Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia życia (ciche borderline)


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry .

 

Chciałem się z wami podzielić moją historią . 

Natchnęło mnie do napisania tego dzisiaj , bo uświadomiłem sobie jaki mam problem w życiu i do czego ten problem doprowadził .

 

Otóż .

 

Od dziecka miałem bardzo niską samoocenę , byłem bardzo ale to bardzo wrażliwy .

Mając 9-10 lat potrafiłem myśleć o tym czemu urodziłem się w tej rodzinie , dlaczego moi rodzice tak wyglądają , dlaczego nie wyglądam inaczej (miałem kompleks szerokich bioder , gdzie chciałem wyglądać jak prawdziwy facet) . Już wtedy czułem się jakbym nie był sobą, jakbym był obca osoba w ciele innego człowieka , wyobrażałem sobie siebie inaczej , jako takiego jakim chciałem być , chodzi mi o wygląd fizyczny . Wraz z każdym kolejnym rokiem i dorastaniem moje myślenie i brak sensu życia, depresja narastała , depersonalizacja i derealizacja była na porządku dziennym , aby nie myśleć o życiu , o tym kim jestem odchodziłem w świat fantazji , muzyka , mój pokój , oglądanie filmów było dla mnie wszystkim.

 

Już od tych 9,10,11 lat anhedonia była przeplatana z cierpieniem .

Ogólnie uważam że byłem bardzo świadomy swoich niedoskonałości , do dzisiaj wydaje mi się że moi rówieśnicy w porównaniu do mnie byli głupi (mówię tutaj o takiej mądrości życiowej) bo jeśli chodzi o naukę to byłem przeciętny , nie uczyłem się wgle , wszystko robiłem na siłę .

Bardzo szybko potrafiłem przyswajać wiedzę życiową .

Miałem ogromną empatię do innych ludzi , potrafiłem czuć ich emocje, strasznie im współczuć .

 

Będąc w gimnazjum czułem się jakbym miał już ze 30 lat życia za sobą , takie miałem myślenie, skupiałem się bardzo na sensie życia , na takich aspektach gdzie inni ludzie by wgle nie myśleli .

 

Od dziecka również wyrobiłem sobie ruminacje , czyli myślenie o przeszłości , chęć powrotu do przeszłości i zmiany jej , miałem kilka traumatycznych przeżyć dla mnie , które mnie doprowadziły do miejsca w którym jestem . Można powiedzieć że były trzy , każde kolejne zadawało mi jeszcze większy ból i czułem się coraz gorzej.

Wyrobiłem w sobie perfekcjonizm życia , nie potrafiłem poradzić sobie jeśli przydarzyła się jakaś większą przeciwność , zamiast tego zamykałem się w sobie , natomiast potrafiłem to doskonałe maskować .

Miałem również obsesję , kompulsje . Strasznie się denerwowalem jak ktoś mi nie zamykał drzwi , jak przestawił mi coś w pokoju , nie nawidzilem zmian , strasznie ciężko mi było się przystosować do czegoś nowego , było to wręcz niemożliwe .

 

Ale bywały takie momenty że coś się zmieniło w życiu był jakiś duży lęk , ale po czasie się przyzwyczajalem .

 

Od 5 lat pracuje w jednym i tym samym zakładzie .

Można powiedzieć że mama mnie do tego nakłoniła bo ja miałem taki brak poczucia siebie że robiłem to co ktoś mi mówił , podsuwał , mimo że miałem ogromny lęk i niechęć to to robiłem .

 

Ale można powiedzieć że to był bardzo dobry ruch , to był moment gdzie można powiedzieć moja karta znowu była czysta , tak jakbym zaczął nowe życie . 

 

Pracowałem , ale będąc w pracy często miałem derealizację, przeróżne myśli , marzenia , często też natręctwa , natręctwa były związane z przeróżnymi rzeczami i były one tak silne że nie potrafiłem sobie z nimi poradzić , ba , ja nawet nie chciałem sobie z nimi radzić tylko działałem destrukcyjnie dla siebie . Tak jak robię to do teraz 🙂 .

 

I Tak pracowałem pracowałem , życie mi leciało , było ciągle poczucie bezsensu życia , brak poczucia siebie, pustka, praca dom praca dom .

ale można powiedzieć że takie życie mi odpowiadało , nie było zmian , pracę mialem mam obok domu , wszystko pięknie . Gorzej jak musiałem gdzieś jechać w trasę lub wydarzyło się coś czego nie chciałem robić , co mi zaburzyło moja bierność wtedy był ogromny lęk i derealka.

