Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błagam o pomoc , nerwica czy coś innego ? Moja historia


xD_

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie . Może zacznę od tego że mam 27 lat a moje problemy zaczęły się w 2012/2013 roku . Szczerze mówiąc dokładnie nie pamiętam . 

Zanim zacznę opisywać co mi dolegało /dolega   warto by wspomnieć,że  od zawsze byłem "panikarzem" ,  jeśli było kilka opcji co się może stać zawsze widziałem czarne scenariusze itp itd 

Zawsze za bardzo się wszystkim przejmowałem ....   Nawet o dziwo jako dziecko ( mniej niz 10 lat mialem )  doświadczylem derealizacji . Do czasu aż  ponownie nie przeżyłem derealizacji  jako dorosły nie rozumialem tego uczucia, co mi wtedy było .  A teraz przejdę do konkretów .   Pod koniec 2011 roku straciłem ojca, zmarł na raka . Stłumiłem wtedy to w sobie ,  nie płakałem na pogrzebie . Po czasie właśnie myślę że to spowodowało moje dolegliwości .  Sama  nerwica ( czy cokolwiek mam ) wyszła jakoś rok pozniej . Zaczęło się  tak że pewnej nocy obudzilem się mając bardzo straszny i realistyczny sen . Obudzilem sie przerazony zlany potem a serce biło jak oszalałe . No i się zaczelo , zero apetytu , poczucie ze wariuje , wyostrzony sluch i wzrok ,  czesto jak cos usłyszalem pytalem matki czy tez to słyszała ( strach czy nie slysze "glosow" )  derealizacja ,lęk.  Wtedy nie wiedziałem co mi jest , ze jest cos takiego jak derealizacja czy nerwica lękowa .  Bałem się ze wariuje albo nie wiem jestem opętany czy coś mimo iz to irracjonalne  i  nie wierze w takie rzeczy oraz religie zadna (  jestem ateistą )  Był tez taki objaw ze ide sobie ulica poznym wieczorem np i otoczenie ,drzewa ( byla to jesien ) wydawały mi sie takie "straszne" . Tak samo potrafilo byc  w grze  na konsoli , postacie sie wydawaly jakies takie straszne .  Potem trafilem przypadkowo w internecie na temat o nerwicy i tu chyba zaczela sie droga do wyzdrowienia . Kiedy zrozumialem co to jest  i ze nie zwariowalem  to bylo łatwiej z tym walczyc . Nie poszedlem do lekarza posiłkowalem sie tylko ziołowymi tabletkami bez recepty na uspokojenie .  Nie wiem dokladnie ile to trwalo  ale z czasem objawy słabły az calkiem ustapily .   Mialem spokoj przez kilka lat z pojedynczymi przypadkami atakow panik jednak w owych przypadkach gdy sie uspokoilem wszystko wracalo do normy , nie bylo derealizacji ani nic .  Zapomnialem jeszcze wspomnieć ze mialem okres obsesji na punkcie raka ,  chodzilem po lekarzach i badałem   się . Trafilem np do laryngologa pod kontem raka krtani bo  "cos mi ciagle tam zawadza " , przeswietlalem tez pluca bo mialem jakiś ucisk w klatce piersiowej  więc pojawila sie wizja tego na co moj ojciec zmarl ... 

Co do moich obaw zawsze najbardziej balem sie schizofreni , jako iz w mojej rodzinie po stronie matki ( w prawdze  zawsze to byly kobiety ale jednak ) bylo kilka przypadkow tej choroby a do tego moj dziadek cierpi na depresję .  Sam   nie wiem czy też nie mam depresji ( czytalem ze nerwica i depresja moga wspolistnieć ) . Skad te podejrzenia ? Ciezko mi sie do czegokolwiek zmotywowac , proste czynnosci czasami wydają się jakby byly ciezkim zadaniem do wykonania , czesto po zwyklym wyjsciu do sklepu czuje sie jakbym caly dzien ciezko pracował , przewlekle zmeczenie . 

Co do mojego obecnego stanu , było dobrze do ostatniego sylwestra .  Popiło się i niestety  dałem się  namówić na  zapalenie marihuany . W prawdzie  zaciagnalem sie tylko 2 razy i wtedy nic mi nie bylo ale w nowy rok obudzilem się nie tylko z kacem ale tez z derealizacją :/  Wszystko wrocilo ... lek , wyostrzone zmysly . Doszedł nawet dziwny objaw ktorego nie bylo kiedys , jak ktos podczas rozmowy skupial na mnie wzrok to  odczuwalem lęk ( mysli ze cos ze mna nie tak dlatego tak dlugo sie patrzy) . Wiedzialem ze to wszystko moje wymysly i jak wczesniej zwalczalem to .  Poprawialo sie i mijalo z czasem  az do teraz . Obecnie leku niby nie ma i w sumie prawie sie czuje normalnie . Czemu prawie ? Bo  nie do konca jestem pewien czy derealizacjia mi minela . Najgorsze jest to ze tak jakby "zapomnialem" jak sie czulem przedtem i nie jestem w stanie stwierdzić czy juz minęło czy jeszcze nie  :/ Mam takie dziwne uczucie straty i żalu , ze juz nigdy nie bedzie tak jak bylo .  Przez co  duzo o tym mysle jeszcze  , sam juz nie wiem czy nadal mam derealizację czy jest to na zasadzie doszukiwania się dolegliwosci tak jak wmawialem sobie kiedys raka heh . 

