Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

A to niby ja jestem arogantem…

 

Ponownie zapytam Rosa. Skąd wiesz, że bóg istnieje?

 

No i nie dość,że masz jakieś specjalne moce rozpoznawcze by wiedzieć, że on istnieje to jeszcze wiesz jaki on jest. Skąd wiesz, że nie dość, że istnieje to jest potężny i nieskończenie dobry? W bezczelny sposób, stoisz tu teraz i w żywe oczy ignorujesz stary testament, który wyraźnie zaprzecza tej ocenie boga. Cytaty podałem. Podałem też cytaty z nowego testamentu Dlaczego mam ignorować stary testament? W starym testamencie jest potworem, ale przynajmniej po śmierci miałaś spokój bo trafiałaś do grobu(tak dokładnie. Nie ma piekła w oryginalnym ST).

W Nowym wymyślono piekło wieczne co już w ogóle świadczy o jego psychozie.

 

Zresztą tu nawet nie musi chodzić o nas samych. Zastanówmy się co owy bóg/Jezus/chrześcijaństwo, może zaoferować matce, której córka popełniła samobójstwo(bądź z jakichkolwiek innych przyczyn trafiła do piekła). Jak ma funkcjonować owa matka za życia dalej i ewentualnie jak ma się cieszyć w niebie kiedy będzie mieć świadomość, że jej córka jest tam na dole i nie wiadomo co jej robią.

 

Odpowiedzi jakie padały(o ile jakiekolwiek) na taki argument to było przede wszystkim „sama sobie winna córka”. Zapominając, że pytam o matkę. Czasem otrzymywałem też czysto egoistyczne „niech matka o niej zapomni” no ale to mnie tylko utwierdzało w przekonaniu, że chrześcijaństwo jest razem z innymi religiami

Wiele jest cytatów ze starego testamentu, jak i nowego, które pokazują że bóg nie jest wcale dobry. No i tez nie jest wszechmocny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to niby ja jestem arogantem…

 

Ponownie zapytam Rosa. Skąd wiesz, że bóg istnieje?

 

No i nie dość,że masz jakieś specjalne moce rozpoznawcze by wiedzieć, że on istnieje to jeszcze wiesz jaki on jest. Skąd wiesz, że nie dość, że istnieje to jest potężny i nieskończenie dobry? W bezczelny sposób, stoisz tu teraz i w żywe oczy ignorujesz stary testament, który wyraźnie zaprzecza tej ocenie boga. Cytaty podałem. Podałem też cytaty z nowego testamentu Dlaczego mam ignorować stary testament? W starym testamencie jest potworem, ale przynajmniej po śmierci miałaś spokój bo trafiałaś do grobu(tak dokładnie. Nie ma piekła w oryginalnym ST).

W Nowym wymyślono piekło wieczne co już w ogóle świadczy o jego psychozie.

 

Zresztą tu nawet nie musi chodzić o nas samych. Zastanówmy się co owy bóg/Jezus/chrześcijaństwo, może zaoferować matce, której córka popełniła samobójstwo(bądź z jakichkolwiek innych przyczyn trafiła do piekła). Jak ma funkcjonować owa matka za życia dalej i ewentualnie jak ma się cieszyć w niebie kiedy będzie mieć świadomość, że jej córka jest tam na dole i nie wiadomo co jej robią.

 

Odpowiedzi jakie padały(o ile jakiekolwiek) na taki argument to było przede wszystkim „sama sobie winna córka”. Zapominając, że pytam o matkę. Czasem otrzymywałem też czysto egoistyczne „niech matka o niej zapomni” no ale to mnie tylko utwierdzało w przekonaniu, że chrześcijaństwo jest razem z innymi religiami

Wiele jest cytatów ze starego testamentu, jak i nowego, które pokazują że bóg nie jest wcale dobry. No i tez nie jest wszechmocny.

 

O nie. Ja pisalam o tym, że wina rozkłada się za grzech na poszczegolne osoby np w przypadku samobojstwa.

Co do matki... kurde... ale to juz bylo. Nie raz.

Ok. Ja sie moge powtorzyc na tym konkretnym przykładzie, ale jak bede miala chwile dłuzsza. Z komorki nie wygodnie jest mi pisac takie dlugie teksty. A nie mam teraz dostepu do komp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykład samobójstwa był czystą abstrakcją. Nie o samobójstwo chodzi a o pobyt wieczny w piekle. I jak masz mi odpisać to się skup na tym, jak i na ST oraz cytatach wcześniej przeze mnie podanych. Inaczej marnujemy czas.

 

Buka To są dwa różne pytania. Ale skoro już o tym mowa, to nie udowodnisz, że to wszystko to nie iluzja. Można by nawet być skłonnym by powiedzieć, że i owszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to ja jestem mistrzem ataku... :roll:

Jeżeli dla ciebie atakiem jest zwrócenie uwagi, to znaczy, że zupełnie nie znasz zasad dyskusji.

 

Wszystko musisz mieć palcem pokazane? Nie masz w sobie ani kawałka polotu, żeby samemu uruchomić szare komórki i się zastanowić?