 

Natomiast mimo tego cichego bordera , tego bezsensu i cierpienia , chcęci śmierci jakoś żyłem i funkcjonowałem . 

 

2020 roku i 2021 nie zapomnę nigdy . Były to czasy przełomowe dla mnie , po pierwsze covid który mi odpowiadał bo jeżdżąc gdzieś nie musiałem widziec ludzi , nie było przepychu itd.

było dla mnie idealnie .

Po drugie od jakiejs jesieni 2020 roku zaczęło mi się coś poprawiać w życiu . Wkoncu zaczynałem przestawać myśleć o bezsensie życia , zacząłem myśleć o teraźniejszości . Nawet zaczęły się pojawiać jakieś pozytywne emocje , mijała mi depresja , zacząłem mieć satysfakcję z tego że mogę pracować i za wypłatę jechać sobie coś kupić . 

Zaczelo mi się na tyle poprawiać i zacząłem mieć satysfakcję i chęć do życia że chciałem poznać dziewczynę i poznałem .. 

 

Natomiast teraz twierdzę że była to chyba najgorsza decyzja w moim życiu . 

 

Ja bardzo empatyczny i bardzo wrażliwy , ona szalona , odważna , rozmowna , żyjąca z rodziną , kochająca ja .. od razu jak ja poznałem zafascynowałem się , bo ja czegoś takiego nie potrafiłem .

Porzucilem więc to kim byłem i zacząłem powoli żyć tak jak ona , nie chciałem się spotykać ze znajomymi , rozmawiać z rodzicami itd . Chciałem być tylko z nią i poznawać ją, jej rodziców bliskich , czułem że tego potrzebuje i to mi pomaga .

Natomiast nie było tak kolorowo jakby mogło się wydawać .

Byłem strasznie o nią zazdrosny , uważałem że nie jestem jej wgle wart , że jak taka śliczna dziewczyna może być z kimś takim . Pierwszy miesiąc był piękny , zero kłótni poznawanie siebie zauroczenie , fascynacja jej osoba . Później fascynacja była nadal ale zaczęły się pierwsze kłótnie , przez które strasznie cierpiałem i dostawałem derealizacji . 

Mimo że czułem że to nie moja wina to ja przepraszałem bo gdybym tego nie zrobił to byśmy się mogli i tydzień nie widzieć (ona nie przepraszała) , nauczyła się tego że jestem uległy i przepraszam .

 

Najgorsze jest to że ona była typem dziewczyny który wolał spędzać czas z chłopakami z nimi rozmawiać flirtować itd. 

To chyba najgorsze co mogło cichego bordera spotkać 🤣🤣🤣🤣🤣

 

Ale ale , najgorsze to dopiero nadeszło .... 

Żyliśmy sobie tak razem , napięcie między nami się często zwiększało , były częste kłótnie o to że nigdzie nie wychodzimy , że siedzimy cały czas w domu ( bo nie chciałem nigdzie wychodzić miałem depreche jeszcze wtedy , lub po prostu taki byłem , taką osobowość sobie wyrobiłem i nie byłem w stanie tego zmienić ale bardzo chciałem . Ogólnie było kilka rzeczy które chciałem dla niej zmienić mimo że było bardzo ciężko , chciałem dla niej zrobić bardzo wiele .

 

Z Tygodnia na tydzień będąc z nią i żyjąc razem tak jakby zaczęła mi schodzić po 21 latach ta derealizacja , że nie wiem kim jestem , co chce robić w życiu , powoli zaczynałem się czuć sobą , będąc w swoim ciele .

Zaczela mi również schodzić anhedonia i pojawiały się emocje , których i tak nie pokazywałem bo nie chciałem miałem jakąś blokadę.

 

Ale niestety po trzech miesiącach , pamiętam dokładnie dzień , co robiliśmy , każdy szczegół .....

 

pamiętam że poczułem coś dziwnego , właśnie tak jakbym był sobą , jakbym wszystko co robię robił ja ...

było to dla mnie tak dziwne ze masakra , nigdy czegoś takiego nie czułem ... 

Akurat wtedy byliśmy się spotkać z moimi znajomymi , niestety ... 

Dawniej nic mnie nie ruszalo bo byłem tak obojętny na wszystko że jakieś obrażanie się nawzajem ze znajomymi itd było normalką.

