Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z mamą mojej dziewczyny.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

iiwaa, dokładnie..

 

a później na forum pojawi się matka nastolatki która napisze że jej 15 letnia córka kilka miesięcy temu urodziła dziecko. Ale oczywiscie napisze że córka chodzi do szkoły,jest DOJARZAŁĄ i ODPOWIEDZIALNĄ dziewczyną. A tak naprawdę wygląda to tak ze to autorka wychowuje i utrzymuje teraz wnuka.Ojciec dziecka ma 17 lat i mieszka z rodzicami.

Jadą po niej wszyscy równo.

 

Do szkoły won!

 

Dokladnie.

 

A i jeszcze te gadki o WYBORZE.

Teraz? Teraz nie pojdzie do pracy przeciez. Wiec jaki to wybor? Miedzy nauka a jej brakiem - TYLKO taki.

Nawet jezeli nie chce isc na studia to MA SIE UCZYC I KONIEC, bo to wyrabia nawyk obowiazkowosci i pracy.

Wybierac moze, jak skonczy szkole PONADGIMNAZJALNA - czy isc na studia, czy do pracy. Wybor wolny. Teraz do ksiazek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a później na forum pojawi się matka nastolatki która napisze że jej 15 letnia córka kilka miesięcy temu urodziła dziecko. Ale oczywiscie napisze że córka chodzi do szkoły,jest DOJARZAŁĄ i ODPOWIEDZIALNĄ dziewczyną. A tak naprawdę wygląda to tak ze to autorka wychowuje i utrzymuje teraz wnuka.Ojciec dziecka ma 17 lat i mieszka z rodzicami.

Jadą po niej wszyscy równo.

 

Do szkoły won!

Dużo w Tobie jadu.

Daj chłopakowi spokój. Nie jest już dzieckiem, niech sam dokonuje wyborów.

Autor nie przyszedł tutaj po moralizatorskie porady niespełnionych mamusiek.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Formalnie jest, lecz nieformalnie wielkimi krokami wkracza w dorosłość. Formalności z reguły są odgórnie narzucone przez czyjeś widzimisię.

Poprzez infantylizację młodzieży tworzy się ludzi niepotrafiących odnaleźć się w dorosłym życiu. Później wychodzą w świat kaleki życiowe, które nie są w stanie przeżyć miesiąca bez porad mamusi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, Ja nie jestem 15 letnia cizia w ciąży.

Wiem to. Ale nie tylko zachodzenie w ciążę w wieku 15 lat jest nieodpowiedzialne :roll:

 

Rabinizm, przykro mi Ale jest jeszcze dzieckiem.

Ma 17 lat i jest pod opieka opiekunów prawnych.

No i? Jest na tyle dorosły, że może być w związku. To nie musi od razu oznaczać spłodzenia potomka. Oczywiście, powinien się uczyć, jego dziewczyna też. Ale to nie jest tak, że albo nauka albo związek. Takie podejście rodziców zwykle skutkuje buntem i robieniem na przekór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i? Jest na tyle dorosły, że może być w związku. To nie musi od razu oznaczać spłodzenia potomka. Oczywiście, powinien się uczyć, jego dziewczyna też. Ale to nie jest tak, że albo nauka albo związek. Takie podejście rodziców zwykle skutkuje buntem i robieniem na przekór.

Z reguły takie zero - jedynkowe poglądy posiadają osoby, które opierają swą wiedzę wyłącznie na doświadczeniu. Dyskusja z nimi to jak kopanie się z koniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie za duzo piszecie jak mnie nie ma...

Nie chce sie sprzeczac o wartosci zyciowe bo z nimi to jest tak... jak ktos przez cale zycie gonil za pieniedzmi ... bedzie bronil ich wartosci, jak ktos sie cale zycie uczy bedzie uwazal nauke za priorytet egzystencji. zwlaszcza w polsce jednym z bardziej cofnietych krajow swiata dochodz ido tego wszystkiego chec bycia lepszym od drugiego czlowieka. Przykladow mozna przytoczyc duzo.

Dobrze, dobrze, ale dlaczego uważasz, że akurat autorowi nauka się nie przyda?

 

Aaaa, to ciekawa jestem czy małżonek pracuje, czy zarabia pieniądze? Bo zawsze myślałam, że jedno i drugie. Generalnie jest chodzącym zaprzeczeniem tego, co tu przedstawiasz - zawsze się uczył, a teraz sam zatrudnia. Ewenement normalnie - dziwnym trafem takich wiele, zwłaszcza w naszym kraju. Kulczyk był prawnikiem i doktorem prawa międzynarodowego. Jego wieloletnia partnerka jest prawniczką, a swoją pierwszą firmę założyła, będąc na 3. roku studiów.