I to pisze mi sensoryczka bez umiejętności abstrakcyjnego myślenia oraz krzty intuicji, do której nie docierają argumenty logiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to niby ja jestem arogantem…

 

Ponownie zapytam Rosa. Skąd wiesz, że bóg istnieje?

 

No i nie dość,że masz jakieś specjalne moce rozpoznawcze by wiedzieć, że on istnieje to jeszcze wiesz jaki on jest. Skąd wiesz, że nie dość, że istnieje to jest potężny i nieskończenie dobry? W bezczelny sposób, stoisz tu teraz i w żywe oczy ignorujesz stary testament, który wyraźnie zaprzecza tej ocenie boga. Cytaty podałem. Podałem też cytaty z nowego testamentu Dlaczego mam ignorować stary testament? W starym testamencie jest potworem, ale przynajmniej po śmierci miałaś spokój bo trafiałaś do grobu(tak dokładnie. Nie ma piekła w oryginalnym ST).

W Nowym wymyślono piekło wieczne co już w ogóle świadczy o jego psychozie.

 

Zresztą tu nawet nie musi chodzić o nas samych. Zastanówmy się co owy bóg/Jezus/chrześcijaństwo, może zaoferować matce, której córka popełniła samobójstwo(bądź z jakichkolwiek innych przyczyn trafiła do piekła). Jak ma funkcjonować owa matka za życia dalej i ewentualnie jak ma się cieszyć w niebie kiedy będzie mieć świadomość, że jej córka jest tam na dole i nie wiadomo co jej robią.

 

Odpowiedzi jakie padały(o ile jakiekolwiek) na taki argument to było przede wszystkim „sama sobie winna córka”. Zapominając, że pytam o matkę. Czasem otrzymywałem też czysto egoistyczne „niech matka o niej zapomni” no ale to mnie tylko utwierdzało w przekonaniu, że chrześcijaństwo jest razem z innymi religiami

Wiele jest cytatów ze starego testamentu, jak i nowego, które pokazują że bóg nie jest wcale dobry. No i tez nie jest wszechmocny.

 

 

 

Wiemy jaki On jest choćby z cytatów o których piszesz, a w których to objawia. Tylko człowiek złej woli źle widzi, "przegapi" nawet przyjście Mesjasza. To co dobre i sprawiedliwe uzna za zło. Zła wola i pycha zaślepiają.

 

Piekło istnieje takie samo od początku bo od początku jest przecież Sprawiedliwość, myślisz że coś się zmieniło? Myślisz, że człowiek od początku nie ma sumienia i nie wie że jak się zrobiło źle, to trzeba zapłacić? Cały Stary Testament jest o tym, tylko trzeba nie być zaślepionym. Może takich cytatów w ST nie ma, że sprawiedliwy otrzymuje nagrodę a grzesznik karę? Jeżeli w ST opisano głównie Szeol to znaczy że była taka potrzeba. Jednak Sprawiedliwość wymaga, żeby każdy dostał co mu się należy i to jest wiadome od początku od Adama i Ewy, Kaina aż po Kapucyna, kanawkina, refren, Ambarasa czy Bakusa. Bo każdemu Bóg objawia co jest Sprawiedliwe, albo z zewnątrz albo przez sumienie. Nawet jeżeli z własnej woli nie masz już wyraźnego sumienia bo sam je w sobie zagłuszyłeś to jednocześnie sam sobie zaprzeczasz bo cytujesz sprawiedliwe wyroki opisane w Stary Testamencie, więc jak później powiesz że nie zasługujesz na karę bo nie wiedziałeś o Sprawiedliwości?

 

Sprawiedliwość jest rozumiana albo nierozumiana, tak jak nie wszyscy zrozumieli i przyjęli Pana Jezusa kiedy przyszedł. Oskarżasz Pana Boga o okrucieństwo, a nie widzisz wiele poza czubek własnego nosa, co już miałeś powiedziane przez refren.

 

Są rzeczy gorsze niż śmierć ciała, czasem to co po ludzku wydaje się niesprawiedliwe jest słuszne gdy ostatecznie prowadzi do zbawienia. W piekle znajdują się ci z pretensjami do innych a nie do siebie. "Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" - czyli wieczne cierpienie ale też wieczne pretensje. Tutaj masz tylko podszepty którym ulegasz, że Bóg jest zły bo czasem dopuszcza śmierć. Ale w piekle diabeł zwodzi już totalnie, że piekło to jest twór Pana Boga. Tam, w piekle, masz ten fałsz, że Pan Bóg jest zły utrwalony już na wieczność, wedle swoich chęci które tak wyraźnie i gorliwie tutaj przedstawiasz.