 

I Wtedy zaczęło się obrażanie mnie ... Do tego moja dziewczyna zamiast stanąć w obronie to też zaczęła mi wytykać moje błędy , jaki to zły nie jestem , wszyscy wtedy na mnie usiedli. Czułem ogromny ból którego nigdy nie czułem ... 

Do tego później doszło to że moja dziewczyna się opila i chciała iść do jakiś chłopaków , co było dla niej normalką ... 

wtedy coś we mnie pękło .

od tamtego momentu czyli prawie od trzech lat nie jestem znowu sobą , do tego doszły problemy w pracy , w sensie brak jakikolwiek sensu istnienia , chodzenia do pracy .

znowu nie potrafię siebie określić , z tym że jest dużo gorzej , bo zaniedbałem pracę , znajomych , rodzinę .

 

do tego doszedł hazard w międzyczasie bo nie potrafiłem sobie poradzić z tym ogromnym lękiem traumą . Myślałem że dostalem ptsd.

Jezdzilem do psychologów psychiatrów (z dziewczyną która mnie skrzywdziła🤣🤣) bo myślałem że mi ktoś pomoże ale nic się nie dalo zrobić .

Przez dwa lata wracałem do przeszłości chcąc ja zmienić ale nie dało się .

 

Aktualnie biorę leki , próbuje się zmusić do czegokolwiek , leki działają na depresję czuje to , ale nie mam poczucia woli istnienia .

podejrzewam u siebie schizofrenię prostą , chyba że ten cichy border tak ewoluował przez tą sytuację że nie potrafię funkcjonować .

Mam upadłość konsumencka ale wgle się z tego nie cieszę , że moje długi jakoś będę w stanie spłacać .

nie wiem co ze sobą robić , próbóję funkcjonować ale nie potrafię , nie czuje wgle siebie sprzed tej sytuacji która mnie spotkała z tą dziewczyną . Nie wiem jak sobie z tym poradzic . Próbuje robić coś co mi dawniej sprawiało radość ale nie sprawia , nic .

 

Ogólnie to jest to napisane w bardzo streszczony sposób . Jeśli miałbym to pisać dokładniej , ze szczegółami tak jakbym chciał , to by było tego z 5 razy tyle .

TAK o mnie wzięło na napisanie tego .

Jeśli komuś się chciało to przeczytać to brawo za wytrwałość .

 

Nie chcę współczucia .

Chodzi o to że nigdy nie czułem zrozumienia i nigdy nie skupiałem się na sobie tylko na innych . 

 

Moja dziewczyna od początku zachowywała się dziwnie i wykorzystywala moje słabości i ogólnie wydaje mi się że ja mimo swojego zaburzenia byłem bardzo kochający i dojrzalszy w tym wszystkim . Wiele osób mi mówiło czemu jej nie zostawiłem że oni by dawno to zrobili a ja nie potrafiłem odejść .. teraz już wiem dlaczego 🙂

 

A teraz jestem trupem i nie potrafię żyć teraźniejszością i cieszyć się z czegokolwiek .. dobrze chociaż że abstrakcyjne i pokręcone myśli trochę minęły , bo czułem się jakbym oszalał i z każdym dniem było coraz gorzej .

 

Na tym zakończę 🙂

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu Twojej historii. 

Każdy z nas ma swoją historię, też od zawsze byłem wrażliwy i empatyczny. Zadawałem sobie pytanie, dlaczego, dlaczego nie mogę żyć jak więkrzość ludzi? Dlaczego tak bardzo się wszystkim przejmuję? Obecnie dochodzę do wniosku, że skoro istniejemy (zabużeni, inni) to może ma to sens.. Próbowałeś zaangażować się w tematy harytatywne? Pomóc niepełnosprawnym, samotnym, chorym dzieciakom? Wiem, że brzmi to głupio bo sam jesteś chory, ale może potrzebujesz się doładować tym, że pomimo własnej choroby jesteś w stanie nieść pomóc. Może gadam bzdury, ale u mnie to działa. Trzymaj się..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może to jest jakiś pomysł . Pasowałoby się jakoś podnieść po tych prawie trzech latach myślenia dzień w dzień o tym dniu w którym mnie zraniła i straciłem to co samo do mnie przyszło po 21 latach bezsensu życia .

