Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zatrucie pokarmowe czy celowe otrucie?


Gość Dziewięćdziesiąt Cztery

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

Sorry, ale już nawet nie mam siły Tobie tłumaczyć tego, ale to jest ostatni raz gdzie piszę cokolwiek co może Ci wytłumaczy, że Twoja paranoja jest nieuzasadniona i to jest pewna informacja bo wiem to od kumpeli, która jest policjantką (z góry przepraszam moderację za caps locka ale no inaczej się nie da):

DOPÓKI NIE MA JAKIEGOKOLWIEK WYROKU, CZY TAM ZAKOŃCZENIA SPRAWY, ŻADEN POLICJANT, NAWET WPISUJĄC TWÓJ PESEL NIE ZOBACZY CZY BYŁEŚ KIEDYKOLWIEK ZA COŚ SPISANY. ZOBACZĄ JEDYNIE MANDATY JEŚLI ZATRZYMA CIĘ DROGÓWKA. SKORO NIE BYŁO PROWADZONE JAKIEKOLWIEK POSTĘPOWANIE W STOSUNKU DO TWOJEJ OSOBY (a nie było w tej sprawie na pewno) TEGO NIGDZIE NIE MA I NIE MA DO TEGO WGLĄDU ANI POLICJANT Z WARSZAWY, RADOMIA CZY HONOLULU.

 

To dobrze. Dziękuję. Ulżyło mi.

 

Miałem dzisiaj rozmowę z szefem. Dostanę premię za lipiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

Sorry, ale już nawet nie mam siły Tobie tłumaczyć tego, ale to jest ostatni raz gdzie piszę cokolwiek co może Ci wytłumaczy, że Twoja paranoja jest nieuzasadniona i to jest pewna informacja bo wiem to od kumpeli, która jest policjantką (z góry przepraszam moderację za caps locka ale no inaczej się nie da):

DOPÓKI NIE MA JAKIEGOKOLWIEK WYROKU, CZY TAM ZAKOŃCZENIA SPRAWY, ŻADEN POLICJANT, NAWET WPISUJĄC TWÓJ PESEL NIE ZOBACZY CZY BYŁEŚ KIEDYKOLWIEK ZA COŚ SPISANY. ZOBACZĄ JEDYNIE MANDATY JEŚLI ZATRZYMA CIĘ DROGÓWKA. SKORO NIE BYŁO PROWADZONE JAKIEKOLWIEK POSTĘPOWANIE W STOSUNKU DO TWOJEJ OSOBY (a nie było w tej sprawie na pewno) TEGO NIGDZIE NIE MA I NIE MA DO TEGO WGLĄDU ANI POLICJANT Z WARSZAWY, RADOMIA CZY HONOLULU.

Brawo @acherontia styx dosadnie, ale treściwie. Chyba to jedyna droga, żeby dotrzeć do paranoika, chociaż nie wiem, czy w tyt przypadku pomoże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
4 godziny temu, Dryagan napisał(a):

Brawo @acherontia styx dosadnie, ale treściwie. Chyba to jedyna droga, żeby dotrzeć do paranoika, chociaż nie wiem, czy w tyt przypadku pomoże

 

Trochę pomogło, a przynajmniej staram się sobie to zracjonalizować za wszelką cenę. Dzisiaj po pracy celowo idę się przejść pod komisariat, żeby wbić sobie do swojego głupiego łba, że nic się nie stanie. 

 

Pamiętam jak miałem 18 lat i jedna koleżanka w szkole powiedziała, że czasem na taką rozkminę, że jest w śpiączce i się nagle obudzi się na szpitalnym łóżku jako ktoś zupełnie inny po czym zaczęła się śmiać, inni tak samo i mówili "ty, ja tak samo haha”. 

 

Po innych to spłynęło, a mnie to tak przeraziło, że zaczęłam wierzyć w to, że jestem w śpiączce, że tak naprawdę leżę na szpitalnym łóżku, miałem wypadek i jestem warzywem, że ludzie obok mnie to wytwory mojej wyobraźni, starałam się o tym nie myśleć, ale mój mózg wymyślał coraz to nowsze głupie pomysły i tak spędziłem 9 miesięcy w totalnej anhedonii i lękach 24/7. Minęło samo, ale co się wycierpiałem to moje.