 

Ta historia o kobiecie której córka się zabiła to znowu pretensje i bredzenie, bo nawet tu na ziemi ludzie doświadczają straty bliskich a żyją, pamiętają ale jakoś funkcjonują. S a m ironizujesz że Pan Bóg może nie jest dobry i wszechmocny a tutaj wątpisz w taką prostą rzecz, że skoro nawet już na ziemi ludzie potrafią żyć ze stratą to cóż dopiero w niebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją naturę "oburza" stosowanie tak srogich kar jak piekielne i dla niej stosowanie takich kar jawi się JEDYNIE jako niewyobrażalna, niczym nieusprawiedliwiona NIEGODZIWOŚĆ. Przeraża mnie sam fakt możności zasłużenia na TEGO RODZAJU karę, nie na karę w ogóle. Co mam zrobić, skoro moja natura tak "dobitnie" nie zgadza się z pewnymi dogmatami, że "pragnęłaby, aby były kłamstwem"? W pwene dogmaty wierzę siłą woli, bo dla mojej natury NIE wyglądają logicznie (jak te dotyczące kary wiecznej, jej charakteru i odczuć jej towarzyszących).

 

Mentalność po prostu NIE CHCE ŻADNYCH KAR PIEKIELNYCH, żadnych mąk, także czyśćcowych. Chce wygodnego nawrócenia, nie kaźni. Stosowanie kaźni jawi się jej TYLKO jako niegodziwość i ewidentnie NIE kojarzy się jej z miłosierdziem i łaskawością. Chciałaby, aby cierpienie zniknęło NA ZAWSZE. Chciałaby wiecznej wygody i radości, najlepiej dla każdego. Ważne jest dla niej zbawienie i wolałaby osiągnąć je "łatwiutko". Nie chce żyć w dotkliwym cierpieniu czy nawet strachu przed nim. Karanie TORTURAMI, zwłaszcza przez Najmiłościwszego, jawi się mojej mentalności jako ewidentne zło i NIC sprawiedliwego. Jestem słaby i grzeszny i nie chcę doświadczać katuszy, zwłaszcza po śmierci i na wieczność!!!

 

Unicestwienie świadomej istoty także jawi mi się jako wielkie zło i coś jedynie niegodziwego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura chce bezwzględnie żyć, zwłaszcza po śmierci, w WYGODZIE i RADOŚCI, bez cierpień, zwłaszcza większych. "Nie potrafię uruszyć" sprawy piekła psychicznie. Ten temat może wzbudzać niepojętą grozę. Doświadczam swojej słabości i grzeszności i moja natura NIE CHCE MYŚLEĆ, że może spotkać ją taka straszna kara.

 

Do głosicieli wiecznej męki natura może "szczególnie prędko" czuć wrogość, "najmniej żałować się ich" spośród ludzi. Słabym grzesznikom współczuje, a wierzący w straszne tortury mogą w niej wzbudzać oburzenie. Dla niej dopuszczanie do tak strasznych mąk jawi się jako coś zupełnie nielogicznego. "TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCI"! Mogę "bać się próbować to pojąć". Trudno się może być wypowiadać na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiemy jaki On jest choćby z cytatów o których piszesz, a w których to objawia. Tylko człowiek złej woli źle widzi, "przegapi" nawet przyjście Mesjasza. To co dobre i sprawiedliwe uzna za zło. Zła wola i pycha zaślepiają.

 

Piekło istnieje takie samo od początku bo od początku jest przecież Sprawiedliwość, myślisz że coś się zmieniło? Myślisz, że człowiek od początku nie ma sumienia i nie wie że jak się zrobiło źle, to trzeba zapłacić? Cały Stary Testament jest o tym, tylko trzeba nie być zaślepionym. Może takich cytatów w ST nie ma, że sprawiedliwy otrzymuje nagrodę a grzesznik karę? Jeżeli w ST opisano głównie Szeol to znaczy że była taka potrzeba. Jednak Sprawiedliwość wymaga, żeby każdy dostał co mu się należy i to jest wiadome od początku od Adama i Ewy, Kaina aż po Kapucyna, kanawkina, refren, Ambarasa czy Bakusa. Bo każdemu Bóg objawia co jest Sprawiedliwe, albo z zewnątrz albo przez sumienie. Nawet jeżeli z własnej woli nie masz już wyraźnego sumienia bo sam je w sobie zagłuszyłeś to jednocześnie sam sobie zaprzeczasz bo cytujesz sprawiedliwe wyroki opisane w Stary Testamencie, więc jak później powiesz że nie zasługujesz na karę bo nie wiedziałeś o Sprawiedliwości?

 

Sprawiedliwość jest rozumiana albo nierozumiana, tak jak nie wszyscy zrozumieli i przyjęli Pana Jezusa kiedy przyszedł. Oskarżasz Pana Boga o okrucieństwo, a nie widzisz wiele poza czubek własnego nosa, co już miałeś powiedziane przez refren.

 

Są rzeczy gorsze niż śmierć ciała, czasem to co po ludzku wydaje się niesprawiedliwe jest słuszne gdy ostatecznie prowadzi do zbawienia. W piekle znajdują się ci z pretensjami do innych a nie do siebie. "Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" - czyli wieczne cierpienie ale też wieczne pretensje. Tutaj masz tylko podszepty którym ulegasz, że Bóg jest zły bo czasem dopuszcza śmierć. Ale w piekle diabeł zwodzi już totalnie, że piekło to jest twór Pana Boga. Tam, w piekle, masz ten fałsz, że Pan Bóg jest zły utrwalony już na wieczność, wedle swoich chęci które tak wyraźnie i gorliwie tutaj przedstawiasz.

