Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęki choroby,a codzienne życie i dziecko


kelis

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem nowa na forum,szukam pomocy. Tego,że mam nerwice jestem już pewna. Jestem ciągle w dołku, wmawiam sobie przeróżne choroby.. Chodzę po lekarzach,prywatnie. Płacę za wszystko. Aktualnie np. w poniedziałek byłam na usg jamy brzusznej-byłam przekonana,że mam powiększona watrobe i przepuchliny. Okazało się, że. ..nie mam nic. Jestem zdrowa,jak ryba. Od tego czasu za to boli mnie głowa, a w zasadzie nie boli-uciska. Gorzej widzę, chce juz zapisywać się na rezonanas. Nie mam siły. Do tego,mam dziecko,3letnie. Nie potrafię już nic robić, zająć się nim,nie potrafię funkcjonować, pół dnia płacze. Mam straszne wizję. Nie wiem już, gdzie iść. Jak mam żyć... :-( Potrzebuje porozmawiać z kimś, z kimś takim,jak ja :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kelis, a nie ma Cie kto wesprzec? Sama wychowujesz dziecko? W sumie ja mam zaburz depresyjno-lękowe i dzieki lekom normalnie funkcjonuje, zaszłam w ciaze i mam tez dziecko. Rozne sa sytuacje w zyciu codziennym i ze czlowiek podchodzi bardziej emocjonalnie to nic dziwnego, dlatego moze najpierw wizyta u psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele z nas tutaj przechodzilo takie stany, ale zamiast na rezonans, zapisz sie do psychiatry. Im szybciej dostaniesz leki i zapiszesz sie na terapie, tym szybciej poczujesz ulge.

Na zaniedbywanie dzieci nie ma usprawiedliwienia, jak nie dajesz sama rady, to popros kogos, zeby Ci pomogl. Twoje stany wyrzadzaja mu spora emocjonalna krzywde, wiec postaraj sie jak najszybciej dostac skuteczna pomoc psychiatry i np babci dziecka do opieki. Skoro juz wiesz, w czym lezy Twoj problem, to nie masz usprawiedliwienia, zeby zwlekac z leczeniem psychiatrycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam za odpowiedzi.

Mam pomoc,ale przecież nikt nie może siedzieć że mną non stop. Mąż pracuje,stara się mnie wspierać, wracac wcześniej z pracy. Tylko,że moje problemy zaczynają skutecznie dezorganizowac nasze życie. Dzieckiem się zajmuje,nie zaniedbuje go. Chociaz ciagle mam takie uczucie,że moglabym robic to lepiej. "płacze po kątach". To nie jest codzienne,są stany-dni euforii,a sa..takie,jak ten tydzien. Kompletny dol. Tak zle chyba jeszcze nie bylo. Wiem,że muszę iść do psychiatry,psychologa. Tylko,czy to na prawdę coś da? Nie wiem czemu nie potrafię w to uwierzyć. Boję się też brania leków na stałe,nie wiem jak będę się po nich czuła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka rozumiem cię. Ja mam 2 dzieci i jestem sama. Dzięki Bogu mam rodziców ale z dziećmi mieszkam osobno. Też odwiedziłam różnych lekarzy i zrobiłam mnóstwo wyników wszytko ok oprószyć cholesterolu. Nie wytrzymalam już i poszłam do psychiatry dostałam asentra i 3 razy afobam 0.25 biorę od 5 dni i staram się jakoś trzamac. Jeżeli będziesz chciała pogadać daj znać wymienimy się nr telefonu i pogadamy. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udaj się najszybciej do lekarza psychiatry i/lub psychologa. Twoja sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji. Piszę dlatego, że sama podobną przechodziłam i dlatego radzę Ci zrób to jak najszybciej póki jeszcze funkcjonujesz. Też miewałam takie stany ale za późno poszłam po pomoc i skończyłam w łóżku a mąż na urlopie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Miałam praktycznie to samo, co Ty.. z bólu nogi zrobiłam sobie w głowie zakrzepicę, poruszyłam niebo i ziemię aż dostałam zastrzyki clexane na 2 tygodnie, które jak się później okazało, wcale nie były mi potrzebne. Potrafiłam sobie uroić na prawdę poważne schorzenia, aż w końcu trafiłam do psychoterapeuty. Do pewnego czasu była widoczna poprawa, jednak później stanęło to w miejscu i uznałam, że muszę zrobić przerwę lub zakończyć i ewentualnie rozpocząć u innego terapeuty. Mam córeczkę, która niebawem skończy 2 latka i z tego właśnie powodu nie zdecydowałam się nigdy na żadne konkretne leki, mimo, że dostałam wiele przeróżnych recept, od różnych specjalistów, aczkowiek w najgorszych chwilach ratowałam się i ratuję nieraz do dziś hydroksyzyną. I działa.. :D polecam na początek psychoterapię, COŚ na pewno pomoże. Spektakularne efekty nie przychodzą od razu. Trzymaj się, bądź silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Założe się, ze dzieckiem zajmujesz się świetnie i mąż też to widzi. Jesteś też zdrowa.

 

Myślę, że psychoterapia to dobry pomysł. Czy leki również, o tym zadecydujesz sama. Mnie osobiscie leki pomogły, bo nie mogłem funkcjonowac wogóle, przez lęki, scenariusze i wszystko co sobie "wkręcałem". U mnie zdiagnozowano nerwicę lękową, ale podjąłem leczenie zrozumiałem, że to choroba dyktuje mi takie myśli. Że są one nieprawdziwe. Że w końcu musze odpuścić samemu sobie.

 

Życzę Ci, żeby Ci sie udało cokolwiek postanowisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×