 

Uczucie "martixu" nigdy więcej nie wróciło, ale często jak sobie coś wkręcę, to nie jestem się w stanie tego pozbyć z głowy. Tak samo było z rakiem jelita grubego i wieloma innymi rzeczami. Jest ok, potem jest jakaś jedna myśl i zaczyna się od nowa.

 

Idę pod komisariat. Mam nadzieję, że nie mają tak jak z licznikami prądu zdalnymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

Pamiętam jak miałem 18 lat i jedna koleżanka w szkole powiedziała, że czasem na taką rozkminę, że jest w śpiączce i się nagle obudzi się na szpitalnym łóżku jako ktoś zupełnie inny po czym zaczęła się śmiać, inni tak samo i mówili "ty, ja tak samo haha”. 

 

Po innych to spłynęło, a mnie to tak przeraziło, że zaczęłam wierzyć w to, że jestem w śpiączce, że tak naprawdę leżę na szpitalnym łóżku, miałem wypadek i jestem warzywem, że ludzie obok mnie to wytwory mojej wyobraźni, starałam się o tym nie myśleć, ale mój mózg wymyślał coraz to nowsze głupie pomysły i tak spędziłem 9 miesięcy w totalnej anhedonii i lękach 24/7. Minęło samo, ale co się wycierpiałem to moje.

 

Uczucie "martixu" nigdy więcej nie wróciło, ale często jak sobie coś wkręcę, to nie jestem się w stanie tego pozbyć z głowy. Tak samo było z rakiem jelita grubego i wieloma innymi rzeczami. Jest ok, potem jest jakaś jedna myśl i zaczyna się od nowa.

Czyli masz skłonności i jesteś wrażliwy na punkcie zdrowia, wszystko sobie imputujesz co wychaczysz. Trza to leczyć i będzie dobrze 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
7 minut temu, DEPERS napisał(a):

Czyli masz skłonności i jesteś wrażliwy na punkcie zdrowia, wszystko sobie imputujesz co wychaczysz. Trza to leczyć i będzie dobrze 

 

Skłonności do czego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
1 minutę temu, DEPERS napisał(a):

Do popadania w paranoję

 

Dotarłem pod komisariat. Stoję. Póki co nic się nie dzieje. Czuję się jakby mnie zaraz mieli zgarnąć, ale póki co nikt po mnie nie wychodzi. Nie wiem czy czekać dalej, aż jakiś policjant wyjdzie? Może zagadać? Porozmawiać o pogodzie chociażby? I zobaczyć czy się będzie dziwnie patrzył na mnie? Np. spytam się która godzina, bo mi się telefon rozładował. Albo udać że nie jestem stąd i się spytać jak dojść do ulicy takiej i takiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

Idę pod komisariat. Mam nadzieję, że nie mają tak jak z licznikami prądu zdalnymi.

Ty chyba sobie juz beke robisz z nami?🤔🤔🤔🤩

 

Godzinę temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

 

Dotarłem pod komisariat. Stoję. Póki co nic się nie dzieje. Czuję się jakby mnie zaraz mieli zgarnąć, ale póki co nikt po mnie nie wychodzi. Nie wiem czy czekać dalej, aż jakiś policjant wyjdzie? Może zagadać? Porozmawiać o pogodzie chociażby? I zobaczyć czy się będzie dziwnie patrzył na mnie? Np. spytam się która godzina, bo mi się telefon rozładował. Albo udać że nie jestem stąd i się spytać jak dojść do ulicy takiej i takiej. 

Nakręc film😇

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

 

Dotarłem pod komisariat. Stoję. Póki co nic się nie dzieje. Czuję się jakby mnie zaraz mieli zgarnąć, ale póki co nikt po mnie nie wychodzi. Nie wiem czy czekać dalej, aż jakiś policjant wyjdzie? Może zagadać? Porozmawiać o pogodzie chociażby? I zobaczyć czy się będzie dziwnie patrzył na mnie? Np. spytam się która godzina, bo mi się telefon rozładował. Albo udać że nie jestem stąd i się spytać jak dojść do ulicy takiej i takiej. 