 

Ta historia o kobiecie której córka się zabiła to znowu pretensje i bredzenie, bo nawet tu na ziemi ludzie doświadczają straty bliskich a żyją, pamiętają ale jakoś funkcjonują. S a m ironizujesz że Pan Bóg może nie jest dobry i wszechmocny a tutaj wątpisz w taką prostą rzecz, że skoro nawet już na ziemi ludzie potrafią żyć ze stratą to cóż dopiero w niebie .

 

Stary. Ty masz na prawdę nie po kolei...

PUSTE stwierdzenia niczym nie poparte. Tak można streścić to co napisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piekło istnieje takie samo od początku bo od początku jest przecież Sprawiedliwość, myślisz że coś się zmieniło?

W 6 dniowym stworzeniu świata nie ma nic o piekle chyba że owe oddzielenie światłości od ciemności jest piekłem. A propo tego to słońce powstało dopiero w 4 dniu 3 dni po oddzieleniu światła( skąd ono się wzięło z latarki) i ciemności i dzień po powstaniu roślinności( czyli ona rosła bez światła).

Oczywiście w całym tym powstaniu świata widać że lud który to spisywał nie miał zielonego pojęcia o tym jak wygląda świat z naukowego punktu widzenia, ot zbiór mitów prymitywnych plemion gdzie nie widać żadnych oznak nadprzyrodzonej boskiej wiedzy. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykład samobójstwa był czystą abstrakcją. Nie o samobójstwo chodzi a o pobyt wieczny w piekle. I jak masz mi odpisać to się skup na tym, jak i na ST oraz cytatach wcześniej przeze mnie podanych. Inaczej marnujemy czas.

 

Buka To są dwa różne pytania. Ale skoro już o tym mowa, to nie udowodnisz, że to wszystko to nie iluzja. Można by nawet być skłonnym by powiedzieć, że i owszem.

 

No, jestem... Tak ogólnie to o wszystkim tu było... :bezradny: Jeśli chodzi o ST, to na chwilę obecną ja nie podejmuję się wyjaśniania, ponieważ aby dobrze zrozumieć ST, lepiej najpierw zagłębić NT. Z tego powodu ja, jeśli chodzi o ST nie czuję sie na siłach, żeby cokolwiek tłumaczyć. Cały czas "szlifuję" NT i za ST dopiero sie zabieram. Dopiero od jakichś niecałych dwóch lat jestem z powrotem a tak na prawdę na starcie, bo jak się wejdzie porządnie w nauczanie KrK, to zdaje sobie człowiek sprawę, że tak na prawdę nie wiedział prawie nic. Możemy pogadać za jakiś czas, bardzo chętnie.

 

kanawkin napisał bardzo fajnie moim zdaniem. Ja sie cieszę, ze to przeczytałam, bo to jest bardzo fajna perspektywa. Bardzo klarowne wytłumaczenie.

bakus Ty chcesz abym dała Ci namacalny dowód na istnienie Boga. Namacalnego dowodu NIE MA. I o to chodzi. nie dlatego, ze Bóg sobie siedzi do góry, patrzy i mówi "No, to teraz zobaczymy którzy z Was uwierzą i przyjdą do nieba, bo sobie ustaliłem, ze mają mi uwierzyć a nie na przykład chodzić całe życie tyłem"

To co my tu tak odbieramy, jako zachcianki Boga, jako Jego "widzi mi się", jest częścią czegoś, z czego sobie nei zdajemy nawet sprawy, częścią walki o nas przecież. Przez grzech Adama i Ewy, Bóg musiał zrobić tak, abyśmy my mieli szansę do zobaczyć go w ogóle jeszcze, żebyśmy mieli szansę uwolnić sie od grzechu. Tak więc to co mamy teraz jest częścią Bożego planu na nasze zbawienie.

I tak jak powiedział mój poprzednik, kwestią woli jest czy my to dostrzeżemy. Nie jest prosto, bo świat mami grzech, po prostu. Zakłamuje rzeczywistość. Mówi "możesz być wolny, postępuj zgodnie ze swoją naturą, to jest przyjemne. Bóg Cie ogranicza" Tylko to jest ładne opakowanie. Sama doskonale wiem, że to zguba, że duchowo jesteśmy martwi żyjąc "na wolności". To nie jest wolność. To jest bycie w pułapce swoich żądz. Czy to sławy, czy pieniędzy czy seksu. Dlaczego tak sądzę? Spróbuj przestać i nie mamić się tą "wolnością". Nie będzie tak prosto. Tak jak alkoholikowi zostawić butlę, będziesz niewolnikiem tych żądz właśnie. Alkoholik też mówi "Przecież ja piję , bo chcę. Jak nie będę chciał zaraz przestanę" Aha... akurat.

 

czy jest ktos komu pomogly msze w intencji o uzdrowienie?

