Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przezczaszkowa stymulacja magnetyczna TMS -opinie, wrażenia, testy


Rekomendowane odpowiedzi

Ale później stosował protokoły przypominające ten pacjent i po jednym protokole przypominającym czyli 1 dniu sainta, na jakiś czas anhedonia mijala. Ale na innym forum około 70-80 procent osob piszę że tms im pomógł. Nie raz całkowicie zabrał ludziom ciężka depresję, trwale. Pisali pewni ludzie że od roku czy dwóch nie powróciła im depresja od zakończenia zabiegu. Szkoda zs tu nie mizna wysyłać linków z innych forum, bo bym wam powysyłał dziesiątki wątków, w których ludzie wypowiadają się na temat zabiegow tms jakie przeszli. Tylko wykonywali je za granicą, bo to zagraniczne forum. To chyba też zależy od sprzętu, ile jest remisji choroby po tmsie, bo są maszyny lepiej działające i są też tańsze gorsze. 

I to większość osób pisała o trwalych efektach, że od miesięcy roku czy dwóch nie maja depresji.

Ale 30 procent ludzi pisało że im wcale jie pomógł. Albo niektórzy pisali że pogorszył im objawy lub nawet pozostawił trwałe,  silne migreny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lucynk4 napisał(a):

Czyli dramat po prostu. Miesiąc czasu poprawy ,  no śmiechu warte. Naprawdę jestem załamana, Pokładałam w tym taka nadzieję.😭😭

 

TMS to metoda, która ma na celu podtrzymanie efektu terapeutycznego leków. Najpierw trzeba mieć dobrze dobrane leki i jeśli one nie przynoszą zadowalającej poprawy po odpowiednio długim czasie albo efekt terapeutyczny nie utrzymuje się przez dłuższy czas na odpowiednim poziomie, to wtedy TMS może mieć sens. Nie bez powodu najpierw trzeba przejść kwalifikację u lekarza psychiatry, by móc mieć ten zabieg wykonany. Lekarz psychiatra wówczas analizuje całą dotychczasową historię leczenia, postępy w leczeniu, by móc określić na ile ten TMS będzie dla niego pomocny i czy nie ma do niego przeciwwskazań. TMS to nie jest jedyna najskuteczniejsza metoda leczenia, żeby pokładać w niej całą nadzieję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, eleniq napisał(a):

 

TMS to metoda, która ma na celu podtrzymanie efektu terapeutycznego leków. Najpierw trzeba mieć dobrze dobrane leki i jeśli one nie przynoszą zadowalającej poprawy po odpowiednio długim czasie albo efekt terapeutyczny nie utrzymuje się przez dłuższy czas na odpowiednim poziomie, to wtedy TMS może mieć sens. Nie bez powodu najpierw trzeba przejść kwalifikację u lekarza psychiatry, by móc mieć ten zabieg wykonany. Lekarz psychiatra wówczas analizuje całą dotychczasową historię leczenia, postępy w leczeniu, by móc określić na ile ten TMS będzie dla niego pomocny i czy nie ma do niego przeciwwskazań. TMS to nie jest jedyna najskuteczniejsza metoda leczenia, żeby pokładać w niej całą nadzieję. 

Często stosowanie leków antydepresyjnych powoduje gorszy efekt leczenia tms podobno. Sam lekarz u którego miałem wizytę kwalifikacyjna mówi że leki ssri/snri moga zaburzać uzyskanie pozytywnego efektu to tmsie. A kwalifikacja do leczenia jest po to by lekarz dowiedział się czy pacjent nie ma materiałów ferromagnetycznych w głowie jak implanty ślimakowe lub klipsy naczyniowe, czy pacjent przechodził przez operacje neurochirurgiczne, czy ma rozrusznik serca, czy ma implanty, pompę insulinową itp. Bo czynniki które tu wymieniłem dyskwalifikują kogoś do terapii tms.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Pssd98 napisał(a):

Często stosowanie leków antydepresyjnych powoduje gorszy efekt leczenia tms podobno. Sam lekarz u którego miałem wizytę kwalifikacyjna mówi że leki ssri/snri moga zaburzać uzyskanie pozytywnego efektu to tmsie. A kwalifikacja do leczenia jest po to by lekarz dowiedział się czy pacjent nie ma materiałów ferromagnetycznych w głowie jak implanty ślimakowe lub klipsy naczyniowe, czy pacjent przechodził przez operacje neurochirurgiczne, czy ma rozrusznik serca, czy ma implanty, pompę insulinową itp. Bo czynniki które tu wymieniłem dyskwalifikują kogoś do terapii tms.