Faktycznie, wykształcenie bardzo im przeszkodziło w zarabianiu pieniędzy.

 

Za chłopaka decydują teraz rodzice. Jeszcze przez rok - przynajmniej.

Zakładasz, że nauka nie jest dla niego ważna, to co jest ważne? Praca? Teraz? Gdzie pójdzie pracować? Obowiązek nauki ma do 18. roku życia.

Skoro nie nauka, a na pracę trzeba poczekać, to co w takim razie? Rozrywka i przesiadywanie z dziewczyną przez 5-8 godzin?

Nie dziwię się jej matce, że się wkurzała.

Nie twierdze ze mu sie nauka nie przyda, Twierdze tylko ze jest juz w wieku w ktorym sam moze dokonac wyboru co jest dla niego wazne a co nie, a to malutka roznica;) Ja dodam nawet ze nie wiem co mu sie przyda a co nie i nie mi to oceniac. Kazdy czlowiek ma prawo do decydowania o sobie, poniewaz dzieki temu staje sie niezalezny i samowystarczalny.

Nie wiem o czyjego malzonka Ci chodzi... ja nie jestem homoseksualista jesli to do mnie. Dla 17latka pracy nie umiesz znalezc.. hmmm...

Dawno nie interesowalem sie edukacja w polsce.. ale pierwsze slysze ze obowiazek edukacyjny trwa do ukonczenia 18roku zycia. Nie wnikam moze masz racje:)

Na reszte pytan nie odpowiem bo nie jestem osoba z otoczenia i nie mi to oceniac.

Nie bede wszystkich wypowiedzi cytowac. Mysle ze chlopak jest na tyle madry ze chodzi do szkoly, zreszta w tej kwestii nie prosil o rade. Chodzic do szkoly to jedno... a spedzac mlodosc w ksiazkach to drugie... dla niektorych osob wazniejsze niz nauka dostac papierek. Na ten temat w sumie nie chcialem dyskutowac. Bo nijak ma sie do tematu.

Michellea oczywiscie ze mozna pogodzic tysiace zajec ktore sie lubi z chodzeniem do szkoly i zaliczaniem z klasy do klasy...

Rabinizm :) pod tym sie podpisuje

Dużo w Tobie jadu.

Daj chłopakowi spokój. Nie jest już dzieckiem, niech sam dokonuje wyborów.

Autor nie przyszedł tutaj po moralizatorskie porady niespełnionych mamusiek.

Ja mam dzieci, nie chce zyc ich zyciem. Slucham ich i doradzam, ale nie podejmuje za nie decyzji. Staram sie obiektywnie oceniac kazdy ich problem i pokazac jak najwiecej mozliwych alternatyw. Decyzje chcac nie chcac podejmuja same. W koncu moim celem jest zeby majac 18 lat byly na tyle dojrzale zeby mogly sobie same poradzic w zyciu. Nie jestem nianka zeby trzymac darmozjady ktore skonczyly 18lat w domu. Poza tym ich zycie to ich a moje to moje. Nie staram sie naprawiac swoich bledow i niespelnionych marzen kosztem moich dzieci, zbytnio je szanuje i kocham.

jednak jesli ktos uwaza ze dziecko jest po to zeby mu rozkazywac i nakazywac zamiast usposobic do zycia jego wybor. Wydaje sie tym prostszy ze nie rodzic w tym wypadku odpowie za te bledy.. tylko dziecko ktore tu trafi za kilka lat... bo bedzie sie czulo bezwartosciowe i ponizane....bedzie sie staralo bezowocnie zaimponowac innym.

Kazdy rodzic podejmuje decyzje sam jak chce wychowac dziecko(zmuszanie do czegokolwiek to nie wychowanie).

jednym zalezuy na dziecku innym na jego wizerunku w swiecie.

Wszystko zalezy od tego czego chcemy dla dziecka. Zbyt duza ingerencja w to co i w jaki sposob ma robic powoduje ze "produkujemy"zakompleksione z przerosnietym ego dorosle dzieci ktore staraja dowartosciowac sie kosztem innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusesita Dolores, niby mogą, ale to jest wg mnie po prostu niemądre. To nie jest tak, że dzień przed 18. urodzinami on jest dzieckiem, a po 18. urodzinach nagle staje się dorosły. To jest proces. Gdyby związek był naprawdę toksyczny, to rozumiem, że by mu zabronili, ale ja tu takich znamion toksyczności nie widzę.

