Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spójrzcie obiektywnie. Jeszcze nerwica czy już psychoza?


Michal8282.

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem prosić o obiektywną ocenę czy objawy które mam i miałem, to objawy zaburzeń lękowych? Czy coś więcej? Mam diagnozę zab. lękowe, natręctwa.

Zacznę od najwcześniejszych: jako dziecko słyszałem głos jakiejś kobiety lub mojego ojca, jak woła mnie po imieniu, w nocy widziałem czarne pająki i postacie. To dość długo trwało, do czasów podstawówki. W podstawówce okaleczałem się, rozdrapywałem rany. Pózniej jakby spokój, chociaż miałem takie myślenie że jeżeli ubiorę się odpowiednio lub wykonam jakąś czynność to będę miał powodzenie(szczęście) w danym dniu. Tak sobie żyłem do czasów liceum gdzie zacząłem odczuwać "lęk w brzuchu" (tak mogę określić to napięcie w brzuchu). Minęły czasy liceum, minęły studia, to był raczej beztroski okres. W pracy okazuje się że mam problem z załatwianiem pewnych spraw, kontaktem z ludzmi, telefonami bo po prostu boję się ludzi. Znów włącza się magiczne myślenie, powiązywanie ze sobą nie związanych zdarzeń, "wróżenie przyszłości" np z układu znaków drogowych, czasami lęki że przyjedzie policja i zamknie mnie sam nie wiem za co. Tu już zaczynałem się zastanawiać, że to nie jest normalne i nie każdy tak ma, że jestem jakiś inny. Poznałem dziewczynę, po dwóch latach znajomości zamieszkaliśmy razem. Po jakimś czasie zacząłem budzić się wystraszony i sprawdzałem czy moja dziewczyna oddycha, czy przez sen nic jej nie zrobiłem. Pózniej spotkało mnie coś strasznego, pewnego wieczora zacząłem czuć się nie swojo usiadłem na kanapie i poczułem przerażenie, poczułem jakby jakaś siła pchała mnie do tego żebym zrobił krzywdę mojej dziewczynie. Było to przerażające, a mi wydawało się że o mało co a uległ bym temu. Po chwili się uspokoiło. Męczyło mnie wspomnienie tego zdarzenia, co więcej zacząłem bać się ostrych rzeczy, na ich widok pojawiały się myśli "zrób to", "teraz" (w sensie zrób komuś krzywdę), do teraz zastanawiam się czy to były te głosy które słyszy się w psychozie. Po tych zdarzeniach poszedłem do psychiatry. Bardzo się bałem, byłem pewien że zamknie mnie w szpitalu, ale bardzo bałem się również że mogę kogoś skrzywdzić. Lekarz uznał że są to zaburzenia lękowe, dostałem ssri. Po nim zaczął się prawdziwy koszmar, napady lękowe miałem co chwila, cały czas czułem silny lęk i te agresywne myśli z średnio dwóch epizodów na tydzień zrobiło się cały czas. Niestety, nie unormowało się po 2 tygodniach wdrażania się leku. Trwa do dzisiaj czyli już szósty rok. Po drodze doszła agorafobia i w tym roku depresja. Oczywiście zmieniałem ssraje, żaden nie skuteczny. Niby zwykła nerwica i natręctwa, tylko niepokoi mnie kilka spraw. Mianowicie dramatyczne zaostrzenie po ssrajach obserwuje się w schizofrenii; drugie to te myśli - odbieram je nie jako głosy z zewnątrz, tylko jako głos wewnętrzny ale chyba nie mój (czasami boga, anioła stróża, sumienia, podświadomości ciężko to określić); rozmawiam ze sobą w drugiej osobie; prowadzę dialogi w myślach z różnymi osobami; często odpływam w świat marzeń i zdarza mi się robić miny lub uśmiechać się w zależności od marzeń, co czasem jest krępujące publicznie; czasami myślę tak intensywnie że zastanawiam się czy nie mówiłem tego na głos; od roku pogorszyła się pamięć i wyobraznia; jestem ciągle zmęczony; wycofałem się z kontaktów ze znajomymi; wahania nastrojów w ciągu dnia, tygodnia przechodzi od depresji do prawie normalności; myśli samobójcze; zainteresowanie religią, tematem opętania, lęk że mogę być opętany.

 

Nie sądzicie że trochę dużo tego jak na nerwicę? Nigdy nie mówiłem o tym wszystkim psychiatrze, ale mam zamiar teraz pójść i o wszystkim dokładnie powiedzieć, jak mam schizę to trudno, zapieranie się tego nic nie zmieni. Co Wy obiektywnie myślicie o tych objawach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie za długo. Cały czas "praktykujesz" nerwicę, myślisz jak człowiek zlękniony, więc nie ma powodu, żebyś nie miał nerwicy. Nerwica nie odchodzi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odchodzi wtedy, kiedy zmieniasz sposób myślenia o sytuacjach i w konsekwencji stajesz się mniej zlękniony lub zupełnie spokojny.

Co do shizy, to dopóki zadajesz pytanie, czy to głosy czy myśli, nie masz schizy. Głos to głos ..tu nie ma miejsca na interpretacje. Masz pewnego rodzaju urojenia, ale wynikają one wyłącznie z Twoich obaw. To naturalne w nerwicy.

 

Rozumiem, że ciężko Ci nad tym zapanować, ale wydaje mi się, że bardzo zaangażowałeś się w te swoje wewnętrzne praktyki. Odróżniasz rzeczywistość od fantazji, więc jak następnym razem pojawi się myśl, że rzekomo chcesz kogoś skrzywdzić, kiedy odjedziesz w myślach w jakieś dziwne rejony, poczujesz jakieś siły, powiedz sobie głośno i wyraźnie "Dosyć tego! Wracam do rzeczywistości! Te myśli nie są mi do niczego potrzebne!" ..przełam stan, a poczujesz się lepiej, pewniej, wrócisz do rzeczywistości. Gdy motasz się w myślach zanim czegoś się podejmiesz, powiedz "Koniec fantazjowania! Nic z tego nie mam dobrego!" wróć do rzeczywistości, powiedz sobie "Co powinienem zrobić?" i zrób to.

Tak właśnie ludzie zdrowi działają i taki sposób działania praktykuj, to się wyleczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Początki są najtrudniejsze. Najważniejsze to nie popaść w stan beznadziejności, bo w ten sposób straci się tylko czas, a któregoś dnia trzeba będzie i tak ruszyć do przodu. Rób tak jak pisałem, a zobaczysz, że z czasem będziesz coraz silniejszy. Kwestionuj irracjonalne myśli za każdym razem, zrób z tego swój podstawowy cel, to z czasem będziesz to robił automatycznie, a myśli będzie coraz mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×