 

Z tymi elementami ferromagnetycznymi to jest oczywiste, bo przecież pole magnetyczne wytwarzane przez aparat może powodować przesuwanie się tych elementów. Nie zgodzę się z tym, że leki SSRI/SNRI mogą w jakiś sposób kolidować z leczeniem TMS. Masz na to jakieś naukowe dowody? Sam rozważam terapię TMS, a biorę jeden lek SSRI, który w miarę dobrze na mnie działa, choć jeszcze są małe wahania efektu terapeutycznego. Ale to zamierzam z tym poczekać do roku czasu co najmniej, bo po roku czasu z każdym kolejnym rokiem rośnie ryzyko osłabiania się efektu terapeutycznego leków. Także ten TMS rozważam jako zupełną ostateczność, bo jeszcze myślimy z lekarzem o innym dodatkowym leku, który mógłby porządnie podbić działanie tych leków, które biorę. I tak czuję się całkiem nieźle dzięki lekom, lepiej niż dzięki psychoterapii, która dała mi jakieś tam efekty tylko na 6 miesięcy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam naukowych dowodów na to że ssri mogą zaburzać działanie tms, lecz mówił mi o tym Doktor który zauważył to że nie raz jest tak że leki  psychiatryczne ograniczają efekty tmsu i to jsst logiczne. Bo często leki ssri, powodują anhedonie. Zmniejszają lęki, zmniejszają też u jakieś grupy osób odczuwanie negatywnych emocji. Ale w zamian za to wiele ludzi na lekach ssri, nie odczuwa emocji, albo odczuwają je dosyć słabo. Nie odczuwają radości, albo bardzo słabo. To jwsst częsty skutek stosowania lekow ssri, otepienie emocji. 

1 minutę temu, Pssd98 napisał(a):

 

 

Często antydepy działają tak, że zmniejszają odczuwanie negatywnych emocji u ludzi z depresja, ale też zmniejszają odczuwanie emocji tych pozytywnych. Naprawdę oczytalem się wiele wątków na tym forum czy na innych na temat funkcjonowania na danych antydepresantach i wiele osób pisze ze szczególnie po ssri, nie odczuwają emocji, czują się jak zombie. Ja też stosowałem snri i mam po nich ciężka anhedonie. Więc stosowanie takich lekow ogranicza często u pacjentów odczucie pozytywnego efektu działania tmsu, bo przez blokowanie emocji tych także pozytywnych przez leki u pacjentów nie pozwala odczuć radości, która powinna odczuwać osoba po zastosowaniu takiej terapii. 

Edytowane przez Pssd98

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pssd98 napisał(a):

Bo często leki ssri, powodują anhedonie. Zmniejszają lęki, zmniejszają też u jakieś grupy osób odczuwanie negatywnych emocji. Ale w zamian za to wiele ludzi na lekach ssri, nie odczuwa emocji, albo odczuwają je dosyć słabo. Nie odczuwają radości, albo bardzo słabo. To jwsst częsty skutek stosowania lekow ssri, otepienie emocji. 

 

Anhedonia polekowa wynika z braku równowagi między poziomem serotoniny i dopaminy w jądrze półleżącym. Leki SSRI/SNRI mogą pośrednio obniżać poziom dopaminy, co daje kliniczny efekt anhedonii. Rozwiązaniem może tutaj być dodanie do leku SSRI/SNRI leku, który może zwiększać transmisję dopaminergiczną i/lub noradrenergiczną - np. bupropion czy neuroleptyk atypowy w małej dawce. 

Ja w chwili obecnej mam tak dopasowane leczenie, że mimo brania SSRI nie mam żadnej anhedonii. Da się, tylko trzeba pokombinować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, eleniq napisał(a):

 

Anhedonia polekowa wynika z braku równowagi między poziomem serotoniny i dopaminy w jądrze półleżącym. Leki SSRI/SNRI mogą pośrednio obniżać poziom dopaminy, co daje kliniczny efekt anhedonii. Rozwiązaniem może tutaj być dodanie do leku SSRI/SNRI leku, który może zwiększać transmisję dopaminergiczną i/lub noradrenergiczną - np. bupropion czy neuroleptyk atypowy w małej dawce. 