Załóż sobie kapelusz, płaszcz i ciemne okulary,napewno bedziesz sie mniej rzucal w oczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
3 minuty temu, Lucy32 napisał(a):

Nakręc film😇

 

Ok. W końcu dwóch wyszło. Spytałem się "przepraszam, jak dojść do ulicy xxxx"? Odpowiedzieli, bardzo mili byli i poszli sobie dalej. Więc chyba na razie nie mam się czego bać. Cieszę się, że tam podszedłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
17 minut temu, Lucy32 napisał(a):

Strasznie😲😲

 

Posiadanie w domu urządzenia mimo wszystko śledzącego nie jest dla ciebie straszne?

 

"Liczniki nowej generacji przekazują dane drogą radiową, co rzeczywiście oznacza, że nie trzeba wchodzić do domów – mówi Robert Jankowski. Mało tego, są one tak skonstruowane, że każda ingerencja zostanie przez urządzenie odnotowana, sygnał radiowy przekaże administratorowi, że ktoś majstruje przy wodomierzu."

 

Co oznacza, że robisz coś przy wodomierzu = jesteś w domu.

 

Lucy, ja ci naprawdę życzę jak najlepiej i ciesz się,  że nigdy cię nie spotkało takie wydarzenie jak mnie 5 lat temu.

Edytowane przez Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

 

Posiadanie w domu urządzenia mimo wszystko śledzącego nie jest dla ciebie straszne?

 

"Liczniki nowej generacji przekazują dane drogą radiową, co rzeczywiście oznacza, że nie trzeba wchodzić do domów – mówi Robert Jankowski. Mało tego, są one tak skonstruowane, że każda ingerencja zostanie przez urządzenie odnotowana, sygnał radiowy przekaże administratorowi, że ktoś majstruje przy wodomierzu."

 

Co oznacza, że robisz coś przy wodomierzu = jesteś w domu.

 

Lucy, ja ci naprawdę życzę jak najlepiej i ciesz się,  że nigdy cię nie spotkało takie wydarzenie jak mnie 5 lat temu.

Wiem i wspolczuje ci takiej choroby,mimo ze osmielilam sie pozartowa ,ale naprawde ci wspolczuje,i tez ci zycze jak najlepiej.Dlatego smigaj jutro do lekarza.Mam nadzieje ze wszystko sie dobrze ulozy i twoje leczenie da ci znow radosc z zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
9 minut temu, Lucy32 napisał(a):

Wiem i wspolczuje ci takiej choroby,mimo ze osmielilam sie pozartowa ,ale naprawde ci wspolczuje,i tez ci zycze jak najlepiej.Dlatego smigaj jutro do lekarza.Mam nadzieje ze wszystko sie dobrze ulozy i twoje leczenie da ci znow radosc z zycia.

 

*w czwartek

 

Dziękuję, trzymaj się też. Niedobór snu też robi swoje. Usnąć nie mogę mimo że się staram, budzę się nad ranem. Nie pamiętam już kiedy ostatnio raz obudziłem się wyspany.  

Edytowane przez Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dziewięćdziesiąt Cztery oczywiście, że brak snu sprzyja popadaniu w różnego rodzaju paranoje. Ja tak miewałem w manii, że nic nie spałem przez wiele dni, albo tyko robiłem krótkie drzemki. Człowiek żyje wtedy trochę jak we śnie, tzn. zaczyna śnić na jawie, tworzy się inna rzeczywistość. Koniecznie musisz to przytłumić, bo na pewno nie służy to zdrowiu psychicznemu. 

Lekarz + diagnoza + leki

A wystawania pod komisariatem nie polecam. Jak się tam będziesz dziwnie zachowywał, to w końcu Cię zgarną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
Godzinę temu, Dryagan napisał(a):

A wystawania pod komisariatem nie polecam. Jak się tam będziesz dziwnie zachowywał, to w końcu Cię zgarną. 

 

Już stamtąd dawno wróciłem.

