Witam serdecznie.
Moja historia jak wiele innych. Udane dzieci mąż praca. Nagle z dnia na dzień na praktykach w szpitalu ciężki przypadek zgon pacjenta
Powrót do domu już jako inna osoba. Skaczace ciśnienie,duszności,wymyslanie chorób i strachu przed zawałem,śmiercią itp. Bujanie po lekarzach wyniki,badania wszystko ok. W końcu dobry psychiatra terapia po pół roku jak nowo narodzina
Niestety małżeństwo nie przetrwało
Zmiana pracy na lepsze stanowisko motywacja było super. Niestety choroba znowu wróciła w chwili obecnej dostałam wypowiedzenie (niestety miałam pod sobą 20 osób i w pewnym momencie przestałam sobie radzić). Udałam się do psychiatry ale leki bardzo źle działają ciągle wkrecam sobie choroby i okropnie źle się czuję. Nie chce mi się nic. Porostu mam już dość. A najgorsze że nikt obok mnie tego nie rozumie.
Pozdrawiam serdecznie