Ja w chwili obecnej mam tak dopasowane leczenie, że mimo brania SSRI nie mam żadnej anhedonii. Da się, tylko trzeba pokombinować. 

Brałem bupropion i jedynie może w 5 procentach zbil mi anhedonie. Wiele osób nie może niczym zbic tej anhedonii. Zastanawiam się teraz nad przyjęciem amisulpirydu, ale to jest lek który zwiększa dopamine tylko do 2 tygodni czasu. Kiedyś brałem sulpiryd to pomógł mi tylko na 2 tygodnie, innym tutaj użytkownikom też pomaga na krótki okres czasu.

Malo tego odczuwam bardzo niski popęd seksualny i pełno osob tutaj na forum straciło seksualnosc. Wynika to z nierownowagi neuroprzekaźników. I wraz z straceniem seksualnosci, ludzie odczuwają też prawie zawsze anhedonie. I nie ma jak na ten moment z tego problemu wyjsc przez farmakoterapię. 

32 minuty temu, MiśMały napisał(a):

Wy tu ciągle o tms, a u mnie w mieście jest neuroklinika z tdcs - mikropolaryzacja mózgu. Też ma pomagać na depresje i inne duperele. Czy to jest gorsze czy lepsze niż tms?

Rozmawiałem z moim Doktorem na ten temat to tdcs może pomóc na problemy z koncentracja, poprawić pamięć, ale nie leczy za dobrze depresji i jest to metoda gorsza od tmsa.

Tms lepsze ma działanie według mojego lekarza antydepresyjne, lepiej poprawia pamięć i koncentrację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pssd98 napisał(a):

Malo tego odczuwam bardzo niski popęd seksualny i pełno osob tutaj na forum straciło seksualnosc. Wynika to z nierownowagi neuroprzekaźników. I wraz z straceniem seksualnosci, ludzie odczuwają też prawie zawsze anhedonie. I nie ma jak na ten moment z tego problemu wyjsc przez farmakoterapię. 

 

Czytałem gdzieś, że memantyna mogła by odwracać dysfunkcje seksualne wywołane SSRI. Memantyna jest częściowym agonistą receptora D2 i antagonistą NMDA, co może modulować aktywność dopaminy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi memantyna w ogole nie poprawiala libido ani funkcji poznawczych. Poprawiała za to mowę i stabilizowała osobowość. Lek ogólnie nie jest żadnym wow. Duży plus, że nie ma ona u mnie skutków ubocznych i nie ma się poczucia, że jest się pod wpływem leku.

Memantyma również mi nie pomagaĺa przy ocd czy depresji.

Edytowane przez MiśMały

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, MiśMały napisał(a):

Mi memantyna w ogole nie poprawiala libido ani funkcji poznawczych. Poprawiała za to mowę i stabilizowała osobowość. Lek ogólnie nie jest żadnym wow. Duży plus, że nie ma ona u mnie skutków ubocznych i nie ma się poczucia, że jest się pod wpływem leku.

Memantyma również mi nie pomagaĺa przy ocd czy depresji.

 

Jeżeli brałeś ją samodzielnie albo w nieodpowiednim połączeniu, to bym się nie dziwił, że nie było przy niej niczego fajnego. Ona podobno działa na objawy OCD tylko w połączeniu z SSRI i tylko u osób z ciężką postacią OCD oporną na standardowe leczenie SSRI czy nawet SSRI+neuroleptyk atypowy albo oporną na psychoterapię CBT. Ona jest wtedy bardziej "boosterem" niż lekiem.

 

Czasem za taką "stabilizacją osobowości" jak to (błędnie) nazwałeś może iść poprawa w zakresie funkcji poznawczych. Choć może też być odwrotnie, że poprawa funkcji poznawczych wtórnie powoduje "stabilizację osobowości". Tutaj dopowiem, że żadne leki nie mają zdolności "stabilizowania osobowości", bo leki mogą co najwyżej zmieniać nasze zachowanie, wywoływać efekty behawioralne, poprawiać uwagę, czujność, szybkość reakcji, takie tam... Ale też efekty behawioralne da się wywołać lekami u osób, które mają takie problemy uwarunkowane biologicznie. Bo jeśli ktoś ma rozchwianą osobowość przez nieprawidłowe wzorce wpojone w dzieciństwie, to żadne leki mu na to nie pomogą.