 

Są. Poczytaj o o. Pio. Jego modlitwy, byc może i te na mszach przez niego odprawianych potrafiły przynieść uzdrowienie. Poszukaj w życiorysie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ponownie zapytam Rosa. Skąd wiesz, że bóg istnieje?

 

No i nie dość,że masz jakieś specjalne moce rozpoznawcze by wiedzieć, że on istnieje to jeszcze wiesz jaki on jest. Skąd wiesz, że nie dość, że istnieje to jest potężny i nieskończenie dobry? W bezczelny sposób, stoisz tu teraz i w żywe oczy ignorujesz stary testament, który wyraźnie zaprzecza tej ocenie boga. Cytaty podałem. Podałem też cytaty z nowego testamentu Dlaczego mam ignorować stary testament? W starym testamencie jest potworem, ale przynajmniej po śmierci miałaś spokój bo trafiałaś do grobu(tak dokładnie. Nie ma piekła w oryginalnym ST).

W Nowym wymyślono piekło wieczne co już w ogóle świadczy o jego psychozie.

 

Jeśli chodzi o rzekome moje specjalne moce, to właśnie najgorsze w tym wszystkim jest to, ze KAŻDY może ZOBACZYĆ, DOSTRZEC, ale nie każdy chce. Spójrz chociażby na siebie - piszesz tu, często agresywnie, z pretensjami i znieważeniem. Nie wiem dlaczego tak masz... nie wiem skąd tylko negatywu i silnych emocji w Tobie wobec wiary i Boga. Niezależnie od przyczyny nadal masz możliwość zacząć szukać a nie atakować.

Rozumiem Twoje dylematy związane z ST. Ja też je miałam. Z tym, że właśnie o to chodzi, zeby nie patrzeć tylko a również zobaczyć, dostrzec a to zależy tylko i wyłącznie od checi każdego indywidualnie. Ja nie mogę chcieć za Ciebie.

I tak podobnie sobei nie raz pomyślałam na niektóre głosy sprzeciwu, że najprawdopodobniej gdyby Sam Jezus zapukał niektórym teraz do drzwi i rzekł abstrakcyjnie "Oto Jestem. Nie musisz już wątpić." Większosć wyśmiałaby go uznając za przebierańca szarlatana, niezaleznie czy wyglądałby jak dawniej, czy jak człowiek obecnych czasów. I Bóg o tym wie, dlatego zostawił to, co zostawił i wystarczająco aby do Niego trafić. I idealnie opisał to Ambaras:

 

Wierzący (refren, Rosa26, Ambaras itp.), właściwie to dlaczego wierzycie? Czego oczekujecie? Naprawdę wierzycie w miłosierdzie boże, czy po prostu odczuwacie lęk/strach przed wiecznym potępieniem?

Podobnie jak take odczuwam lęk, jak i wierzę w miłosierdzie. Motywy wiary? To może głębokie, logiczno - intuicyjne, narastające w czasie poczucie, że jej często paradoksalne dogmaty układają się w zadziwiającą, autentyczną całość. No i niespotykane piękno, tzn. urok Chrystusa, życiorysy świętych, Ewangelie,jak i powstała przez wieki kultura/tradycja: filozofia, malarstwo, architektura kościołów. Słowa i czyny Pana Jezusa, które - mimo upływu 2 tys.lat - poruszają serce (nawet pod względem literackim) np. umycie nóg apostołom,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzilo mi czy tu na forum sa takie osoby,ale dziekuje za informacje o ojcu Pio

 

Polecam poczytać... to wcale nie było tak dawno.

co robic tak wogole zeby przywrocic wiare w Boga?oprocz chodzenia do kosciola i modlenia sie.ja mam czesto natretne mysli negujace istnienie Boga.nawet na mszy sie z tym mecze.

 

Trzeba wiedzieć po co sie modli... jak pisałam, modlitwa bez intencji to taka próżnia. Na początek możesz pomodlić się zwyczajnie o to aby On Cie jakoś naprowadził. Dał znać, ze chcesz... sam Cię nie zmusi. A moze jest tak, ze za mało wnikliwie patrzysz?

Często ludzie mają coś pod nosem a patrzą za daleko i też nie zobaczą.

 

Tak najprosciej moim zdaniem na każdą z tych myśli, z osobna trzeba szukać tego co Cie przekona. Nie wiem co by do Ciebie przemówiło... ja się czepiałam. Mi cieżko było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha właśnie jak wpadłam mega otchłań i już sama wyczerpałam swoje możliwości i przede wszystkim siły, zajaśniało mi, że już tylko On moze mi pomóc. Co człowiek to przypadek. Zajrzyj może tutaj http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZF/ZFS/poslaniec2013_10_swiadectwo.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piekło istnieje takie samo od początku bo od początku jest przecież Sprawiedliwość, myślisz że coś się zmieniło?

W 6 dniowym stworzeniu świata nie ma nic o piekle chyba że owe oddzielenie światłości od ciemności jest piekłem. A propo tego to słońce powstało dopiero w 4 dniu 3 dni po oddzieleniu światła( skąd ono się wzięło z latarki) i ciemności i dzień po powstaniu roślinności( czyli ona rosła bez światła).