 

Co do snu, to ja bym chciał usnąć, ale nie mogę, kręcę się w nocy na łóżku, jestem okropnie zmęczony, ciężko mi się zebrać do czegokolwiek. Pół nocy właściwie to nie śpię, leżę z zamkniętymi oczami i budzę się kilka razy w nocy. Szczerze to pierwszy raz mam w życiu bezsenność. Albo śpię po 2-3h dziennie albo od razu jakieś 12h, a i tak wtedy cały dzień jestem niewyspany, bo za dużo. Nie wiem już co jest nie tak. Nie dośc, że mam totalną anhedonię, to do tego jeszcze mam ciągle myśli tego typu jak w temacie, ciągle się boję, że ktoś chce wykorzystać mój zły nastrój na swój użytek, w pracy mam wrażenie, że luzie na mnie patrzą wrogo, że mnie nienawidzą, że są psychopatami, a ja ich ofiarą, bo zawsze słabsza jednostka będzie ofiarą. Nawet w tym temacie sobie Lucy ze mnie żarty robiła, więc jakie widzisz ludzie się ze mnie śmieją. U mnie w szkole znęcali się nad jednym chłopakiem z innej klasy, bo nie umiał grać w piłkę = był słabszy. Dlaczego w dorosłym życiu ludzie mieliby tego nie robić?

 

Przepraszam za monologi.

 

Godzinę temu, Dryagan napisał(a):

diagnoza

 

Mam w podpisie

Edytowane przez Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
Teraz, acherontia styx napisał(a):

Sądzę, że na chwilę obecną ona się trochę zmieni ;) 

 

Skąd wiesz? Na co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery

Zważyłem się i ważę już 58 kg przy wzroście 178 cm. Przeraża mnie to chudnięcie i brak apetytu, chciałbym tak przytyć z 10 kg albo i więcej, ale u mnie niestety zawsze dołek = brak apetytu i problemy żołądkowe. Chciałbym znowu cieszyć się swoim ulubionym daniem (spaghetti carbonara) i wstawić wpis w temacie "co wam dzisiaj sprawiło radość" razem ze zdjęciem jedzonka.

 

Nie wiem czemu, ale zwykle o tej porze dnia czuję się najlepiej. Oczywiście nadal anhedonia mocno, ale trochę ze mnie schodzi o tej porze to wszystko, te okropne myśli się uciszają, a syreny policyjne w oddali nie brzmią aż tak groźnie. Za dnia jest najgorzej. Nie wiem czemu tak jest, czy to kwestia hormonów czy co. 

 

Uważam, że jako słaba jednostka zostałem ofiarą. Tak jak pisałem, u mnie w gimnazjum był chłopak z innej klasy, który był prześladowany przez to, że źle grał w piłkę i tak BYŁO NAPRAWDĘ. Ja sobie tego nie zmyśliłem. Dlaczego dorośli ludzie mieliśmy robić inaczej? Słabsza jednostka zawsze będzie ofiarą. Ja NAPRAWDĘ widzę, że ludzie mnie inaczej traktują, patrzą na mnie groźnie, jestem pewny, że się ze mnie śmieją i wszyscy o mnie rozmawiają. Że dziwny, że aspołeczny się zrobił. A wiecie dlaczego jeszcze wszystko jest ok? Bo uważam, bo jestem ostrożny, bo uważam na to co mówię. Żeby nie mówić za dużo. Tak było z policja, tak samo jest z ludźmi z pracy. Pokażesz raz słabość = stajesz się celem. Znajomi znajomych są wszędzie, nawet 104 km dalej. Tam też się może okazać, że pani sklepu jest znajomą twojej znajomej z pracy. Nie możesz, nie możesz pokazać, że się boisz, bo staniesz się celem. Niestety tak było, jest i że będzie zawsze. Taka jest ludzka natura. Dlaczego miałoby być inaczej niż z tych chłopakiem ode mnie z gimnazjum? Ja przecież widzę, mam oczy. To że mam gorszy czas w życiu nie oznacza, że jestem głupi, bo widzę przecież jak ludzie się zachowują. Ta pani w sklepie spotkana 104 km od twojego miejsca zamieszkania może być znajomą policjanta, który cię spisywał. A on może mieć z ciebie bekę po latach. Pracowałem wiele lat temu w sklepie. Głupich klientów pamiętam do dzisiaj. Po tylu latach. Mam w rodzinie nauczyciela. Swoich głupich uczniów pamięta nawet po 20 latać, zna ich imię i nazwisko i opowiada o nich. Kolega kiedyś pracował jako keler. Do dzisiaj pamięta i opowiada o sytuacji jak jakiś typ dostał delirki alkoholowej i wzywali pogotowie. Tak więc, zawsze pamięta się przypałowych klientów z pracy i opowiada się o nich innym. Dlaczego o MNIE ci gliniarze mieliby nie opowiadać swojej rodzinie, znajomym? Na pewno wie o tym więcej osób niż się spodziewacie.