 

Dlatego mam pytanie, w jakim połączeniu ją stosowałeś?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, MiśMały napisał(a):

A stabilizację osobowosci rozumiem, jako zmniejszenie pierdołowatości i nierozgarniętości.

To wg mnie może być spowodowane właśnie poprawą funkcji poznawczych. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, na jak wiele rzeczy wpływają funkcje poznawcze. Odpowiadają choćby za kontrolę zachowania i właśnie to u ciebie było stabilizowane przez memantynę. Tak właśnie wszyscy błędnie myślą, że funkcje poznawcze ograniczają się jedynie do procesów pamięciowych czy zdolności koncentracji uwagi.

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem nie dawno z Doktorką, która wykonuje zabiegi tms i tps, to powiedziała mi, że nie spotkała się z tym by tms/tps komuś pogłębił depresję, czy nerwicę lękową. Pozniej sprawdziła w komputerze zgłoszone przypadki pogorszenia się nerwicy lękowej po tps, to zobaczyła że jest tylko jeden taki przypadek w którym pacjent powiedział że pogorszyły się mu objawy nerwicy lękowej po tms/tps. Lecz ten pacjent wykonywał wiele zabiegów i mógł się przestymulować. Więc spróbuję tmsa sainta i tpsa, lecz raczej na wakcje dopiero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór. Akurat zacząłem wczoraj leczenie. Do końca kilkanaście dni, finał niepewny. Ale kilka kwestii mogę wyjaśnić.

Mój przypadek: depresja z mocno podbitą anhedonią, kilka różnych leków nie pomogło, obecnie Wellbox 300 mg, nie jest źle ale też bez wielkiej rewelacji, okresowe stany lękowe. Do tego ADHD i Concerta. O TMS tak jak wszyscy usłyszałem w podcastach, poczytałem w necie. I tutaj istotna kwestia: w necie, jak wiecie, jest wszystko. Przede wszystkim na stronach typu medonet czy inne podobne, artykuły pisze copywriter, o wykształceniu rozmaitym; wiem nie odkrywam Ameryki, ale na wszelki wypadek warto to podkreślić. Wiem, bo ponad dekadę temu tez pisałem na zamówienie wszystkie tematy jakie tylko ktoś raczył zamówić, od lisowczyków przez izby obrachunkowe po mezoterapię igłową. Wówczas faktycznie oczekiwano przynajmniej kilkunastu rzetelnych źródeł, i to z konkretnymi cytowaniami. Teraz robi się tak, że jeden odpisuje od drugiego, a drugi od trzeciego co coś na rolce z tik toka zobaczył. Albo przepisał ze strony tej czy tamtej kliniki, zmierzając już do TMS. Jedyny sens ma lektura artykułów na pubmed. To taka baza danych z recenzowanymi artykułami medycznymi, więc tam ściemy już nie będzie, za to dowiecie się jak przebiegało takie czy siakie badanie, i jakie miało ograniczenia. Dla tych co nie lubią statystyki (ja nie) polecam najpierw wstęp, potem materials and methods skąd dowiecie się jaki rodzaj badania, jaka próba itd, potem conclusion, gdzie ludzkim językiem jest wyłożone, co właściwie wyszło z badania. Na ogół robi się tak, że dzielą ludzi na dwie grupy, jedna dostaje prawdziwy lek czy terapię, druga placebo (które też o dziwo potrafi zrobić cuda, ale to już inna historia). Niekiedy tych grup jest więcej. Dla TMS jest już sporo materiałów, w USA robią to od dawna. W tym przypadku są też badania, gdzie wszyscy mieli prawdziwy TMS, ale byli w jakiś sposób zróżnicowani: grupy ludzi na różnych typach leków, grupy gdzie jednym kazano myśleć pozytywnie czy negatywnie itd. Zachęcam do zapoznania się z wnioskami - serio po lekturze kilkunastu prac rozwiewa się większość wątpliwości. Wspominając tylko o kilku:

- działa czy nie działa. Ano u większości działa, ale zawsze jest to 50 - 30 %, u których zadziała słabiej. Albo nie zadziała. Przyczyna może leżeć w anatomii, albo też i w genach. Każdy jest inny. Sama zasada jest prosta, indukuje się obszary w mózgu, które wg. najnowszej wiedzy są albo nieaktywne, albo nie działają jak powinny przy danym schorzeniu. No tylko każdy mózg jest inny i każdy człowiek jest inny.