Oczywiście w całym tym powstaniu świata widać że lud który to spisywał nie miał zielonego pojęcia o tym jak wygląda świat z naukowego punktu widzenia, ot zbiór mitów prymitywnych plemion gdzie nie widać żadnych oznak nadprzyrodzonej boskiej wiedzy. :mrgreen:

 

Potwierdzasz to co pisałem powyżej do bakusa, w księdze Genesis nie ma nic o piekle bo Pan Bóg piekła nie stworzył.

 

Skoro jest objawione, że było światło zanim powstało słońce to masz dowód na to, że księga Genesis jest naprawdę objawiona bo opis jest niezgodny z prostymi obserwacjami nieba które ludzie przeprowadzali w czasach kiedy były natchnione księgi. Na szczęście Prawda Boża to jest to co rzeczywiście było a nie to co się naukowcom wydaje , że było.

 

Skoro jest objawione tak jak było naprawdę, to pewnie nie było tam też paradygmatu ewolucyjnego który głosi, że koniecznie najpierw musi być słońce, żeby rosły rośliny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No, jestem... Tak ogólnie to o wszystkim tu było... :bezradny: Jeśli chodzi o ST, to na chwilę obecną ja nie podejmuję się wyjaśniania, ponieważ aby dobrze zrozumieć ST, lepiej najpierw zagłębić NT. Z tego powodu ja, jeśli chodzi o ST nie czuję sie na siłach, żeby cokolwiek tłumaczyć. Cały czas "szlifuję" NT i za ST dopiero sie zabieram. Dopiero od jakichś niecałych dwóch lat jestem z powrotem a tak na prawdę na starcie, bo jak się wejdzie porządnie w nauczanie KrK, to zdaje sobie człowiek sprawę, że tak na prawdę nie wiedział prawie nic. Możemy pogadać za jakiś czas, bardzo chętnie.

 

No cóż. Dużo to wyjaśnia i jednocześnie zasmuca. Ty już podjęłaś się wyjaśnień kiedy mi zarzucałaś wyrywanie wersów z kontekstu. Jak już przeczytasz ST to zobaczysz, że nie dość że nie są wyrwane z kontekstu, to jeszcze budzą kontrowersje. Przeanalizowałem dużo wyjaśnień ze stron katolickich jak i apologetów, którzy paradoksy, niegodne wersy tłumaczyli w sposób bardzo nie spełniający oczekiwań osoby szukającej odpowiedzi. Zatem czeka Cię ciężka batalia. Słyszałem jakiś czas temu wypowiedź księdza, który próbował usprawiedliwiać akt boży, w którym to kazał zabić 42 dzieci bawiące się, przez dwa niedźwiedzie. Ksiądz stwierdził, że "bóg wie co robi i nie nam to oceniać". Zatem takie odpowiedzi mnie nie zadowolą, więc radzę mieć na prawdę coś konkretnego do zaoferowania.

 

bakus Ty chcesz abym dała Ci namacalny dowód na istnienie Boga. Namacalnego dowodu NIE MA. I o to chodzi. nie dlatego, ze Bóg sobie siedzi do góry, patrzy i mówi "No, to teraz zobaczymy którzy z Was uwierzą i przyjdą do nieba, bo sobie ustaliłem, ze mają mi uwierzyć a nie na przykład chodzić całe życie tyłem"

 

Zatem skoro takiego dowodu nie ma, to ty nie masz pojęcia czy on istnieje czy nie. I tym bardziej nie możesz wiedzieć co myśli, dlaczego postępuje tak a nie inaczej. Ludzie widzą myszki miki po kwasie czy grzybkach, ale to nie czyni tej myszki miki bardziej realną. Ludzie mają „objawienia” po LSD czy innym środku. Owy proces zachodzi TYLKO w mózgu.

 

To co my tu tak odbieramy, jako zachcianki Boga, jako Jego "widzi mi się", jest częścią czegoś, z czego sobie nei zdajemy nawet sprawy, częścią walki o nas przecież. Przez grzech Adama i Ewy, Bóg musiał zrobić tak, abyśmy my mieli szansę do zobaczyć go w ogóle jeszcze, żebyśmy mieli szansę uwolnić sie od grzechu. Tak więc to co mamy teraz jest częścią Bożego planu na nasze zbawienie.

Nie. Bóg jako wszechmogący i wszechwiedzący wiedział doskonale czy "pierwsi" ludzie popełnią grzech czy nie. Wiedział od samego początku kto ostatecznie "zaliczy" test bądź go obleje. Wiedział to przed stworzeniem Adama i Ewy i wie teraz o przyszłych nienarodzonych pokoleniach. Jako wszechmogący mógł postąpić inaczej ale tego nie robi. Zatem to jest tylko i wyłącznie jego "widzi mi się", bo to on ustalił reguły. I jako wszechmocny może to zmienić w każdej chwili ale tego nie robi. Dlatego też znowu jest to tylko i wyłącznie jego „widzi mi się”

 

Ponad to powtarzam. Franciszek sam powiedział, że Wielki Wybuch to prawda, podobnie jak ewolucja. A w Ewolucji nie ma miejsca na Adama i Ewę. Zainteresuj się Darwinem i Dawkinsem.

