Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skumulałe stresy.


TheSecretLady

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, 

Nie wiem od czego powinnam zacząć. 

Może w sumie od początku. 

  Przeszło 6 lat jak odeszła na raka moja najdroższa mama. Od tamtej pory nie potrafię płakać, jej śmierć wyparłam, nawet jeżdżąc na cmentarz, czuję jakbym jeździła do kogoś obcego, wyobrażam sobie, że leży tam ktoś inny. 

  Po śmierci mojej mamy przestałam sobie radzić ze swoim życiem. Niby jest poukładane, ale na każdej jej płaszczyźnie dzieje się wiele rzeczy, z którymi sobie nie radzę. 

  W pracy, którą kocham kierowniczka bezpodstawnie wymyśliła sobie, że się puszczam z moim szefem, opowiada koleżance z pracy przykre rzeczy na temat mojej rodziny, które niby w sekrecie jej powiedziałam.

Kierowniczka w pracy cały czas robi mi coś po złości. Stosowała przemoc wobec dzieci. Szef powiadomiony, kamery są, a ona odgrywa rolę swojego życia. Nawet jeżeli zostanie zwolniona (szef planuje ją zwolnić), to odbije się na mnie to bardzo mocno, bo na samym początku współpracy rzeczywiście jej zaufałam i powiedziałam jej kilka tajemnic, które zacznie wyjawiać, że się dowie iż to ja ją wydałam. 

Obawiam się, że będzie chciała zemsty na mojej osobie, bo to taki typ człowieka. 

Teraz się z nią nie widujemy, bo byłam na urlopie, a od jutra będzie ona, więc tak naprawdę do końcówki sierpnia nie będziemy miały kontaktu. 

 Mimo wszystko cały czas jestem w ogromnym stresie przed jej zwolnieniem, bo gdy do tego dojdzie, ona nie da mi żyć. 

  Stres w pracy chcąc nie chcąc bardzo wpływa na moje życie prywatne. 

Mężczyzna, z którym jestem 9 lat mi się oświadczył. Tak długo na to czekałam... Jednak wczoraj zgubiłam pierścionek w klubie, w którym podejrzewam iż zostało mi coś podane. Nagle po wypiciu drinka poczułam kołatanie serca, byłam bardzo pobudzona, a później dziura w głowie. 

Gdyby tego było mało, mój narzeczony dostawał z mojego numeru chamskie wiadomości oraz wiadomość o tym, że zrywam zaręczyny. Na moim telefonie brak tych wiadomości. 

Nigdy bym tak nie napisała, bo go kocham, szanuję go i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

  A moje emocje? Czuję się, jakbym była z kamienia, chcę wyć, krzyczeć, ale od śmierci mojej mamy już nie potrafię płakać, wbiłam sobie do głowy, że muszę sobie radzić bez względu na wszystko. A łzy to okazywanie słabości, ale tak myślę tylko w swojej osobie. Gdy ktoś płaczę, to nie myślę o tym, że jest słaby, tylko mu tego zazdroszczę... Tego, że może. 

  Od dawna również wyobrażam sobie swój pogrzeb, swoją śmierć w jakimś wypadku, lub na skutek niewyleczalnej choroby. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×