 

Zresztą nie rozumiem takiego mówienia mu jak ma żyć. To jego sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_, po raz kolejny muszę przyznać, że lekkim piórem wyrażasz to, czego jeszcze nie zdążyłam sobie skrystalizować w głowie, lecz czułam podskórnie. :smile:

Chyba jesteś dobrym obserwatorem, ponieważ Twoja wiedza wydaje się być bardziej życiowa niż teoretyczna.

 

Wszystko zalezy od tego czego chcemy dla dziecka. Zbyt duza ingerencja w to co i w jaki sposob ma robic powoduje ze "produkujemy"zakompleksione z przerosnietym ego dorosle dzieci ktore staraja dowartosciowac sie kosztem innych.

To również jest bardzo ważne. Egocentryzm i tzw. negatywny egoizm idą w parze z niedojrzałością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że dzień przed 18. urodzinami on jest dzieckiem, a po 18. urodzinach nagle staje się dorosły. To jest proces.

Jeżeli nie przerwie się błędnego koła nadopiekuńczości, to niezależnie od wieku danego osobnika rodzice będą go traktować jak dziecko. Niestety ludzie niezdający sobie z tego sprawy nie będą postrzegać dojrzewania swych latorośli jako procesu.

 

Tak poza tym, to ciekawi mnie, co entuzjastki trzymania dzieci przykutych do książek rozumieją przez pojęcie "nauka"? Matematyka, filozofia, akrobatyka?

A jeżeli dziecko nie jest zbyt inteligentne matematycznie, lecz wykazuje ponadprzeciętne zdolności manualne, to co wtedy?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak poza tym, to ciekawi mnie, co entuzjastki trzymania dzieci przykutych do książek rozumieją przez pojęcie "nauka"? Matematyka, filozofia, akrobatyka?

Do tego 50 różnych zajęć pozaszkolnych, w tym dodatkowych 10 języków, nauka grania na 5 instrumentach i balet. Nieważne, czy chce czy nie :lol:

 

To już mu napisałam na pierwszej stronie że jeszcze pozna niejedna dziewczyne, ale z tą póki co musi dac sobie spokój ( chyba ze poczeka az skończy 18rok życia)

Ale czy Ty nie rozumiesz, że on nie chce innej dziewczyny, tylko tą konkretną? To jest jeden z najgorszych tekstów na pocieszenie...

Zresztą czemu "musi"? Bo Ty tak uważasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego 50 różnych zajęć pozaszkolnych, w tym dodatkowych 10 języków, nauka grania na 5 instrumentach i balet. Nieważne, czy chce czy nie :lol:

Nie chcę przedwcześnie ferować wyroków, gdyż staram się zrozumieć drugą stronę, jednak intuicyjnie nasuwa mi się taki obraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm milo mi :) jednak ta wiedza i umiejetnosci nie pojawily sie z dnia na dzien... okupione zostaly masa bledow zyciowych... tfffuuuu ..co ja pisze oczywiscie nie o bledy chodzilo tylko o doswiadczenie ;p

Wiele dal mi wieloletni pobyt za granica.... w moim domu rodzinnym jak sobie przypomne urodziny.... prezent (jak najfajniejszy oczywiscie) i ..... znikaj do innych dzieci tu siedza dorosli....

Moje dzieci na szczescie nie musialy nigdy takiego scenariusza przerabiac... w ich urodziny zawsze i to przez caly dzien byly najwazniejszymi czlonkami rodziny. Wszyscy goscie bawili sie bez alkoholu i z dziecmi. Wprowadzilem w wychowanie wiele zmian i moge powiedziec ze korzystnie odbijaja sie na rozwoj moich dzieci... Smutne tylko ze z polskiego wychowania nie zostalo nic. Nie potrafilem znalezc ani jednej dobrej rzeczy. Czasami troche tesknie za krajem ... stad moja obecnosc na forum... ale w gruncie rzeczy ciesze sie ze mieszkam za granica bo to otworzylo mi oczy. Kiedys zastanawialem sie nad tym czy kochalbym moja corke bardziej jako pania profesor czy jako sprzataczke.... Stwierdzilem ze jest to moja corka i kocham ja za to ze jest nie za to kim jest i ona to wie. Zdjalem z niej wielka presje, dzieki temu ze jest przez krotki okres zycia moge cieszyc sie jej obecnoscia. Czego bym dla niej chcial? zeby byla szczesliwa w zyciu i cieszy mnie ze jest zadowolona wesola i mnie docenia jako ojca i jako doradce. Oczywiscie z synem jest to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie za duzo piszecie jak mnie nie ma...