 

Nie jest prosto, bo świat mami grzech, po prostu. Zakłamuje rzeczywistość. Mówi "możesz być wolny, postępuj zgodnie ze swoją naturą, to jest przyjemne. Bóg Cie ogranicza" Tylko to jest ładne opakowanie. Sama doskonale wiem, że to zguba, że duchowo jesteśmy martwi żyjąc "na wolności". To nie jest wolność. To jest bycie w pułapce swoich żądz. Czy to sławy, czy pieniędzy czy seksu. Dlaczego tak sądzę? Spróbuj przestać i nie mamić się tą "wolnością". Nie będzie tak prosto. Tak jak alkoholikowi zostawić butlę, będziesz niewolnikiem tych żądz właśnie. Alkoholik też mówi "Przecież ja piję , bo chcę. Jak nie będę chciał zaraz przestanę" Aha... akurat.

 

Ale kobieto, czy ty rozumiesz, że ludzie są różni? Czy ty dopuszczasz do siebie krytyczną analizę sytuacji i bierzesz pod uwagę, że to TYLKO I WYŁĄCZNIE TWOJE SUBIEKTYWNE ZDANIE? Zdanie które opierasz na książce, która wśród historyków, badaczy biblii jest uważana za twór wytworzony przez ludzi, którzy zlepili dawne mity, zrobili edycję i połączyli w całość? Książki która zawiera nieprawidłowości pod względem biologii, astronomii i nauki ogólnie. Książki, która w wielu miejscach budzi kontrowersje?

No i w dodatku na czymś, czego za nic nie jesteś w stanie udowodnić? Opierasz swoje zdanie tylko na własnym doświadczeniu i myślisz że odkryłaś alfę i omegę. Podczas gdy ludzie są różni i inaczej będą podchodzić do problemów i spraw.

 

Teraz kwestia wolności. Próbujesz tutaj dać jakąś regułę i wmawiasz, że wszyscy którzy nie uważają tak jak ty nie są wolni. I na jakiej podstawie? A no tak. .

Sama doskonale wiem, że to zguba, że duchowo jesteśmy martwi żyjąc "na wolności".
. Znowu ty, ty i ty. Ty wiesz najlepiej. Co jak co ale to ty masz ZAKAZY i NAKAZY jakie narzuca Ci wiara którą wyznajesz. Masz je wykonywać bez szemrania i nie ważne co o nich myślisz. Ja jako ateista postępuje zgodnie ze swoim kodeksem moralnym, ty natomiast masz już kodeks podany na tacy i postępujesz jak zaprogramowany robot.

Nawet mi się podoba wzmianka o "byciu niewolnikiem swoich rządz". Owszem jesteśmy. I ty też jesteś. Tylko, że ja mówię otwarcie i szczerze, że chodzi o mnie, a ty próbujesz się oszukać, że robisz coś dla niewidzialnego boga. Nasze postępowanie jest dokładnie tak samo egoistyczne(jak i każdego człowieka). Bo to, że ty postępujesz wg jakiś narzuconych ci zasad religii, to tylko dlatego że oczekujesz nagrody lub się boisz kary(piekła bądź poczucia winy czy też tzw „kaca moralnego). Wyrzekasz się może czegoś co by ci sprawiło przyjemność tylko i wyłącznie przez swój egoizm, bo masz w tym jakiś wewnętrzny cel. Czy to właśnie(ponownie) nagroda bądź kara.

 

A co do metafor to mam jedną piękną:

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/5f/bd/71/5fbd718ef31d3ec5a0aa5d72d1ebba47.jpg

 

EDIT:

 

 

Jeśli chodzi o rzekome moje specjalne moce, to właśnie najgorsze w tym wszystkim jest to, ze KAŻDY może ZOBACZYĆ, DOSTRZEC, ale nie każdy chce.

 

Pięknie powiedziane. Dokładnie tak samo, identycznie może powiedzieć muzułmanin, hindus, buddysta czy protestant. Każdy może powiedzieć identycznie. No i znowu też kierunkujesz ludzi by uwierzyli w to co ty, mimo braku dowodów na to, że masz rację. Nie każdy ma odwagę przyznać, się do czegoś co po prostu sprawi, że będie się czuł źle. Jak to Nietzsche powiedział:

“Sometimes people don't want to hear the truth because they don't want their illusions destroyed.”

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus nie napisałam, że nei widziałam na oczy ST. Napisałam, że nie podejmuję sie jego wyjaśniania, ponieważ nie potrafię przekazać nawet tego co już zrozumiałam. Wcale nie oznacza to, że nie wiem o czym mówię.

 

Jakie moje subiektywne? Przecież po pierwsze, kilka osób przekazuje to samo, po drugie - trudno, żebym mówiła za kogoś innego niż za siebie. Poza tym przytaczałam tez przypadki innych, więc nie wiem o co Ci chodzi... i na koniec... całkiem poważnie i szczerze, bez ironii czy "pojazdu" w Twoją stronę. Po tym co napisałeś pojawiła mi się w głowie myśl, że tylko Bóg Ci może pomóc :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzasz to co pisałem powyżej do bakusa, w księdze Genesis nie ma nic o piekle bo Pan Bóg piekła nie stworzył.

