to nie pomagają. Wyjdę zimą bez rękawiczek i pękają. Latem zrobi się ciepło i mnie parzą. Do pracy musiałam nosić swoje mydło dla wrażliwej skóry, bo od zwykłego mi pękały. Ja miałem rany na całych dłoniach, krew mi leciała. Wtedy mój terapueta powiedział, że albo pójdę do psychiatry i dermatologa, albo on odmawia dalszej terapii, bo jestem w takim stanie że robię rzeczy zagrażające zdrowiu (ryzyko zakażenia) i dalszą terapia w takim stanie nie ma sensu, a on nie chce ode mnie pieniędzy brać za nic, "bo to tak jakby robić rehabilitację złamanej nogi, która się nie zrosła" (te słowa zapamiętałem do dzisiaj) Poza tym mycie rąk to nie było moje jedyne natręctwo.

 

55 minut temu, bei napisał(a):

Nie wiem czy chciałabym usłyszeć, że mój przypadek ocd jest najcięższy z tych z jakim spotkal się specjalista do którego chodzę. Zdecydowanie wolałabym usłyszeć, że miał cięższe przypadki i udało mu się pomoc tym osobom.

 

A ja wolę usłyszeć szczerą prawdę niż pocieszanie i udawanie że wszystko jest ok, skoro nie jest.

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wenla 75 mg przez 7 dni łącznie z Dutiloxem 60 mg, później sama wenla 150 mg, parogen do odstawienia. 

pregabalina 3 x dziennie po 50 mg, można podwyższyć. 

Dodatkowo znowu aripiprazol mam mu dać szansę, ma się rozkręcić, ponoć, bo samo to, że nie powoduje u mnie skutków ubocznych to ponoć już plus. 

 

Mówiła o swojej pacjentce co myła ręce do krwi. Obecnie nie ma myśli i jest w całkowitej remisji. 

Ona mi mówiła o kilku latach leczenia... 😬 

Ale to może w jej przypadku bo ja już na lekach jestem, więc zmieniamy na zakładkę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Wrwsw napisał(a):

jesus, OCD to straszna choroba

to nie jest choroba, to jest po prostu zaburzenie, mi to odbiera całą pewność siebie, serio... myśli powodują albo uczucie smutku, albo lęku, albo zażenowania... 🫥Ale fakt jest taki, że przypięłam sobie łatkę zaburzonej... i nie mogę się podnieść z tego kryzysu. Cały czas coś przez głowę przelatuje, dialogi, wspomnienia, to czy jestem głodna czy nie, czy mam ochotę jeść czy nie. No za chiny nie da się wyjść z tej głowy. A myśli ma każdy tylko nad nimi się nie zastanawia, a ja się zakręciłam na maksa w tym myśleniu 🤦  Mówiłam już lekarce, że chce być tu i teraz. Że to jest niemożliwe wręcz, że straszą mnie myśli o jedzeniu... bez jaj 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pregabaline zwiększyłam dziś ze 150 mg na 200 mg. Jutro podniosę do 250 mg. Czuję, że łatwiej mi zapanować nad tymi myślami. Bo nie ma reakcji lękowej. 

Cholernie boję się tego przejścia z dulo na wenlę. Mam nadzieję, że wenla zadziała serotoninowo bardziej bo na takim efekcie mi zależy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jurecki napisał(a):

Może siądź i licz oddechy do dziesięciu i tak w kółko. Skupiaj się jedynie na oddechu.

Jedyny sposób jaki przynosi efekty to w końcu przestać o tym gadać i przepuszczać te myśli. Tyle, że ciągle przypomina mi się ten wyjazd, momenty jak się źle czułam i to powoduje serio dołek, te obrazy ciągle ze mną są. Nawet obraz jak wstaje z łóżka mnie denerwuje, bo wiem, że od jutra będzie to samo  Nienormalne wiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Raccoon napisał(a):

 

Tak, czasem mam ciągoty żeby to robić, ale generalnie tak. 

Jak to się stalo,że wyszedłeś z mycia rąk. 

17 godzin temu, Raccoon napisał(a):

 

Tak, czasem mam ciągoty żeby to robić, ale generalnie tak. 

 

 

Bo mam czerwone ręce wrażliwe na ciepło/zimno, na wszelkie detergenty i żadne maści robione ma receptę na to nie pomagają. Wyjdę zimą bez rękawiczek i pękają. Latem zrobi się ciepło i mnie parzą. Do pracy musiałam nosić swoje mydło dla wrażliwej skóry, bo od zwykłego mi pękały. Ja miałem rany na całych dłoniach, krew mi leciała. Wtedy mój terapueta powiedział, że albo pójdę do psychiatry i dermatologa, albo on odmawia dalszej terapii, bo jestem w takim stanie że robię rzeczy zagrażające zdrowiu (ryzyko zakażenia) i dalszą terapia w takim stanie nie ma sensu, a on nie chce ode mnie pieniędzy brać za nic, "bo to tak jakby robić rehabilitację złamanej nogi, która się nie zrosła" (te słowa zapamiętałem do dzisiaj) Poza tym mycie rąk to nie było moje jedyne natręctwo.