Nie chce sie sprzeczac o wartosci zyciowe bo z nimi to jest tak... jak ktos przez cale zycie gonil za pieniedzmi ... bedzie bronil ich wartosci, jak ktos sie cale zycie uczy bedzie uwazal nauke za priorytet egzystencji. zwlaszcza w polsce jednym z bardziej cofnietych krajow swiata dochodz ido tego wszystkiego chec bycia lepszym od drugiego czlowieka. Przykladow mozna przytoczyc duzo.

Dobrze, dobrze, ale dlaczego uważasz, że akurat autorowi nauka się nie przyda?

 

Aaaa, to ciekawa jestem czy małżonek pracuje, czy zarabia pieniądze? Bo zawsze myślałam, że jedno i drugie. Generalnie jest chodzącym zaprzeczeniem tego, co tu przedstawiasz - zawsze się uczył, a teraz sam zatrudnia. Ewenement normalnie - dziwnym trafem takich wiele, zwłaszcza w naszym kraju. Kulczyk był prawnikiem i doktorem prawa międzynarodowego. Jego wieloletnia partnerka jest prawniczką, a swoją pierwszą firmę założyła, będąc na 3. roku studiów.

Faktycznie, wykształcenie bardzo im przeszkodziło w zarabianiu pieniędzy.

 

Za chłopaka decydują teraz rodzice. Jeszcze przez rok - przynajmniej.

Zakładasz, że nauka nie jest dla niego ważna, to co jest ważne? Praca? Teraz? Gdzie pójdzie pracować? Obowiązek nauki ma do 18. roku życia.

Skoro nie nauka, a na pracę trzeba poczekać, to co w takim razie? Rozrywka i przesiadywanie z dziewczyną przez 5-8 godzin?

Nie dziwię się jej matce, że się wkurzała.

Nie twierdze ze mu sie nauka nie przyda, Twierdze tylko ze jest juz w wieku w ktorym sam moze dokonac wyboru co jest dla niego wazne a co nie, a to malutka roznica;) Ja dodam nawet ze nie wiem co mu sie przyda a co nie i nie mi to oceniac. Kazdy czlowiek ma prawo do decydowania o sobie, poniewaz dzieki temu staje sie niezalezny i samowystarczalny.

Nie wiem o czyjego malzonka Ci chodzi... ja nie jestem homoseksualista jesli to do mnie. Dla 17latka pracy nie umiesz znalezc.. hmmm...

Dawno nie interesowalem sie edukacja w polsce.. ale pierwsze slysze ze obowiazek edukacyjny trwa do ukonczenia 18roku zycia. Nie wnikam moze masz racje:)

Na reszte pytan nie odpowiem bo nie jestem osoba z otoczenia i nie mi to oceniac.

Nie bede wszystkich wypowiedzi cytowac. Mysle ze chlopak jest na tyle madry ze chodzi do szkoly, zreszta w tej kwestii nie prosil o rade. Chodzic do szkoly to jedno... a spedzac mlodosc w ksiazkach to drugie... dla niektorych osob wazniejsze niz nauka dostac papierek. Na ten temat w sumie nie chcialem dyskutowac. Bo nijak ma sie do tematu.

.

 

Cytując: ".. ale pierwsze slysze ze obowiazek edukacyjny trwa do ukonczenia 18roku zycia"

A więc NIGDY nie miałeś w ręku Konstytucji, skoro pierwsze o tym słyszysz.

Art. 70 stanowi expressis verbis: NAUKA DO 18. ROKU ŻYCIA JEST OBOWIĄZKOWA.

Więc nie MOŻE mam rację, ale mam ją z całą pewnością, bo tak stanowi najwyższe prawo w naszym państwie.

 

O moim małżonku mówiłam. Skoro albo zarabia, albo pracuje, albo ma wykształcenie, albo zatrudnia innych - to w takim razie, co mam wybrać? Bo myślałam, że robi wszystko na raz. To ironia oczywiście. Nie trzeba wybierać, można robić wszystko na raz. Mając 22 lata byłam już mężatką, a i tak siedziałam w książkach. Da się? Da.

Spędziłam młodość w książkach ;) Sądzę, że to najlepsze, co mnie spotkało (oprócz męża). Dzięki temu mogę właśnie mieć pracę taką, jaką mam.

Co więcej - wiedzy nikt nigdy nikomu nie zabierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że dzień przed 18. urodzinami on jest dzieckiem, a po 18. urodzinach nagle staje się dorosły. To jest proces.

Jeżeli nie przerwie się błędnego koła nadopiekuńczości, to niezależnie od wieku danego osobnika rodzice będą go traktować jak dziecko. Niestety ludzie niezdający sobie z tego sprawy nie będą postrzegać dojrzewania swych latorośli jako procesu.