 

Skoro jest objawione, że było światło zanim powstało słońce to masz dowód na to, że księga Genesis jest naprawdę objawiona bo opis jest niezgodny z prostymi obserwacjami nieba które ludzie przeprowadzali w czasach kiedy były natchnione księgi. Na szczęście Prawda Boża to jest to co rzeczywiście było a nie to co się naukowcom wydaje , że było.

 

Skoro jest objawione tak jak było naprawdę, to pewnie nie było tam też paradygmatu ewolucyjnego który głosi, że koniecznie najpierw musi być słońce, żeby rosły rośliny.

 

Po raz kolejny... http://www.veritenews.com/common/images/articles/2015-10-06/cover_1444139326.jpg

 

bakus nie napisałam, że nei widziałam na oczy ST. Napisałam, że nie podejmuję sie jego wyjaśniania, ponieważ nie potrafię przekazać nawet tego co już zrozumiałam. Wcale nie oznacza to, że nie wiem o czym mówię.

 

Wiem, dlatego też nie pisałem, że go nie widziałaś ale zabrałaś sie za jego obronę bez wczesnej dobrej jego znajomości(jak sama twierdzisz), co zachodzi o niestety ale brak szczerości i jednostronność.

 

Jakie moje subiektywne? Przecież po pierwsze, kilka osób przekazuje to samo, po drugie - trudno, żebym mówiła za kogoś innego niż za siebie. Poza tym przytaczałam tez przypadki innych, więc nie wiem o co Ci chodzi... i na koniec... całkiem poważnie i szczerze, bez ironii czy "pojazdu" w Twoją stronę. Po tym co napisałeś pojawiła mi się w głowie myśl, że tylko Bóg Ci może pomóc :bezradny:

 

Dużo osób powie, że Brad Pitt jest przystojnym dobrym aktorem, są też tacy którzy powiedzą,że nie jest. To, że X osób powie coś na pozór "identycznego" nie sprawia,że jest to obiektywizm.

I druga sprawa, że ty może i mówisz za siebie, ale nie dajesz innej alternatywy i nie masz wyrozumiałości, że ktoś może myśleć inaczej. .

 

Po tym co napisałeś pojawiła mi się w głowie myśl, że tylko Bóg Ci może pomóc :bezradny:

Problem w tym, że nie ma jakiejkolwiek podstawy by uważać, że coś takiego jak bóg istnieje... A co do pomocy, to dziękuję, obejdzie się. Świetnie sobie radzę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle nie rozumiesz. Nie podjęłam się przekazania treści, co nie znaczy, że nie rozumiem absolutnie nic. ST jest trudny, a ja krytyczna wobec siebie. Ale nie będę Cię przekonywać, że nie jestem wielbłądem :bezradny:

 

Jeśli chcesz obiektywnego a nie, jak twierdzisz, mojego subiektywnego zdania, dlaczego nie sprawdzisz, nie poszukasz sam tego co Cię usatysfakcjonuje? Mówię o szukaniu na poważnie, z krytycyzmem pełnym wobec siebie samego, z wykrzesaniem z siebie minimum dobrej woli o otwartości na zagłębienie a nie spojrzenie tylko na coś i stwierdzenie, że na pierwszy rzut oka coś Ci nie pasuje. Po drąż, sprawdź...

Założę sie, że większość osób co innego przyprowadziło do Niego. Co człowiek to sytuacja... Pisałam, wcale nie musze nikogo przekonać. Dróg moze być przecież wiele do jednego celu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle nie rozumiesz. Nie podjęłam się przekazania treści, co nie znaczy, że nie rozumiem absolutnie nic. ST jest trudny, a ja krytyczna wobec siebie. Ale nie będę Cię przekonywać, że nie jestem wielbłądem :bezradny:

W takim razie poległaś w kwestii wyjaśniającej owe wersy.

 

Jeśli chcesz obiektywnego a nie, jak twierdzisz, mojego subiektywnego zdania, dlaczego nie sprawdzisz, nie poszukasz sam tego co Cię usatysfakcjonuje? Mówię o szukaniu na poważnie, z krytycyzmem pełnym wobec siebie samego, z wykrzesaniem z siebie minimum dobrej woli o otwartości na zagłębienie a nie spojrzenie tylko na coś i stwierdzenie, że na pierwszy rzut oka coś Ci nie pasuje. Po drąż, sprawdź...

Założę sie, że większość osób co innego przyprowadziło do Niego. Co człowiek to sytuacja... Pisałam, wcale nie musze nikogo przekonać. Dróg moze być przecież wiele do jednego celu.

 

Do ciebie na prawdę nie dociera, że są ludzie którzy po prostu nie wierzą. Tak samo jak ty nie wierzysz w Zeusa, tak samo inni nie wierzą w twojego boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×