Ja mam czasami krew na rękach od dezynfekcji. Kiedyś obca osoba potrafiła mnie zaczepić co jest z moimi dłońmi, czy mam jakieś uczulenie. Wtedy 45 min to czasami bylo dla mnie za mało żeby umyć ręce po skorzystaniu z wc. Teraz czesto je dezynfekuje. Też mam zniszczone ręce, najgorzej jest zimą. 

 

17 godzin temu, Raccoon napisał(a):

A ja wolę usłyszeć szczerą prawdę niż pocieszanie i udawanie że wszystko jest ok, skoro nie jest.

Nie chodzi o pocieszenie tylko o danie nadziei. Nie chce myśleć,że jestem w tak złym stanie, że nikt w takim nie był. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Jurecki napisał(a):

Dosłownie raz przez jeden dzień gdy jechałem z grupy psychoterapeutycznej. Po dostaniu klona i przespaniu się wszystko mi przeszło i wstałem uśmiechnięty.

 

I przez taki jednorazowy incydent cię tak zdiagnozowali?

 

21 minut temu, bei napisał(a):

Jak to się stalo,że wyszedłeś z mycia rąk. 

 

Poszedłem do dermatologa i powiedział, że jak tak dalej będę robić, to może mi się wdać zakażenie. Tak się tego przestraszyłem, że zacząłem myć ręce raz a nie kilkadziesiąt razy pod rząd, ale niestety w to miejsce pojawiły się inne natręctwa. 

 

A moje ręce wyglądały mniej więcej tak: 

https://www.reddit.com/media?url=https%3A%2F%2Fexternal-preview.redd.it%2FHEqwDJEYpweAGdABMhD3a6p3LRaTWBRZL85wJVajOQc.jpg%3Fauto%3Dwebp%26s%3D2cf8156b9424c3d9fd2ad0519f7058b081a1d34e

 

34 minuty temu, bei napisał(a):

Nie chodzi o pocieszenie tylko o danie nadziei. Nie chce myśleć,że jestem w tak złym stanie, że nikt w takim nie był. 

 

Nie nikt ogólnie, tylko nikt z jego klientów. Tak jak pisałem, ja sobie cenię szczerość i konfrontację z brutalną prawdą, a nie głaskanie po główce. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Jurecki napisał(a):
28 minut temu, Raccoon napisał(a):

 

Tak. Powinni jakoś mnie inaczej zdiagnozować?

 

Nie wiem, nie jestem lekarzem 😆 Ale ogólnie halucynacje mogą się nawet zdarzyć zdrowym osobom np. z niedoboru snu, dlatego trochę mnie to zdziwiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Raccoon napisał(a):

Nie nikt ogólnie, tylko nikt z jego klientów. Tak jak pisałem, ja sobie cenię szczerość i konfrontację z brutalną prawdą, a nie głaskanie po główce. 

Ale pomogl ci czy nie? Ja bym miała obawy że jak nie ma doświadczeniana takim poziomie, to nie będzie umiał mi pomoc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że wieczory mam w miarę spokojne 🙂 nawet mi myśli nie przeszkadzają. Generalnie widzę, że jak odpuszczam to nie straszą mnie te myśli tak. Może w końcu wypracuje swój system. 

Pozwólcie, że będę zapisywać tutaj swoje przemyślenia. Trochę to pomaga. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, anona napisał(a):

Ona mi mówiła o kilku latach leczenia... 😬 

Ale to może w jej przypadku bo ja już na lekach jestem, więc zmieniamy na zakładkę. 

Bo to nie jest antybiotyk, że jak zadziała raz to pobiorę jeszcze chwilę i można odstawić. 

Ogólnie zasada jest taka, że jeśli przez rok-dwa nie występują objawy to dopiero można myśleć o próbie (!) odstawienia. Oczywiście wiele zależy od diagnozy i jeszcze paru innych czynników. U niektórych się uda szybciej, a niektórzy muszą brać leki kilkanaście-kilkadziesiąt lat.

Nie mając wiedzy o farmakoterapii, mechanizmach działania leków etc. samowolka w leczeniu prawie nigdy nie kończy się dobrze, a wręcz powoduje często powstawanie lekooporności.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Bo to nie jest antybiotyk, że jak zadziała raz to pobiorę jeszcze chwilę i można odstawić. 

Ogólnie zasada jest taka, że jeśli przez rok-dwa nie występują objawy to dopiero można myśleć o próbie (!) odstawienia. Oczywiście wiele zależy od diagnozy i jeszcze paru innych czynników. U niektórych się uda szybciej, a niektórzy muszą brać leki kilkanaście-kilkadziesiąt lat.

Nie mając wiedzy o farmakoterapii, mechanizmach działania leków etc. samowolka w leczeniu prawie nigdy nie kończy się dobrze, a wręcz powoduje często powstawanie lekooporności.

Ja już leczę się na depre i nerwe 15 lat, więc znam temat....odstawiłam po prostu dodatkowe leki, bo poczułam się lepiej, jak widać to był duży błąd. 

Dzisiaj lekko nerwowo, ale nastrój dużo lepszy. 

aaa i podbiłam pregabalinę do 250 mg i spoko, dużo lepiej. Mam wolną rękę od lekarki jeśli chodzi o pregabalinę do 600 mg max. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×