 

Tak poza tym, to ciekawi mnie, co entuzjastki trzymania dzieci przykutych do książek rozumieją przez pojęcie "nauka"? Matematyka, filozofia, akrobatyka?

A jeżeli dziecko nie jest zbyt inteligentne matematycznie, lecz wykazuje ponadprzeciętne zdolności manualne, to co wtedy?

 

Rabinizm, przeszliśmy z mężem gimnazjum, liceum i licencjat siostrzenicy oraz maturę i studia siostrzeńca.

Nie, nie uważaliśmy że mają chodzić na 150 dodatkowych zajęć w tygodniu.

On nigdy nie zarywał nocek, był ponadprzeciętnie inteligentnym dzieciakiem. Mąż dbał o to, żeby się rozwijał wszechstronnie - bardzo dużo siedzieli i rozmawiali, nawet po nocach często. Skończył jako najlepszy uczeń najlepszego liceum, jako 18-latek potrafił swobodnie rozmawiać po angielsku i niemiecku o fizyce, historii, matematyce, biologii, literaturze... Dziś robi doktorat daleko, daleko, daleko. Robi to, co go interesuje i za to mu płacą.

Ona nigdy nie była głupia, ale nie tak zdolna jak brat, więc musiała poświęcić trochę więcej czasu. Zawsze młodą uczyliśmy, że najważniejsza jest edukacja i dobrze zdana matura. Ale nie na zasadzie "masz tu i ucz się, bo jak nie to będziesz mieć karę", a na zasadzie dawania przykładu. Co zresztą skutkowało, bo sama mówiła, że byłoby jej głupio nawalić wiedząc, że zawsze z mężem traktowaliśmy to jako priorytet. Licencjat (w Polsce po angielsku) zrobiła w 2 lata, teraz został jej ostatni rok magisterki za granicą. Jej samej zależało, na JEJ prośbę siedziałam z nią do 3-4 w nocy i wałkowałam historię czy wos.

W wolnym czasie latałyśmy na zakupy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce sie mieszac w wasze zycie iiwaa, milo slyszec ze jest wam w nim dobrze, bo wlasnie o to chodzi zeby czuc sie dobrze. Co jest dobre dla was nie koniecznie byloby dobre dla waszych dzieci.

Odnosnie konstytucji... masz mnie ... nie czytalem i nie przeczytam :) Nie czuje takiej potrzeby, dlatego tez napisalem "moze" bo nie interesuje mnie to na tyle zeby potwiedzac lub zaoprzeczac.

Jezeli tak stawiasz sprawe, to wyjasnie jaka jest roznica miedzy zarabianiem pieniedzy a praca.

Pracuje sie zeby zarobic pieniadze(nawet jesli jest wlascicielem). Praca wiaze sie ze spora utrata czasu w celu zarobienia pieniedzy. Sumy sa mniej istotne.

Ja pracuje podobnie jak Twoj maz, z ta roznica ze dla kogos ide na 8h do pracy i przynosze wystarczajacoca ilosc pieniazkow zeby porzadnie zyc.

Przypuszczam ze Twj maz tez. Tylko z tego co opisujesz on pracuje znacznie dluzej.

Moj brat rowniez pracuje, ma rowniez wysokie wyksztalcenie i dobrze zarabia jak na polskie warunki. Ma rowniez rodzine, finansowo niczego im nie brakuje, ale z czasem dla rodziny troche gorzej u niego.

Ktos kto zarabia pieniazki to osoba ktora nie pracuje, tylko od czasu do czasu kontroluje kierujacych jego firma ludzi, ma czas dla rodziny i interesuje sie bardziej przyjemnosciami niz praca. Oczywiscie zyskami firmy jest zawsze bardzo zainteresowany.

Co do mnie uwazam ze azda przesada jest niezdrowa. Wiec staram sie zachowac rownowage ze wszystkim. troche sportu, troche ksiazek, troche pracy, troche przyjemnosci. Lubie troche, nie lubie niczego w nadmiarze.

Wiec w tym wzgledzie roznimy sie znacznie. Mi to nie przeszkadza, mysle ze Tobie tez nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusesita Dolores, to fajne podejście, zdanie dziecka się nie liczy, choćby się zesrało, to nie będę go słuchać. Zapamiętam to sobie i tak będę wychowywać moje dzieci :)))

 

Cieszę się, że moi rodzice nigdy nie cisnęli aż tak na moją edukację. I tak miałam dość neurotyczne podejście do nauki i zdobywania ocen. A teraz to już w ogóle powinni urwać mi łeb, że nie mam najlepszych ocen na studiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×