Edytowane przez xD_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że dam radę sam :) Nie czuję  cały czas tylko momentami,wyostrzony słuch jeszcze pozostał. Wczoraj np  wieczorem  matka zasnela w ubraniach przy wlaczonym tv a mi pojawila sie glupia mysl i poczucie strachu " a co jak nie zyje "  ? Jednak sam szybko  wywaliłem te myśli z glowy i bylo ok . Znalazlem taki sposób,ze gdy zaczyna sie pojawiac lęk to mowie sobie w myslach "spokojnie nic sie nie dzieje to tylko twoje wymysly i cholerna nerwica "  Pomaga :)  Spie dobrze , koszmarow nie miewam albo rzadko . Jedyne co  to czesto mam problem  z zasnieciem . Biorę tabletki ziolowe "positivum " zawsze przed snem . Czasami hydroksyzynę  od dziadka :P   Hydro dziala super i po jednej tabletce 25mg padam jak zabity i spie jak niemowlak :D Niestety wadą jest to że na drugi dzień  nie mogę wstać :/ Ma jeszcze coś takiego jak dobroson  ale sam nie wiem czy próbować .  Ogólnie myslisz ze dobrze sie zdiagnozowałem z tą nerwicą czy to coś poważniejeszego ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@xD_ A może sensowniej byłoby zgłosić się do psychiatry z tym lub do psychoterapeuty? Bo to wygląda tak jakby pewne nieprzepracowane treści się dobijały do świadomości (żałoba, lęk, złość etc)? Można leki od dziadka podbierać ale skoro ciężko się żyje to można spróbować coś z tm zrobić? Bo ten lęk napędza kolejny lęk i marnujesz energię na opanowywanie lęku zamiast na życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie zapisałem się dzisiaj do psychiatry . Wizyta na 11 kwietnia . Nie chciałem ale matka mnie namówiła , i w sumie ma rację .... Co mi szkodzi iść pogadać , jak coś zapisze wykupić i brać przecież nie muszę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo dobrze zrobiles.leki lekami,ale popros lekarza o skierowanie na terapie.

to wlasnie nieprzepracowana trauma/smierc taty/wychodzi w roznych lekach-czy mama nie umarla? czy nie mam raka? najlepiej sobie z tym poradzic na terapii.powodzenia!

ps.nie widze tu schizofrenii,nie boj sie,ale koniecznie idz do tego lekarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, xD_ napisał:

No właśnie zapisałem się dzisiaj do psychiatry . Wizyta na 11 kwietnia . Nie chciałem ale matka mnie namówiła , i w sumie ma rację .... Co mi szkodzi iść pogadać , jak coś zapisze wykupić i brać przecież nie muszę. 

Psychiatra może też skierować na terapię, zgadzam się, że by się przydała. Jeśli będzie gorzej w międzyczasie idź do psychiatry/terapeuty prywatnie. Tak jak piszesz trudno żyć. Terapia nie jest gwarancją zmiany, ale daje jakąś szansę. Powodzenia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie z tą terapią to szczerze mowiac tak średnio, wolałbym  jakieś tabletki dostać i tyle .  Nie lubie mówić o swoich problemach , juz ciezko mi było tutaj to opisać i długo sie do tego zabierałem. Nawet  rodzina z która mieszkam długo nie wiedziała ze cokolwiek mi jest bo po prostu nie mówiłem im tego  a jak juz pisalem wczesniej  nie było widać po mnie tego . Walczyłem z tym sam . 

@shira123Schizofreni albo psychozy nie mam napewno bo : nie slysze glosow , nie mam omamow ani urojen ,  mam zachowany krytycyzm co jest najwazniejsze chyba :P   Gdzies czytalem ze  jak ktos  ma strach przed zachorowaniem na schizofrenie to juz samo to swiadczy ze jej nie ma  :D  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.02.2019 o 21:48, xD_ napisał:

Witam wszystkich serdecznie . Może zacznę od tego że mam 27 lat a moje problemy zaczęły się w 2012/2013 roku . Szczerze mówiąc dokładnie nie pamiętam . 