- TMS a prochy. Na ten moment wygląda na to, że prochy raczej nie mają wielkiego wpływu, poza benzodiazepinami, które w jedynym zrobionym studium wykazały negatywny wpływ, tzn TMS zadziałał słabiej. Ale też ta konkretna grupa ludzi była poddawana krótszemu leczeniu, mieli akurat zjazd nastroju, ale nie doczytałem czy przez to zaprzestano. 

- Tymczasowe zmiany nastroju (zwłaszcza zjazdy) są raportowane w różnych badaniach klinicznych. Nie są trwałe.

- Leki zatem należy brać. Zwłaszcza że jak TMS nie zadziała (zawsze jest ta opcja) i będziecie parę tygodni bez leków, to może nie być różowo.

- Z badań (ale też postów z reddita) wynika, że niejednokrotnie efekt zaczyna być obserwowany po 2 - 4 tygodniach po zakończeniu leczenia. A wcześniej w istocie mogą być zjady.

- niezależnie od skuteczności samego leczenia, TMS dramatycznie zwiększa plastyczność mózgu. To fajna sprawa. Gorsza to fakt, że to tymczasowy efekt. Większa plastyczność przekłada się na to, że łatwiej sobie wbić do głowy co się akurat chce wbić, bo się pięknie robią nowe strumienie neuronów (czy jakoś tak, nie jestem neurobiologiem i mogę źle to określać). Więc praca nad sobą, terapia itd w tym okresie może dać bardzo dużo.

Teraz wieści z Polski, o których na pubmedzie nie poczytacie. Póki co to jest zabawa za hajs. W Krakowie za 40 sesji płącę niecałe 12 koła, nie wiem jak jest gdzie indziej. TMSy już są w niektórych szpitalach, krajowa rada psychiatrii je rekomenduje (szkoda że nie są tacy nowocześni przy grzybkach), i na ile wiem, to na razie jest w sferze instalowania i badań wstępnych. Do tych badań można się załapać, ostatnio się szpital Babińskiego w krk ogłaszał. Tylko wtedy zawsze możecie trafić do grupy placebo.

Życzę wszystkim dobrej nocy, zaś sobie i innym obecnie podlegającym tmsowym zabawom udanej terapii.

Edytowane przez LukaszSim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.01.2025 o 22:25, LukaszSim napisał(a):

Dobry wieczór. Akurat zacząłem wczoraj leczenie. Do końca kilkanaście dni, finał niepewny. Ale kilka kwestii mogę wyjaśnić.

Mój przypadek: depresja z mocno podbitą anhedonią, kilka różnych leków nie pomogło, obecnie Wellbox 300 mg, nie jest źle ale też bez wielkiej rewelacji, okresowe stany lękowe. Do tego ADHD i Concerta. O TMS tak jak wszyscy usłyszałem w podcastach, poczytałem w necie. I tutaj istotna kwestia: w necie, jak wiecie, jest wszystko. Przede wszystkim na stronach typu medonet czy inne podobne, artykuły pisze copywriter, o wykształceniu rozmaitym; wiem nie odkrywam Ameryki, ale na wszelki wypadek warto to podkreślić. Wiem, bo ponad dekadę temu tez pisałem na zamówienie wszystkie tematy jakie tylko ktoś raczył zamówić, od lisowczyków przez izby obrachunkowe po mezoterapię igłową. Wówczas faktycznie oczekiwano przynajmniej kilkunastu rzetelnych źródeł, i to z konkretnymi cytowaniami. Teraz robi się tak, że jeden odpisuje od drugiego, a drugi od trzeciego co coś na rolce z tik toka zobaczył. Albo przepisał ze strony tej czy tamtej kliniki, zmierzając już do TMS. Jedyny sens ma lektura artykułów na pubmed. To taka baza danych z recenzowanymi artykułami medycznymi, więc tam ściemy już nie będzie, za to dowiecie się jak przebiegało takie czy siakie badanie, i jakie miało ograniczenia. Dla tych co nie lubią statystyki (ja nie) polecam najpierw wstęp, potem materials and methods skąd dowiecie się jaki rodzaj badania, jaka próba itd, potem conclusion, gdzie ludzkim językiem jest wyłożone, co właściwie wyszło z badania. Na ogół robi się tak, że dzielą ludzi na dwie grupy, jedna dostaje prawdziwy lek czy terapię, druga placebo (które też o dziwo potrafi zrobić cuda, ale to już inna historia). Niekiedy tych grup jest więcej. Dla TMS jest już sporo materiałów, w USA robią to od dawna. W tym przypadku są też badania, gdzie wszyscy mieli prawdziwy TMS, ale byli w jakiś sposób zróżnicowani: grupy ludzi na różnych typach leków, grupy gdzie jednym kazano myśleć pozytywnie czy negatywnie itd. Zachęcam do zapoznania się z wnioskami - serio po lekturze kilkunastu prac rozwiewa się większość wątpliwości. Wspominając tylko o kilku:

- działa czy nie działa. Ano u większości działa, ale zawsze jest to 50 - 30 %, u których zadziała słabiej. Albo nie zadziała. Przyczyna może leżeć w anatomii, albo też i w genach. Każdy jest inny. Sama zasada jest prosta, indukuje się obszary w mózgu, które wg. najnowszej wiedzy są albo nieaktywne, albo nie działają jak powinny przy danym schorzeniu. No tylko każdy mózg jest inny i każdy człowiek jest inny.

- TMS a prochy. Na ten moment wygląda na to, że prochy raczej nie mają wielkiego wpływu, poza benzodiazepinami, które w jedynym zrobionym studium wykazały negatywny wpływ, tzn TMS zadziałał słabiej. Ale też ta konkretna grupa ludzi była poddawana krótszemu leczeniu, mieli akurat zjazd nastroju, ale nie doczytałem czy przez to zaprzestano. 

- Tymczasowe zmiany nastroju (zwłaszcza zjazdy) są raportowane w różnych badaniach klinicznych. Nie są trwałe.

- Leki zatem należy brać. Zwłaszcza że jak TMS nie zadziała (zawsze jest ta opcja) i będziecie parę tygodni bez leków, to może nie być różowo.

- Z badań (ale też postów z reddita) wynika, że niejednokrotnie efekt zaczyna być obserwowany po 2 - 4 tygodniach po zakończeniu leczenia. A wcześniej w istocie mogą być zjady.

- niezależnie od skuteczności samego leczenia, TMS dramatycznie zwiększa plastyczność mózgu. To fajna sprawa. Gorsza to fakt, że to tymczasowy efekt. Większa plastyczność przekłada się na to, że łatwiej sobie wbić do głowy co się akurat chce wbić, bo się pięknie robią nowe strumienie neuronów (czy jakoś tak, nie jestem neurobiologiem i mogę źle to określać). Więc praca nad sobą, terapia itd w tym okresie może dać bardzo dużo.

Teraz wieści z Polski, o których na pubmedzie nie poczytacie. Póki co to jest zabawa za hajs. W Krakowie za 40 sesji płącę niecałe 12 koła, nie wiem jak jest gdzie indziej. TMSy już są w niektórych szpitalach, krajowa rada psychiatrii je rekomenduje (szkoda że nie są tacy nowocześni przy grzybkach), i na ile wiem, to na razie jest w sferze instalowania i badań wstępnych. Do tych badań można się załapać, ostatnio się szpital Babińskiego w krk ogłaszał. Tylko wtedy zawsze możecie trafić do grupy placebo.

Życzę wszystkim dobrej nocy, zaś sobie i innym obecnie podlegającym tmsowym zabawom udanej terapii.

 

Oj to ja widziałam ofertę TMS w wawie 10 sesji za 19 000 :D

Powiedz mi proszę, bo dopiero zaczynam czytać o temacie.

Czy to jakoś wpływa na konkretne receptory? W sensie że np na dopaminę czy serotoninę?

Mam oporność na wszystkie ssri, snri jeśli chodzi o depresję.

Ale pomagają na lęki, tyle że powodują przewlekłe zmęczenie, które utrudnia mi funkcjonowanie....

tylko że odstawiając je lęki wracają w dość ciężkim stopniu.

Leki dopaminowe działały ale miały zbyt poważne skutki uboczne. Albo działały ledwo, uwaga mofafinil ledwo dodał mi energii, bo odczuwam poważne zmęczenie po snri. 

 

Już nie ma dla mnie w tym kraju alternatyw jeśli chodzi o leki.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×