Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

niektórzy myślą, że wiara to coś takiego:

wszystko zrozumiem, zbadam wszystkie argumenty za i przeciw to wtedy uwierzę.

a to tak nie działa, najpierw trzeba podjąć decyzję o wierzę, zachowywać się tak jakby się wierzyło, a z czasem oczekiwać dopiero bardziej żywej wiary.

najpierw posłuszeństwo czyli.

 

"decyzja o wierze jest też aktem wiary" - nie pamietam kto to napisał ale mąry cytat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłuszeństwo, a fuj.

 

Wiara to coś takiego:

Wychowali mnie, żebym wierzył w jakiegoś Boga, spoko, albo: dochodzę do wniosku, że coś tam musi być, spoko. Zero podstaw oprócz jakichś książek w stylu Biblii czy Koranu, wszędzie argumenty przeciwne wierze, ale to nieważne, ja chcę żeby było ciepło i miło, a po życiu chcę do nieba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Łoł :shock: Rzeczywiście niebagatelne kwoty.

Dobrze, że chodze do koscioła średnio raz w roku i na tacę rzucam pisiont groszy, bo teraz bym się zasmuciła, że sponsoruję bogaczy ;)

masakra. Niech zarabiają do roboty a nie jakies datki. :roll: jak dobrze, ze nie chodzę w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga, czasem wiara to wytrwanie pomimo dowodów przeciwko niej, a później z perspektywy czasu może sie okazać, że te dowody były złudne.

 

Wiesz, przeczytałem tego twojego pamiętnego posta jeszcze raz i czuję się trochę oszukany. Poza tamtą jedną książką głównie okazało się, że coś ci się przydarzyło, a potem dopisałeś sobie do tego całą historię. Na przykład te prawa fizyki. Co z tego, że gdyby były trochę inne, to nie byłoby życia? Shit happens. Może Wielki Wybuch też nie wychodził, aż w końcu jebło i się udało. Mamy fuksa, że nasza planetka nadała się do zamieszkania, pewnie jest takich więcej i nie jesteśmy tu sami. Nie ma sensownych dowodów na to, że Bóg istnieje. I tyle. A jako że uważam religię za szkodliwą zarazę, to będę tu sobie krzyczał.

 

((Taka wychodząca naprzód wiadomość.

 

W ogóle zastanawiam się, czy z tobą nie było tak, że męczyłeś się z nihilizmem i po prostu kiedy w końcu doszło do tego "zdarzenia" to z ulgą wziąłeś to za jakiś dowód dla prawdziwości wiary i zburzyłeś mentalne barykady zdrowego rozsądku, żeby tylko mieć spokój z tym bezsensem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wiara to nacechowane pewnością oczekiwanie rzeczy spodziewanych, oczywisty przejaw rzeczy realnych, choć nie widzianych”. Prawdziwa wiara to nie łatwowierność, czyli gotowość uwierzenia w coś bez przekonujących dowodów lub tylko dlatego, że chce się w to wierzyć. Prawdziwa wiara wymaga gruntownej, rzetelnej wiedzy, zapoznania się z dowodami oraz doceniania w głębi serca tego, na co one wskazują. Dlatego Biblia mówi, że ‛wierzy się sercem’, chociaż prawdziwa wiara bez dokładnej wiedzy jest niemożliwa."

Jest wiara religijna i wiara psychologiczna, czyli ten przykład z pracą. Nie jesteś pewien, czy znajdziesz lepszą pracę, a co do Boga to chyba jesteście, skoro np. zapieprzacie do kościołów, spowiadacie się z grzechów i uważacie, że idziecie do nieba po śmierci. To nawiązując do chrześcijan, bo sam nie wiem, w jakiego Boga ty dokładnie wierzysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o to. Po prostu, dlaczego ten, a nie inny? Negujesz istnienie innych? Tłumaczysz to sobie tym, że każdy Bóg jest ten sam? A ci, którzy wierzyli w wielu Bogów? Przynajmniej nie bądź marwilem i nie mów mi, że inni to mają po prostu pecha, bo chrześcijański jest najlepszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, ja już dawno się pogubiłem w co (kogo) Ty wierzysz, ale skoro teraz mówisz o chrześcijaństwie, to jak to ma się do tego, o czym kiedyś pisaliśmy - Ty rzekłeś coś takiego: "mój krótki romans z chrześcijaństwem zakończony, natrafiłem na pewne materiały religioznawcze w świetle których nie moge dłużej go bronić."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trudno mi odpowiedzieć na to pytanie jakieś takie procesy wewnętrzne we mnie zaszły, może tak.

Meh, nie chcę cię zbijać z twojej drogi, zresztą nie jestem w stanie, ale mi się wydaje, że cała twoja wiara to "jakieś takie procesy wewnętrzne" i nadanie szczególnego znaczenia jakiemuś zdarzeniu, aby tylko uwolnić się z kajdan nihilizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj w nocy miałem przeżycie, modliłem się trochę modlitwami, wg wskazówek książki "Sposób na niewidzialnego Boga" i nagle po skończeniu czuję, że coś się ze mną dzieje, zacząłem wibrować, wewnątrz mnie były fale ciepła, przepełniało mnie uczucie w stylu ekstazy, bardzo intensywne przeżycie, :shock: nie pamiętam żeby kiedykolwiek wcześniej coś takiego mnie spotkało, nie było to nieprzyjemne jednak chciałem, żeby przeszło bo byłem w pracy, nie chciałem przykładowo, żeby ktoś widział jak cały wibruje i zacząłem pić colę i jeść chleb zachłannie, po 15minutach około przeszło. Podobno nazywa się to duchowym uniesieniem.

To wydarzenie umocniło mnie w wierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×