Zanim zacznę opisywać co mi dolegało /dolega   warto by wspomnieć,że  od zawsze byłem "panikarzem" ,  jeśli było kilka opcji co się może stać zawsze widziałem czarne scenariusze itp itd 

Zawsze za bardzo się wszystkim przejmowałem ....   Nawet o dziwo jako dziecko ( mniej niz 10 lat mialem )  doświadczylem derealizacji . Do czasu aż  ponownie nie przeżyłem derealizacji  jako dorosły nie rozumialem tego uczucia, co mi wtedy było .  A teraz przejdę do konkretów .   Pod koniec 2011 roku straciłem ojca, zmarł na raka . Stłumiłem wtedy to w sobie ,  nie płakałem na pogrzebie . Po czasie właśnie myślę że to spowodowało moje dolegliwości .  Sama  nerwica ( czy cokolwiek mam ) wyszła jakoś rok pozniej . Zaczęło się  tak że pewnej nocy obudzilem się mając bardzo straszny i realistyczny sen . Obudzilem sie przerazony zlany potem a serce biło jak oszalałe . No i się zaczelo , zero apetytu , poczucie ze wariuje , wyostrzony sluch i wzrok ,  czesto jak cos usłyszalem pytalem matki czy tez to słyszała ( strach czy nie slysze "glosow" )  derealizacja ,lęk.  Wtedy nie wiedziałem co mi jest , ze jest cos takiego jak derealizacja czy nerwica lękowa .  Bałem się ze wariuje albo nie wiem jestem opętany czy coś mimo iz to irracjonalne  i  nie wierze w takie rzeczy oraz religie zadna (  jestem ateistą )  Był tez taki objaw ze ide sobie ulica poznym wieczorem np i otoczenie ,drzewa ( byla to jesien ) wydawały mi sie takie "straszne" . Tak samo potrafilo byc  w grze  na konsoli , postacie sie wydawaly jakies takie straszne .  Potem trafilem przypadkowo w internecie na temat o nerwicy i tu chyba zaczela sie droga do wyzdrowienia . Kiedy zrozumialem co to jest  i ze nie zwariowalem  to bylo łatwiej z tym walczyc . Nie poszedlem do lekarza posiłkowalem sie tylko ziołowymi tabletkami bez recepty na uspokojenie .  Nie wiem dokladnie ile to trwalo  ale z czasem objawy słabły az calkiem ustapily .   Mialem spokoj przez kilka lat z pojedynczymi przypadkami atakow panik jednak w owych przypadkach gdy sie uspokoilem wszystko wracalo do normy , nie bylo derealizacji ani nic .  Zapomnialem jeszcze wspomnieć ze mialem okres obsesji na punkcie raka ,  chodzilem po lekarzach i badałem   się . Trafilem np do laryngologa pod kontem raka krtani bo  "cos mi ciagle tam zawadza " , przeswietlalem tez pluca bo mialem jakiś ucisk w klatce piersiowej  więc pojawila sie wizja tego na co moj ojciec zmarl ... 

Co do moich obaw zawsze najbardziej balem sie schizofreni , jako iz w mojej rodzinie po stronie matki ( w prawdze  zawsze to byly kobiety ale jednak ) bylo kilka przypadkow tej choroby a do tego moj dziadek cierpi na depresję .  Sam   nie wiem czy też nie mam depresji ( czytalem ze nerwica i depresja moga wspolistnieć ) . Skad te podejrzenia ? Ciezko mi sie do czegokolwiek zmotywowac , proste czynnosci czasami wydają się jakby byly ciezkim zadaniem do wykonania , czesto po zwyklym wyjsciu do sklepu czuje sie jakbym caly dzien ciezko pracował , przewlekle zmeczenie . 

Co do mojego obecnego stanu , było dobrze do ostatniego sylwestra .  Popiło się i niestety  dałem się  namówić na  zapalenie marihuany . W prawdzie  zaciagnalem sie tylko 2 razy i wtedy nic mi nie bylo ale w nowy rok obudzilem się nie tylko z kacem ale tez z derealizacją 😕  Wszystko wrocilo ... lek , wyostrzone zmysly . Doszedł nawet dziwny objaw ktorego nie bylo kiedys , jak ktos podczas rozmowy skupial na mnie wzrok to  odczuwalem lęk ( mysli ze cos ze mna nie tak dlatego tak dlugo sie patrzy) . Wiedzialem ze to wszystko moje wymysly i jak wczesniej zwalczalem to .  Poprawialo sie i mijalo z czasem  az do teraz . Obecnie leku niby nie ma i w sumie prawie sie czuje normalnie . Czemu prawie ? Bo  nie do konca jestem pewien czy derealizacjia mi minela . Najgorsze jest to ze tak jakby "zapomnialem" jak sie czulem przedtem i nie jestem w stanie stwierdzić czy juz minęło czy jeszcze nie 😕 Mam takie dziwne uczucie straty i żalu , ze juz nigdy nie bedzie tak jak bylo .  Przez co  duzo o tym mysle jeszcze  , sam juz nie wiem czy nadal mam derealizację czy jest to na zasadzie doszukiwania się dolegliwosci tak jak wmawialem sobie kiedys raka heh . 

Jakbym czytała o sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×