Od tamtego czasu praktycznie nic nie robię tylko dzień w dzień jeżdżę w miejsca które dawniej mi dawały jakieś emocje ale nic nie działa i wiem że to nie pomoże . Nawet mając świadomość że od dawna mam bordera to dawniej ciągle myślałem nad sensem życia , cierpiałem , płakałem cały czas ale właśnie to mi dawało sens życia , a teraz nawet tego nie potrafię robić , kompletnie nic .

 

Po tej sytuacji potrafiłem nie robić nic żeby nie zmieniać przeszłości , żeby sobie poradzić z tą sytuacją , próbowałem robić wszystko żeby przywrócić sobie to wspomnienie i próbować przegadać sobie że to nie było nic takiego ale nie dało się . I teraz czuję się jak inny człowiek .

 

Najgorsza była tylko ta nasza mieszanka która mnie zniszczyła doszczętnie . 

Robienie awantur o praktycznie nic , nigdy mnie nie przeprosiła , może raz w ciągu dwóch lat , zawsze ja czułem się winny i przepraszałem .

Czułem zawsze wartość siebie w tym zaburzeniu , miałem swój światopogląd który wydawał mi się bardzo dojrzały . Rzeczy które dla mnie się wydawały niedorzeczne ona robiła i nie potrafiłem ogarnąć jak można być takim człowiekiem i robić coś takiego nie mając poczucia winy , wstydu , tak jakby jej kompletnie nie zależało od poczatku , zjadła mnie i wysrała .

A najgorsze jest to że po tym czasie jej rodzice , rodzeństwo, przyjaciele myślą że to wszystko moja wina , wspominałem jej wiele razy o tej sytuacji i mówiła mi że była wtedy młoda miała 18 lat , ale co to zmienia , ja byłem dużo dojrzalszy w jej wieku i miałem wiele wartości .

Mówiła że robiła wiele żeby mi pomóc . Ze jak dostałem tej depresji to robiła wszystko . Ona tylko nie wie że to przez sytuacje w której się zachowała jak mój najgorszy wróg , jak jakaś koleżanka która mnie nie lubi , zaczęło mi się pogarszać . 

 

Do dzisiaj nie czaje , i nie nawidze ludzi którzy zachowują się zle w stosunku do innych , obrażają , są niedojrzali , mało inteligentni , mają wartości zjebanych ludzi za przeproszeniem .

 

Ogólnie wydaje mi się że ludzie zaburzeni , lub tacy którzy dobrzy dla innych , mili , dostają najbardziej po dupie . 

Ten świat jest piękny ... 🙂

 

 

Chciałbym jeszcze kiedykolwiek chociaż na tydzień dwa poczuć to co czułem wtedy przez chwilę . Czyli to że wiem kim jestem , co jest dla mnie ważne w życiu , jakie mam plany na siebie teraz, że moi znajomi , przyjaciele których w życiu poznałem są moimi przyjaciółmi , że moi rodzice są moimi rodzicami i czuje do nich miłość . 

Bo nie czuje nic .

 

Zapytaj się mnie czy mam przyjaciela , czy kocham rodziców , jakie jest moje ulubione jedzenie , jakie mam hobby , to Ci odpowiem ...

Nie wiem :D

bo nie wiem to chore ale nie wiem nic 😛

I Zawsze bym tak odpowiadał tylko nauczyłem się mówić to co ktoś chciałby usłyszeć , musialem coś na szybko wymyślić . Strasznie mnie to męczyło bo musiałem w wielu sytuacjach wymyślać różne rzeczy . I dlatego wolalem siedzieć w domu i w pracy z nikim nie rozmawiać bo męczyło mnie to życie .

 

niby mam jakieś wartości a tak naprawdę jestem nikim bo nic nie wiem o sobie i nikt mnie nie zna nawet rodzice . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

obserwuję ten temat od jakiegoś czasu i chciałem coś napisać od siebie, ale nie moge się zebrać.

Ja od pewnego czasu podejrzewam u siebie ukryty borderline i gdy przeczytałem Twój post to widziałem u siebie bardzo wiele podobnych cech.

Tylko, że ja przez większość życia się izolowałem, nie miałem relacji z ludźmi, podpadając najbardziej pod osobowośc schizoidalną. Dopiero mój pierwszy związek ujawnił we mnie cechy borderline na całego. Ona mnie ożywiła, pokazała mi promyk światła w tunelu... a potem wszystko zabrała. A na końcu jej odrzucenie i pogarda mnie zniszczyło. Nie mogłem się pozbierać przez kilka lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×