Edytowane przez Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

Na pewno wie o tym więcej osób niż się spodziewacie.

A ja zapytam no i co z tego??? Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek pamięta jakiś incydent sprzed 5 lat (gdzie w Twoim nie było w ogóle nic nietypowego, takich zgłoszeń policjanci od tego czasu mieli pierdyliard - może bardziej spektakularnych). Nie chcę mówić co ja robiłem jak była interwencja, dwa lata temu, odwalało mi konkretnie, a nie że głupotę napisałem w Internecie. No i co z tego??? Tak naprawdę nawet wielkie afery po tygodniu są małymi aferkami, a po kilku miesiącach nikt o nich nie pamięta, za dużo się dzieje. 

Poza tym... jeśli naprawdę uważasz, że jesteś centrum wszechświata i wszystko toczy się wokół Ciebie to nie jest wyraz zdrowia, zapewniam Cię. Aż tak ciekawą postacią jesteś, że każda rozmowa w pracy toczy się wokół Ciebie? Wątpię. Co najwyżej ktoś się zaniepokoi, że z towarzyskiej osoby stałeś się mrukiem (ja tam zawsze byłem w pracy nietowarzyski, to nikt się nie czepia). Ale to też nie jest temat na dłuższe dyskusje. Chyba masz bardzo wybujałe ego, jeśli myślisz, że wszystko wokół toczy się wokół Ciebie. Albo jest to efekt manii prześladowczej (też tak miałem w chorobie). Więc jeszcze raz powiem, to co już mówiłem: psychiatra + właściwa diagnoza + leki + ewentualna terapia, ale to później, bo na razie trzeba Cię wybić z tej psychozy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery

Niby się toczy się wokół mnie, a jednak codziennie ktoś do mnie pisze. Mnie w ogóle męczy ilość bodźców, nie lubię jak ktoś przechodzi obok mnie albo za plecami, nie lubię jak dużo ludzi rozmawia naraz, najlepiej czuje się wieczorem w ciszy u siebie w domu. Chciałbym żeby ludzie zapomnieli o moim istnieniu i mieli mnie w dupie, a oni ciągle do mnie piszą. Jak widać moje życie jest dla nich interesujące z jakiegoś powodu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dziewięćdziesiąt Cztery napisał(a):

Niby się toczy się wokół mnie, a jednak codziennie ktoś do mnie pisze. Mnie w ogóle męczy ilość bodźców, nie lubię jak ktoś przechodzi obok mnie albo za plecami, nie lubię jak dużo ludzi rozmawia naraz, najlepiej czuje się wieczorem w ciszy u siebie w domu. Chciałbym żeby ludzie zapomnieli o moim istnieniu i mieli mnie w dupie, a oni ciągle do mnie piszą. Jak widać moje życie jest dla nich interesujące z jakiegoś powodu. 

Przecież to Ty ciągle piszesz, a inni tylko starają Ci się pomóc coś zrozumieć. Niekiedy piszesz takie rzeczy, że aż rażą w oczy to nie dziw się, że ktoś to skomentuje nie dlatego, że jesteś interesujący w jakiś sposób , tylko po to żeby Ci wyjaśnić , że Tobą powinien zająć się specjalista

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
5 minut temu, DEPERS napisał(a):

Przecież to Ty ciągle piszesz, a inni tylko starają Ci się pomóc coś zrozumieć. Niekiedy piszesz takie rzeczy, że aż rażą w oczy to nie dziw się, że ktoś to skomentuje nie dlatego, że jesteś interesujący w jakiś sposób , tylko po to żeby Ci wyjaśnić , że Tobą powinien zająć się specjalista

 

Przepraszam, nie chciałem nikogo urazić. Piszę bo się boję. A mówiąc o interesowaniu się moim życiem miałem na myśli moich znajomych, którzy do mnie piszą na messengerze. Tutaj piszę sam, więc jest akcja-reakcja, do znajomych nie piszę prawie wcale, a oni owszem. I to jest właśnie to o czym mówię.

Edytowane przez Dziewięćdziesiąt Cztery

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×